Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Microsoft' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 689 wyników

  1. Toshiba ma podobno zamiar wyprodukować tablet z dwoma 7-calowymi ekranami dotykowymi. Koncepcja przypomina urządzenie Courier Microsoftu, o którym spekulowano jeszcze przed kilkoma tygodniami. Tablet Toshiby, o ile rzeczywiście powstanie, z pewnością wyróżniałby się na tle konkurencji. Zamykane jak książka urządzenie dawałoby użytkownikowi znacznie większą swobodę niż ma w przypadku tradycyjnego tabletu. Wystarczy pomyśleć chociażby o wirtualnej klawiaturze, którą można by wyświetlić na jednym z ekranów, by na drugim z łatwością edytować tekst. Nie wiadomo jednak, czy dwuekranowy tablet powstanie. Na razie dla większości producentów wyzwaniem jest stworzenie tradycyjnego tabletu, który byłby łatwy w obsłudze i przypadł do gustu klientom. Stworzenie oprogramowania zapewniającego dobrą interakcję pomiędzy dwoma ekranami dotykowymi będzie stanowiło zatem prawdziwe wyzwanie.
  2. Dzień przed oficjalną premierą pakietu MS Office 2010 dla klientów indywidulanych partnerzy Microsoftu na własną rękę zaproponowali obniżki. Koncern z Redmond nie ma zamiaru promować w ten sposób swojego oprogramowania, jednak jego partnerzy mają w tym zakresie wolną rękę. Na Amazonie Office 2010 Home and Student można kupić za 129,99 USD, czyli o 20 dolarów taniej, niż standardowa cena. Taką samą ofertę można znaleźć w serwisie Newegg. Jeszcze większe rabaty, bo 40-dolarowe, zaoferował Amazon na Office 2010 Home and Business oraz Professional. Obie wersje można nabyć, odpowiednio, za 239,99 i 459,99* USD. Takie same ceny proponuje Newegg. Obniżeniu uległy też ceny na tzw. "karty z kluczem". To nowy pomysł Microsoftu na sprzedaż licencji Office'a. Użytkownik może kupić kartę z kluczem aktywacyjnym, który wykorzysta do zaktualizowania starszej wersji pakietu lub też uruchomienia jako pełnej edycji wersji próbnej czy kopii pobranej z witryny Microsoftu. "Key card" umożliwia też zaktualizowanie Office Starter do pełnej wersji. Karta pozwalająca na aktualizację do Home and Student kosztuje 119 USD, ta dla Home and Business została wyceniona na 199 dolarów, a za Professional trzeba zapłacić 349 USD.
  3. Zatrudniony w Google'u specjalista ds. bezpieczeństwa, Tavis Ormandy, został skrytykowany zarówno przez Microsoft jak i niezależnych badaczy za nieodpowiedzialne zachowanie i naruszenie zasad etyki zawodowej, które propaguje jego pracodawca. Ormandy'emu dostało się za to, że ujawnił lukę w mechanizmie whitelist Windows zaledwie w pięć dni po tym, jak poinformował o niej Microsoft. Koncern z Redmond nie miał zatem szans, by zbadać dziurę oraz przygotować i przetestować poprawki. Ormandy poinformował Microsoft w sobotę, a już w najbliższy czwartek opublikował szczegółowe informacje wraz z przygotowanym przez siebie prototypowym szkodliwym kodem. Ormandy broni się mówiąc, że gdyby nie opublikował szkodliwego kodu, jego informacje zostałaby zlekceważona. Dodaje też, że działał we własnym imieniu i Google nie ma z tym nic wspólnego. Microsoft obawia się, że działanie Ormandy'ego doprowadzi do rozpoczęcia szeroko zakrojonych ataków na użytkowników Windows. Wszystko wskazuje na to, że atak można przeprowadzić nie tylko za pomocą Internet Explorera, ale wszystkich najpopularniejszych przeglądarek. Microsoft opublikował dokument, w którym opisał sposób na ominięcie niebezpieczeństwa i pracuje nad łatą. Ormandy udostępnił prototypową łatę, jednak zdaniem Microsoftu nie działa ona należycie. Tymczasem Google'owskiego eksperta krytykują też jego koledzy po fachu. Robert Hansen, szef SecTheory napisał na blogu firmy Kaspersky, że nie jest rozsądne spodziewać się, by łata powstała w tak krótkim czasie. Google w przeszłości był najbardziej aktywnym propagatorem idei odpowiedzialnego ujawniania luk. Być może dla Google'a wszystko jest w porządku, ale dla innych specjalistów tak nie jest. Hipokryzja jest zadziwiająca - stwierdził Hansen. Wtóruje mu Andrew Storms, dyrektor ds. bezpieczeństwa w firmie nCircle. Przypomina on, że nie po raz pierwszy Ormandy zdecydowanie za wcześnie ujawnia szczegóły dziur w produktach Microsoftu. Tavis próbuje twierdzić, że jego działanie nie są działaniami jego pracodawcy, ale musi dziwić fakt, że w ten sposób chętnie dolewa oliwy do ognia, podsyca walkę pomiędzy Microsoftem i Google'em oraz rysuje negatywny obraz bezpieczeństwa produktów Microsoftu - stwierdza Storms. Rzecznik prasowy Google'a również próbuje odcinać się od akcji Ormandy'ego. Jednak trudno nie zauważyć, że działanie Ormandy'ego zbiega się z czasem z ogłoszeniem przez Google'a rezygnacji z systemu Windows. Wyszukiwarkowy koncern wspomniał przy tym o względach bezpieczeństwa, jednak eksperci nie wierzą w szczerość takiej motywacji. Nie wszyscy jednak potępiają Ormandy'ego tak zdecydowanie. H.D. Moore, twórca Metasploit, uważa, że najlepszym sposobem na zmuszenie producenta oprogramowania do szybkiej publikacji łaty jest wydanie prototypowego szkodliwego kodu. Ostrożny w potępianiu jest też Gordon Lyon, niezależny ekspert ds. bezpieczeństwa i były szef Computer Professionals for Social Responsability. Stwierdził on, że dzięki działaniu pracownika Google'a jego komputer jest bezpieczny, a wszyscy użytkownicy mogą zabezpieczyć się, sięgając po poradę Microsoftu i stosując zawarty w niej sposób na obejście luki.
  4. Apple'owi grozi postępowanie antymonopolowe. Koncern Jobsa naraził się nań, niedopuszczając reklam konkurencji na swoje platformy - iPhone'a, iPod Touch oraz iPada. Podobno amerykańskie Departament Sprawiedliwości (DoJ) i Federalna Komisja Handlu (FTC) już zastanawiają się nad wszczęciem śledztwa, które ma wyjaśnić, czy Apple nie ogranicza konkurencyjności uniemożliwiając Google'owi i Microsoftowi reklamowania się na swoich urządzeniach. Przed kilkoma dniami Apple tak zmodyfikowało warunki dla developerów, że praktycznie zakazało korzystania im z Google'owskiej sieci AdMob. To już kolejne zastrzeżenia, jakie w ciągu ostatnich miesięcy zgłosiły urzędy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że badany jest też zakaz używania narzędzi firm trzecich, jaki Apple wydał swoim developerom oraz dominacja koncernu na amerykańskim rynku cyfrowej muzyki. Zdaniem Jeffreya Shindera, który ma 20-letnie doświadczenie w sprawach antymonopolowych, to właśnie najnowsze śledztwo przysporzy Apple'owi najwięcej problemów. Wynika to z faktu, że do firmy tej należy już 28% amerykańskiego rynku smartfonów, a jej pozycja jest znakomicie wzmacniana poprzez fakt istnienia olbrzymiej liczby aplikacji dla tych urządzeń. Pozycja Apple'a będzie coraz silniejsza, a zakaz reklamowania konkurencji może łatwo zostać zinterpretowany jako chęć uzyskania pozycji dominującej. Tym bardziej, że, jak mówi Shinder, zakaz jest "potencjalnie wykluczający" [konkurencję z rynku - red.], a w takim wypadku DoJ i FTC mają obowiązek działać. Oczywiście, jak mówi specjalista, Apple może argumentować, że pozycja firmy wynika z bardzo dobrej oferty, a zakaz ma służyć ochronie integralności produktów oraz zapobiec sytuacji, w której konkurencja będzie promowała się kosztem Apple'a.
  5. Microsoft przypomina, że 22 października kończy dostawy systemu Windows XP dla producentów netbooków. Oznacza to powolny koniec możliwości zakupu netbooka z preinstalowanym najpopularniejszym obecnie systemem operacyjnym. Po tym dniu do sprzedaży będą trafiały tylko komputery znajdujące się wówczas w magazynach sprzedawców i dystrybutorów. Windows XP liczy sobie już dziewięć lat. System cieszy się olbrzymią popularnością. Na tyle dużą, że pozwolił Microsoftowi wyjść obronną ręką po debiucie niepopularnej Visty i jest najpoważniejszym konkurentem Windows 7 - najlepiej sprzedającego się systemu w historii Microsoftu. "Większość naszych klientów nie zauważyła zmiany, ale producenci komputerów już od premiery Windows 7 w październiku 2009 produkuje dużą liczbę modeli netbooków z Windows 7. Z danych NPD Retail Tracking Service, z kwietnia 2010 wynika, że 81% netbooków trafiających na rynek USA jest sprzedawana z preinstalowanym Windows 7" - czytamy w oświadczeniu Microsoftu. Na dużą popularność Windows XP wpływ może mieć też cena systemu. Producenci sprzętu komputerowego płacą Microsoftowi po 15 dolarów za każdą kopię XP. Kopia Windows 7 kosztuje ich 50 dolarów.
  6. Analitycy nie wierzą, by przyczyną, dla której Google ma jakoby rezygnować z systemu Windows, są względy bezpieczeństwa. Wczoraj ukazały się nieoficjalne informacje o tym, że nowo przyjęci pracownicy Google'a będą mogli pracować tylko na maszynach z systemami Linux lub Mac OS X. The Financial Times, powołując się na anonimowych pracowników Google'a twierdzi, że decyzję podjęto w obawie o bezpieczeństwo firmy. Liczni analitycy zwracają jednak uwagę, że nie może być to prawdziwy motyw. Model 'security-by-obscurity' działa tylko w świecie badań akademickich - mówi John Pescatore z Gartnera. Chodzi tutaj o zapewnienie bezpieczeństwa poprzez korzystanie z mało popularnych rozwiązań. Przestępcy atakują przede wszystkim platformę Windows i piszą dla niej szkodliwy kod, gdyż jest ona najbardziej rozpowszechniona. Ale w przypadku Google'a, czy takich firm jak Oracle lub Cisco, model ten się nie sprawdzi, bo cyberprzestępcy atakują celowo te konkretne firmy - dodaje Pescatore. Jeśli przestępcy będą wiedzieli, że Google używa Maków, to zaatakują firmę za pomocą szkodliwego oprogramowania dla Maków - stwierdza. Analityk przyznaje, że w liczbach bezwzględnych na Windows pojawia się więcej luk zero-day, czyli takich, które są atakowane przed pojawieniem się łaty. Jednak jeśli popatrzymy na całkowity koszt użytkowania systemów, to na bezpieczeństwo platformy Mac OS X koncern nie wyda mniej niż na bezpieczeństwo Windows - mówi. Podobnego zdania jest Michael Gartenberg, analityk Altimeter Group. Mówienie o względach bezpieczeństwa to bzdura. Windows to dobre rozwiązanie dla firm z listy Fortune 500 - stwierdza. Dodaje przy tym: to ciekawa wymówka, ale moim zdaniem przyczyną jest rosnące napięcie pomiędzy Google'em a Microsoftem. Specjaliści zauważają, że Google posiada własną przeglądarkę, oprogramowanie biurowe i system operacyjny, więc należało się spodziewać tego, że w końcu porzuci konurencyjne oprogramowanie. Jednak Gartenberg zauważa tu dodatkowy element: Chrome OS jest na wczesnym etapie rozwoju i nie nadaje się do zastosowań produkcyjnych. Pozostają więc Linux i Mac. Ale, biorąc pod uwagę rosnące napięcie pomiędzy Google'em a Apple'em powstaje pytanie, jak długo Mac utrzyma się w Google'u. Założę się, że to nie system Apple'a pozostanie na desktopach Google'a - wtóruje mu Ezra Gottheil, specjalizujący się w analizie obu firm dla Technology Business Research. Jego zdaniem, nie chodzi tutaj tyle o system operacyjny, a o pakiet MS Office i google'owskie Docs. Ważną rzeczą jaką tracisz, gdy rezygnujesz z Windows, jest Excel - mówi Gottheil. Uważa on zatem, że porzucając Windows Google chce pokazać, że online'owe Docs, oferujące arkusze kalkulacyjne, są dobrą alterantywą dla pakietu biurowego Microsoftu. Podobnie było, gdy Scott McNeally objął władze w Sunie. Oświadczył, że ze względów bezpieczeństwa nikomu z pracowników nie pozwoli używać MS Office. W rzeczywistości jednak chodziło o wypromowanie OpenOffice - mówi Pescatore. Ani Google, ani Microsoft nie odniosły się do pogłosek o porzuceniu Windows przez wyszukiwarkowego giganta.
  7. Zdaniem analityków, microsoftowa wyszukiwarka Bing radziła sobie dobrze w pierwszym roku swojego istnienia, a największą jej zaletą jest... wymuszenie innowacyjności na Google'u. Bing wystartował 28 maja 2009 roku i zastąpił mało popularne Microsoft Live Search. Dość szybko pozwolił Microsoftowi ustabilizować swoją pozycję na rynku wyszukiwarek i okazał się najpoważniejszym przeciwnikiem Google'a od lat. Oczywiście do pozycji Google'a mu jeszcze daleko, ale użytkownicy już odczuli pozytywne efekty jego pojawienia się. Bing miał dobry pierwszy rok. Nie mówię tutaj o świetnych wynikach, ale pozwolił Microsoftowi na odzyskanie wiarygodności na rynku wyszukiwarek. To duży krok naprzód - mówi Hadley Reynolds, analityk IDC. Konkurencja ze strony Binga bez wątpienia wpłynęła na tempo innowacji w Google'u. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy Google dokonał więcej widocznych zmian, niż w ciągu poprzednich kilku lat - dodał. Zdaniem specjalistów, zaostrzająca się konkurencja na rynku wyszukiwarek może bardzo szybko doprowadzić do całkowitej zmiany sposobów wyszukiwania. Jedną w ważniejszych innowacji jest wyszukiwanie w czasie rzeczywistym - w Google'u można znaleźć np. wpisy, które na Twitterze pojawiły się kilka sekund wcześniej. Wśród innowacji wprowadzonych przez firmę Page'a i Brina warto zauważyć Google Googles, wyszukiwarkę opartą na fotografiach czy lewy pasek ułatwiający doprecyzowanie zapytania. Z kolei Bing może pochwalić się usługą Bing Maps, która, zdaniem wielu specjalistów, jest lepsza od Google Maps. Rob Enderle z Enderle Group jest zdania, że Google uznaje Binga za poważnego przeciwnika, mimo, że ten ma niewielkie udziały w rynku. Co więcej, z najnowszych danych wynika, że w USA do Google'a kierowanych było w maju aż 71% wszystkich zapytań. To o 2 punkty procentowe więcej, niż w marcu. W tym samym czasie do Binga należało 9,43% rynku USA, czyli o 2 pp mniej niż w marcu. Menedżerowie Google'a traktują Binga poważnie chociaż, jak twierdzi Enderle, wyszukiwarce Microsoftu bardzo trudno będzie zdobywać kolejne segmenty rynku. Analityk mówi, że ludzie po prostu są przyzwyczajeni do Google'a i muszą mieć naprawdę dobry powód, by go porzucić. Dotychczas Bing nie dał im takiego powodu. Podobnego zdania jest Dan Olds z firmy Gabriel Consulting Broup, który zauważa, że najważniejszym problemem, z jakim musi się zmierzyć Microsoft jest fakt, iż Google stał się częścią internetowej kultury. Bing miał dobre wejście, co zwiększyło nadzieję na odebranie Google'owi większego fragmentu rynku. Jednak po początkowym entuzjazmie walka zamieniła się w wojnę pozycyjną z małymi stratami i zyskami po obu stronach. Wyniki Binga są niezłe, biorąc pod uwagę, że istnieje dopiero rok i takich można było się spodziewać w walce z tak dominującym i mądrym przeciwnikiem, jakim jest Google - mówi Olds. Analityk spodziewa się jednak, że wojna pozycyjna nie potrwa długo. Współpraca Yahoo! z Microsoftem stanowi bowiem dla Google'a zagrożenie, gdyż ma do czynienia z przeciwnikami o ugruntowanej pozycji rynkowej, którzy dysponują dużymi możliwościami inwestycyjnymi.
  8. Microsoft wpadł na niezwykły pomysł promowania systemu Windows 7. Koncern otworzył na Tajwanie... restaurację. Lokal, poprzednio znany jako "100 Seafood" został przemianowany na "77 Concept Store". Można w nim zamówić takie potrawy, jak np. "Elektroniczne tofu", wycenione na 77 dolarów tajwańskich (2,40 USD). Restauracja została zainspirowana sukcesem paryskiej kawiarni, którą otwarto w ubiegłym roku podczas francuskiej premiery Windows 7 Christine Chen zarządzająca "77 Concept Store" mówi, że lokal już zdobył sobie popularność wśród pracowników małych i średnich firm.
  9. Wraz z wczorajszą informacją o rzekomej wizycie Steve'a Ballmera na apple'owskiej konferencji dla deweloperów, mówiono też o tym, że Visual Studio 2010 ma umożliwiać tworzenie aplikacji dla systemów Apple'a. Microsoft zdementował i tę pogłoskę. Plotka najprawdopodobniej wzięła się stąd, że w najnowszej edycji Visual Studio znalazły się komponenty oparte na języku Objectiv-C. Przedstawiciele koncernu z Redmond poinformowali, że ich firma nie ma zamiaru wspierać tego języka. Analityk Al Hilwa z IDC uważa, że ze koncern Ballmera uczyniłby świetny ruch, gdyby Visual Studio wspierało Objectiv-C.
  10. Ostatnie zwyżki kursu akcji Apple'a spowodowały, że po raz pierwszy od 1989 roku firma ta jest więcej warta na giełdzie niż Microsoft. Rynkowa kapitalizacja koncernu Jobsa wyniosła wczoraj 222 miliardy dolarów, podczas gdy Microsoftu - 219 miliardów. Kapitalizacja to iloczyn liczby akcji i ich ceny. Akcje Apple'a notowane są po 244 dolary, a papiery Microsoftu po 25 USD. Gigant z Redmond notuje, oczywiście, większe zyski. W ubiegłym roku zarobił on 14,6 miliarda USD, podczas gdy zysk Apple'a wyniósł 5,7 miliarda. Ubiegłoroczne przychody Microsoftu to 58,4 miliarda dolarów, a producenta iPhone'a - 36,5 miliarda. Sukces Apple'a jest tym większy, że w połowie lat 90. ubiegłego wieku firma stała na krawędzi bankructwa. Obecnie jest jednym z gigantów branży IT. Inni wielcy wyraźnie odstają pod względem kapitalizacji od wspomnianej dwójki. Google jest wyceniany przez giełdę na 151 miliardów, Intel na 115, a wartość IBM-a wynosi 158 miliardów dolarów.
  11. Microsoft niemal co roku dokonuje jakiegoś rodzaju reorganizacji, jednak wczorajsze przetasowania w Entertainment & Devices Divison można określić mianem lokalnego trzęsienia ziemi. Gra idzie bowiem o wysoką stawkę. Wspomniany wydział jest odpowiedzialny m.in. za konsolę Xbox i oprogramowanie dla telefonów komórkowych. Najbliższe miesiące będą więc dla niego niezwykle ważne. Na rynek ma trafić Projekt Natal, którego zadaniem jest zwiększenie rynkowych udziałów Xboksa 360. Microsoft traci udziały w rynku urządzeń mobilnych i w związku z tym w miejsce Windows Mobile przygotowywany jest system Windows Phone 7. Koncern wciąż też nie potrafi wypromować odtwarzacza Zune czy telefonu Kin. Biorąc zaś pod uwagę fakt, iż rynek urządzeń przenośnych odgrywa coraz większą rolę tak wielka firma jak Microsoft nie może pozwolić sobie na to, by zdecydowanie nie zaznaczyć na nim swojej obecności. Stąd też wspomniane na początku zmiany. W ciągu kilku miesięcy na emeryturę przejdzie 47-letni Robbie Bach, szef Entertainment & Devices Division, który spędził w Microsofcie 22 lata. Stanowisko straci też J Allard, podwładny Bacha, odpowiedzialny za projekty. Allard zostanie doradcą Steve'a Ballmera. Zmiany te spowodują, że Ballmer będzie sprawował bardziej bezpośredni nadzór nad wydziałem Bacha. Menedżerowie bezpośrednio odpowiedzialni za telefony komórkowe i Xboksa będą teraz podlegali bezpośrednio Ballmerowi. Stawka jest niezwykle wysoka. Po premierze telefonu Kin, który został przyjęty dość chłodno, Microsoft powinien pokazać produkt pozwalający firmie na podjęcie równorzędnej walki z iPhone'em i Androidem. Produktem tym ma być system operacyjny Windows Phone 7. Spotkał się on co prawda z pewnym zainteresowaniem, jednak i tak uwaga rynku skupiona jest przede wszystkim na ofercie rywali. Menedżerom Microsoftu humoru nie poprawia też fakt, że HP - jeden z najważniejszych partnerów koncernu z Redmond - kupił ostatnio Palma i będzie wykorzystywał webOS w swoich tabletach i netbookach. Na razie o Windows Phone 7 nie wiadomo niczego pewnego. Microsoft nie zdradza szczegółów, a krążące nieoficjalne informacje nie nastrajają optymistycznie. Na razie wszystko wskazuje na to, że na tle iPhone OS i Androida nie będzie się on wyróżniał niczym szczególnym. Tymczasem koncernowi Ballmera potrzebny jest produkt, dzięki któremu możliwe będzie podbicie nie tylko rynku smartfonów, ale również tabletów i netbooków.
  12. Przed czterema laty jedną z miar popularności Google'a był fakt oficjalnego wpisania wyrazu "google" jako obowiązującego czasownika do słownika języka angielskiego. Jak donosi Bloomberg, niewykluczone, że Microsoft będzie mógł poszczycić się podobnym osiągnięciem. Analityk Danny Sullivan z witryny Search Engine Land, która specjalizuje się w analizie wyszukiwarek, mówi, że niektórzy ludzie zaczynają wykorzystywać nazwę "Bing" w roli czasownika. Słyszałem ludzi mówiących 'wybingowałem to' - stwierdził Sullivan. Microsoft, który początkowo niedocenił potencjału internetu, stara się nadrabiać straty. Od 2004 roku koncern próbuje rywalizować z Google'em na rynku wyszukiwarek. Przed sześciu laty firma zaprezentowała Live Search. Jednak olbrzymie inwestycje ciągle nie przynoszą efektów. W latach 2004-2009 udziały Microsoftu w rynku wyszukiwania spadły o 8 punktów procentowych. Analityk Matt Rosoff z Directions Marketing Group ocenia, że większość z 6 miliardów dolarów strat, jakie w ciągu ostatnich 4 lat poniósł online'owy widział Microsoftu jest związana właśnie z wyszukiwaniem. Sukces Binga, który ma obecnie 12% amerykańskiego rynku, zależy od wpływów z reklamy. Pojawienie się wyrazu "bing" w roli czasownika świadczy o tym, że wyszukiwarka jest zauważana przez internautów. Niektóre firmy zajmujące się sprzedażą reklamy donoszą, że ich klienci zaczynają przeznaczać coraz większą część swoich budżetów na reklamę w wyszukiwarce Microsoftu. Ciągle są to jednak kwoty wielokrotnie mniejsze niż przeznaczają na reklamę w Google'u. Dla Binga szansą jest też rynek urządzeń mobilnych, na którym Google ma znacznie słabszą pozycję niż na rynku pecetów. Ponadto, jak zauważają specjaliści, Bing wcale nie musi zdobyć udziałów bliskich udziałom Google'a. W ubiegłym roku Microsoft i Yahoo! podpisały umowę, na podstawie której Yahoo! korzysta z silnika Binga, chociaż nie używa tej nazwy. Jeśli umowa będzie kontynuowana, a obie firmy utrzymają swoją pozycję na rynku, to silnik Bing będzie wykorzystywany do 30% wyszukiwań w sieci. Sprzedawcy reklam nie będą więc mogli go ignorować. Analitycy zauważają, że Microsoft wdrożył mądrą strategię, która daje Bingowi szansę na zaistnienie na rynku urządzeń mobilnych. Na przykład na podstawie umowy podpisanej w witryną miłośników iPhone'a, Tapulous, Microsoft pokrywa koszty utworów muzycznych, które są bezpłatnie rozpowszechniane przez Tapulous, pod warunkiem, że użytkownik gry Tap Tap Revenger zainstaluje na swoim iPhonie aplikację do obsługi Binga.
  13. We wrześniu ubiegłego roku informowaliśmy o niezwykle interesującym i ważnym wyroku, jaki zapadł w sprawie Alcatel-Lucent vs. Microsoft. Swoje stanowisko w tej sprawie zajął obecnie Sąd Najwyższy USA. Jego członkowie odrzucili apelację Microsoftu od wyroku stwierdzającego, że koncern naruszył własność intelektualną Alcatela-Lucenta. Sąd Najwyższy oświadczył, że nie będzie zajmował się tą sprawą. Oznacza to, że obowiązuje wyrok Federalnego Okręgowego Sądu Apelacyjnego, który uznał, że Microsoft naruszył prawo, jednak nakazał sądowi niższej instancji, by w inny sposób wyliczył wysokość odszkodowania.
  14. Microsoft pozwał firmę Salesforce.com o naruszenie dziewięciu swoich patentów. To niezwykłe jak na Microsoft postępowanie. Koncern sam jest celem licznych pozwów, jednak dotychczas w swojej 35-letniej historii jedynie trzykrotnie sam pozywał inną firmę o naruszenie jego patentów. Ostatnią taką sprawą był pozew przeciwko producentowi urządzeń do nawigacji satelitarnej, firmie TomTom. Wcześniej w roku 2008 firma z Redmond pozwała tajwańskiego producenta myszek komputerowych Primax Electronics oraz producenta peryferiów komputerowych firmę Belkin (w 2006 roku). Oba pozwy zakończyły się pozasądowymi ugodami. Salesforce.com, a raczej stworzone przez firmę oprogramowanie do zarządzania relacjami z klientami (customer-relationship management - CRM) jest czwartym w historii celem patentowego pozwu koncernu. Rob Enderle z firmy analitycznej Enderle Group tłumaczy, dlaczego Microsoft ponownie udał się do sądu. "To ich najważniejsze patenty, firmowe klejnoty koronne. Będą ich bronili przed każdym producentem oprogramowania" - mówi. Z pozwu złożonego przed sądem okręgowym w Seatlle wynika, że Salesforce.com zostało oskarżone m.in. o naruszenie patentu pod tytułem "System i sposób dostarczania i wyświetlania witryny z wbudowanym menu" czy "Sposób i system układania belek narzędziowych na wyświetlaczu komputera". Wszystkie dziewięć patentów zostało przyznanych Microsoftowi w latach 1997-2007. Enderle spekuluje, że być może Salesforce.com uważa, że patenty te są na tyle ogólne, iż Microsoft nie będzie w stanie obronić ich przed sądem. Czasami zdarza się tak w przypadku starszych, mało szczegółowych patentów. "Myślę, że Salesforce założyło, iż Microsoft tylko warczy, ale nie ugryzie. Jednak te patenty są ważne, odróżniają produkty Microsoftu od innych firm" - dodaje Enderle.
  15. Od bieżącego roku akcjonariusze Microsoftu będą mogli wyrazić swoją opinię na temat zarobków menedżerów firmy. Ich pensje będzie, jak dotąd, ustalał zarząd firmy, jednak co trzy lata akcjonariusze będą mogli poprzez głosowanie stwierdzić, czy zgadzają się na takie wynagrodzenie. Głos akcjonariuszy nie będzie wiążący. Pomimo kryzysu, zarobki menedżerów Microsoftu wzrosły. W roku podatkowym 2008 podstawowa pensja Steve'a Ballmera wyniosła 640 833 dolary. Otrzymał on również premię w wysokości 700 000 USD. W sumie szef koncernu zarobił 1 340 833 dolary. W bieżącym roku jego pensja podstawowa zwiększyła się do 665 833 USD. Wysokość premii nie została jeszcze ustalona. Znacznie lepiej wynagradzani są inni menedżerowie. Christopher Liddell zarobił w ubiegłym roku w sumie 4 790 335 USD, Robert Bach wzbogacił się o 8 284 694, a na konto Kevina Turnera wpłynęło 8 609 694 dolarów. W roku podatkowym 2009 ich pensje podstawowe również wzrosły po kilka procent, a premii i wynagrodzenia w akcjach nie ustalono. Ballmer nie otrzymuje obecnie akcji firmy, jednak od początku pracy w Microsofcie zgromadził on ponad 400 milionów akcji firmy o wartości ponad 10 miliardów dolarów.
  16. Prezes HP, Mark Hurd, stwierdził, że jego firma zdecydowania stawia na system webOS w tabletach i drukarkach podłączonych do sieci. Jednocześnie zapewnia, że nie porzuci systemu z Redmond. Gdy mówimy o drukarkach, mamy na myśli całą serię urządzeń podłączonych do internetu, które potrzebują systemu operacyjnego. Wolimy zatem, by w tym przypadku był to system operacyjny, który stanowi naszą własność intelektualną, dzięki czemu możemy całkowicie go kontrolować i dostosowywać do potrzeb użytkowników. Zawsze byliśmy obecni na rynku drukarek i jest on dla nas bardzo ważny - powiedział prezes HP. Zaraz jednak dodał: Z Microsoftem mamy prawdopodobnie jedne z najlepszych układów z naszymi partnerami i jest on dla nas niezwykle ważny. Zapewnił, że system Windows Phone 7 trafi na projektowane właśnie smartfony HP.
  17. Zapowiadany od pewnego czasu "zabójca iPada" czyli tablet Slate firmy HP prawdopodobnie nigdy nie trafi na rynek, a zamiast niego w trzecim kwartale bieżącego roku ma ukazać się tablet HP Hurricane. Może on stanowić konkurencję dla sprzętu Apple'a, ale jego pojawienie się na rynku będzie złą wiadomością przede wszystkim dla... Microsoftu. Hurricane zostanie wyposażony w system webOS produkcji Palma, która to firma została przejęta przez HP. Plotka o jego premierze pojawiła się niedługo po tym, jak HP ogłosiło zakup Palma i została poprzedzona nieoficjalną informacją o rezygnacji HP z projektu Slate. Jeśli pogłoski są prawdziwe, to Microsoft został właśnie odcięty od istotnej drogi do zaistnienia na rynku urządzeń przenośnych. Slate miał korzystać z Windows 7, Hurricane ma wykorzystywać webOS. Rynek tabletów może zatem okazać się znacznie bardziej skomplikowany, niż spodziewał się gigant z Redmond. Nie dość, że koncern straci szansę, którą stwarzałoby partnerstwo z HP, to jeszcze dojdzie mu kolejny, obok Apple'a, konkurent na tym rynku. Niebezpieczeństwo jest tym większe, że tablet z webOS może być, w przeciwieństwie do iPada, urządzeniem wielozadaniowym, a zatem podbije rynek przedsiębiorstw. Co prawda część analityków jest zdziwiona prognozą o tegorocznej premierze Hurricane'a, ale podkreślają, że jest ona możliwa o ile HP już od pewnego czasu pracuje nad tabletem. Niewykluczone zatem, że Hurricane będzie przeprojektowanym Slate'em.
  18. Uczestnicy imprezy TechFair 2010 Silicon Valley mieli okazję zwiedzić laboratoria Microsoftu w Krzemowej Dolinie. Zobaczyli tam kilka interesujących technologii przyszłości, nad którymi pracuje gigant z Redmond. Jedną z nich jest Contrail, pozwalająca na podzielenie się treścią z wybraną osobą bez konieczności przechowywania jej na zewnętrznych serwerach. Obecnie, jeśli chcemy pokazać znajomym np. zdjęcie, poinformować o tym co obecnie robimy, czy gdzie jesteśmy, korzystamy z Facebooka, Twittera lub Flickra. Takie rozwiązanie ma jednak kilka wad. Po pierwsze, nasze treści może zobaczyć każdy, chyba, że dodatkowo zapłacimy za zwiększenie poziomu prywatności. Po drugie, treści przechowywane są na zewnętrznych serwerach, co zwiększa ryzyko ich wycieku. Contrail ma w założeniu pozwolić na wymianę treści z konkretnymi odbiorcami za pośrednictwem chmury obliczeniowej Azure. Nasze fotografie tylko by przez nią przechodziły, nie byłyby tam przechowywane, i trafiałyby do zatwierdzonych przez nas osób. Ma to być możliwe dzięki zastosowaniu odpowiednich filtrów na telefonie nadawcy i odbiorcy. Takie rozwiązanie pozwoli nam np. wysłać najnowsze informacje do ściśle określonego kręgu odbiorców czy też umożliwi pracownikowi korzystającemu z służbowego telefonu zastosowanie takich ustawień, by tylko szef znał jego lokalizację i tylko i wyłącznie w czasie godzin pracy. Microsoft zapewnia, że technologia jest już gotowa, teraz wystarczy zaoferować ją klientom. Inną interesującą technologią ma być język PINQ (Privacy Integrated Queries) opierający się na microsoftowym LINQ. Jego zadaniem jest umożliwienie dostępu do danych przy jednoczesnym zapewnieniu prywatności. W założeniu PINQ ma np. pozwolić ubezpieczycielowi medycznemu na zebranie ze szpitali danych dotyczących np. jakiegoś rodzaju terapii, przy jednoczesnym zachowaniu w tajemnicy wszelkich informacji, które pozwoliłyby zidentyfikować konkretne osoby. Koncern opracowuje nie tylko technologie związane z pecetami. Dla Russian River w Kalifornii przygotowano oprogramowanie monitorujące stan tej rzeki. Jest ona niezwykle ważna nie tylko dla zaopatrzenia północy Kalifornii w wodę, ale również dla rybołówstwa. Monitorowane są ujęcia wody i jej przepływ, by upewnić się, że np. ryby z zagrożonych gatunków nie zostaną uwięzione przez urządzenia dostarczające wodę. Oprogramowanie z Redmond umożliwia monitorowanie zarówno opadów, rzecznych osadów jak i przepływu wody przez zapory. Koncern pracuje też, podobnie jak np. Google, nad technologią pozwalającą tłumaczyć w czasie rzeczywistym rozmowę telefoniczną z jednego języka na drugi. Jednak zdaniem firmowych specjalistów techologia taka nie trafi do telefonów komórkowych wcześniej niż za pięć lat. Na przeszkodzi stoi chociażby fakt, iż wymaga ona olbrzymich mocy obliczeniowych, co z kolei oznacza obecnie szybkie wyczerpanie baterii telefonu.
  19. Ivan Arce, główny technolog firmy Core Security Technologies, informuje, że Microsoft po cichu załatał trzy bardzo poważne dziury. Łaty odkrył pracowanik Core Labs Nicolas Economou, który przeanalizował kwietniowy biuletyn MS10-024. Jego zdaniem znalazły się w nim dwie łaty dla serwera pocztowego Exchange oraz jedna dla SMTP Service. Koncern w opisie biuletynu nie poinformował o tych łatach. Postępowanie takie można tłumaczyć faktem, że firma nie chciała, by o istnieniu łat dowiedzieli się cyberprzestępcy, którzy mogą za pomocą reverse engineeringu przeanalizować łaty i przygotować szkodliwy kod. Arca uważa jednak, że niepoinformowanie o poprawkach to błąd. One są ważniejsze niż dwie pozostałe w tym biuletynie, o których Microsoft poinformował. To oznacza, że administratorzy mogą podjąć złą decyzję, gdy będą zastanawiali się nad instalowaniem poprawek. Oni potrzebują tej informacji, by ocenić ryzyko - mówi Arce. Jak mówi Andrew Storms, dyrektor ds. bezpieczeństwa w firmie nCircle Security, wydawanie łat w tajemnicy nie jest niczym nowym. Twórcy oprogramowania robią tak od lat. Najczęściej dzieje się tak w przypadku dziur znalezionych przez samą firmę. Niezwykły jest tylko fakt, że Core Security zdecydowało się na upublicznienie swojego odkrycia. Storms zauważa, że nie istnieją żadne wymogi, które nakazywałyby producentowi oprogramowania rejestrowania luk, które odkrył samodzielnie i informowanie o nich. Zgadza się jednak ze zdaniem Ivana Arce, że takie działanie może narazić klientów na niebezpieczeństwo spowodowane złą oceną zagrożenia. Jeśli na przykład w łacie ocenionej przez Microsoft jako 'umiarkowana' znajdzie się poprawka dla krytycznej dziury, to niższy niż rzeczywisty status poprawki może zmylić użytkowników, którzy mogą zdecydować, że w takim razie odłożą na później zainstalowanie poprawki - mówi Storm. Przedstawiciele Microsoftu przyznali, że po cichu załatano dziury.
  20. Microsoft oświadczył, że Internet Explorer 9 nie będzie obsługiwał technologii Flash, obsłuży za to tylko i wyłącznie format wideo H.264. Koncern z Redmond jest zatem drugą, po Apple'u, znaczącą firmą, która w swoich produktach zaczyna rezygnować z technologii Adobe. Dean Hachamovitch, menedżer odpowiedzialny za rozwój IE poinformował na blogu, że przyszłością sieci jest HTML5. Specyfikacja HTML5 opisuje wsparcie wideo bez wskazywania konkretnego formatu. Sądzimy, że świetnym formatem jest H.264, zatem IE9 będzie wspierał tylko jego - czytamy w poście Hachamovitcha. Dodał przy tym, że problemem, który należy rozwiązać jest dominująca pozycja Flash w sieci. Odejście od tej technologii nie będzie więc łatwe. Microsoft prowadzi w tej sprawie rozmowy z Adobe, ale już wiadomo, że decyzja koncernu z Redmond będzie oznaczała dla Adobe poważne problemy.
  21. Podczas premiery przeglądarki Chrome Google dziękował dwóm opensource'owym projektom, z których korzystał - Firefoksowi i WebKitowi. Okazuje się, że podziękowania należą się też... Microsoftowi. Scott Hanselman, jeden z programistów Microsoftu, poinformował, że w kodzie Chrome'a wykorzystano również Windows Template Library, które gigant z Redmond upublicznił na opensource'owej licencji w 2004 roku. Oczywiście Google tego nie ukrywa. Każdy kto wczyta się w licencję Chrome'a znajdzie w niej informacje o tym, jaki kod firm trzecich został wykorzystany w przeglądarce. Co ciekawe, Google wykorzystał w Chrome jeszcze inne fragmenty Microsoftu. Aby skorzystać z technologi Data Execution Prevention, która ma chronić przed wirusami, Google użył nieudokumentowanych funkcji (nota bene ostatnio zostały one też dodane do WINE), dzięki którym technologia ta działa w Windows XP SP2. Jest to o tyle ryzykowne, że to nieoficjalny i niewspierany przez Microsoft kod. Został on stworzony na wewnętrzne potrzeby firmy, więc nie ma żadnej gwarancji, że Microsoft w ogóle będzie kontynuował prace nad nim i publikował aktualizacje. Co więcej, aby wspomniany kod Microsoftu działał, konieczne było przeprowadzenie inżynierii wstecz (reverse engineering) na kodzie Windows Visty. Hanselman uważa, że postępowanie Google'a dobrze świadczy o potędze open source i zaznacza, że chciałby, żeby jego firma upubliczniała więcej kodu na wolnych licencjach.
  22. Microsoft oficjalnie ogłosił, że zaprzestaje prac nad tabletem Courier. Jego pojawienie się miało, zdaniem analityków, wymusić na Apple'u obniżkę cen iPada. W każdej chwili w naszych licznych zespołach powstają nowe pomysły, które są badane, rozwijane i wykorzystywane. Polityka Microsoftu zakłada, że bez przerwy pracujemy nad nowymi technologiami, które zwiększają naszą produktywność i kreatywność. Projekt 'Courier' to przykład takich wysiłków, a związane z nim technologie zostaną sprawdzone pod kątem wykorzystania ich w przyszłych produktach Microsoftu - oświadczył Frank Shaw, wiceprezes ds. komunikacji firmy z Redmond. O tablecie Courier krążyły tylko niepotwierdzone informacje, jednak dawały one nadzieję na powstanie bardzo ciekawego urządzenia. Urządzenie Microsoftu miało posiadać dwa 7-calowe ekrany dotykowe, wbudowaną kamerę, Wi-Fi, możliwość wprowadzania tekstu za pomocą palców i piórka, możliwość rysowania i wiele innych. Serwis Gizmodo opublikował nawet zdjęcia, które miały przedstawiać Couriera.
  23. Microsoft poinformował o rozpoczęciu produkcji systemu Windows Embedded Standard 7. To wersja Windows 7 dla urządzeń takich jak kontrolery przemysłowe czy dekodery set-top box. Producenci, którzy w swoich urządzeniach zastosują nowy system Microsoftu mogą liczyć na to, że łatwiej będą się one łączyły z pecetami, serwerami czy usługami korzystającymi z systemu Windows 7. Będą mogli produkować też oprogramowanie pozwalające na sterowanie tymi urządzeniami z poziomu peceta z systemem Microsoftu. Koncern z Redmond pokazał swój Windows Embedded Standard 7 już we wrześniu ubiegłego roku. Firma podkreślała wówczas, że zależy jej przede wszystkim na rynku urządzeń konsumenckich, stąd też nacisk na mechanizmy ułatwiające wymianę danych multimedialnych pomiędzy różnymi urządzeniami. Firma Ballmera chce najwyraźniej walczyć o rynek, który obecnie jest zdominowany przez systemy uniksowe, z Linuksem na czele.
  24. Microsoft i HTC podpisały porozumienie obejmujące telefony HTC z systemem Android. Na jego podstawie HTC będzie wnosiło opłaty patentowe za wykorzystanie technologii Microsoftu. Obie firmy współpracują ze sobą od lat. Teraz rozszerzają współpracę na własność intelektualną koncernu z Redmond wykorzystywaną na innych platformach niż Windows. Podpisanie porozumienia oznacza, że Microsoft nie pójdzie drogą Apple'a, który w marcu pozwał firmę HTC, oskarżając ją o naruszenie w smartfonach z Androidem patentów dotyczących oprogramowania i sprzętu związanych z iPhone'em.
  25. Microsoft testuje Fix it Center - online'owe narzędzie rozwiązywania problemów, przeznaczone dla użytkowników Windows 7, Vista oraz XP. Obecnie usługa znajduje się w fazie beta. Składa się ona z dwóch części. Pierwsza to oprogramowanie, które trzeba pobrać i zainstalować, a drugie to sam serwis. Fix it Center diagnozuje komputer, wyszukuje problemy i je naprawia. Ponadto sprawdza komputer pod kątem znanych błędów i instaluje brakujące poprawki. W tej chwili usługa potrafi zdiagnozować i naprawić 300 różnych błędów. Jeśli nawet oprogramowanie napotka problem, którego nie jest w stanie naprawić, użytkownik może skontaktować się z pracownikiem pomocy technicznej Microsoftu. Ten, zaglądając na konto użytkownika w Fix it Center będzie mógł sprawdzić szczegóły dotyczące posiadanego sprzętu, diagnozy i operacji przeprowadzonych przez usługę, co powinno pomóc w szybkim odnalezieniu problemu. Użytkownicy Windows XP, chcący skorzystać ze wspomnianej usługi, muszą mieć zainstalowany SP3 (lub SP2 dla wersji 64-bitowej). Fix it Center współpracuje też z Windows Server 2003 SP2 oraz Server 2008.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...