Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Linux' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 120 wyników

  1. Valve Corporation udostępniła dzisiaj Steam dla systemu Mac OSX i potwierdziła krążące od dwóch lat pogłoski o trwających pracach nad Steam dla Linuksa. To jedna z najważniejszych wiadomości dla fanów opensource'owego systemu, którzy chcieliby wykorzystać go również do celów rozrywkowych. Valve udostępni nie tylko system Steam ale również płatne gry działające na Linuksie. Redaktorzy serwisu Phoronix twierdzą, że Steam dla Linuksa już wspiera Unreal Tournament 2004, World of Goo, Enemy Territory: Quake Wars oraz Doom 3. Valve przygotowuje ponoć linuksowe wersje Half-Life 2, Counter Strike: Source oraz Team Fortress 2 Niewykluczone, że użytkownicy systemu spod znaku pingwina doczekają się np. Unreal Tournament 3. Premiera linuksowego Steam'a jest spodziewana pod koniec lata. Może on spowodować prawdziwą rewolucję na rynku, gdyż dotychczas producenci gier traktowali Linuksa po macoszemu. Ostatnią grą wielkiego producenta udostępnioną dla systemu Linux było Enemy Territory: Quake Wars z 2007 roku. Decyzja Valve to duża szansa dla producentów linuksowych systemów. Testy przeprowadzone przez Phoronix wykazały, że Ubuntu 10.04 jest równie wydajny co Windows 7 pod względem obsługi kart ATI i Nvidii oraz, że w obsłudze gier sprawuje się lepiej od Mac OS X.
  2. Sony zostało pozwane za zablokowanie możliwości instalowania systemu Linux na konsoli Playstation 3. W pozwie złożonym w sądzie okręgowym w San Francisco czytamy, iż japońska firma naruszyła warunki umowy sprzedaży uniemożliwiając, wraz z ostatnią aktualizacją firmware'u, instalowanie Linuksa. Wcześniej w konsoli PS3 była dostępna opcja "other OS" pozwalająca na instalację własnego systemu operacyjnego i uczynienie w ten sposób konsoli wydajnym komputerem. Sony argumentuje, że opcja ta była przyczyną problemów z bezpieczeństwem i wystawiała całą konsolę na atak. Instalowanie najnowszego firmware'u, usuwającego opcję "other OS" nie jest obowiązkowe, ale bez niego użytkownicy PlayStation 3 tracą dostęp do oferowanej przez Sony zawartości i usług online.
  3. Sony planuje tak zaktualizować firmware konsoli PlayStation 3 by użytkownicy nie mogli zainstalować na niej własnego systemu operacyjnego. W praktyce Sony uniemożliwi instalowanie Linuksa na PS3. Obecnie w konsoli - z wyjątkiem wersji Slim - możemy znaleźć opcję "Other OS", która pozwalała użytkownikowi na zainstalowanie systemu operacyjnego. Japończycy wkrótce udostępnią firmware 3.21, w którym opcja ta została usunięta. Sony informuje, że jest to podyktowane obawą o bezpieczeństwo. Możliwość zainstalowania innego systemu operacyjnego czyniła z PS3 wydajny komputer. Osoby, które tak zrobiły, a teraz zaktualizują firmware, stracą nie tylko dostęp do systemu, ale również do wszystkich danych. Powinny zatem wykonać ich kopię zapasową. Aktualizacja firmware'u nie będzie jednak obowiązkowa. Jednak użytkownicy, którzy tego nie zrobią, stracą dostęp do PlayStation Network, nie będą mogli używać gier i filmów wymagających do pracy nowego oprogramowania oraz nie uruchomią pobieranej z serwerów chronionych treści multimedialnych.
  4. W najbliższym czasie będziemy świadkami największej od 30 lat zmiany w metodach formatowania dysków twardych. Pozwoli to na udoskonalenie technologii, jednak użytkownicy starszych systemów operacyjnych mogą mieć w związku z tym kłopoty. Dyski twarde są obecnie formatowane w bloki o wielkości 512 bajtów. Taki format został przejęty z dyskietek i spopularyzowany przez IBM-a. Sprawdzał się on dobrze do czasu, gdy HDD miały stosunkowo niewielkie pojemności. Jednak dzielenie przestrzeni dyskowej na tak małe bloki oznacza spore straty w pojemności urządzenia. Każdy taki bloczek zawiera znacznik informujący o jego początku oraz przestrzeń zarezerwowaną na korekcję błędów. Ponadto pomiędzy poszczególnymi bloczkami należy zostawić nieco przestrzeni. W dużych dyskach twardych przy takim formatowaniu sporo miejsca jest przeznaczanych na potrzeby samego HDD lub w ogóle marnowane. Dlatego też postanowiono, że od początku 2011 roku dyski będą formatowane w 4-kilobajtowe sektory. Pozwoli to kilkukrotnie zmniejszyć ilość marnowanego miejsca, a jednocześnie zapisać w sektorze dwa razy więcej informacji potrzebnych do korekcji błędów. Dzięki takim zabiegom na dysku z 4-kilobajtowymi sektorami użytkownik będzie mógł zapisać od 7 do 11 procent więcej danych. Tutaj pojawia się problem dla posiadaczy starszych wersji systemów operacyjnych, takich jak np. Windows XP. Pojawiły się one bowiem jeszcze zanim zdecydowano o nowym sposobie formatowania. Dlatego też nowe dyski, z 4-kilobajtowymi sektorami, gdy będą używane ze starszymi OS-ami, wykorzystają wbudowane mechanizmy, emulujące działanie dysku z 512-bajtowymi sektorami. Na codzień emulacja ta powinna przebiegać niezauważenie, jednak w pewnych okolicznościach niekorzystnie odbije się to na wydajności HDD, który może pracować nawet o 10% wolniej. Problem z nowymi dyskami nie będzie dotyczył użytkowników Windows 7, Windows Vista, OSX Tiger, Leopard i Snow Leopard oraz Linuksa z jądrem opublikowanym po wrześniu 2009 roku.
  5. Nokia i Intel oświadczyły, że połączą swoje mobilne systemy operacyjne tworząc MeeGo - oparty na Linuksie OS, który ma obsługiwać smartfony, netbooki, telewizory czy komputery stołowe (typu Surface). MeeGo będzie składał się z jądra intelowskiego systemu Moblin i interfejsu użytkownika z produkowanego przez Nokię systemu Maemo. MeeGo ma być gotowy w drugim kwartale bieżącego roku, a pierwsze urządzenia z tym systemem powinny trafić na rynek w drugiej połowie 2010. System będzie współpracował z platformami Atom i ARM. W ciągu najbliższych tygodni zostanie udostępniony jego kod źródłowy. Będzie on zarządzany przez Linux Foundation, a każdy zainteresowany może rozwijać aplikacje dla MeeGo za pomocą narzędzi Qt. Na razie tylko Nokia zapowiedziała, że będzie sprzedawała urządzenia z MeeGo, jednak w ciągu najbliższych tygodni powinny pojawić się podobne deklaracje ze strony innych firm. Osoby zainteresowane projektem Intela i Nokii mogą zdobyć więcej informacji na witrynie MeeGo.com.
  6. Lenovo pokazało hybrydowy notebook, który korzysta z platformy ARM oraz x86. Maszyna IdeaPad U1 działa pod kontrolą Windows 7 oraz Linuksa, który obsługuje ARM. Lenovo stało się zatem pierwszym wielkim producentem komputerów, który zaoferował maszynę z platformą ARM. To sukces takich firm jak Freescale, Qualcomm czy Texas Instruments, które w ubiegłym roku mocno lobbowali za tym, by czołowi producenci komputerów zainteresowali się procesorami ARM. IdeaPad U1 to standardowy notebook. Komputer waży 1,7 kilograma, jest wyposażony w 11,6-calowy wyświetlacz wielodotykowy i dzięki platformie ARM może działać jak tablet. Użytkownicy mogą łatwo przełączać się pomiędzy środowiskami Windows i Linux, które dzielą ze sobą zasoby systemowe, takie jak bateria, modem 3G, dane i dokumenty. Producent zapewnia, że bateria wystarcza na ponad 5 godzin pracy, a modem 3G może przez 60 godzin pozostawać w trybie oczekiwania. Osiągi te są niezależne od tego, czy komputer wykorzystujemy jako laptop czy tablet. W maszynie zintegrowano kamerę, dwa głośniki oraz mikrofon. Firma analityczna Forward Concepts przewiduje, że w bieżącym roku na całym świecie zostanie sprzedanych 165 milionów komputerów przenośnych. Około 80% z nich będą stanowiły notebooki, około 17% to netbooki, a około 3,6% to maszyny korzystające z platformy ARM. Z kolei DisplaySearch przypomina, że średnia cena komputera przenośnego spadła w 2009 roku o 20%. Podobny trend powinniśmy obserwować w roku bieżącym.
  7. Google'owski Chrome jest obecnie trzecią najpopularniejszą przeglądarką na świecie. Właśnie wyprzedził on Safari. Do pierwszej dwójki sporo jej jednak jeszcze brakuje. Najpopularniejszą przeglądarką na świecie wciąż jest Internet Explorer. Z różnych jego wersji korzysta 62,69% internautów. Na drugiej pozycji umacnia się Firefox z 24,61% udziałem. Chrome'a używa 4,63% osób, a Safari - 4,46%. Niewątpliwie najszybciej zdobywającą użytkowników wersją systemu operacyjnego był Windows 7, który pod koniec bieżącego roku miał blisko 6% rynku. O 2 punkty procentowe wzrosła też popularność Windows Visty, a 8 pp stracił Windows XP. Nieco zmniejszyła się liczba osób korzystających z Mac OS X 10.5, za to Mac OS X 10.6 kończył rok z 1,60% udziałem.
  8. Analitycy firmy IDC uważają, że Windows 7 to ostatni kliencki system Microsoftu, który przypomina systemy, jakie znamy dotychczas. Ich zdaniem koncern z Redmond zbiera ostatnie pieniądze, jakie uda się zarobić na rynku tradycyjnych systemów dla desktopów. "Doszliśmy do wniosku, że Windows 7 jest naprawdę ważną granicą w ewolucji urządzeń klienckich. Sądzimy, że będzie to ostatnia naprawdę dużą masowa edycja kliencka środowiska Windows dostarczana w takim kształcie, w jakim znamy je od ponad dekady" - stwierdził Al Gillen z IDC. Eksperci uważają, że proces adaptacji Windows 7 potrwa od 5 do 7 lat. Gdy będzie dobiegał ku końcowi, sposób w jaki używamy komputerów będzie znacznie inny niż obecnie. Będziemy mieli do czynienia ze środowiskiem znacznie mniej skupionym wokół pecetów. Zmiany nie oznaczają jednak, że Windows zniknie. Pecety jeszcze przez co najmniej 10 lat będą bardzo ważnym elementem w naszych domach. Gillen zauważa jednak, że stanie się z nimi to samo, co z telewizją. Przez lata stanowiła ona centrum rozrywki. Teraz nadal jest obecna, ale musiała podzielić się swoją rolą z wieloma innymi mediami. Zdaniem Gillena Microsoft wygrał bitwę o pecety, ale teraz nadchodzi epoka innych urządzeń i to o nie rozegra się wojna pomiędzy producentami oprogramowania. Analityk przewiduje, że większość nowych urządzeń będzie bazowała na różnych odmianach Linuksa i wykorzysta oprogramowanie niezwiązane z platformą Windows. Jak dotąd Microsoft nie radzi sobie na rynku urządzeń mobilnych i przegrywa rywalizację z iPhone'em, Androidem czy Palmem. Analitycy uważają, że w przyszłości żadna z platform nie zdominuje ani IT domowego, ani korporacyjnego.
  9. Google opublikowało wersję beta przeglądarki Chrome dla systemów Mac OS X i Linux. Wcześniej program był dostępny tylko jako wersja developerska. Brian Rakowski, menedżer produktu z Google'a, stwierdził: Zabrało nam to więcej czasu, niż sądziliśmy, ale mam nadzieję, że warto było czekać. Z kalendarza prac nad przeglądarką wynika, że kolejna stabilna wersja Chrome'a dla Mac OS X i Linuksa powinna pojawić się 12 stycznia. Nie wiadomo, czy termin ten zostanie dotrzymany. Chrome dla Windows zadebiutował ponad rok temu.
  10. Z ankiety przeprowadzonej na zlecenie firmy ESET wynika, że użytkownicy systemów Mac OS X są narażeni na phishing w równym stopniu, co użytkownicy systemów Windows. W ankiecie wzięło udział 1003 osób. Wykazała ona, że największe straty powodują właśnie ataki phishingowe. Phishing jest tak samo efektywny przeciwko użytkownikom systemów Mac, Linux, Windows, Solaris czy jakiegokolwiek innego. Polega on bowiem na oszukaniu użytkownika i nie zależy od szkodliwego kodu czy błędów w używanym oprogramowaniu - mówi Randy Abrams z ESET. System Mac OS X nie oferuje żadnego zabezpieczenia przed phishingiem i odsetek ofiar jest taki sam jak w przypadku innych systemów - dodaje. Z jego zdaniem zgadza się Avivah Litan z Gartnera. Zauważa on, że generalnie użytkownicy Mac OS X uważają, że są bardziej bezpieczni niż użytkownicy Windows. Po części jest to prawdą, gdyż zdecydowana większość szkodliwego kodu atakuje Internet Explorera oraz platformę Windows i po prostu nie działa na Mac OS X. Jednak phishing jest niezależny od systemu - mówi Litan. Dlatego też ryzyko w przypadku tej techniki jest takie samo dla obu systemów. Co ciekawe, badania wykazały, że osoby, które jednocześnie używają Mac OS X i Windows rzadziej padają ofiarą ataków phishingowych. Być może, jak spekulują specjaliści, jest to związane z tym, że osoby takie mają większą wiedzę techniczną od przeciętnego użytkownika komputera.
  11. Na właśnie opublikowanej liście TOP500, gromadzącej 500 najpotężniejszych komputerów świata, trzy pierwsze miejsca zajęły maszyny korzystające z procesorów AMD. Jednak to Intel, z ponad 80-procentowym udziałem na rynku superkomputerów zdominował listę. Jego głównym konkurentem jest IBM i architektura Power (10,4%), a AMD z 8,4-procentowym udziałem uplasował się na trzecim miejscu. Z procesorów Intela korzystają 402 maszyny, kolejne 52 używa architektury Power, a 42 - kości AMD. Wspomniane trzy najpotężniejsze komputery znajdują się w USA i są to maszyny Jaguar (Cray XT5-HE), Roadrunner (BladeCenter QS22/LS21 Cluster) oraz Kraker XT5 (Cray XT5-HE). Jaguar podczas pracy osiąga maksymalną wydajność rzędu 1,79 petaflopsa, jednak jego najwyższa teoretyczna wydajność wynosi aż 2,33 PFlops. Maszyna korzysta z sześciordzeniowych procesorów Istanbul produkcji AMD i ma do dyspozycji 224 162 rdzenie obliczeniowe. Wydajność Jaguara znacznie przewyższa drugiego na liście Roadrunnera. Superkomputer produkcji IBM-a pracuje z maksymalną prędkością 1,04 PFlops, a jego wydajność teoretyczna to 1,375 PFlops. Mózg superkomputera stanowi 122 400 rdzeni procesorów PowerXCell 8i oraz Opteron DC. Na trzeciej pozycji ulasował się Kraken XT5, z wydajnością rzędu 831,7 teraflopsów, którego teoretyczna moc obliczeniowa to 1,028 PFlops. Jest on napędzany przez 98 928 rdzeni procesorów Opteron. Przeglądając najnowszą listę warto zwrócić uwagę na awans Chin w świecie superkomputerów. Najpotężniejszy superkomputer z Państwa Środka - TH-1 - uplasował się na 5. pozycji. Wykonuje on obliczenia z prędkością 563 teraflopsów, a teoretycznie może osiągnąć wydajność rzędu 1,2 PFlops, co mogłoby go awansować na trzecią pozycję. Co ciekawe, chińska maszyna wykorzystuje do obliczeń procesory Xeon oraz układy graficzne Radeon HD4870. Zdaniem specjalistów GPU będą odgrywały coraz większą rolę na rynku superkomputerów. Chiny wyprzedziły Japonię w liczbie superkomputerów, które trafiły na TOP500, i stają się coraz bardziej poważnym graczem na tym rynku. Liderem listy są Stany Zjednoczone z 277 superkomputerami. Kolejna jest Wielka Brytania, która ma 45 maszyn. Trzecie miejsce należy do Niemiec (27 superkomputerów), a czwarte do Francji (26 maszyn). Chiny z 21 komputerami są piąte, dystansując Japonię posiadającą 16 superkomputerów. Polska, z 3 superkomputerami, znalazła się na 16. pozycji. Warto też zauważyć odchodzenie w niebyt systemów korzystających z procesorów jednordzeniowych. Tylko 4 superkomputery korzystają z takiego rozwiązania. Żadne poważniejsze zmiany nie zaszły natomiast w systemach operacyjnych. Twórcy superkomputerów najchętniej używają Linuksa, który jest obecny na 446 (89,2%) maszynach. Pod kontrolą Windows pracuje 5 (1%) superkomputerów.
  12. Liczne serwisy donoszą od wczoraj, jakoby Microsoft opatentował opensource'ową technologię sudo. Stanowi ona część systemów Linux oraz Mac OS X i ułatwia zarządzanie komputerem. Pozwala bowiem na łatwe zalogowanie się do konta administratora w celu wykonania konkretnych operacji, których nie można przeprowadzić z konta użytkownika. Microsoft przed trzema dniami uzyskał patent numer 7,617,530 na technologię, która pozwala użytkownikowi na zwiększenie swoich uprawnień. Liczne blogi oraz serwisy internetowe zaczęły pytać, czy koncern z Redmond nie opatentował sudo. Najwyraźniej jednak ich autorzy ograniczyli się do przeczytania podsumowania patentu, a nie jego szczegółowego opisu. Todd Miller, który jest autorem sudo i rozwija je od 1993 roku mówi: Nie sądzę, że patent ten pokrywa się z sudo. Czytałem go dokładnie i wydaje się całkowicie różny. Technologia, którą opatentował Microsoft, zakłada wyświetlenie graficznej informacji, gdy użytkownik spróbuje wykonać coś, do czego nie ma uprawnień. W okienku pojawia się też lista użytkowników komputera, którzy mają odpowiednie uprawnienia. Po wybraniu jednego z nich i wpisaniu hasła, możemy wykonać operację. Mechanizm działa więc podobnie do sudo, jednak jest od niego na tyle różny, że po czterech latach starań Microsoft uzyskał patent. Nie ma o co kruszyć kopii. Twierdzenia Groklawa [witryna, która pierwsza napisała, że MS opatentował sudo - red.] nie mają oparcia w faktach - mówi Phil Albert, prawnik specjalizujący się w zagadnieniach własności intelektualnej dotyczącej open source. Co więcej, w swoim wniosku patentowym Microsoft zamieszcza liczne odniesienia do podręczników opisujących technologię sudo i trzykrotnie zaznacza, że sudo jest wcześniejszym pomysłem, co samo w sobie wyklucza jego opatentowanie. Jak zauważa inny prawnik, Colburn Stuart, Microsoft najprawodpodobniej opatentował swoją technologię po to, by w przyszłości uniknąć pozwów ze strony trolli patentowych.
  13. Swego czasu Microsoft wywołał olbrzymie oburzenie stwierdzeniem, że Linux narusza ponad 200 jego patentów. Teraz zwolennicy Linuksa chcą wykorzystać część byłych patentów Microsoftu do ochrony opensource'owego systemu. Organizacja Open Invention Network (OIN) chce odkupić prawa do 22 patentów, które Microsoft sprzedał w bieżącym roku grupie Allied Security Trust (AST). Organizacja AST, w skład której wchodzą m.in. Google, HP, Verizon i Cisco kupiła prawa patentowe, by chronić swoich członków przed ewentualnymi pozwami. Patenty zostały sprzedane na prywatnej aukcji zorganizowanej przez Microsoft, a firma z Redmond informowała, że są one związane z technologiami wykorzystywanymi w Linuksie. Koncern jest posiadaczem ponad 50 000 patentów, z których ponad 200 jest ponoć naruszane przez Linuksa. OIN stara się odkupić przynajmniej część z nich i ma zamiar licencjonować je każdemu chętnemu pod warunkiem, że nie staną się one podstawą do wystąpienia sądowego przeciwko Linuksowi. OIN powstało w 2005 roku, a wśród jego członków są IBM, Sony, Red Hat, Google czy Tom Tom.
  14. Na salę sądową powraca sprawa SCO - firmy, która twierdziła, że jest właścicielem licznych praw do rozwiązań stosowanych w systemach Unix. Santa Cruz Operation powstała w 1979 roku i oferowała komercyjne wsparcie dla tych systemów. Rok później otrzymała od Microsoftu zlecenie na stworzenie wersji Uniksa dla komputerów IBM. Gdy Microsoft wycofał się z projektu, SCO przejęło prawa do tworzonego przez siebie Xeniksa i zaczęło go sprzedawać. W 1995 roku SCO przejęło od Novella prawa do systemu UnixWare. Trzy lata później wraz z IBM-em przedsiębiorstwo rozpoczęło pracę nad wersją Uniksa dla architektury IA-64 i Power. W 2001 roku IBM zrezygnowało ze współpracy i zdecydowało się na wspieranie Linuksa. SCO pozostało przy Uniksie. W tym samym czasie firma zaczęła domagać się opłat licencyjnych za wykorzystywanie Linuksa, który jest pochodną Uniksa. To wywołało złość użytkowników Linuksa oraz firm go produkujących (Red Hat, Novell). Zaprzeczali oni, by Linux korzystał z rozwiązań należących do SCO. Z czasem SCO porzuciło Linuksa i skupiło się tylko na Uniksie. Wieloletnie spory sądowe z różnymi przedsiębiorstwami zostały rozwiązane w 2007 roku, gdy sąd orzekł, że sporne prawa do Uniksa i UnixWare należą do Novella. Wkrótce po tym wyroku SCO złożyło wniosek o bankructwo. Wydawało się, że spory zostały zakończone. Jednak wczoraj (24 sierpnia) sąd apelacyjny częściowo uchylił wyrok w sprawie SCO vs. Novell i nakazał przeprowadzenie pełnego procesu, który ma określić, kto jest właścicielem spornych praw. Sąd nie nakazał jednak Novellowi zwrócenia 2,5 miliona dolarów, które SCO zapłaciło tej firmie po poprzednim wyroku. Taka decyzja może oznaczać, że sąd nie podważa wyroku jako takiego, ale domaga się pełnego procesu i lepszego uzasadnienia.
  15. Linux Foundation informuje o zwiększaniu się tempa prac nad jądrem opensource'owego systemu. Organizacja od roku zbiera dane na ten temat. Właśnie poinformowała, że jądro rozrasta się coraz szybciej i w pracach nad nim bierze udział coraz więcej osób. Liczba zaakceptowanych poprawek do kodu jest obecnie o 42% większa niż przed rokiem. Średnio co godzinę wprowadzanych jest 5,45 poprawek, a każdego dnia developerzy tworzą 10 923 linie kodu. Przybywa nowego kodu, ale częściowo zastępuje on stary. Linux Foundation obliczyła, że codziennie z jądra usuwanych jest 5547 starych linii kodu. Od początku badań liczba developerów jądra zwiększyła się o 10%. Nad jądrem 2.6.24 pracowało 1057 osób, a nad 2.6.30 - 1150 osób. W ciągu ostatnich czterech i pół roku, czyli od jądra 2.6.11 z roku 2005 w prace nad rozwojem opensource'owego kernela było zaangażowanych w sumie 4190 osób. Fundacja informuje jednak, że nie przekazuje to prawdziwego obrazu. Pomimo dużej liczby osób, które wspomagały rozwój jądra, ciągle większość prac wykonywanych jest przez niewielką grupę osób. W ciągu ostatnich 4,5 roku 10 najbardziej aktywnych developerów przeprowadziło 12% zmian, a 30 najbardziej aktywnych było odpowiedzialnych za 25% wkładu pracy w jądro. Zaskakującą informacją jest fakt, że Linus Torvalds nie znalazł się w pierwszej 30 najbardziej aktywnych developerów. Od czasu rozpoczęcia prac nad jądrem 2.6.24 Torvalds miał swój udział w 254 zmianach. Najbardziej aktywny (1164 zmiany) był Ingo Molnar z Red Hata. Twórca Linuksa pozostaje jednak kluczową postacią dla rozwoju systemu operacyjnego. Linux Foundation nie bierze bowiem pod uwagę wszystkich prac, a Torvalds jest bardzo aktywny również na innych polach koniecznych do rozwoju Linuksa. Raport Fundacji okazuje również, jak ważne dla rozwoju systemu są duże przedsiębiorstwa. Red Hat brał udział w 12% wszystkich zmian, na drugim miejscu jest IBM (6,3%), a następnie Novell (6,1%) i Intel (6%).
  16. Developerzy Linuksa opublikowali krytyczną poprawkę do jądra opensource'owego systemu. Łata ona poważny błąd, który umożliwia całkowite przejęcie kontroli nad Linuksem. Błąd istnieje w większości dystrybucji rozpowszechnionych w ciągu ostatnich ośmiu lat. Na atak podatne są wszystkie wersje jądra 2.4 i 2.6, które wydano od maja 2001. Co gorsza, przeprowadzenie ataku jest niezwykle proste, a napastnik ma możliwość dowolnego zwiększania swoich uprawnień w zaatakowanym systemie. Specjaliści ostrzegają, że luka jest szczególnie groźna dla przedsiębiorstw. To właśnie one są niezwykle atrakcyjnym celem potencjalnego ataku. To druga poważna luka w jądrze opensource'owego systemu odkryta w ciągu ostatnich tygodni. Wcześniej informowaliśmy o błędzie dereferencji pustego wskaźnika. Dokładny opis obecnie znalezionego błędu został udostępniony w Sieci.
  17. Firma Net Applications, która prowadzi jedne z najbardziej znanych pomiarów dotyczących rynku systemów operacyjnych, wyszukiwarek i przeglądarek, udoskonaliła metodologię badań. W związku z tym znacząco zmieniły się niektóre dane dotyczące popularności poszczególnych produktów. Net Applications informuje, że dzięki nowej metodologii mamy lepszy obraz tego, co dzieje się na rynku. Dotychczas kraje takie jak np. Chiny były niedoszacowane, a USA - przeszacowane. Firma, po konsultacji z wieloma organizacjami, zdecydowała się na użycie danych CIA dotyczących liczby użytkowników Internetu w poszczególnych krajach. Na nowej metodologii bardzo straciła przeglądarka Safari. Okazuje się, że jej udziały wynoszą nie 8,4%, a jedynie 4,07%. Tak więc oprogramowanie Apple'a jest coraz bardziej zagrożone przez przeglądarkę Chrome. Trzeba tutaj jednak zauważyć, że i udziały Safari rosną. Net Applications przeliczyła stare wyniki według nowej metodologii i okazało się, że w maju do Safari należało 3,7% rynku, a w czerwcu - 4,07%. Z nowych wyliczeń wynika zatem, że IE ma 67,68% światowego rynku, do Firefoksa należy 22,47%, udziały Safari to 4,07%, a Chrome'a - 2,59%. Na kolejnych miejscach uplasowały się Opera (1,97%) i Netscape (0,67%). Widać tutaj wyraźny skok udziałów Opery, który bierze się z lepszego oszacowania popularności norweskiego produktu w Europie Wschodniej i Azji. Zmiany zaszły również na rynku wyszukiwarek. Zauważalny jest wyraźny wzrost udziałów chińskiej Baidu (8,87%) i związany z tym spadek Google'a (78,45%). Do Yahoo! należy 7,16% rynku, a do Binga - 3,17%. Podobnie jak w przypadku Safari, straciły tutaj te produkty, których głównym rynkiem działalności są Stany Zjednoczone. Widzimy zatem zmniejszenie się znaczenia Binga. Z danych Net Applications wynika również, że Windows wciąż ma ponad 90 procent rynku systemów operacyjnych. Do systemu Microsoftu należy bowiem aż 93,04% rynku. Na drugim miejscu uplasował się Mac (4,86%), który wyraźnie stracił na zmniejszeniu pozycji Stanów Zjednoczonych. Trzecie miejsce należy do Linuksa z 1,05% udziałem.
  18. Walka o rynek skłania nawet największych do podejmowania zaskakujących decyzji. Microsoft opublikował właśnie linuksowe sterowniki dla Hyper-V na licencji GPL. Dzięki temu uruchamiane w windowsowym środowisku Hyper-V wirtualne maszyny z systemem Linux będą znacznie bardziej wydajne niż dotychczas. W sumie Microsoft udostępnił 20 000 linii kodu, które być może wejdą w skład jądra Linuksa. Kod ten pozwoli maszynie wirtualnej na bezpośrednie porozumiewanie się z uruchamianymi aplikacjami. Na ruch Microsoftu należy spojrzeć dwojako. Z jednej strony firma ma zapewne nadzieję, że dzięki zwiększeniu wydajności pracy wirtualnych środowisk opensource'owych umocni swoją pozycję na rynku wirtualizacji i będzie mogła skuteczniej konkurować z VMware. Z drugiej strony decyzja taka oznacza, że Microsoft uznał rosnące znaczenie Linuksa w centrach bazodanowych i w związku z tym chce, by Windows był atrakcyjną platformą dla tych, którzy chcą uruchamiać linuksowe maszyny w środowisku wirtualnym. Warto tutaj zwrócić uwagę na samą licencję. Microsoft już wcześniej udostępniał swój kod na zasadach opensource, ale korzystał przy tym z innych licencji. Teraz zdecydowano się na licencję GPL, co otwiera kodowi drogę do jądra Linuksa. To wyraźny sygnał, iż koncern z Redmond chce, by kod ten stał się częścią opensource'owego systemu. Prowadzona przez Ballmera firma coraz częściej szuka możliwości współpracy z Linuksem. Prawnicy koncernu starają się namawiać opensource'owe firmy do podpisywania umów chroniących je przed pozwami o naruszenie patentów, a pod koniec ubiegłego roku ogłoszono, że online'owa wersja MS Office 2010 będzie pracowała pod Firefoksem i Safari, co oznacza, iż po raz pierwszy z pakietu biurowego Microsoftu skorzystają użytkownicy Linuksa. Z jednej więc strony koncern z Redmond konkuruje z systemem spod znaku pingwina, a z drugiej dostrzega, iż wiele przedsiębiorstw używa jednocześnie Windows oraz Linuksa i stara się to wykorzystać.
  19. Wśród developerów Linuksa rozgorzała dyskusja na temat błędu w nowych jądrach opensource'owego systemu. Największym zagrożeniem jest fakt, że ataki można przeprowadzać nawet na w pełni zabezpieczone maszyny, a luka w jądrze jest niemal niemożliwa do wykrycia. Po raz pierwszy o problemie poinformował Brad Spengler, który w ostatni piątek opublikował kod umożliwiający zaatakowanie Linuksa. Specjalistów martwi to o tyle, że problem dotyczy najnowszego jądra, które dopiero ma zostać rozpowszechnione. Błąd dereferencji pustego wskaźnika (null pointer dereference) występuje w kilku miejscach jądra, w tym w interfejsie Tun jądra 2.6.18 oraz 2.6.30. Sprawdzanie kodu nie wykazuje żadnych błędów, jednak jeśli do kompilacji jądra użyto GCC z włączonymi funkcjami optymalizacyjnymi, to usunie on kilka linijek kodu chroniących przed wystąpieniem błędu. W efekcie jądro w pewnych przypadkach może próbować uzyskać dostęp do zwykle niedostępnych obszarów pamięci, co atakujący może wykorzystać do uzyskania uprawnień administratora systemu. Błąd występuje tylko wówczas, gdy użytkownik systemu korzysta z rozszerzenia SELinux i gdy zainstalowane jest PulseAudio. Luka jest najprawdopodobniej rodzajem błędu w samych założeniach projektowych, które Linux odziedziczył po Uniksie. Trwa dyskusja, w jaki sposób można zabezpieczyć użytkowników na przyszłość.
  20. Developerzy Linuksa opublikowali łatkę do jądra, dzięki której, jak twierdzą, Linux będzie mógł korzystać z systemu plików FAT nie naruszając przy tym licencji należącej do Microsoftu. Prace nad łatką rozpoczęto po tym, jak TomTom zgodził się zawrzeć z Microsoftem ugodę w sprawie oprogramowania do nawigacji, które naruszało prawa firmy z Redmond. Co prawda przedstawiciele koncernu Ballmera zapewniali, że pozew przeciwko TomTomowi to izolowany przypadek i firma nie ma zamiaru występować przeciwko Linuksowi. Jednak, o ile przeciętny użytkownik opensource'owego systemu operacyjnego może spać spokojnie, to nad firmami produkującymi komercyjne linuksowe oprogramowanie dla urządzeń przenośnych zawisła groźba pozwów. Rozwiązaniem problemu jest, według Linux Foundation, rezygnacja z systemu FAT. Jest to jednak cel długoterminowy. Obecnie nie da się tego zrobić, dlatego też firmy wykorzystujące FAT w celach komercyjnych stanęły przed wyborem - albo kupią od Microsoftu licencję, albo mogą narazić się na proces. Dlatego też developerzy rozpoczęli prace nad łatą, pozwalającą na dalsze korzystanie z FAT bez naruszania prawa koncernu, a Open Invention Network próbuje znaleźć przykłady tzw. prior art (używania FAT przed opatentowaniem go przez Microsoft) i, jeśli się to uda, będzie chciała obalić patent koncernu. Jako, że patent Microsoftu opisuje technologię, która umożliwia tworzenie długich i krótkich nazw plików, AndrewTridgell z projektu Samba, stworzył łatkę, która powoduje, że używany w linuksie FAT generuje tylko krótkie lub tylko długie nazwy. Tridgell już w maju opublikował łatę, która powodowała generowanie tylko krótkich nazw, jednak opensource'owe środowisko nie było tym, z powodów praktycznych, zachwycone. Wynajęci przez Linux Foundation prawnicy są zdania, że takie rozwiązanie nie narusza praw Microsoftu.
  21. Z badań firmy TheInfoPro wynika, że Linux staje się coraz bardziej atrakcyjną ofertą dla firm korzystających z mainframe'ów. Aż 93% menedżerów w przedsiębiorstwach używających IBM-owskiego Integrated Facility for Linux (IFL) stwierdziła, że w ciągu najbliższych dwóch lat albo utrzyma na tym samym poziomie, albo zwiększy udziały opensource'owego systemu na tego typu maszynach. Czterdzieści dwa procent respondentów poinformowało, że planuje zwiększenie użycia Linuksa o 21-40%, a dziesięć procent pytanych zapowiedziało zwiększenie aż o ponad 76%. Zdaniem przedstawicieli firm wykorzystujących IFS na mainframe'ach, system spod znaku pingwina może poszczycić się wieloma rozwiązaniami, które czynią go idealną platformą dla bardzo wydajnych systemów przetwarzania danych. Wśród wymienianych cech znalazły się przede wszystkim mechanizmy tworzenia kopii zapasowych oraz odzyskiwania systemu w przypadku awarii, bezpieczeństwo i duży wybór aplikacji. Za najważniejszą cechę uznano jednak skalowalność ułatwiająca dodawanie kolejnych maszyn wirtualnych. Chwalono też samo IFL, które pozwala na efektywne wykorzystanie możliwości maszyny. Użytkownicy Linuksa na mainframe'ach mają też nadzieję, że może on być tańszym rozwiązaniem niż korzystanie z innych platform.
  22. Po miesiącach prac Google opublikowało przeglądarkę Chrome w wersjach dla systemów Mac OS X oraz Linux. Wyszukiwarkowy gigant ostrzega jednak użytkowników, by jej nie pobierali. W celu zdobycia jak największej liczby opinii ze strony deweloperów, przygotowaliśmy wczesną deweloperską wersję Chrome'a dla Mac OS X-a i Linuksa. Jednak, błagamy, NIE POBIERAJCIE JEJ. Chyba, że jesteście deweloperami lub czerpiecie przyjemność z używania niekompletnego, nieprzewidywalnego i potencjalnie ulegającego awariom oprogramowania - czytamy na oficjalnym blogu Chrome'a. Udostępnionej wersji brakuje wielu podstawowych elementów, takich jak opcja drukowania, instalowania dodatków czy zmiana domyślnej wyszukiwarki. Zawiera ona także poważne błędy. Jednak sam fakt pojawienia się deweloperskiej wersji Chrome'a dla Mac OS X-a i Linuksa jest znaczący. Obecnie jedynie Firefox i Opera są dostępne w wersjach na te dwa systemy i Windows.
  23. W Chinach powstał odporny na ataki system operacyjny. O istnieniu Kylina mówił w Senacie USA Kevin G. Coleman, doradca rządu USA ds. bezpieczeństwa cyfrowego. Nowy system został już zainstalowany na rządowych i wojskowych komputerach w Państwie Środka. Zdaniem Colemana to bardzo znaczący fakt, gdyż Kylin znacznie utrudni penetrację chińskich sieci. Dotychczas amerykańscy specjaliści ds. wojny cyfrowej skupiali się na systemach Windows, Linux i Unix, które były mniej bezpieczne niż Kylin. Wszystkie narzędzia, które posiadają Amerykanie pozwalają na ataki przeciwko wymienionym OS-om, ale są nieskuteczne w przypadku Kylina. Stąd też USA znalazły się w niekorzystnej sytuacji, gdyż nie są obecnie w stanie odpowiedzieć na chiński atak. Coleman poinformował, że prace nad Kylinem trwały od 2001 roku, a po raz pierwszy zainstalowano go w 2007. Ponadto Chiny opracowały też nowy mikroprocesor, który został wyposażony w mechanizmy zapobiegania atakom. Ze strategicznego punktu widzenia, w przestrzeni cyfrowej Chiny grają w szachy, a my w bierki - mówił Coleman, odnosząc się do faktu, iż amerykańskie sieci korzystają z systemów, które są mniej bezpieczne i dobrze znane. Przed Senatem wystąpił też Rafal Rohozinski, kanadyjski specjalista, który opowiadał o swojej dwuletniej pracy nad badaniem niezwykle zaawansowanej sieci, która służy do włamań na komputery i najprawodopodobniej jest chińskim programem rządowym o nazwie GhostNet. Zdaniem Rohozinskiego, odkryta sieć, której serwery znajdują się na wyspie Hainan, wykorzystuje tak zaawansowane technologie, że są one niedostępne osobom niezwiązanym z rządami. Kolejny z zeznających, Alan Paller, opowiadał o tym jak chiński wywiad zatrudnia zdolnych specjalistów ds. zabezpieczeń. W 2005 roku Tan Dailin, absolwent uniwersytetu w Syczuanie, wygrał doroczny konkurs hakerski i został zwerbowany przez wywiad. Przez 30 dni po 16 godzin dziennie przechodził intensywne szkolenie, podczas którego uczono go najnowszych technik ataku. Niedługo potem grupa Dailina wygrała zawody hakerskie przeciwko innemu oddziałowi chińskiej armii. Kilka miesięcy później Dailin założył, za pieniądze nieznanego pochodzenia niewielką firmę. A już w grudniu 2005 roku okazało się, że z komputerów jego firmy dokonano głębokiej penetracji jawnych sieci należących do Departamentu Obrony. Zdaniem Colemana obecnie na świecie istnieją trzy potęgi równoważne pod względem zdolności do prowadzenia cyberwojny. To USA, Chiny i Rosja. Jako, że obecnie dwa ostatnie kraje nie są w stanie dorównać Stanom Zjednoczonym pod względem możliwości prowadzenia wojny konwencjonalnej, nadrabiają zaległości w cyberprzestrzeni. Senat dał Białemu Domowi 60 dni na przedstawienie pełnego raportu dotyczącego cyberwojny i kwestii cyfrowego bezpieczeństwa.
  24. Z najnowszych danych firmy Net Applications wynika, że wkrótce liczba osób surfujących po Sieci za pomocą iPhone'a może przewyższyć liczbę użytkowników Linuksa. Pomiędzy czerwcem 2008 a kwietniem 2009 iPhone potroił swoje udziały w Internecie. Przed rokiem z iPhone'a korzystało 0,16% internautów. Obecnie jest to 0,55%. W tym samym czasie odsetek korzystających z Linuksa wzrósł z 0,80% do 1,02%. Rosną również udziały iPoda Touch (z 0,04% do 0,15%) oraz systemów z rodziny Mac (z 7,94% do 9,73%). Rynek traci Windows. Jeszcze w czerwcu ubiegłego roku systemy Microsoftu były używane przez 90,84% internautów. Obecnie jest to 87,90%.
  25. Organizacja Open Invention Network (OIN) postanowiła wykorzystać porady Vana Lindberga przystąpiła do walki z patentami, które są własnością Microsoftu. Przyczynkiem do działania był proces wytoczony przez Microsoft firmie TomTom. Koncern z Redmond stwierdził, że wykorzystywana przez TomToma implementacja jądra Linuksa narusza patenty dotyczące systemu plików FAT. Mimo iż był to pierwszy w historii pozew Microsoftu o patenty, który miał związek z opensource'owym oprogramowaniem, wiele osób zaczęło się zastanawiać, czy koncern z Redmond nie zechce w przyszłości egzekwować swoich praw i nie wystąpi przeciwko innym firmom rozwijającym linuksowe oprogramowanie. Dlatego też OIN złożyła wnioski o ponowne sprawdzenie trzech patentów należących do koncernu. Zachęca też społeczność do zgłaszania takich przypadków, w których Microsoft uzyskał patent na technologię istniejącą przed złożeniem wniosku patentowego. Jeśli okaże się, że przed przyznaniem patentów opatentowane rozwiązania były już stosowane, Microsoft straci swoje prawa. Jeśli jednak ponowne zbadanie patentów wykaże, że zostały one słusznie przyznane, automatycznie zostaną one niejako "wzmocnione". Przedstawiciele Microsoftu oświadczyli, że nie obawiają się działań OIN, gdyż są przekonani, iż należące do firmy prawa własności intelektualnej zostały przyznane zgodnie ze sztuką.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...