Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Leeds' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 3 wyniki

  1. Podczas wykopalisk piwnic z czasów georgiańskich i wiktoriańskich w Leeds specjaliści z Archaeological Services WYAS znaleźli ponad 600 butelek. Początkowo myśleli, że ciecz widoczna w niektórych z nich okaże się piwem imbirowym, ale badania zawartości pokazały, że to nie tylko 3% alkohol, ale i spora dawka ołowiu. Ołów prawdopodobnie trafił tam, bo browar korzystał z wody dostarczanej ołowianymi rurami. Ułożone w równy stos butelki znajdowały się pod pozostałościami piwnicznych schodów zajazdu Scarborough Castle Inn. Niektóre z nich nadal były zakorkowane. Butelki pochodziły z kilku browarów aktywnych w latach 80. XIX w., większość nosiła jednak podpis J.E. Richardson of Leeds. Próbki cieczy wysłano do zbadania w West Yorkshire Joint Services. Okazało się, że jest to 3% alkohol z domieszką ołowiu (0,13 mg/l). To piwo mogło być szkodliwe dla zdrowia - napisano na profilu Archaeological Services WYAS na Facebooku. « powrót do artykułu
  2. Badacze z Uniwersytetu w Leeds opracowują nową metodę dostarczania leków przeciwnowotworowych za pomocą pęcherzyków gazu i fal dźwiękowych. Dzięki temu można by ograniczyć toksyczność, podając niewielkie dawki medykamentu bezpośrednio do guza. W projekcie uczestniczą inżynierowie, fizycy, chemicy i onkolodzy. By sfalsyfikować sam pomysł, podczas wstępnych badań akademicy wykorzystają istniejące chemioterapeutyki. Dopiero potem mechanizm zostanie ewentualnie zaadaptowany do nowych leków przeciwko rakowi jelita grubego, które opracowuje się w Leeds. Wypełnione gazem pęcherzyki o średnicy zaledwie 1/1000 mm wykorzystuje się w medycynie już teraz do uzyskiwania bardziej klarownego obrazu ultrasonograficznego. Kiedy się je bowiem wstrzyknie do krwioobiegu, odbijają sygnał ultradźwiękowy silniej od otaczającej tkanki. Ponieważ niektóre rodzaje fal rozbijają pęcherzyki, Brytyjczycy postanowili zaprząc to zjawisko do walki z nowotworami. Mikropęcherzyki będą tworzyć kompleksy z lekiem i przeciwciałami. Akademicy polegają na zjawisku "przyciągania" tych ostatnich przez guz, by doprowadzić do gromadzenia bąbelków wokół nowotworu. Wtedy wystarczy zastosować odpowiednią częstotliwość ultradźwięku, by wydzieliła się niewielka, lecz skuteczna dawka leku. Co ważne, ultradźwięki czasowo przerywają błony komórkowe, ułatwiając wnikanie specyfiku dokładnie tam, gdzie jest to najbardziej potrzebne. Szef zespołu prof. Stephen Evans uważa, że możliwości techniczne i wiedza jego współpracowników dają duże nadzieje na przełom. By technika była użyteczną klinicznie i komercyjnie opcją, nie tylko musimy znaleźć niezawodny sposób dołączania leków i przeciwciał, ale także wytwarzania wystarczającej ich liczby, rozmiarów itp. Fale ultradźwiękowe powodują, że bąbelki rezonują, wibrują i ostatecznie pękają. Zmieniając sposób, w jaki kodujemy sygnał wzbudzenia elektrycznego, możemy zobrazować i zweryfikować, ile pęcherzyków znajduje się na miejscu i przed rozbiciem upewnić się, że aplikujemy właściwą dawkę leku. Oznacza to, że za pomocą ultradźwięku potrafimy nie tylko wykryć oraz zobaczyć mikrobąble, ale i zniszczyć je, dostarczając medykament w kontrolowany sposób – opowiada dr Steven Freear, który odpowiada za inżynierską stronę projektu. Bąbelki to osłonki lipidowe wypełnione ciężkim perfluorowanym węglowodorem. Oznacza to, że nie ulegną one łatwemu rozpuszczeniu w układzie krążenia, zanim nie dotrą w bezpośrednie okolice guza. Brytyjczycy chcieliby opracować aparaturę do wytwarzania bąbelków na skalę przemysłową. Obecne metody angażują wstrząsanie cieczy, by uzyskać pęcherzyki, z których większość nie ma właściwych rozmiarów, a więc i zbyt dużej wartości klinicznej. Taka technika jest dobra w przypadku bąbelków stosowanych w obrazowaniu, gdzie składniki są tanie, lecz gdy zaczyna się używać drogich leków i przeciwciał, staje się nieprzydatna. Dysponujemy prototypowymi maszynami, nad którymi pracujemy i mamy nadzieję, że realizując projekt, zbliżymy się do ich komercjalizacji – podsumowuje Evans. Początkowo naukowcy będą pracować na hodowlach komórkowych i modelu mysim. Jeśli wszystko się uda, poszukają dalszych źródeł finansowania i rozpoczną testy kliniczne.
  3. Do 2010 roku powstanie w Grecji dom samoczynnie naprawiający się po trzęsieniach ziemi. Jego budowa pochłonie 18,6 mln dol. Willa nie tylko zaklei powstałe rysy, ale także będzie monitorować drgania sejsmiczne. Przedsięwzięcie finansuje Unia Europejska, technologię dostarcza University of Leeds, a konkretnie NanoManufacturing Institute (NMI). Ściany budynku zawierają cząsteczki nanopolimeru, które zaprojektowano w taki sposób, by pod wpływem ciśnienia przechodziły w ciekły stan skupienia, wypełniały szpary, a następnie zastygały. Ściany zostaną wzniesione ze stalowych ram, wypełnionych w środku bardzo wytrzymałym gipsem. Bezprzewodowe, niezasilane bateriami czujniki i metki radiowe (tagi RFID), zaprojektowane specjalnie przez inżynierów z Leeds, będą zbierać wszelkie dane dotyczące willi, takie jak naciski, wibracje, temperatura, wilgotność oraz stężenie gazów. Jeśli pojawią się jakiekolwiek problemy, inteligentna sieć czujników natychmiast zaalarmuje mieszkańców, którzy będą mieli czas na ewakuację — oświadczył prof. Wilkins z NMI. Nawet jeśli cały budynek runie, sensory nadal będą w stanie wskazać słaby punkt [czyli przyczynę katastrofy — przyp. red.] — dodał dr Robert Gregory.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...