Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'IVF' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 5 wyników

  1. Gdy tuż po wprowadzeniu zarodków do macicy podczas procedury zapłodnienia in vitro kobietom poprawiał nastrój profesjonalny klaun medyczny, szanse na zagnieżdżenie były niemal 2-krotnie wyższe. Okazało się, że w grupie z klaunem ciążę stwierdzono u 36% pacjentek, w porównaniu do 20% grupy kontrolnej. W studium izraelskich lekarzy, którzy pracowali pod przewodnictwem doktora Shevacha Friedlera, uwzględniono 219 kobiet, a wyniki opublikowano w piśmie Fertility and Sterility. Friedler z Assaf Harofeh Medical Centre podkreśla, że wpadł na pomysł swojego rocznego eksperymentu, czytając doniesienia o naturalnie odstresowującej funkcji śmiechu. Klaun pojawia się w klinice leczenia niepłodności od czasu do czasu, tak więc wśród 219 kobiet decydujących się na zapłodnienie in vitro połowa przechodziła procedurę w dniu odwiedzin komika, a połowa pod jego nieobecność. W czasie dochodzenia do siebie po zabiegu panie z pierwszej grupy oglądały 15-min show. Jedną z osób układających scenariusz był Friedler, który w przeszłości terminował jak mim. Okazało się, że nawet gdy wzięto pod uwagę wszystkie inne czynniki potencjalnie wpływające na powodzenie IVF, np. wiek, przyczynę niepłodności i liczbę przenoszonych zarodków, nadal było widać, że kobiety przechodzące procedurę w dniu klauna częściej zachodziły w ciążę. Izraelczycy podkreślają, że w przyszłości trzeba będzie sprawdzić, czy podobne zjawisko zachodzi w przypadku innych metod zmniejszania stresu. Nie wiadomo bowiem, czy występy komika pomogły w ogóle poskromić zdenerwowanie. Jeśli nie, w grę wchodziłyby inny mechanizm niż początkowo podejrzewano.
  2. Badacze z Temple University apelują o dokładniejsze monitorowanie stanu zdrowia dzieci urodzonych w wyniku zastosowania zapłodnienia pozaustrojowego. Stwierdzili bowiem, że może istnieć związek między metodami wspomaganego rozrodu a podwyższonym ryzykiem określonych chorób, m.in. cukrzycy typu 2. czy otyłości. Od czasu, gdy w lipcu 1978 r. na świat przyszło pierwsze dziecko z probówki Louise Brown, dzięki IVF (od ang. in vitro fertilisation) urodziło się ok. 3 mln maluchów. W większości przypadków są one całkowicie zdrowe, ale jako grupa odznaczają się zwiększonym ryzykiem pewnych wad wrodzonych i częściej miewają niską wagę urodzeniową, co uprawdopodobnia wystąpienie otyłości, nadciśnienia i cukrzycy typu 2. na późniejszych etapach życia. Genetyk Carmen Sapienza badał wzorce metylacji DNA u dzieci poczętych naturalnie i dzięki metodom wspomagania rozrodu. Jego analizy wskazują na związki ART (ang. assisted reproduction) z określonymi chorobami. Naukowiec przestrzega, że to na razie wstępne rezultaty i nie wszystko jest jasne. Odkryliśmy, że od 5 do 10% badanych modyfikacji chromosomalnych wygląda inaczej u dzieci urodzonych w wyniku technik medycznego wspomagania rozrodu, co zmienia ekspresję sąsiednich genów. Na razie nie rozróżniliśmy jednak, czy jest to powodowane przez ART, czy w grę wchodzą inne czynniki, takie jak niepłodność pary. Niektóre z genów zmieniających swoją aktywność biorą udział w rozwoju adipocytów (komórek tłuszczowych) oraz sygnalizacji insulinowej, stąd pomysł ścisłego monitorowania zdrowia dzieci z probówki. Amerykanin badał poziom RNA, by w ten sposób uchwycić aktywność genów i stwierdzić, czy odmienność metylacji DNA przekłada się na różnice w działaniu 700 genów zidentyfikowanych w ramach wcześniejszego studium (jego wyniki opublikowano w październiku zeszłego roku na łamach pisma Human Molecular Genetics). Co ważne, ok. 90% dzieci z grupy IVF nadal mieściło się w normalnym zakresie aktywności genów.
  3. O tym, jak istotny jest wpływ organizmu matki na szansę donoszenia ciąży, nie trzeba przekonywać chyba nikogo. Sytuacja komplikuje się jednak, gdy w grę wchodzi zapłodnienie in vitro. Bardzo często zdarza się bowiem tak, że kobieta jest w idealnej kondycji, a wszczepiany zarodek nie posiada defektów genetycznych, lecz starania o dziecko i tak kończą się fiaskiem. Dr Cathy Allan z Retunda Hospital w Dublinie postanowiła sprawdzić, dlaczego tak się dzieje. W przeciwieństwie do standardowych testów prowadzonych w ramach procedury zapłodnienia in vitro (ang. in vitro fertilization - IVF), obejmujących badania genetyczne zarodków, tym razem wykorzystano materiał pobrany od pań chcących zostać matkami. Zachęceni sukcesem wcześniejszych eksperymentów na komórkach pobranych z wnętrza macicy, naukowcy postanowili poszukać wygodniejszego źródła materiału do badań. Wybór padł na komórki wyizolowane z krwi kobiet jeszcze przed rozpoczęciem IVF. Próbki badano pod kątem aktywności poszczególnych genów. Udało się w ten sposób zidentyfikować 128 sekwencji, których ekspresja była ściśle powiązana z prawdopodobieństwem powodzenia IVF. Geny te były w większości odpowiedzialne za przetwarzanie energii oraz procesy pozwalające organizmowi matki na przygotowanie się do implantacji zarodka oraz jego ochronę. Badania przeprowadzone przez dr Allan stanowią istotny krok naprzód w dziedzinie diagnostyki prenatalnej. Jeżeli skuteczność nowej metody zostanie potwierdzona w dalszych badaniach, rodzice pragnący potomstwa będą mogli sprawdzić, jak duża jest szansa, że ich marzenie się spełni.
  4. Stosowanie technik wspomaganego rozrodu, takich jak zapłodnienie in vitro, znacznie zwiększa ryzyko licznych wad rozwojowych - alarmują amerykańscy eksperci. Szacuje się, że prawdopodobieństwo niektórych zaburzeń wzrasta aż czterokrotnie. Autorami studium są naukowcy z amerykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC). Objęło ono grupę 480 tysięcy dzieci z ośmiu stanów USA, a jego wyniki skorygowano o czynniki związane ze stylem życia, wiekiem i pochodzeniem etnicznym matki. Do badania zakwalifikowano przypadki dzieci poczętych za pomocą dwóch najpopularniejszych technik: "klasycznego" zapłodnienia in vitro, polegającego na wspólnej hodowli komórki jajowej i plemników w warunkach laboratoryjnych, oraz bardziej nowoczesnej metody - bezpośredniego wszczepienia plemnika do cytoplazmy komórki jajowej. Jako grupa odniesienia posłużyły dzieci spłodzone metodami naturalnymi. Jak wynika z przeprowadzonej analizy, u dzieci urodzonych dzięki technologiom wspomagania rozdrodu (ang. assisted reproductive technologies - ART) aż dwukrotnie wzrasta ryzyko niektórych wad wrodzonych serca, zaś prawdopodobieństwo rozszczepu wargi wraz z możliwym rozszczepem podniebienia wzrasta jeszcze silniej. Pojawiają się także, i to ponad cztery razy częściej, niektóre defekty układu pokarmowego. Co ciekawe, powyższe obserwacje dotyczą wyłącznie narodzin pojedynczych dzieci. W przypadku ciąż mnogich podobnego zjawiska nie stwierdzono. Dr Jennita Reefhuis, epidemiolog pracujący dla CDC, ocenia zagrożenie związane z opisywanym zjawiskiem jako niewielkie, lecz godne uwagi: obecnie ponad 1% dzieci jest poczętych za pomocą ART i liczba ta prawdopodobnie będzie się zwiększała. Dodaje: choć ryzyko jest niskie, istotne jest, by rodzice rozważający zastosowanie ART pomyśleli nad każdym możliwym rodzajem ryzyka oraz korzyści wynikających z zastosowania tej technologii. Mechanizm odpowiedzialny za opisywane zjawisko nie jest znany. Autorzy studium zastrzegają jednak, że niezależnie od tego należy informować przyszłych rodziców o wzroście zagrożenia związanym z zastosowaniem ART. Nie należy jednak wpadać w panikę, gdyż nawet dwukrotny wzrost zagrożenia nie przesądzą o narodzinach dziecka z wadami wrodzonymi. Przykładowo, dla dzieci z rozszczepem wargi ryzyko wzrasta z 1:950 do 1:425, co wciąż pozostawia bardzo wysokie prawdopodobieństwo narodzin zdrowego potomstwa. Popularność zabiegów wspomagających rozród systematycznie rośnie. W samych Stanach Zjednoczonych liczba przypadków zastosowania ART wzrosła dwukrotnie w latach 1996-2004 i wyniosła w roku 2005 wartość 134 tysięcy. Przy tak dużej częstotliwości stosowania tych metod badania nad związanym z nimi ryzykiem są bez wątpienia bardzo istotne.
  5. Miniaturowe "laboratorium na szkiełku" (ang. lab-on-a-chip) ma szansę stać się istotnym wsparciem techniki zapłodnienia in vitro. O opracowaniu urządzenia informują naukowcy z MIT i Fertility Laboratories of Colorado. Zdaniem badaczy nowa metoda jest szybsza, prostsza w wykonaniu i bardziej niezawodna od stosowanych obecnie technik oceny jakości płodów przeznaczonych do implantacji w ciele przyszłej matki. Polega na zastosowaniu układu złożonego z kanalików wydrążonych w specjalnie przygotowanej płytce oraz układu optycznego odpowiedzialnego za wykonanie niezbędnych analiz. Dzięki nowej technologii możliwy jest precyzyjny pomiar zużycia podstawowych źródeł energii przez zarodek, co pozwala na dokładne określenie jego aktywności metabolicznej. W celu uzyskania materiału do badania embriony są hodowane w mikrolitrowej (1/1000 mililitra) kropli pożywki (medium). Następnie, za pomocą automatycznej pipety, pobiera się 2-3 nanolitry (1 nanolitr to 1/1000 mikrolitra, czyli 1/1 000 000 mililitra) cieczy i przenosi ją na szkiełko. Kolejnym etapem jest dodanie mieszaniny enzymów rozkładających podstawowe substancje odżywcze rozpuszczone w medium. Po określonym czasie następuje odczyt stężenia dwóch substancji, NADP i NADPH. Wzajemny stosunek ich koncentracji jest miarą zużycia substancji energetycznych przez komórki. Wyprodukowane urządzenie, w którym następuje dodanie obu próbek, ich zmieszanie i przeprowadzenie reakcji, zmieściłoby się na powierzchni znaczka pocztowego. Do odczytu stężenia NADP i NADPH używany jest zestaw złożony z lampy UV, mikroskopu oraz światłoczułej matrycy CCD, znanej m.in. z aparatów fotograficznych, służacej jako detektor wytwarzanego światła. Każda z wykrywanych substancji wytwarza po oświetleniu światłem ultrafioletowym falę o innej częstotliwości, co pozwala na pomiar stosunku ich koncentracji. Cały proces jest całkowicie zautomatyzowany, a udział człowieka ogranicza się do zanurzenia końcówki pipety w kropli pożywki. Autorzy metody wierzą, że pozwoli ona na podniesienie skuteczności zabiegów zapłodnienia in vitro oraz obniżenie ich kosztów. Obecnie procedura ta, przeprowadzana w Polsce kilka tysięcy razy rocznie, kończy się powodzeniem zaledwie przy co trzeciej próbie. Aby zniwelować ten problem, często wszczepia się do macicy kilka embrionów, lecz grozi to rozwojem niechcianej ciąży mnogiej. Z tego powodu lekarze są zgodni, że potrzebna jest skuteczna metoda selekcji zarodków dających największe prawdopodobieństwo powodzenia zabiegu. Czy opracowane "laboratorium na szkiełku" znajdzie zastosowanie w laboratoriach zajmujących się tym zagadnieniem, przekonamy się najprawdopodobniej w ciągu kilku lat.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...