Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Google' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 350 wyników

  1. Giganci IT najwyraźniej postanowili zarobić na... energetyce. W lutym Google poinformowało o pracach nad projektem PowerMeter, dzięki któremu użytkownik ma się dowiedzieć, ile energii zużywają poszczególne urządzenia w jego domu. Intel pracuje nad technologią, która umożliwi szczegółowe monitorowanie zużycia energii przez komputery i telewizory, a IBM chce ogrzewać domy ciepłem z centrów bazodanowych i finansuje nowo powstałe firmy tworzące ekologiczne rozwiązania. Do tej trójki właśnie dołączył kolejny gigant - Microsoft. Koncern zaprezentował online'ową aplikację Hohm, która pozwoli na oszacowanie kosztów zużywanej energii i przygotowuje spersonalizowane porady, gdzie można szukać oszczędności. Hohm korzysta z technologii licencjonowanych przez Lawrence Berkeley National Laboratory i Departament Energii. Ma tę przewagę nad konkurencją, że już wkrótce powinien zostać udostępniony. Podczas pracy Hohm bierze pod uwagę informacje wprowadzone przez użytkownika, takie jak np. dane dotyczące używanych w domu sprzętów elektrycznych, informacje na temat korzystania z nich, powierzchnie domu itp. itd. Pomyślano też o użytkownikach, którym nie chce się wpisywać tych danych. W takim przypadku Hohm korzysta z dostępnych w sieci informacji dla całego kraju oraz poszczególnych jego regionów i na tej podstawie przygotowuje porady, które użytkownik może dostosować do swojej sytuacji. Platforma została wyposażona też w mechanizm serwisu społecznościowego. Umożliwia kontakty pomiędzy użytkownikami, dzięki czemu będą się oni mogli dzielić swoimi spostrzeżeniami, czy też dowiedzieć się, gdzie w ich okolicy można np. kupić odpowiednie uszczelki do okien. Hohm korzysta z wyszukiwarki Bing i został zintegrowany z platformą Microsoft Advertising. Koncern z Redmond zapewnił już sobie współpracę z kilkoma producentami i dostawcami energii, dzięki czemu ich klienci będą mogli za pomocą Hohma na bieżąco pobierać dane dotyczące zużywanej przez nich energii, co z kolei przyda się Hohmowi do wydawania bardziej trafnych porad. Co ciekawe, Microsoft współpracuje też z producentami "inteligentnych" liczników energii elektrycznej. Dzięki ich wiedzy i dostępowi do sieci ich liczników Hohm będzie mógł informować użytkowników na bieżąco od lokalnym zużyciu energii, tworzyć prognozy. Osoby korzystające z usługi Microsoftu będą wiedziały np. w jakich porach dnia energia jest najdroższa i dzięki temu będą mogły zaoszczędzić sporo pieniędzy. Hohm może zadebiutować już w przyszłym tygodniu. Jeśli Microsoftowi uda się wyprzedzić konkurencję, to biorąc pod uwagę fakt, iż ma znaną, cieszącą się zaufaniem markę oraz że konsumenci szukają jak najprostszych rozwiązań, może odnieść sukces na nowym polu.
  2. Zdaniem analityków Gartnera system Android może pokusić się o rzucenie wyzwania Windowsowi na rynku netbooków i smartfonów. Analitycy zauważyli, że na razie producenci komputerów nie sądzą, by system Google'a był gotowy do szerokiej rynkowej premiery jednak szybko się to zmienia. Został on, co prawda, stworzony jako OS dla smartfonów, ale rozbudowano go tak, że nadaje się dla niewielkich laptopów. Podczas targów Computex pracownicy Gartnera zauważyli, że tam, gdzie Android działa, jego interfejs funkcjonuje lepiej niż Windows 7. Szansą Androida jest fakt, iż Microsoft oświadczył, że nie będzie przygotowywał wersji Windows 7 dla procesorów ARM, na których właśnie pracuje Android. Koncern z Redmond nie planuje też przygotowania Windows Mobile dla ARM. To z kolei daje wolną rękę Google'owi, który na części rynku nie będzie miał potężnego konkurenta. Bardzo interesująco wypada porównanie urządzeń z procesorami ARM i Atom. Jest ich ciągle niewiele, ale za przykład mogą posłużyć netbooki Eee PC. Te z procesorem ARM są mniejsze i lżejsze, gdyż wspomniany CPU jest taktowany wolniejszym zegarem niż Atom, wydziela mniej ciepła, więc nie wymaga wydajnych systemów chłodzenia. Ponadto zużywa też mniej prądu. Ciekawostką jest też zaprezentowany przez Acera netbook Android Aspire One. W tym przypadku Android został, po raz pierwszy, przygotowany do pracy z procesorem Atom, a więc zadebiutował na architekturze x86. Komputer Acera trafi do sprzedaży w trzecim kwartale bieżącego roku. W tyle nie została też firma MIPS Technologies, która we współpracy z Embedded Alley przeportowała Androida na architekturę MIPS i pokazała działające urządzenia.
  3. Microsoft oskarżył Google'a, że przygotowana przez tę firmę wtyczka Google App Sync do Microsoft Outlooka uszkadza mechanizm wyszukiwania w Outlooku. Google App Sync ma zachęcać biznesowych użytkowników oprogramowania Microsoftu do rezygnacji z Exchange Servera i korzystania z usług Gmail i Google Calendar za pośrednictwem microsoftowego Outlooka. Gdy użytkownik instaluje Google App Sync, oprogramowanie to zmienia klucz w rejestrze Windows, co powoduje, że Windows Desktop Search przestaje indeksować i wyszukiwać wszystkie dane Outlooka, a nie tylko te, które zostały zsynchronizowane z Gmailem. Jako że wyszukiwanie w Outlooku jest zapewniane przez mechanizm Windows Desktop Search, staje się ono w ogóle niedostępne z poziomu Outlooka - czytamy na stronach Microsoftu. Co gorsza, odinstalowanie wtyczki Google'a nie poprawia sytuacji, gdyż oryginalna zawartość rejestru nie zostaje przywrócona. Ponadto Microsoft zauważa, że wtyczka Google'a blokuje też mechanizm synchronizacji Outlooka z microsoftową pocztą Hotmail. W odpowiedzi na stwierdzenia Microsoftu Google przyznał, że jego narzędzie spowodowało problemy. Windows Desktop Search nie indeksuje poprawnie plików Google Apps Sync, dlatego też instalator Google Apps Sync wyłącza mechanizm Windows Desktop Search. Zalecamy stosowanie domyślnego wyszukiwania w Outlooku - napisali przedstawiciele Google'a. Koncern Page'a i Brina przyznał też, że jego wtyczka powoduje problemy z obsługą kilku innych programów firm trzecich, wśród nich z PDF Maker Toolbar i wtyczką obsługującą szyfrowanie PGP. Wyszukiwarkowy gigant poprawił swoją wtyczkę tak, że podczas odinstalowania przywraca oryginalną zawartość zmodyfikowanych przez siebie kluczy rejestru. Wciąż jednak Google nie ostrzega użytkowników Google Apps Sync, że zainstalowanie wtyczki spowoduje problemy z obsługą Outlooka.
  4. Po miesiącach prac Google opublikowało przeglądarkę Chrome w wersjach dla systemów Mac OS X oraz Linux. Wyszukiwarkowy gigant ostrzega jednak użytkowników, by jej nie pobierali. W celu zdobycia jak największej liczby opinii ze strony deweloperów, przygotowaliśmy wczesną deweloperską wersję Chrome'a dla Mac OS X-a i Linuksa. Jednak, błagamy, NIE POBIERAJCIE JEJ. Chyba, że jesteście deweloperami lub czerpiecie przyjemność z używania niekompletnego, nieprzewidywalnego i potencjalnie ulegającego awariom oprogramowania - czytamy na oficjalnym blogu Chrome'a. Udostępnionej wersji brakuje wielu podstawowych elementów, takich jak opcja drukowania, instalowania dodatków czy zmiana domyślnej wyszukiwarki. Zawiera ona także poważne błędy. Jednak sam fakt pojawienia się deweloperskiej wersji Chrome'a dla Mac OS X-a i Linuksa jest znaczący. Obecnie jedynie Firefox i Opera są dostępne w wersjach na te dwa systemy i Windows.
  5. Google zamierza rzucić wyzwanie Amazonowi i rozpocząć sprzedaż książek elektronicznych. W przeciwieństwie do Amazona, którego książki można czytać dzięki Kindle'owi, książki kupione w Google'u będzie można odczytać na wielu urządzeniach. Wyszukiwarkowy koncern już w tej chwili udostępnia fragmenty książek w ramach swojego kontrowersyjnego serwisu Google Books. Przedstawiciele firmy poinformowali, że do końca bieżącego roku uruchomią sklep z książką elektroniczną. Co ciekawe, wydawcy będą sami ustalać ceny, w jakich sprzedawane są ich publikacje. Z jednej strony może to zyskać Google'owi ich przychylność, jednak z drugiej, zbyt drogie książki spowodują, że klienci wybiorą ofertę Amazona. Na tę firmę z kolei narzekają wydawcy, gdyż, ich zdaniem, przedsiębiorstwo ustaliło zbyt niskie ceny na książkę elektroniczną. Wciąż jednak nie wiadomo, czy Google zrealizuje swoje obietnice. Firma już wcześniej mówiła o otwarciu elektronicznej księgarni. Ponadto ma problemy prawne w USA i Europie w związku z usługą Google Books. Koncern Page'a i Brina chce bowiem udostępnić w sieci pełne wersje dzieł, co do których nie jest jasne, jak wyglądają w ich przypadku kwestie prawa autorskiego. Po obu stronach Atlantyku trwa śledztwo, mające na celu sprawdzenie, czy taki ruch jest zgodny z prawem.
  6. Amerykański Departament Sprawiedliwości prowadzi śledztwo przeciwko firmom Google, Apple, Yahoo i Genentech. Urzędnicy podejrzewają, że złamały one przepisy antymonopolowe dotyczące zatrudniania pracowników. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że DoJ podejrzewa, iż firmy te doszły do porozumienia, w ramach którego zgodziły się, że nie będą próbowały podbierać sobie wysokich rangą pracowników. Jeśli takie porozumienie ma miejsce, to ogranicza ono konkurencyjność, gdyż pracownicy nie mają szans na wybranie najbardziej korzystnej oferty pracy. To kolejne śledztwo, w które zamieszane są Google i Apple. DoJ bada też sprawę zasiadania tych samych osób w radach nadzorczych obu firm. Nowe władze Departamentu chcą też rozpocząć śledztwo w sprawie pozycji Google'a na rynku wyszukiwarek.
  7. Podczas dorocznej konferencji Google I/O zaprezentowano nowy interfejs dla telefonów komórkowych, który ma umożliwić korzystanie z tych urządzeń bez potrzeby patrzenia na nie. Interfejs ma kształt okręgu, wyposażono go w system komunikacji głosowej oraz technologię dotykowego przekazywania informacji zwrotnej. Zwykle tego typu interfejsy tworzone są na potrzeby osób niewidzących. Tym razem jednak ma on po prostu umożliwić korzystanie z urządzenia każdemu, kto nie może akurat skupić na nim wzorku. Interfejsy umożliwiające bezwzrokowe sterowanie urządzeniami nie są niczym nowym. W 1994 roku Bill Buxton z Microsoftu proponował menu o kształcie koła, które były łatwiejsze w użyciu niż rozwijalne menu. Z kolei przed dwoma laty inny badacz Microsoftu, Patrick Baudisch opracował głosowe menu dla odtwarzaczy MP3. Google postanowiło połączyć te pomysły i rozszerzyć je o wbudowane w telefon wibracje. Celem koncernu jest opracowanie, na bazie Androida, pierwszego telefonu komórkowego, z którego będziemy mogli korzystać nie patrząc na wyświetlacz. Podczas Google I/O pokazano, że technologię taką można bardzo łatwo - dodając zaledwie kilka linijek kodu - zaimplementować w niemal każdym programie działającym pod kontrolą systemu Android. Ciekawym pomysłem, na jaki wpadli badacze Google'a, jest pozycjonowanie graficznego menu w zależności od położenia palców użytkownika. Zauważyli bowiem, że z menu graficznego nie można korzystać bezwzrokowo, gdyż jest ono zwykle w ściśle określonej pozycji, a palcami nie wyczuwamy wirtualnych klawiszy. Dlatego też ich pomysł polega na pokazywaniu menu w chwili, gdy użytkownik dotknie wyświetlacza w tym miejscu, w którym palec zetknął się z jego powierzchnią. Wówczas, znając na pamięć rozkład menu będziemy w stanie nim operować bez konieczności spoglądania nań. Jeśli będziemy np. chcieli skorzystać z klawiatury numerycznej, to pierwsze dotknięcie wyznaczy pozycję cyfry "5". Przesuwając palec w górę trafimy na "2", a w dół i na prawo - na "9". Za każdym razem gdy naciśniemy wirtualny klawisz poczujemy wibracje, a gdy cofniemy palec, urządzenie głosowo poinformuje nas, jaką cyfrę wybraliśmy. Bardzo pomysłowo rozwiązano dostęp do książki telefonicznej. Po dotknięciu wyświetlacza zostaną pokazane litery alfabetu (A, I, Q, U, M, E, Y) oraz spacja. Jeśli teraz chcemy zadzwonić do osoby, którą mamy wpisaną pod nazwą zaczynającą się na literę C, wystarczy że naciśniemy A i wówczas na ekranie pojawi się A oraz siedem następujących po niej liter alfabetu. W ten sposób, nie patrząc na wyświetlacz, dotykając go trzykrotnie, jesteśmy w stanie dotrzeć do każdej litery alfabetu. Ponadto zestawy liter mają też przyporządkowane kolory, a więc przechodząc do menu o danym kolorze trafimy od razu na pożądaną literę. Badacze z Google'a przyznają, że przed nimi jeszcze bardzo dużo pracy i są dopiero na wczesnym etapie rozwoju swojej technologii.
  8. W ciągu najbliższych trzech miesięcy na rynek ma trafić pierwszy netbook z opensoource'owym systemem Android Google'a. Maszyna Alpha 680 ma kosztować około 250 dolarów. Urządzenie korzysta z procesora ARM 11 taktowanego zegarem o częstotliwości 533 MHz, 7-calowego wyświetlacza, gładzika oraz łączności Wi-Fi. Na pojedynczym ładowaniu baterii komputer będzie pracował od dwóch do czterech godzin. Android to bazujący na Linuksie system operacyjny, który został pierwotnie stworzony dla telefonów komórkowych. Na tym rynku jest obecny już od jakiegoś czasu, a ostatnio Deutsche Telekom poinformował o sprzedaży milionowego urządzenia z Androidem. Obecnie walka pomiędzy systemami operacyjnymi toczy się w dużej mierze na rynku netbooków. Po pierwszych sukcesach Linuksa okazało się, że klienci byli z niego niezadowoleni. W efekcie przewagę zdobył Microsoft. To jednak spowodowało spadek wpływów do firmowej kasy, gdyż na netbookach instalowany jest Windows XP, sprzedawany co najmniej dwukrotnie taniej niż Windows Vista. Wkrótce po stronie Microsoftu do walki o rynek stanie Windows 7. W najtańszych komputerach będzie on jednak instalowany w wersji Starter, która umożliwi jednoczesne uruchomienie maksymalnie 3 aplikacji. W ten sposób Microsoft spróbuje skłonić bardziej wymagających użytkowników, by kupili droższą wersję siódemki. Analitycy nie są przekonani, czy taka strategia przyniesie spodziewany efekt i uważają, że walka o rynek najtańszych przenośnych komputerów może rozegrać się właśnie pomiędzy Windows 7 a Androidem.
  9. Serwis Google Street View spotkała druga już nieprzyjemna niespodzianka w ostatnim tygodniu. Tym razem problemy pojawiły się w Japonii, gdzie mieszkańcy skarżyli się, iż aparaty na samochodach Google'a znajdowały się zbyt wysoko i obfotografowano wnętrza prywatnych posiadłości. Google zobowiązało się do obniżenia aparatów o 40 centymetrów i zapowiedziało, że powtórzy wszystkie wykonane dotąd zdjęcia. "Obniżyliśmy aparaty tak, by wszystko pasowało do charakterystyki wielu japońskich dróg, które są wąskie, nie mają poboczy ani chodników, a domy znajdują się bardzo blisko jezdni" - oświadczyło Google. W Street View znajduje się 12 japońskich miast.
  10. Grecki urząd ds. ochrony danych zakazał firmie Google wykonywania w tym kraju zdjęć do serwisu Google Street View i zażądał dodatkowych wyjaśnień w tej sprawie. Jednocześnie identyczną decyzję wydano odnośnie greckiego providera Kapou, który przygotowywał serwis z mapami dla Aten, Salonik i Larissy. Działanie Google'a od dawna budzi kontrowersje wśród organizacji chroniących prywatność. Dotychczas jednak firma mogła swobodnie fotografować obiekty, które widoczne były z miejsc publicznych.
  11. Google powoli staje się "ulubionym" celem działań urzędów antymonopolowych i wygląda na to, że firmy nie uratuje nawet fakt, iż jej szef otwarcie popiera prezydenta Obamę. Niedawno Federalna Komisja Handlu zażądała wyjaśnień w sprawie prezesa Google'a, Erica Schmidta, który zasiada w radzie nadzorczej Apple. Schmidt odmówił rezygnacji z jednego ze stanowisk, a Google oficjalnie nie widzi żadnego problemu. To głupie, bo wygląda tak, jakby dwaj gracze, którzy mogą podzielić między sobą rynek smartphone'ów, byli w zmowie - mówi analityk Rob Enderle. Google twierdzi, że Apple, producent iPhone'ów, iPodów czy komputerów Mac, nie jest rywalem firmy na rynku internetowym. Wyszukiwarkowy gigant "zapomina" jednak, że konkuruje z Apple'em za pomocą swojej platformy Android, a należący do niego YouTube oferuje, podobnie jak iTunes Apple, klipy wideo. Coraz więcej zastrzeżeń pod adresem Google'a zgłaszają też liczne organizacje zajmujące się ochroną prywatności, a firma Page'a i Brina ma też potężnego przeciwnika w postaci Microsoftu, który chce powiększyć swoje udziały na rynku wyszukiwarek i reklamy internetowej. Nie zapominajmy też o sporach z organizacjami autorów i wydawców książek i gazet, z sądami czy Departamentem Sprawiedliwości. Otwarcie przeciwko działaniom Google'a wypowiadał się miliarder Rupert Murdoch, właściciel News Corp., do którego należą jedne z najbardziej wpływowych pism na świecie, czy Dean Singleton, prezes Associated Press. Google broni się, twierdząc, że jego działania są źle odbierane oraz że nie jest "następnym Microsoftem". Enderle, mając na myśli Google'a, stwierdza: Są na początku robiącej wrażenie drogi do wkurzenia tak wielu potęg, jak to tylko możliwe, w tym rządu. To ich próba ognia i wydaje się, że sami ten ogień podkładają.
  12. Jak twierdzi The New York Times, Microsoft może "użyć" Google'a do obrony przed zarzutami o wykorzystywanie systemu operacyjnego do monopolizowania rynku przeglądarek. Na początku czerwca przed Komisją Europejską koncern z Redmond będzie wyjaśniał kwestie związane z dołączaniem Internet Explorera do Windows. Mozilla i Opera chcą, by KE wymusiła na Microsofcie zmianę strategii. Eurourzędnicy już w styczniu poinformowali Microsoft, że mogą zechcieć zmusić go do dostarczania przeglądarek konkurencji wraz ze swoim systemem operacyjnym. Możliwe jednak, że Microsoft będzie się przed tym bronił podkreślając silną pozycję Google'a. Wyszukiwarkowy gigant jest pod coraz baczniejszą obserwacją urzędników. Microsoft może to wykorzystać wskazując, że dołączanie innych przeglądarek do Windows tylko wzmocni niezwykle silną pozycję Google'a na rynku internetowym. Nie chodzi tutaj tylko o przeglądarkę Chrome, ale przede wszystkim o Firefoksa. Aż 88% przychodów Mozilli pochodzi właśnie z Google'a, który płaci za to, że internauci używają okienka szybkiego wyszukiwania do łączenia się z wyszukiwarką tej firmy. Z kolei, jak wiadomo, głównym źródłem przychodów Google'a są wpływy z reklam wyświetlanych w wyszukiwarce. Mozilla i Google są zatem bardzo mocno powiązane, co daje Microsoftowi mocny argument. Obecnie do Microsoftu należy 66,1% rynku przeglądarek. Firefox ma 22,48% rynku, 8,21% jest własnością Safari, a do Chrome'a należy 1,42%. Poniżej 1% mają Netscape (0,82%) i Opera (0,68%).
  13. Amerykańska Federalna Komisja Handlu rozpoczęła śledztwo przeciwko firmom Google i Apple. Urzędnicy podejrzewają, że bliskie związki obu przedsiębiorstw łamią przepisy antymonopolowe. Prawo w Stanach Zjednoczonych zakazuje zasiadania tym samym osobom w radach nadzorczych konkurujących firm. Tymczasem prezes Google'a Eric Schmidt jest członkiem rady nadzorczej Apple'a. Ponadto szef Genentechu Arthur Levinson zasiada w radach obu przedsiębiorstw. Śledztwo w tego typu sprawach jest rzadkością. Zwykle menedżerowie ściśle przestrzegają prawa i rezygnują z jednego ze stanowisk. Co prawda Apple i Google współpracują na niektórych obszarach, ale są też konkurentami. Obie firmy walczą o udziały w rynku przeglądarek internetowych, obie oferują konkurencyjne platformy mobilne, a iTunes konkuruje z YouTube.
  14. Prezes Google'a, Eric Schmidt zapowiedział wprowadzenie systemu mikropłatności do serwisu YouTube. Oznacza to, że nie wszystkie umieszczone w nim klipy będzie można oglądać bezpłatnie. Informację taką przekazał podczas konferencji, na której przedstawiono kwartalne wyniki Google'a. YouTube to obecnie trzecia pod względem popularności witryna w Internecie. Koszty jej utrzymania są niezwykle wysokie i nie udaje się ich pokryć z wpływów reklamowych. Niedawno jeden z analityków wyliczał, że YouTube przynosi Google'owi 470 milionów dolarów straty w ciągu roku. Ze słów Schmidta wynika, że mikropłatności nie są jedynym pomysłem na zarabianie na YouTube. Szef Google'a zapowiedział, że w przyszłości jego firma wprowadzi też inne formy zapłaty za korzystanie z serwisu, jak chociażby opłaty abonamentowe. Tymczasem ogłoszone przez Google'a wyniki finansowe pokazują, że gigant również odczuł spowolnienie gospodarcze. Kwartalne przychody zamknęły się kwotą 5,51 miliarda dolarów, a dochód netto wyniósł 1,42 miliarda. Oznacza, odpowiednio, ośmio- i sześcioprocentowy wzrost w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Wyniki te są jednak gorsze od wyników za ostatni kwartał 2008 roku, co oznacza pierwszy spadek w historii Google'a.
  15. Należący do Google'a YouTube jest tak popularny, iż stał się drugą najchętniej odwiedzaną wyszukiwarką na świecie. O ile jednak wiadomo ile zarabia Google - giełdowa spółka ma obowiązek publikowania danych na temat swoich finansów - to o księgach YouTube'a nie można dowiedzieć się niczego. Spancer Wang, analityk banku Credit Suisse uważa, że w bieżącym roku YouTube zanotuje stratę w wysokości 470 milionów dolarów. To olbrzymia kwota, a jeśli wziąć pod uwagę fakt, iż dwa i pół roku temu Google zapłacił za serwis 1,65 miliarda USD, to kosztował go on znacznie więcej, niż pierwotna cena zakupu. Wang uważa, że jak dotychczas nie udaje się sprzedać wystarczającej liczby reklam na YouTube, a koszty lawinowo rosną wraz z rosnącą popularnością serwisu. Analityk twierdzi, że problem ze sprzedażą reklam nie ma nic wspólnego z kryzysem finansowym. Jego zdaniem amatorskie produkcje internautów prezentowane w YouTube nie są atrakcyjne dla reklamodawców.
  16. Google wciąż walczy o rynek przeglądarek. Firma przygotowała nową wersję beta Chrome'a. Będzie ona pierwszą dużą aktualizacją przeglądarki od czasu jej premiery. Google informuje, że w test V8 wykazał, iż najnowsza beta jest o 25% szybsza od obecnej stabilnej wersji. Według testu Sunspider przewaga wynosi aż 35%. Jednocześnie oznacza to, iż nowa beta działa niemal dwukrotnie szybciej niż pierwszy Chrome. Przeglądarka Google'a zajmuje obecnie czwartą pozycję na liście najpopularniejszych browserów. Daleko jej jednak do konkurencji. Na czele lutowej listy uplasował się Internet Explorer z 67,4% udziałem w rynku. Firefox ma 22%, a Safari 8%. Najnowszą betę Chrome'a można pobrać z witryny Google'a.
  17. W Kanadzie trwa interesujący proces sądowy, który może zakończyć się olbrzymimi problemami dla Google'a, Yahoo czy Microsoftu. Firma IsoHunt Web Technologies, producent oprogramowania IsoHunt wniosła sprawę przeciwko Kanadyjskiemu Stowarzyszeniu Przemysłu Nagraniowego (CRIA). Przedsiębiorstwo chce, by sąd rozstrzygnął, czy wyszukiwarki mogą być pociągnięte do odpowiedzialności za nielegalne udostępnianie materiałów chronionych prawem autorskim. Sprawę wniesiono po tym, jak RIAA i CRIA wysłały do IsoHunt Web Technologies listy ostrzegające o możliwych krokach prawnych, jakie podejmą w związku z bittorrentowym oprogramowaniem IsoHunt. Firma odpowiedziała wnioskiem do sądu o rozstrzygnięcie czy Google, Yahoo czy MSN są odpowiedzialne za to, że podają odnośniki do nielegalnych treści. Podobnie robi przecież IsoHunt. Prawnik wynajęty przez IsoHunt Web Technologies zademonstrował sądowi, że Google może zostać użyte do wyszukania każdego rodzaju nielegalnych plików, które można znaleźć też w IsoHunt. Jedyna różnica jest taka, że IsoHunt służy do wyszukiwania specyficznych typów plików, a Google - do wszystkich typów plików.
  18. Google, to kolejna po Mozilli, firma, która chce się przyłączyć do pozwu Opery przeciwko Microsoftowi. Norweska firma oskarżyła w 2007 roku Microsoft, iż dołączenie Internet Explorera do systemu Windows jest czynem nieuczciwej konkurencji. Ostatnio Komisja Europejska dała zielone światło dla wszczęcia odpowiednich procedur przeciwko Microsoftowi. Komisja Europejska uważa, że rozwiązaniem problemu jest zmuszenie Microsoftu do dostarczania przeglądarek konkurencji wraz z systemem Windows. Mówi się tutaj o Firefoksie, Safari, Chrome i Operze. Mozilla już uzyskała status "obserwatora" i Google chce mieć podobne prawa. Obie firmy najwyraźniej chcą dopilnować swoich interesów i upewnić się, że zyskają na sporze pomiędzy UE a Microsoftem. Tymczasem najnowsze dane firmy Net Applications pokazują, że w styczniu do Internet Explorera należało 67,7% rynku, a Firefox miał udziały sięgające 21,5%. Safari mogła pochwalić się 8,3-procentowym udziałem, a Chrome - 1,1%.
  19. Podczas wczorajszego spotkania z inwestorami, prezes Microsoftu Steve Ballmer, poinformował, że jego firma coraz poważniej traktuje konkurencję ze strony Google'a i Linuksa. Koncern coraz uważniej przypatruje się działaniom wyszukiwarkowego giganta na rynku systemów operacyjnych. Postrzegam Google'a jako konkurenta na rynku systemów operacyjnych dla desktopów bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej - mówił Ballmer. Jednocześnie prezes Microsoftu stwierdził, że większym konkurentem dla jego firmy jest Linux niż Mac OS X. Co prawda system Apple'a ma wielokrotnie większe udziały rynkowe, niż OS spod znaku pingwina, jednak jego popularność ogranicza się praktycznie do Stanów Zjednoczonych. Dlatego Ballmer uważa, że konkurencję w większej skali może stanowić jedynie Linux. Jednak w tej chwili Microsoft ma tak silną pozycję, że nie obawia się ani Google'a, ani Linuksa. Z rynkowej perspektywy numerem jeden jest legalny Windows. Numerem dwa jest edycja Windows Piracki i tę konkurencję trudno będzie nam pobić, gdyż ma dobrą cenę. Ale pracujemy nad tym - dodał Ballmer.
  20. Komputery mądrzejsze od ludzi to pomysł rodem z literatury science fiction. Jednak NASA i Google już postanowiły przygotować się na dzień, w którym stanie się on rzeczywistością. Wiosną bieżącego roku na terenie kampusu NASA w Dolinie Krzemowej ruszy Singularity University - uczelnia, której zadaniem będzie przygotowanie naukowców do epoki, w której inteligencja maszyn przewyższy ludzką. Nazwa uniwersytetu została zaczerpnięta z koncepcji futurologa Raya Kurzweila, który mianem Singularity określił czekającą nas wkrótce epokę gwałtownego rozwoju technologicznego. Jego zdaniem w przyszłości technologia będzie miliony razy bardziej zaawansowana niż obecnie, co nieuchronnie doprowadzi do głębokich zmian. Maszyny mogą wykorzystać sztuczną inteligencję do zwiększenia własnych możliwości, doskonalenia się i w końcu, prześcignięcia ludzkiej inteligencji. Sam Kurzweil zostanie pierwszym rektorem nowej uczelni. Głównym zadaniem uniwersytetu będzie przewidywanie zmian, które mogą zajść w przyszłości i przygotowanie się na nie. Jeśli je przewidzimy, możemy tak pokierować rozwojem technologii, by nie zaszkodził on ludzkości. Studenci nowej uczelni będą poszukiwali sposobów na tworzenie takich maszyn, które pomogą nam rozwiązać trapiące ludzkość problemy - ubóstwo, głód, globalne ocieplenie czy wyczerpywanie się surowców energetycznych. NASA udostępni na potrzeby uczelni pomieszczenia w Ames Research Centre, a Google przeznaczy na jej działalność ponad milion dolarów. Inne firmy zadeklarowały już wpłaty w wysokości co najmniej 250 000 USD.
  21. W The Wall Street Journal ukazał się artykuł, z którego możemy dowiedzieć się o jednym z największych błędów popełnionych przez Microsoft. Gdyby Bill Gates i Steven Ballmer wykazali nieco więcej cierpliwości i wiary, Microsoft mógłby dzisiaj być potęgą na rynku internetowej reklamy. W 1999 roku w koncernie z Redmond narodził się pomysł bardzo podobny do tego, na którym karierę zrobiło Google - połączenie wyników wyszukiwania z reklamami. System o nazwie Keywords został uruchomiony w 2000 roku. Zaczęli zapisywać się do niego pierwsi reklamodawcy. Jednak już po dwóch miesiącach program przerwano i zarzucono. Jednym z powodów była obawa, że Keywords spowoduje, iż na znaczeniu stracą inne źródła dochodów Microsoftu. Kolejna szansa pojawiła się w 2003 roku, gdy część menedżerów zaproponowała kupno odnoszącej sukcesy firmy Overture, pioniera na rynku reklamy w wyszukiwarkach. Ballmer i Gates sprzeciwili się temu pomysłowi. Te błędy zemściły się. Microsoft, który odnosi olbrzymie sukcesy na rynku oprogramowania, wyraźnie nie ma pomysłu na wykorzystanie Internetu do zarabiania pieniędzy. A nie są one małe. Analitycy szacują, że w 2008 roku Google zarobiło 5 miliardów dolarów, z czego zdecydowana większość pochodzi z reklamy internetowej. Co prawda Microsoft zarabia rocznie kilkukrotnie więcej pieniędzy, w 2007 roku zysk netto koncernu przekroczył 14 miliardów USD, jednak już samo porównanie rynkowej kapitalizacji obu firm wskazuje, jak dobre perspektywy ma Google. Koncern Page'a i Brina jest wyceniany obecnie na ponad 94 miliardy USD, a Microsoft na 175 miliardów. Do Google'a należy obecnie 73,5% rynku internetowej reklamy, który w 2009 roku ma być wart ponad 12 miliardów USD. Udziały Microsoftu nie przekraczają 10% tego rynku. W rozmowie z dziennikarzami WSJ Steve Ballmer uznał, że porzucenie Keywords było jego największym błędem i przyznał, że ciągle myśli o tym, by historia się nie powtórzyła. Największe błędy popełniałem tam, gdzie byłem niecierpliwy. A skoro nie mieliśmy doświadczenia w jakimś przedsięwzięciu, to powinniśmy być cierpliwi. Jeśli konsekwentnie realizowalibyśmy pomysły, które mieliśmy w 1999 roku, obecnie prawdopodobnie liczylibyśmy się na rynku reklamy internetowej - stwierdził.
  22. Już w najbliższą środę ukaże się kolejna wersja przeglądarki Chrome, w której zajdą kolejne duże zmiany. W nowej edycji znajdzie się możliwość dołączania rozszerzeń. To właśnie one w znacznej mierze przyczyniły się do olbrzymiego sukcesu Firefoksa, a użytkownicy google'owskiej przeglądarki wymieniają rozszerzenia jako najbardziej pożądaną funkcji. Ich brak jest uznawany za jedną z najpoważniejszych przeszkód na drodze ku upowszechnieniu się Chrome'a. Na tym jednak nie koniec nowości. Jak zapewnia Brian Rakowski, menedżer produktu odpowiedzialny za rozwój przeglądarki, jeszcze w pierwszej połowie bieżącego roku udostępnione zostaną wersje dla Mac OS X-a oraz Linuksa. Wyraźnie widać, że Google'owi zależy na szybkim rozwoju Chrome'a. To z kolei każe zastanowić się nad przyszłością Firefoksa, który w niemal 90% jest finansowany przez wyszukiwarkowego giganta. Umowa o finansowaniu kończy się w 2011 roku i nie wiadomo, czy zostanie przedłużona. Mozilla rozpoczęła już poszukiwanie nowych źródeł finansowania. Firma podpisała umowę z największą na rosyjskim rynku wyszukiwarką, Yandex.ru. Na jej podstawie od wersji Firefox 3.1 domyślnie ustawioną wyszukiwarką w rosyjskojęzycznej wersji browsera będzie właśnie Yandex.
  23. Wczorajsza informacja na temat emisji dwutlenku węgla przez Google'a, wywołała burzę. Koncern zaczął składać oświadczenia, a autor przywołanych badań, profesor Alex Wissner-Gross spędził dzień na prostowaniu tego, co przekręcili dziennikarze. Okazuje się, że w swoich badaniach, w ogóle nie wymienił on Google'a. Nie było tam też przykładu z gotowaniem wody w czajniku. Te informacje znalazły się jednak w artykule londyńskiego Sunday Times. Tymczasem Wissner-Gross tłumaczy: nasza praca nie ma nic wspólnego z Google'em. Skupiliśmy się na Internecie jako takim i okazało się, że na każdą sekundę połączenia z witryną WWW wytwarzanych jest średnio około 20 miligramów CO2. Naukowiec dodał, że nie ma pojęcia, skąd brytyjscy dziennikarze wzięli swoje dane. Nieprawdziwe informacje powtórzyły serwisy na całym świecie, w tym i KopalniaWiedzy, za co przepraszamy.
  24. Alex Wissner-Gross, naukowiec z Uniwersytetu Harvarda, jest jednym z akademików, którzy badają wpływ nowoczesnych technologii na środowisko naturalne. Z jego obliczeń wynika, że zadanie wyszukiwarce Google dwóch zapytań powoduje emisję do atmosfery tyle dwutlenku węgla, co zagotowanie czajnika wody. Zdaniem Wissnera-Grossa, przeciętne wyszukiwanie w Google'u to równowartość 7 gramów CO2 trafiających do atmosfery. Naukowiec mówi, że tak duża emisja spowodowana jest zużycie energii przez komputer użytkownika oraz, przede wszystkim, przez centra bazodanowe Google'a. Najpopularniejsza wyszukiwarka na świecie działa bardzo sprawnie i szybko, jednak jest to możliwe dzięki wykorzystywaniu dużych zasobów do obsługi pojedynczego zapytania. Dlatego też charakteryzuje się większym zużyciem energii i, co za tym idzie, większą emisją CO2 niż niektórzy jej konkurenci. Ponadto, jak wylicza Wissner-Gross, na każdą sekundę spędzoną w Sieci przypada emisja rzędu 0,02 grama dwutlenku węgla na komputer. Przedstawiciele Google'a, odnosząc się do wyników uczonego, stwierdzili, że biorą pod uwagę wpływ swojej firmy na środowisko naturalne i budują najbardziej energooszczędne centra bazodanowe na świecie.
  25. Spam jest uważany za jedną z największych plag Internetu i nic nie wskazuje na to, byśmy w najbliższym czasie mieli jakiekolwiek szanse, by się go pozbyć. O pomysłowości spamerów najlepiej świadczą błyskawiczne zmiany na przygotowywanej przez Spamhaus.org liście domen "najbardziej przyjaznych spamowi". Przed kilkoma tygodniami informowaliśmy, że na 5. miejscu listy znalazł się Microsoft. Obecnie koncernu nie ma wśród 10 ulubionych domen spamerów. Znalazł się za to na niej - po raz pierwszy w historii - Google. Firma Page'a i Brina zajmuje 3. pozycję na liście. Wygląda na to, że Microsoftowi udało się, przynajmniej na razie, skutecznie zniechęcić spamerów do korzystania z firmowych serwisów. Ci przenieśli się więc na Google'a. Spamhaus.org informuje o 31 problemach związanych z domenami firmy. Wiadomo, że na Gmailu działa 419 spamerów, Google Docs są wykorzystywane do przekierowywania spamu, a inne domeny, wśród nich np. blogspot.com również stały się narzędziem w rękach spamerów. Oprócz Google'a innymi znanymi domenami wśród 10 "najbardziej przyjaznych spamowi" są sprint.net (Sprint Nextel) oraz verizon.com (Verizon).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...