Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Google' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 350 wyników

  1. Organizacji Consumer Watchdog udało się doprowadzić do przesłuchania byłego prezesa Google'a, a obecnie przewodniczącego rady nadzorczej koncernu, Erica Schmidta. Schmidt będzie we wrześniu zeznawał przed Senackim Podkomitetem Antymonopolowym. Warto tutaj przypomnieć, że Federalna Komisja Handlu prowadzi przeciwko Google'owi śledztwo w sprawie domniemanych praktyk monopolistycznych. Wysoki rangą przedstawiciel Google'a będzie w końcu musiał odpowiedzieć na pytania dotyczące zachowania jego firmy. Schmidt przez ostatnią dekadę był prezesem, więc właśnie jego należało wezwać. Teraz, jako że prezesem jest Larry Page, także i on powinien zostać przesłuchany. Biorąc pod uwagę fakt, że w przeszłości istniały rozbieżności pomiędzy czynami a słowami Google'a, mamy nadzieję, że Schmidt będzie zeznawał pod przysięgą - stwierdził John M. Simpson, jeden z dyrektorów Consumer Watchdog. Organizacja ta to założone w 1985 roku niedochodowe stowarzyszenie, którego celem jest dbanie o interesy klientów i podatników. Od dłuższego już czasu domagało się ono, by urzędy bliżej przyjrzały się działalności Google'a.
  2. Sąd federalny odrzucił wniosek Google'a o oddalenie oskarżenia przeciwko koncernowi, w którym stwierdzono, że naruszył on Federalną ustawę o podsłuchach. Jednocześnie sędzia James Ware odrzucił inne zarzuty kierowane przeciwko koncernowi Page'a i Brina. W roku 2007 samochody Google'a zaczęły fotografować USA na potrzeby usługi Street View. Przy okazji zbierano dane lokalizacyjne z sieci Wi-Fi. Okazało się jednak, że oprócz danych lokalizacyjnych na dyski twarde Google'a trafiły też prywatne dane użytkowników, takie jak hasła, nazwy użytkowników i e-maile. Google początkowo twierdził, że zebrano tylko fragmenty danych, co okazało się nieprawdą. Winą za zaistniałą sytuację obarczono inżyniera, który miał popełnić błąd przy pisaniu oprogramowania. Sprawa trafiła do sądu, gdzie oskarżono Google'a o naruszenie wielu ustaw. Sędzia odrzucił wszystkie oskarżenia z wyjątkiem naruszenia Ustawy o podsłuchach. „Sąd uznaje, że powodzi przedstawili wystarczające dowody na poparcie oskarżenia o naruszenie Ustawy o podsłuchach. Stwierdzenie obrony, że powodzi nie przedstawili wystarczającego dowodu, gdyż sami przyznali, że ich sieci były otwarte i nieszyfrowane, nie jest prawdziwe" - czytamy w orzeczeniu. Sprawa będzie trudna do rozstrzygnięcia, gdyż nawet obrońcy prywatności zauważają, że prawo nie jest w tej kwestii jednoznaczne. Jim Dempsey, wiceprezes Center for Democracy i Technology uważa, że przechwytywanie komunikacji z nieszyfrowanej i niechronionej sieci Wi-Fi powinno być nielegalne, dodaje jednak, że Kongres powinien uściślić przepisy. Wówczas, jak zauważa Dempsey, sędziowie tacy jak Ward, nie musieliby opierać się na analizach słownika języka angielskiego czy badać historii orzeczeń dotyczących kwestii prywatności w komunikacji bezprzewodowej, domyślając się, co prawodawcy mieli na myśli. Sędzia odrzucił też oskarżenie, że Google naruszyło kalifornijską ustawę o dobrych praktykach w biznesie, dał jednak powodom czas do 1 sierpnia na poprawienie dokumentów i ponowne wniesienie oskarżenia. W późniejszym terminie sąd wyda opinię, czy przeciwko Google'owi może zostać wytoczony pozew zbiorowy. Dla Dempseya to kolejny dowód, że licząca sobie 25 lat Ustawa o prywatności w komunikacji elektronicznej jest zbyt skomplikowana i musi zostać uproszczona. Zadowolenie z opinii sędziego wyrazili natomiast konkurenci Google'a, tacy jak Microsoft, Oracle czy eBay. „Google jest czarną owcą przemysłu IT jeśli chodzi o prywatność. Od dawna mamy świadomość negatywnego wpływu, jaki ma Google na opinię użytkowników o prywatności. Mamy nadzieję, że sąd potraktuje poważnie aferę Wi-Spy i przywróci wiarę konsumentów w prywatność" - oświadczył Jonathan Zuck, prezes Association for Competetive Technology (ACT), skupiającej wymienione powyżej firmy. ACT od dawna krytykuje Google'a. W ubiegłym tygodniu organizacja oświadczyła, że pomoże Federalnej Komisji Handlu w śledztwie przeciwko Google'owi, w którym koncern jest podejrzany o wykorzystywanie pozycji monopolisty. Jednocześnie jednak ACT wspierała Microsoft, gdy firma Ballmera była przedmiotem śledztwa Komisji Europejskiej.
  3. Jak donosi Reuters, Microsoft podpisał z chińską wyszukiwarką Baidu umowę na dostarczanie jej angielskojęzycznych wyników wyszukiwania z Binga. Dzięki niej Baidu ma zamiar zwiększyć swoje szanse podczas planowanej ekspansji na rynki światowe, a Microsoft chce zapewnić Bingowi dobrą pozycję na rynku Chin. Do Baidu należy 76% chińskiego rynku wyszukiwania, a pozycja Google'a w Państwie Środka ciągle słabnie wskutek powtarzających się sporów z władzami w Pekinie. Google nawet wycofało się z utrzymywania wyszukiwarki w domenie google.cn i oferuje Chińczykom dostęp poprzez domenę google.com.hk. Spór pomiędzy Chinami a Google'em dotyczy cenzurowania wyników wyszukiwania. Dong Xu, analityk z firmy Analysys International uważa, że umowa Baidu z Microsoftem zwiększy dominację Baidu na chińskim rynku, a Google'owi jeszcze trudniej będzie na nim walczyć. Niektórzy są jednak sceptyczni, co do sensowności takiej umowy. To dobra rzecz, ale będzie miała minimalny wpływ na Baidu. Niewiele anglojęzycznych zapytań jest zadawanych tej wyszukiwarce. Są one zadawane przez Google'a - mówi analityk Wallace Cheung z Credit Suisse.
  4. Microsoft postanowił zapobiec ewentualnym oskarżeniom o naruszenie prywatności i postanowił... otworzyć kod oprogramowania zbierającego informacje na temat punktów dostępowych Wi-Fi. Tego typu informacje są zbierane w celu udostępnienia usług lokalizacyjnych, jednak gdy odkryto, że zbierają je Apple i Google, wpłynęło to negatywnie na wizerunek obu firm. Koncern Ballmera chce uniknąć tego typu problemów. Mimo, że nie udostępnił pełnego kodu źródłowego, to ujawnił kod aplikacji odpowiedzialnej za zbieranie danych. Można zatem przekonać się jakie dane i jak wiele jest zbieranych i przesyłanych na serwery firmy. Microsoft zauważa też, że nie zbiera żadnych informacji na temat tego, co użytkownik przesyła przez sieć. Okrycie, że takie dane zbiera Google ściągnęło na firmę Page'a i Brina gromy ze strony użytkowników, mediów i władz różnych krajów.
  5. Google'owi nie udało się kupić patentów Nortela. Własność intelektualną bankruta nabylo konsorcjum, w skład którego wchodzą Microsoft, Apple, Sony, RIM, Ericsson i EMC. Google już w kwietniu zaoferował za bardzo atrakcyjny pakiet 6000 patentów kwotę 900 milionów dolarów. Dla wyszukiwarkowego giganta ich nabycie było szczególnie istotne, gdyż firma ma słabe portfolio. Żaden duży gracz w przemyśle IT nie potrzebuje patentów tak bardzo jak Google. Obecnie przeciwko Androidowi wytoczono 45 spraw o naruszenie patentów, a producenci urządzeń z tym systemem muszą płacić tantiemy dziesiątkom właścicieli praw intelektualnych - mówi Florian Mueller z FOSS Patents. Muller już w styczniu nazwał Androida „magnesem na pozwy" i, jak się wkrótce okazało, miał rację. Konsorcjum, które kupiło patenty Nortela zaoferowało za nie 4,5 miliarda dolarów. Dla Muellera zaskakujący jest fakt, że Google, który ma środki pozwalające na przebicie takiej oferty, nie podbił ceny. Patenty Nortela obejmują niemal wszystkie aspekty komunikacji - bezprzewodowe przesyłanie danych, technologie 4G, sieci, dane optyczne, głosowe, internet, kwestie związane ze świadczeniem usług, budową układów scalonych i inne. Zgodę na zakup patentów muszą jeszcze wydać sądy w USA i Kanadzie. Pierwsze posiedzenia w tej sprawie zaplanowano na 11 lipca.
  6. Google udostępniło swoje najnowsze statystyki - obejmujące okres od lipca do grudnia 2010 roku - dotyczące liczby oficjalnych nakazów usunięcia treści ze swoich serwisów. Koncern w większości uznaje takie nakazy za zasadne i usuwa wskazane informacje. Najwięcej tego typu żądań - 263 - pojawiło się w Brazylii i dotyczyły one ponad 12 000 rekordów. Najwięcej pochodziło od policji i władz wykonawczych. Domagano się przede wszystkim usunięcia z serwisu Orkut treści zniesławiających inne osoby. Kilkadziesiąt razy brazylijskie sądy nakazywały też usunięcie zniesławiających treści z YouTube'a. W Korei Południowej pojawiło się 139 wniosków o usunięcie treści i dotyczyły one ponad 32 000 rekordów. Niemal wszystkie żądania wysunęła Koreańska Agencja Bezpieczeństwa Informacji i dotyczyły one obecnych w wyszukiwarce numerów identyfikacyjnych przyznawanych przez rząd obywatelom. Kolejne na liście są Niemcy, gdzie pojawiło się 118 wniosków dotyczących niemal 2000 rekordów. Żądania wysyłały zarówno sądy jak i policja czy inne urzędy. Najwięcej z nich odnosiło się do wyszukiwarki i materiałów zniesławiających oraz YouTube'a i umieszczonych tam treści naruszających prywatność oraz posługujących się „mową nienawiści". Libijskie urzędy i policja nakazały w 68 wnioskach usunięcie 203 rekordów z serwisu YouTube. Z kolei z Indii pochodziło 67 wniosków dotyczących 282 rekordów. Wydawały je przede wszystkim policja oraz urzędy i dotyczyły one przede wszystkim YouTube'a i wyszukiwarki. Ze Stanów Zjednoczonych pochodziły 54 wnioski wydane w większości przez sądy. Dotyczyły one przede wszystkim zniesławienia na Google Groups, w wyszukiwarce czy w serwisie YouTube. Żądano usunięcia 1421 rekordów. Za USA uplasowała się Wielka Brytania z 38 wnioskami, w których domagano się usunięcia ponad 93 000 rekordów. Niemal wszystkie kontrowersyjne rekordy pochodziły z Google AdWords. Na liście nie wymieniono Polski, a na temat Chin nie ma żadnych danych. Google nie może ich ujawnić, gdyż działania cenzorskie w Państwie Środka są objęte tajemnicą państwową.
  7. Federalna Komisja Handlu (FTC) oficjalnie poinformowała Google'a o skierowaniu przeciwko koncernowi pozwu. Firma Page'a i Brina jest oskarżona o nadużywanie swojej pozycji na rynku wyszukiwania, promowania swoich serwisów w wyszukiwarce poprzez manipulację wynikami oraz wykupywanie konkurencyjnych firm. Podobne zarzuty wysuwają wobec Google'a konkurencyjne firmy działające na rynku europejskim, których oskarżenia spowodowały, iż Komisja Europejska od kilku miesięcy prowadzi własne śledztwo. Prawnicy zauważają jednak, że Google'a łatwiej jest oskarżyć, niż udowodnić oskarżenia. Aby wygrać w sprawie antymonopolowej trzeba przekonać sędziego federalnego, że konsumenci cierpią na takich praktykach gdyż płacą więcej i mają mniejszy wybór - mówi David Balto, który w przeszłości pracował w wydziale antymonopolowym FTC i Departamentu Sprawiedliwości. Pierwszy z zarzutów jest nie do obrony, gdyż Google udostępnia swoje usługi bezpłatnie, a drugi jest w każdej wypadku niezwykle trudny do udowodnienia. Zdaniem Balto, Google wybroni się przed zarzutami FTC argumentując, że na każde zapytanie kierowane do wyszukiwarki stara się udzielić jak najbardziej precyzyjnej odpowiedzi. Uwielbiam sprawy antymonopolowe i uwielbiam oskarżać wielkie koncerny. Bardzo jednak wątpię, czy śledztwo w sprawie wyszukiwania do czegoś doprowadzi - stwierdził Balto. Podobnego zdania są Geoffrey Manne z Lewis & Clark Law School oraz profesor Joshua Wright, prawnik i ekonomista z George Mason University. Ich zdaniem wysuwanie twierdzenia, że firma ogranicza konsumentom wybór to tak naprawdę eufemizm na stwierdzenie, iż szkodzi ona konkurencji.Fakt, iż konkurenci Google'a - w tym Microsoft - skarżą się, dowodzi, ironicznie, tego, iż oferuje on konkurencyjny produkt, a zatem taki, który działa na korzyść konsumenta - napisali Manne i Wright. Z kolei Melissa Maxman z firmy prawniczej Cozen O'Connor mówi serwisowi eWeek, że co prawda nie ma dymu bez ognia i Google zdobył monopolistyczną pozycję jednak, zauważa, samo jej posiadanie nie jest nielegalne. Ponadto zwykła statystyka przemawia przeciwko FTC. Mniej niż 10% śledztw antymonopolowych kończy się wymuszeniem na podejrzanym jakichś ustępstw, ponadto Google zostało oskarżone o naruszenie rozdziału 5 Ustawy o FTC, tymczasem od roku 1972 żadne oskarżenie z tego rozdziału nie zostało podtrzymane w sądzie.
  8. W ciągu najbliższych kilkunastu dni Federalna Komisja Handlu złoży pozwy przeciwko Google'owi i rozpocznie oficjalne śledztwo w sprawie rzekomych praktyk monopolitycznych koncernu. Przez wiele miesięcy prawnicy Komisji zbierali informacje na temat działania Google'a i sprawdzali, czy firma nie łamie prawa. Niedawno odbyła się narada, w czasie której rozważano, czy Biuro ds. Konkurencyjności powinno wysłać pozwy do koncernu Page'a i Brina. Dziennikarze dowiedzieli się, że takie pozwy zostaną wysłane w najbliższym czasie, chyba, że FTC stwierdzi, iż potrzebuje jeszcze dodatkowych informacji. W ostatnich latach Google bywało przedmiotem zainteresowania urzędników, jednak miało to związek z przejęciami innych firm, które musiały byś oficjalnie akceptowane i dotyczyło niewielkiego wycinka działalności koncernu. Teraz jednak urzędnicy dokładnie przyjrzą się głównym polom, na których działa Google: wyszukiwaniu i reklamie. Jeśli okazałoby się, że Google nadużywa swojej dominującej pozycji, FTC prawdopodobnie zakazałaby firmie stosowania pewnych praktyk i zwróciłaby się do sądu o wydanie wstępnego zakazu. W ubiegłym roku Komisja Europejska rozpoczęła własne śledztwo ws. praktyk Google'a na rynku wyszukiwania.
  9. British Library podpisała z Google'em umowę, na podstawie której do sieci trafi 250 000 tekstów. Dzięki temu internauci zyskają bezpłatny dostęp do dzieł, które powstały w latach 1700-1870. Realizacja projektu digitalizacji zajmie całe lata, a jego koszty pokryje Google. Użytkownicy będą mieli dostęp do tekstów zarówno ze strony Google'a, jak i British Library. Będą mogli wyszukiwać, czytać i kopiować teksty. Jednymi z pierwszych dzieł, które trafią do sieci będzie pamlet ośmieszający królową Marię Antoninę oraz pochodzące z 1858 roku plany jednej z pierwszych łodzi podwodnych, nakreślone przez hiszpańskiego wynalazcę Narciso Nonturiola. Wspomniane 250 000 dzieł to niewielki ułamek zbiorów British Library. Zgromadziła ona bowiem 150 000 000 dzieł, w tym tak niezwykłe jak Diamentowa Sutra - najstarsza zachowana w całości książka drukowana - czy Kodeks Synajski, najstarszy manuskrypt Biblii.
  10. Google płaci swoim pracownikom najlepiej, a osoby zatrudnione w Facebooku są najbardziej zadowolone w porównaniu z pracownikami innych firm IT. Z kolei pracownicy IBM-a są najwierniejsi swojej firmie i spędzają w niej najwięcej lat. Takie informacje przekazała firma PayScale Inc. W swoich badaniach firma uwzględniła Amazona, Apple'a, Della, Facebooka, Google'a, Hewlett-Packarda, IBM-a, Intela i Microsoft. Pracownicy Google'a zarabiają średnio o 23% więcej od osób zatrudnionych w innych firmach na podobnych stanowiskach i spełniających podobne zadania i średnio o 10% więcej od osób z dużych firm IT. Najsłabiej opłacani są pracownicy HP, którzy zarabiają średnio o 5% mniej niż pracownicy innych firm oraz 15% mniej niż pracownicy innych dużych przedsiębiorstw IT. IBM ma najwierniejszych i najstarszych pracowników. Średni czas pracy dla IBM-a wynosi 8 lat, czyli aż o sześć lat dłużej niż średni czas pracy dla innych firm. Przeciętny pracownik IBM-a liczy sobie 44 lata. W innych firmach średnia wynosi 36 lat. Najmłodsi są pracownicy Facebooka, którzy średnio mają 26 lat. Są oni jednocześnie najbardziej usatysfakcjonowani ze swojej pracy. Najmniejszą satysfakcję daje się zauważyć u pracowników HP. Kobiety wciąż stanowią zdecydowaną mniejszość w firmach IT. Jest ich tam średnio 25%, podczas gdy w innych przedsiębiorstwach stanowią ponad 50%. Najbardziej elastyczną firmą pod względem urlopów i czasu pracy jest Microsoft. Przedsiębiorstwa z branży IT pozostają bardzo dobrymi pracodawcami. Wiele dużych firm z rynku nowoczesnych technologii płaci swoim pracownikom kwoty wyrażane sześciocyfrowymi liczbami. To nic dziwnego, biorąc pod uwagę liczbę dobrze opłacanych wysoko wykwalifikowanych inżynierów, których zatrudniają. Ale na tym nie koniec. Wypłacają też premie, które są średnio o 23% wyższe, niż premie otrzymywane przez osoby pracujące na analogicznych stanowiskach w ‚normalnych' firmach - mówi Al Lee, dyrektor ds. analitycznych PayScale.
  11. Spór pomiędzy Google a Chinami ponownie się zaostrzył po tym, jak wyszukiwarkowy gigant oskarżył ChRL o przeprowadzenie niedawnego ataku na Gmaila. W odpowiedzi w dzisiejszym numerze państwowego Renmin Ribao (Dziennik Ludowy) stwierdzono, że Google jest narzędziem politycznym używanym przez Zachód do szkalowania Chin, a ostatnie oświadczenie koncernu może zaszkodzić jego pozycji w Państwie Środka. Google nie powinno zbytnio wikłać się w międzynarodową politykę, odgrywając rolę narzędzia walki politycznej. Gdy międzynarodowe wiatry zmienią swój kierunek, Google może zostać poświęcone na ołtarzu polityki i zostanie odrzucone przez rynek - piszą redaktorzy Renmin Ribao. Gróźb tych nie można lekceważyć, gdyż dziennik jest największą gazetą w Chinach i oficjalnym organem prasowym partii komunistycznej.
  12. Ledwo Google przedstawił swój projekt płatności elektronicznych Google Wallet, a już został oskarżony przez PayPala o kradzież tajemnic handlowych. Co prawda tego typu pozwy zdarzają się w przemyśle, lecz ten wygląda wyjątkowo poważnie. PayPal oskarża nie tylko Google'a, ale również swoich dwóch byłych menedżerów - Stephanie Tilenius i, szczególnie, Osamę Bediera. Bedier był do niedawna gwiazdą PayPala. Mówiono, że zostanie przyszłym szefem firmy. Jego odejście do Google'a było zatem sporym zaskoczeniem. PayPal oskarża teraz Bediera o to, że przed opuszczeniem pracy skopiował poufną dokumentację firmy na nośnik, który nie był częścią firmowej sieci. Zdaniem PayPala w tym samym czasie gdy Bedier negocjował z Andym Rubinem z Google'a warunki wykorzystywania przez Androida systemu płatności PayPal, złożył już w Google'u podanie o przyjęcie do pracy. Ponadto Bedier i Tilenius są oskarżani o to, że złamali warunki kontraktu z PayPalem, który przewidywał, że po opuszczeniu firmy nie będą rekrutowali jej pracowników do innych przedsiębiorstw. Tymczasem mieli zachęcić dwóch innych zatrudnionych w PayPalu do przejścia do Google'a. Tajemnicą PayPala jest, dlaczego firma czekała z wysunięciem tych oskarżeń przez kilka miesięcy i pojawiły się one dopiero po prezentacji Google Wallet.
  13. Google grozi zamknięciem serwisu Street View dla map Szwajcarii. To odpowiedź firmy na wyroki sądów żądających zapewnienia pełnej anonimowości osobom uwidocznionym na fotografiach. Koncern zwróci się do Szwajcarskiego Trybunału Federalnego z wnioskiem o anulowanie wyroku Federalnego Sądu Administracyjnego, który stwierdził, że przed umieszczeniem fotografii w Street View należy zamazać twarze osób oraz tablice rejestracyjne samochodów. Żądania sądu są nierealistyczne. To zmusi nas do wycofania usługi ze Szwajcarii - powiedział Peter Fleischer, prawnik Google'a odpowiedzialny za politykę prywatności. Jeśli Google wycofa się ze Szwajcarii, będzie to pierwszy taki przypadek w historii. Nieco podobna sytuacja ma miejsce w Niemczech, gdzie sąd stwierdził, iż obywatele mają prawo do żądania zamazania zdjęcia swojej własności. W związku z tym Google zaprzestał wykonywania zdjęć i niemieckie Street View pokazuje fotografie z jedynie 20 miast. Kłopoty Google'a w Szwajcarii rozpoczęły się, gdy zauważono, że oprogramowanie automatycznie zamazujące twarze nie działa ze 100-procentową dokładnością. Wykazano, że na zdjęciach widać nawet twarze ludzi przebywających we własnych mieszkaniach. Google nie chciał zgodzić się na sugestię ręcznego zamazywania twarzy przechodniów. Argumentował to nie kosztami takiego przedsięwzięcia, ale twierdzi, że ludzie popełnią więcej błędów niż oprogramowanie, które wyłapuje 99% twarzy. Biorąc jednak pod uwagę, że już w tej chwili na szwajcarskich ulicach wykonano 212 milionów zdjęć, błędy mogą być obecne na milionach z nich. Joe McNamee z European Digital Rights zwraca uwagę, że ludzie mają prawo do prywatności, ale dotychczas władze żadnego kraju nie żądały 100-procentowej skuteczności w odniesieniu do żadnych kwestii.
  14. Serwis The Daily Beast informuje, że Facebook wynajął znaną firmę PR Burson-Marstellar do prowadzenia czarnego PR-u przeciwko Google'owi. W Krzemowej Dolinie od jakiegoś czasu mówiło się, że ktoś wynajął Burson-Marstellar. Redaktorzy The Daily Beast odkryli, kim jest tajemniczy klient. Zadaniem firmy miało być spowodowanie, by w mediach ukazały się artykuły nieprzychylne Google'owi oraz by wzywano w nich do rozpoczęcia śledztwa w sprawie oskarżeń, że Google narusza prywatność użytkowników. Głównym celem ataku miała stać się usługa Social Circle, która umożliwia użytkownikom Gmaila sprawdzanie informacji na temat swoich znajomych oraz znajomych swoich znajomych. Burson-Marstellar miał spowodować, by użytkownicy byli źli na Google'a za naruszanie ich prywatności. Sprawa wydała się, gdy jeden z wpływowych blogerów, który miał opublikować krytyczny tekst na temat Social Circle, doszedł w wniosku, że serwis ten nie jest tak zły, jak go przekonywano, i upublicznił maile, jakie wymieniał z Burson-Marstellar. Przedstawiciele Facebooka zaprzeczyli, by wynajęli firmę do prowadzenia czarnego PR-u. Twierdzą, że chcieli jedynie, by strony trzecie przekonały się, iż użytkownicy nie autoryzowali zbierania i wykorzystywania informacji na ich temat znalezionych m.in. na Facebooku i zamieszczania ich w Social Circle. Znany dziennikarz i autor fałszywego bloga Steve'a Jobsa, Dan Lyons mówi, że każdy wielki gracz w Dolinie Krzemowej odczuwa wielką presję i jest mocno zdesperowany. Jego zdaniem Facebookowi nie chodzi o prywatność użytkowników, a o to, że Google stara się, za pomocą Social Circle, wkroczyć na rynek serwisów społecznościowych. Oni są naprawdę wkurzeni, że Google zabiera ich informacje i próbuje tworzyć własną sieć powiązań społecznych - stwierdza. Opinię tę potwierdza jeden z ujawnionych e-maili, w którym Burson-Marstellar stwierdza, że Google nie tylko narusza prywatność milionów Amerykanów, ale narusza też zasady prywatności i prawa setki firm. Przedstawiciele Burson-Marstellar potwierdzili, że Facebook jest ich klientem i dodali, że firma Zuckerberga chciała zachować to w tajemnicy, gdyż wynajęła firmę PR tylko po to, by wyciągnęła na światło dzienne dostępne informacje oraz by zostały one później w sposób łatwy i niezależny opublikowane przez media. Jednocześnie jednak przyznali, że ich firma nie dochowała wszystkich standardów i że powinna odmówić przyjęcia takiego zlecenia. Eksperci komentujący całą sprawę uważają, że Facebook popełnił błąd. Takie działania pokazują bowiem, że firma wcale nie jest pewna swojej pozycji rynkowej, a tego nigdy nie powinna okazywać. Ponadto osłabiono w ten sposób oskarżenia kierowane przeciwko Google'owi. Teraz opinia publiczna będzie uważała za bezpodstawne stwierdzenia, że Google narusza prywatność. Profesor Irving Schenkler z New York University mówi, że przedsiębiorstwa często wynajmują firmy PR, by te przedstawiały je w dobrym świetle, a ich konkurentów w złym. Jednak różnica pomiędzy takim działaniem a czarnym PR leży w tym, iż czarny PR posługuje się niedopowiedzeniem i insynuacją. Jednak zdaniem Schenklera sprawa ta nie powinna wpłynąć negatywnie na obraz Facebooka. Zależy od tego, kim jesteś, jakie wyznajesz wartości, jak postrzegasz swoją pozycję i kogo słuchasz. Nie sądzę, by dla użytkowników Facebooka była to poważna sprawa - stwierdził uczony.
  15. Jak dowiadujemy się z raportu złożonego przez Google'a w amerykańskiej Komisji Giełd, koncern utworzył rezerwę w wysokości 500 milionów dolarów, przeznaczoną na pokrycie kosztów ewentualnych ugód w śledztwach toczonych przeciwko niemu przez władze federalne. Śledztwo przeciwko Google'owi prowadzone jest też w Unii Europejskiej. Wyszukiwarkowy gigant znalazł się zatem w podobnej sytuacji, w jakiej jeszcze niedawno był Microsoft. Dla koncernu z Redmond śledztwa zakończyły się wysokimi karami, nałożeniem obowiązku zmiany postępowania oraz poddaniem go szczególnemu nadzorowi ze strony władz. Na razie nie wiadomo, jakie konsekwencje poniesie Google w związku z toczonymi sprawami. Firma jest oskarżana o wykorzystywanie dominującej pozycji na rynku wyszukiwarek i reklamy internetowej, a coraz większe obawy budzi też jej rosnące znaczenie na rynku mobilnej telefonii.
  16. Proces jaki Google'owi wytoczyła firma Skyhook Inc. może poważnie zagrozić wizerunkowi wyszukiwarkowego giganta i dać do ręki mocne argumenty urzędom antymonopolowym. Właśnie ujawniono wewnętrzne e-maile Google'a, które stawiają koncern w niekorzystnym świetle. W jednym z nich Dan Morrill, menedżer Android Open-Source & Compatibility Program pisze: Używamy kompatybilności jako pałki, za pomocą której zmuszamy ich [producentów sprzętu wykorzystującego Androida - red.] by robili to, co chcemy. Słowa te wydają się potwierdzać oskarżenia wysuwane przez Skyhooka. Ta firma, i podobne jej małe przedsiębiorstwa, uważają, że w rzeczywistości Android jest systemem zamkniętym, a Google wykorzystuje warunek zachowania kompatybilności do walki z rywalami, jednocześnie przedstawiając Androida jako otwarty projekt. Skyhook mówi, że w kwietniu ubiegłego roku podpisał umowy z Samsungiem i Motorolą, które przewidywały, że firmy te wykorzystają usługi lokalizacyjne tej firmy w swoich produktach. Skyhook oferuje technologię, która korzysta z GPS-a, pozycji stacji nadawczych telefonii komórkowej oraz sieci Wi-Fi do precyzyjnego określenia pozycji urządzenia. Gdy poinformowaliśmy o umowie z Motorolą, Google się wściekł - mówi prezes Skyhooka, Ted Morgan. Jego zdaniem koncern Page'a i Brina miał zagrozić swoim partnerom, że rozpocznie śledztwo dotyczące kompatybilności wykorzystywanego przez nich Androida. To z kolei mogło uniemożliwić im korzystanie z tego systemu i sprzedaż urządzeń w niego wyposażonych. W lipcu Samsung i Motorola zerwały umowy ze Skyhookiem. Wówczas Skyhook wystąpił z pozwem przeciwko Google'owi, a obecnie na światło dzienne wychodzą informacje, które stawiają firmę Page'a i Brina w niezbyt korzystnym świetle. Wynika z nich, że Google argumentuje niedopuszczanie do swoich technologii konkurencji w podobny sposób, w jaki czyni to Apple. Twierdzi, że produkty te są gorszej jakości lub będą myliły użytkowników. Tak wynika z listu Steve'a Lee, który napisał do menedżerów Google'a, iż testy wykazały, że usługa lokalizacyjna Google'a jest lepszej jakości, a to oznacza, że dopuszczenie do rynku Skyhooka będzie zagrażało Google'owi. Zdaniem Lee, podpisanie przez Skyhooka umowy z Motorolą i Samsungiem może przekonać inne firmy, by porzuciły rozwiązania Google'a na rzecz technologii Skyhooka. To byłoby dla nas straszne, gdyż nie moglibyśmy zbierać danych potrzebnych do utrzymania i udoskonalania naszej własnej bazy danych geolokalizacyjnych - stwierdził Lee. Pracownicy Google'a obawiali się też, że ich korespondencja zostanie ujawniona przed sądem. Dlatego też Patrick Brady, jeden z menedżerów, na propozycję kolegi, iż ten przyśle mu informacje nt. Skyhooka, odpowiedział, by ten tego nie robił i zaproponował osobiste spotkanie. Jak zauważyli redaktorzy serwisu DailyTech, nawet Apple potraktował Skyhooka lepiej. Udzielił tej firmie licencji na iPhone'a oraz iPada. Umowa z Apple'em jest najważniejszym źródłem dochodów Skyhooka po zerwaniu umów przez Motorolę i Samsunga.
  17. W USA złożono pozew zbiorowy przeciwko firmom z branży IT, które zostały oskarżone przez byłego pracownika Lucasfilm o zaniżanie wynagrodzeń zatrudnionych. Obecnie do pozwu przystąpiło już około 200 osób, które oskarżają Apple'a, Google'a, Intela, Adobe, Intuita, Pixara i Lucasfilm. Pozew bazuje na śledztwie przeprowadzonym w 2009 roku przez Departament Sprawiedliwości (DoJ), w sprawie umowy, w której wyżej wymienione firmy porozumiały się, że nie będą rekrutować pracowników zatrudnionych u konkurencji. Pomiędzy wrześniem a grudniem ubiegłego roku DoJ wystąpił do sądu przeciwko tym przedsiębiorstwom stwierdzając, że takie umowy w oczywisty sposób szkodzą konkurencyjności, ponieważ eliminują z rynku jej bardzo ważny element, jakim jest rywalizacja o pracowników. To spowodowało tak znaczny spadek konkurencyjności na rynku, że pracownicy nie mieli dostępu do istotnych informacji oraz zostali pozbawieni możliwości znalezienia lepszego zatrudnienia. W ramach ugody z DoJ wymienione przedsiębiorstwa zrezygnowały z takich praktyk, jednak ugoda z Departamentem nie mówiła nic o rekompensatach dla zatrudnionych. Dlatego też były inżynier Lucasfilm, Siddharth Hariharan złożył pozew, w którym domaga się rekompensaty zarobków utraconych w latach 2005-2009 dla siebie oraz wszystkich innych znajdujących się w podobnej sytuacji. Do pozwu dołączono też diagram prezentujący w jaki sposób, zdaniem skarżących, doszło do zawarcia umowy przez firmy. Wynika z niego, że inicjatorami umowy byli szefowie Apple'a i Google'a: Steve Jobs, Eric Schmidt oraz Arthur D. Levinson, którzy zasiadali jednocześnie w radach nadzorczych obu firm. Taka sytuacja nie podobała się Federalnej Komisji Handlu, która wszczęła śledztwo w tej sprawie.
  18. Steve Ballmer, prezes Microsoftu, zaskoczył wszystkich ogłaszając, że koncern zainwestuje w platformę BlackBerry. Bing stanie się preferowanym dostawcą wyszukiwania i map - stwierdził Ballmer. Także wyszukiwanie głosowe będzie obsługiwane przez Binga. Zdumieni analitycy pytają, ile Microsoft zapłacił za umowę z Research in Motion (twórca platformy BlackBerry) i przypominają, że umowa z Nokią kosztuje koncern z Redmond ponad miliard USD. Szczegóły umowy pomiędzy RIM-em a Microsoftem nie są znane. Na razie pozostają jedynie domysły oraz informacje, które przekazał Ballmer. Dla analityków jest to jednak bardzo ważna wiadomość. To pokazuje, że wojna na rynku mobilnych wyszukiwarek trwa na całego - mówi Michael Gartenberg, analityk Gartnera. Obecność Ballmera na BlackBerry World to świetny ilustracja powiedzenia, że wróg moje wroga jest moim przyjacielem - dodaje. Wrogiem obu firm jest w tym wypadku Google. Rzecznik prasowa RIM-a wyjaśniła, że Bing będzie „preferowaną" wyszukiwarką, co oznacza, iż RIM będzie proponował firmom telekomunikacyjnym z którymi współpracuje, by rozprowadzali BlackBerry z domyślnie ustawionym Bingiem. Jednak ostateczna decyzja będzie należała do telekomów. Warto tutaj zauważyć, że firmy telekomunikacyjne były zadowolone z umowy Microsoftu z Nokią, gdyż mają nadzieję, iż pojawi się dzięki temu realna konkurencja dla Google'a, co wzmocni ich pozycję w negocjacjach z wyszukiwarkowym gigantem. Dlatego też można przypuszczać, że będą też zadowolone z pojawienia się Binga na platformie BlackBerry. Decyzja o współpracy z Microsoftem przeciwko Google'owi to dobry ruch ze strony RIM-a, uważa analityk Jack Gold. RIM tak naprawdę nie chce, by Google dostarczał platformie BlackBerry wyników wyszukiwania i usługi mapowe, ponieważ bardzo mocno konkuruje z Androidem - wyjaśnia. Z drugiej strony Microsoft może potencjalnie zarobić sporo pieniędzy dzięki Bingowi, a więc taki układ to zwycięstwo Microsoftu, gdyż może zdobyć pieniądze, które w innym wypadku trafiłyby do Google'a. Tak więc obie firmy na tym wygrywają i obie walczą w ten sposób z Google'em. Oczywiście BlackBerry jest też konkurentem Windows Phone, ale obecnie dla Microsoftu ma to mniejsze znaczenie, gdyż możliwości zarobkowe Binga są znacznie większe niż Windows Phone. Ponadto umowa z Kanadyjczykami to rodzaj zabezpieczenia dla Microsoftu na wypadek, gdyby Windows Phone nie zdobył popularności. Dzięki niej koncern Ballmera ma gwarancję, że nie wypadnie całkowicie z rynku.
  19. Wszystko wskazuje na to, że Federalna Komisja Handlu (FTC) poważnie rozważa rozpoczęcie śledztwa w sprawie pozycji Google'a na rynku wyszukiwarek. Dziennikarze Bloomberga dowiedzieli się, że Microsoft i Yahoo otrzymają od FTC żądanie ujawnienia informacji dotyczących tych kwestii. Żądania takie wysyłane są do osób lub instytucji, o których śledczy sądzą, że mogą posiadać przydatne informacje oraz dokumenty. W praktyce nie można się uchylić od odpowiedzi na zadawane pytania. Jak wynika z informacji Bloomberga, urzędnicy FTC czekali z rozpoczęciem swoich działań do czasu zatwierdzenia przez Departament Sprawiedliwości (DoJ) przejęcia przez Google'a firmy ITA Software. Przed trzema tygodniami DoJ wyraził zgodę na transakcję. Jak mówi Eleanor Fox, profesor prawa z New York University, rozpoczęcie śledztwa przeciwko koncernowi Page'a i Brina może mieć dalekosiężne skutki. Niewykluczone, że z czasem Google zostanie poddane przed DoJ podobnemu nadzorowi, jakiego doświadczył Microsoft. Co prawda profesor James Grimmelmann z New York Law School mówi, że zdobycie dowodów pozwalających na oskarżenie Google'a może być trudne, gdyż, jego zdaniem, Google zdominowało rynek dzięki produktowi lepszemu niż konkurencyjne, jednak nie jest niemożliwe. Tym bardziej, że istnieją wątpliwości co do postępowania Google'a podczas zdobywania nowych rynków. Na przykład w stanie Massachusetts firma Skyhook Wireless oficjalnie oskarżyła Google'a o to, że naciskał na Motorolę i innych klientów Skyhooka, by zrezygnowały z oprogramowania tej firmy na rzecz programów Google'a. Ponadto wśród ekspertów FTC znajdują się osoby krytycznie nastawione do działań wielkich korporacji, jak na przykład Timothy Wu, który stwierdził w ubiegłym tygodniu, że nie wolno pozwalać firmom internetowym by zmonopolizowały więcej niż jeden rynek. Coraz częściej zastrzeżenia dotyczące praktyk Google'a zgłaszają konkurencyjne firmy. Ale nie tylko one. John Simpson z organizacji konsumenckiej Consumer Watchdog stwierdził, że Google to Standard Oil Company obecnego wieku i wezwał do podziału koncernu. Śledztwo ws. Google'a toczą też UE oraz stan Texas.
  20. Nie tylko Google i Apple zbierają informacje o urządzeniach mobilnych z ich systemami operacyjnymi. Okazuje się, że robi to też Microsoft. System Windows Phone 7 wysyła do Microsoftu unikatowy identyfikator urządzenia, informacje o wykrytych sieciach Wi-Fi oraz dane z GPS-a. Nie wiadomo, w jaki sposób Microsoft wykorzystuje te dane. Koncern poinformował jedynie, że żadne informacje nie są przechowywane na samych smartfonach. Nie wiadomo też, jak długo koncern z Redmond przechowuje uzyskane w ten sposób dane. Obecnie trudno wyrokować, jak na działania Apple'a, Google'a i Microsoftu zareagują politycy. Po odkryciu, że dane takie zbiera Apple okazało się, że organy ścigania wiedziały o tym i wykorzystywały te informacje podczas śledztw. Senator Al Franken chce, by Apple i Google stawiły się 10 maja przed Senatem, a prokurator generalna stanu Illinois, Lisa Madigan, poprosiła przedstawicieli obu firm o spotkanie. Z kolei w Tampa na Florydzie organizowany jest pozew zbiorowy przeciwko obu koncernom. Najprawdopodobniej takiej same działania zostaną przeprowadzone wobec Microsoftu.
  21. Larry Page, jeden z założycieli Google'a, zaledwie od tygodnia jest dyrektorem wykonawczym koncernu, a już podjął dwie niezwykle istotne decyzje. Przeprowadził restrukturyzację zarządzania oraz powiązał część premii pracowników z wynikami na rynku serwisów społecznościowych. Od stycznia, gdy zapowiedziano, że Page zastąpi Erica Schmidta, było wiadomo, że nowy dyrektor będzie chciał zmienić sposób zarządzania. Analityków zaskoczyło jednak tempo podejmowania decyzji. Już pierwszego dnia na czele każdej z grup produktowych Page postawił wiernych sobie ludzi, którzy zyskali dużą autonomię i odpowiadają bezpośrednio przed Page'em. Zdaniem analityków, to pokazuje, dlaczego Schmidt musiał odejść. Obaj panowie najwyraźniej różnili się wizją co do zarządzania firmą, Page chce, by zmiany zachodziły szybciej. Zmiana sposobu zarządzania spowodowała, że z Google'a odejdzie Jonathan Rosenberg, który dotychczas pełnił funkcję wiceprezesa ds. produktów podlegającego Schmidtowi i to przed nim odpowiadali szefowie grup produkcyjnych. Analityk Rob Enderle z Enderle Group mówi: Firmie brakuje celu. Wizerunek marki cierpi na wielu niedoskonałych produktach, a sam koncern żyje przede wszystkim ze swojego pierwszego wielkiego pomysłu, który prawdopodobnie kiedyś przestanie przynosić takie dochody jak teraz. Google jest w gorszej kondycji niż wynikałoby z przychodów firmy. Potrzebna jest im restrukturyzacja, ale muszą ją przeprowadzić dobrze. Dodaje, że pomysł Page'a jest ryzykowny, gdyż przy dużej autonomii różnych grup produktowych i odpowiedzialności tylko przed Page'em może pojawić się tendencja do walki pomiędzy grupami, co może zniszczyć firmę. Jeśli taki pomysł przeprowadza się prawidłowo, to widzimy, że jest to organizacja podobna do organizacji wojskowych czy też do zaleceń z podręczników MBA dla wielkich koncernów. To potężne narzędzie, o ile jest używane właściwie, ale z historii Google'a wynika, że firma uczy się na własnych błędach, ponadto może mieć problem z zachowaniem dyscypliny - mówi Enderle. Druga kontrowersyjna decyzja Page'a to uzależnienie 25% premii pracowników od wyniku firmy na rynku portali społecznościowych. Tymczasem przedsięwzięciem tego typu zajmuje się niewielka część pracowników koncernu, a zatem ich praca będzie wpływała na zarobki wszystkich. Niewykluczone, że w ten sposób Page chce zasugerować pracownikom, by zachęcali rodziny i znajomych do korzystania z rozwiązań społecznościowych koncernu. W ostatnim czasie Google wysyła coraz silniejsze sygnały, iż ma zamiar na poważnie rozpocząć konkurowanie z Facebookiem.
  22. Komisja Europejska spodziewa się kolejnych skarg antymonopolowych składanych przeciwko Google'owi. Zdaniem Joaquina Almunii, pozew Microsoftu nie był ostatnim. Rzecznik prasowa Almunii potwierdziła, że skarg będzie więcej. Nie chciała jednak mówić ile, ani kto je będzie składał. Komisja Europejska rozpoczęła w listopadzie śledztwo, które ma udzielić odpowiedzi na pytanie, czy Google nadużywa swojej rynkowej pozycji na rynku wyszukiwarek internetowych. Koncern jest oskarżany, iż sztucznie zaniża ranking wyszukiwania usług swoich konkurentów i promuje swoją własną ofertę.
  23. Google broni swojego wizerunku firmy wspierającej open source. W ubiegłym tygodniu pod adresem koncernu posypały się słowa krytyki po tym, gdy jego przedstawiciele stwierdzili, iż producenci telefonów komórkowych, chcący wprowadzać zmiany do systemu Android, muszą uzyskać zgodę Andy'ego Rubina, odpowiedzialnego za systemy mobilne. Google zapewnia, że nie ma zamiaru ograniczać otwartości Androida, ale próbuje nie dopuścić do zbytniej fragmentacji platformy. Na firmowym blogu Rubin pisze: od Androida 1.0 podejmujemy wysiłki mające na celu zapobieganie fragmentacji. Naszym priorytetem jest zapewnienie użytkownikom jak najlepszego produktu, a developerom - spójnej platformy. Wszyscy członkowie-założyciele Open Handset Alliance zgodzili się już w 2007 roku nie doprowadzać do fragmentacji Androida. Nasze stanowisko pozostaje niezmienione: nie ma żadnych ograniczeń dotyczących zmian w interfejsie użytkownika. Nie ma i nigdy nie było żadnych planów standaryzowania platformy pod konkretną architekturę chipsetu. Oliwy do ognia krytyki dolał fakt, że Google nie udostępniło kodu źródłowego Androida 3.0 (Honeycomb). Koncern tłumaczy, że system, który powstał przede wszystkim z myślą o tabletach, nie jest jeszcze gotowy, a jego kod zostanie udostępniony gdy wszystko będzie zapięte na ostatni guzik.
  24. Google zaoferowało 900 milionów dolarów za 6000 patentów Nortela. Koncern chce przejąć własność intelektualną bankruta, by chronić środowisko open source. Nortel ogłosił bankructwo w styczniu 2009 roku i od tamtego czasu wyprzedaje swój majątek. To niepowtarzalna okazja by nabyć jedno z największych i najbardziej interesujących portfolio patentowych, jakie kiedykolwiek trafiły na rynek - mówi George Riedel z Nortela. Na razie patentami zainteresowany jest Google, ale niewykluczone, że pojawią się również inni chętni. Jest jeszcze sporo czasu by zgłosić swoją ofertę, gdyż aukcja odbędzie się prawdopodobnie w czerwcu.
  25. Ograniczenie przez Google'a dostępu do wersji Honeycomb Androida wywołało spore poruszenie w świecie IT. Nawet analitycy specjalizujący się w rynku systemów operacyjnych i urządzeń mobilnych wyrażają różne opinie na ten temat, jednak wszyscy zgadzają się z tym, że decyzja Google'a oznacza spore zmiany na rynku. Możliwość dowolnych zmian w systemie i tworzenia nań dowolnych programów była powiewem świeżości, jednak wiązała się też ze sporymi problemami. Doprowadziła do sporej fragmentacji platformy i pojawienia się olbrzymiej ilości marnego oprogramowania, narażającego użytkowników na problemy. Dlatego też Google chce sprawować ściślejszą kontrolę nad Androidem. Al-Hilwa, analityk z IDC, stwierdził, że w krótkim terminie decyzja Google'a potwierdza opinię, że mamy do czynienia z problemem jakości w portfolio aplikacji Androida. To efekt swobodnego podejścia do akceptowania aplikacji, co odbiło się na prywatności i bezpieczeństwie użytkowników oraz wygodzie obługi oprogramowania. Analityk zauważa, że problemy z jakością oraz pogarszająca się opinia o platformie z czasem odbiłyby się na jej dochodowości. Dodaje przy tym, że o ile obecnie partnerom Google'a działania podjęte przez koncern mogą się nie podobać, to w przyszłości je docenią. Ściślejsza kontrola powinna poprawić jakość Android Marketplace, co pozwoli na lepsze konkurowanie App Store i utrudni życie wchodzącym na rynek podobnym sklepom Microsoftu, HP czy RIM-a. Z kolei Rob Enderle z Enderle Group mówi: Wartość propozycji Google'a polegała na tym, że umożliwiała ona developerom swobodniejszą pracę nad aplikacjami niż w przypadku środowiska Microsoftu i pozwalała im lepiej odróżniać się od siebie. Jednak Google stwierdziło, że to prowadzi do pojawienia się śmieci na rynku. Teraz chcą to ściślej kontrolować. Jednak, zdaniem Enderlego, taka strategia się nie sprawdzi. Zamiast pomyśleć jak poprawić swój model, by lepiej działał, oni go zabijają, bo nie chcą ściślej współpracować z producentami OEM - mówi analityk. I dodaje: W efekcie Google, po tym jak nie udało się mu odróżnić od Microsoftu, stara się pokonać w Microsoft w jego własnej grze. To się nigdy nie udaje, co wymusi na nich przyjęcie modelu coraz bliższego modelowi Apple'a. Tymczasem R Wang z Constellation Research uważa, że na rynku będzie wiele modeli. Otwarte Google i zamknięty Apple. To z kolei wymusza na Microsofcie określenie, jak ma wyglądać model pośredni. Obecnie pewne jest jedno - decyzja Google'a wpłynie na cały rynek. A w jaki sposób, przekonamy się za jakiś czas.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...