Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Google' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 350 wyników

  1. Google załatał w swoim serwisie hostingowym lukę, która pozwalała na przeprowadzenie ataku XSS (cross-site scripting). Umożliwiała ona podejrzenie dokumentów, arkuszy kalkulacyjnych, tematów e-maili oraz historii wyszukiwarki użytkownika. Błąd powstał po tym, jak Google zaktualizował oprogramowanie niektórych swoich usług. Przed kilkoma dniami odkryto inną lukę powstałą po aktualizacji. Pozwalała ona na stworzenie strony internetowej przechowywanej w domenie google.com, za pomocą której można było ukraść ciasteczka (cookie) użytkowników i uzyskać dostęp do wykorzystywanych przez nich serwisów Google’a.
  2. Prezes Mozilli, pani Mitchell Baker, poinformowała w swoim blogu, że w 2005 roku Mozilla Foundation zanotowała wpływy w wysokości 52,9 miliona dolarów. Co prawda sztandarowy produkt MoFo – przeglądarka Firefox – jest darmowy, jednak Fundacja otrzymuje pieniądze od wyszukiwarek (przede wszystkim od Google’a), na strony których kieruje ruch internetowy. W Firefoksie obok pasku adresu znajduje się pole, w które można wpisać wyszukiwany termin. Domyślnie ustawiony jest tam Google. Za każdym razem, gdy użytkownik Firefoksa korzysta z tego pola, konto Mozilla Foundation zostaje wzbogacone. Fundacja zarabia również na Mozilla Store oraz ma dochody z innych źródeł. Należy przy tym odnotować olbrzymi wzrost dochodów Fundacji. W roku 2003 jej wpływy wynosiły 2,4 miliona dolarów, a w 2004 – 5,8 miliona. W ciągu roku zanotowano więc dziesięciokrotny wzrost wpływów. To najlepiej odzwierciedla rosnącą popularność Firefoksa (którego wersja 1.0 zadebiutowała pod koniec 2004 roku) oraz rolę, jaką w generowaniu wpływów Fundacji odgrywa przekierowywanie ruchu do wyszukiwarek. Baker poinformowała również, że w 2005 roku na rozwój Firefoksa i innych opensource’owych projektów MoFo wydała 8,2 miliona USD. Pani prezes nie ujawniła danych finansowych za rok 2006. Powinniśmy je poznać jeszcze w bieżącym roku.
  3. Google zanotowało kolejny sukces w swojej historii. W listopadzie bieżącego roku wyszukiwarkę odwiedziło więcej internatów, niż jej głównego konkurenta – Yahoo! Tym samym Google był drugą pod względem popularności witryną na świecie. Na czele listy wciąż znajduje się Microsoft. Z danych firmy ComScore wynika, że w listopadzie liczba unikatowych użytkowników Google’a wzrosła o 9,1% i wyniosła 475,7 miliona osób. W tym samym czasie Yahoo zanotowało odwiedziny 475,3 miliona użytkowników (wzrost o 5,2%). Na witrynę Microsoftu zajrzało 501,7 miliona internatów.
  4. Wikisari – tak będzie nazywał się nowy projekt Jimmy'ego Walesa, twórcy Wikipedii, który ma rzucić wyzwanie wyszukiwarkom Google i Yahoo. W wywiadzie dla Times of London Wales powiedział, że nowe wyszukiwarka będzie wykorzystywała tą samą, bazującą na pracy użytkowników, technologię co Wikipedia. Zdaniem twórcy popularnej encyklopedii, automatyczne algorytmy Google'a mogą czasami łatwo zostać zmanipulowane. Dlatego też sądzi, iż znacznie lepszą metodą będzie zdać się na osąd internautów. Google jest bardzo dobry w wielu dziedzinach, ale wielokrotnie podawane wyniki wyszukiwania to tylko spam i śmieci. Spróbujcie na przykład poszukać "Tampa hotels" i nie otrzymacie żadnej użytecznej informacji". Wikisari ma zadebiutować w pierwszym kwartale przyszłego roku.
  5. Jak donosi "Gazeta Wyborcza”, dyrektor Google Polska Artur Waliszewski potwierdził, że w Krakowie powstanie centrum badawczo-rozwojowe Google’a. Dyrektorem centrum zostanie Wojciech Burkot, który wkrótce przyleci do Polski z siedziby firmy w Montain View. Obecnie nie wiadomo, ile osób zostanie zatrudnionych w polskim oddziale internetowego giganta. Artur Waliszewski zapewnia jednak, że zatrudnienie znajdzie tylu specjalistów najwyższej klasy, ilu uda się w naszym kraju znaleźć. Polskie centrum będzie 31. tego typu placówką Google’a na świecie. Ma się ono zajmować m.in. rozwojem mechanizmów wyszukiwawczych.
  6. Konsorcjum siedmiu stowarzyszeń prasowych, reprezentujących 176 amerykańskich dzienników, podpisało z Yahoo umowę o współpracy. Przewiduje ona wymianę treści, reklam i dzielenie się technologiami. Współpraca pomiędzy gazetami a portalem rozpocznie się od publikowania w Yahoo ogłoszeń, w których gazety szukają nowych pracowników. Informacje te będą ukazywały się na stronie HotJobs, a gazety będą mogły wykorzystać używaną tam technologię do uruchomienia własnych, podobnych witryn. Długoterminowym celem umowy jest jednak udostępnianie zawartości gazet na stronach Yahoo. Pokazywane tam treści miałyby zostać przygotowane tak, by mechanizmy wyszukiwawcze portalu jak najlepiej potrafiły je odnajdować i indeksować. Władze Yahoo liczą na to, że dzięki umowie umocni się giełdowa pozycja portalu i łatwiej będzie mu konkurować z Google’m, który ostatnio podpisał podobną umowę z 50 dziennikarmi.
  7. Japońscy naukowcy z Uniwersytetu Tokijskiego stworzyli oprogramowanie, które potrafi rozróżniać osoby. Program powstał z myślą o zastosowaniu w wyszukiwarkach internetowych. Jeśli np. użytkownik będzie szukał informacji nt. Michaela Jacksona, znajdzie tysiące witryn, wśród których będą oczywiście dane nt. słynnego piosenkarza, ale również znajdą się tam dane pana Michaela Jacksona, przedstawiciela firmy piwowarskiej. Japoński program analizuje 100 pierwszych wyników wyszukiwania w Google’u, szuka w nich wspólnych fraz sprawdzając, czy otrzymane wyniki mogą dotyczyć różnych osób o tym samym nazwisku. Następnie łączy ze sobą te wyniki, o których sądzi, że dotyczą tej samej osoby. Użytkownik otrzymuje więc zbiorcze dane dotyczące piosenkarza Michaela Jacksona, a osobno zgrupowane są informacje na temat przedstawiciela firmy piwowarskiej. Przeprowadzone testy wykazały, że oprogramowanie daje od 70 do 95 procent trafnych wyników. Japończycy zastosowali w swoim programie nie tylko mechanizmy statystyczne, ale również lingwistyczne. Potrafi ono sprawdzić częstość występowania wyrazu charakterystycznego dla danego nazwiska, oraz sprawdzić jego gramatyczne relacje z wyszukiwanym nazwiskiem. Osobie, która szuka nazwiska „Jan Kowalski” oprogramowanie powie ilu różnych Janów Kowalskich znalazło i jakie wyrażenia są charakterystyczne dla każdego z nich. Naukowcy z innych krajów chwalą japońskie osiągnięcia. Zauważają, że wykorzystana technologia będzie bardzo pomocna przy budowie sieci semantycznych, które ułatwiają przeszukiwanie dokumentów dzięki temu, że komputery "rozumieją" przetwarzane teksty. Prace Japończyków zostały zaprezentowane podczas 17. Europejskiej konferencji na temat sztuczniej inteligencji we włoskim Riva del Garda.
  8. Yahoo oraz Microsoft dołączyły do Google’a i wspólnie będą wspierały protokół Sitemaps 0.90. Umożliwia on webmasterowi stworzenie pliku XML z informacją o ostatnio zaktualizowanych stronach. Gdy witrynę odwiedzą roboty wyszukiwarek, z pliku dowiedzą się, które z podstron wymagają indeksowania. Protokół Sitemaps został wprowadzony przez Google’a w lipcu 2005 roku i opublikowany w ramach licencji Creative Commons. Dzięki podpisanej umowie z mechanizmu tego będą teraz korzystały również Windows Live Search oraz Yahoo Search. Uruchomienie Sitemaps jest bardzo ważne, ponieważ pozwala w prosty sposób dostarczyć metadane do wyszukiwarek – stwierdził Tim Mayer, jeden z dyrektorów Yahoo. Dzięki Sitemaps zmniejsza się obciążenie łączy, gdyż roboty zadają mniej zapytań wykorzystującej protokół witrynie. Ponadto, co ważne dla właścicieli serwisów internetowych, indeksowanie witryny przebiega znacznie szybciej. Yahoo, Google i Microsoft uruchomiły witrynę, która dostarcza szczegółowych informacji na temat Sitemaps.
  9. Google chce pomóc swoim użytkownikom w zamawianiu reklam w 50 amerykańskich gazetach. Koncern ma zamiar w ten sposób sprawdzić, czy uda mu się wejść na rynek tradycyjnych mediów. Firma poinformowała, że do przyłączenia się do trzymiesięcznego testu zaproszono 100 reklamodawców, którzy mieliby wziąć udział w programie Print Ads. Dzięki niemu możliwe jest umieszczenie reklam nawet w tak znanych tytułach jak New York Times czy Washington Post. Jeśli program okaże się sukcesem, zostanie rozszerzony na setki tysięcy innych potencjalnych użytkowników, a papierowe wydawnictwa zyskają nowy kanał dystrybucji swojej powierzchni reklamowej. Google przed rokiem rozpoczął pierwsze testy usługi, w ramach której można było za pośrednictwem tej firmy zamawiać reklamy w gazetach. Wówczas pomysł taki nie spotkał się z wystarczająco dużym zainteresowaniem. Tym razem przedstawiciele Google’a podkreślają: Nowy program to nie aukcja. Nie kupujemy i nie odsprzedajemy powierzchni reklamowej. Obecnie chętni do umieszczenie reklamy w tradycyjnym wydawnictwie muszą zalogować się do systemu Google AdWords i wybrać interesującą ich gazetę oraz wielkość reklamy, a następnie przesłać odpowiednio przygotowany plik z reklamą. Wydawca gazety ma kontrolę nad całym procesem i może odmówić umieszczenia danej treści reklamowej.
  10. Należący obecnie do Google’a serwis YouTube usunął ze swoich stron niemal 30 tysięcy plików wideo. Decyzję taką podjęto po interwencji grupy japońskich firm, które zwróciły uwagę, że pliki te naruszają ich prawa autorskie. Japońskie Towarzystwo Praw Autorów, Kompozytorów i Wydawców stwierdziło, że wspomniane pliki, wśród których znalazły się programy telewizyjne, klipy muzyczne i filmy, zostały umieszczone w YouTube bez wymaganej prawem zgody posiadaczy praw autorskich. Organizacja oświadczyła również, że zwróci się do YouTube o zastosowanie środków, które uniemożliwiłyby umieszczanie nieautoryzowanych plików. Zaapelowała też do internautów, by nie naruszali praw autorskich.
  11. Google chce wykorzystać Słońce do zapewnienia energii w swojej kwaterze głównej w Dolinie Krzemowej. System, zdolny do zasilenia 1000 domów mieszkalnych, będzie największym tego typu układem wykorzystywanym w biurach w USA. Zainstalowane na dachach budynków baterie słoneczne dostarczą 1,6 megawata mocy. Inwestycja zapewni koncernowi 30% energii wykorzystywanej przez firmowe biura. Należy pamiętać jednak, że pomieszczenia, w których znajdują się serwery, zużywają nawet 10-krotnie więcej energii, niż pomieszczenia biurowe. A serwerownie nie będą zasilane z nowego źródła. Innymi znanymi firmami, które korzystają z energii Słońca są Microsoft (jego 2288 paneli słonecznych produkuje 480 kilowatów energii) czy Cypress Semiconductors, który produkuje 336 kilowatów energii. Największy na świecie system paneli słonecznych znajduje się w Japonii. Firma Sharp Electronics wykorzystała 9212 paneli słonecznych, które dostarczają 5,2 megawata energii fabryce w Kameyama.
  12. Koncern Google potwierdził plotki mówiący o tym, że internetowy gigant ma zamiar kupić serwis YouTube. Obie firmy doszły do porozumienia i zawarły transakcję wartą 1,65 miliarda dolarów. Wraz z YouTube Google otrzyma jednak niezbyt miły "spadek" - liczne procesy sądowe i wątpliwości związane z naruszaniem praw autorskich. Popularny serwis prowadzi, m.in. spór sądowy z Universal Music. Może się więc okazać, że 1,65 miliarda dolarów to nie wszystkie koszty związane z przejęciem serwisu i będzie to najbardziej kosztowna umowa w historii Google'a. Jej zawarcie jasno obrazuje, jak ważny dla Google'a jest internetowy rynek wideo i jak wielkie nadzieje na pozyskanie reklamodawców wiąże z nim firma Brina i Page'a. To [zakup YouTube - red.] jest zgodne z całą strategią Google'a - mówi Roger Aguinaldo, specjalista ds. inwestycji. Nie byliby w stanie wystarczająco szybko zbudować takiego serwisu - dodaje. Analitycy zastanawiają się, świadkami jakiego przejęcia będziemy w najbliższej przyszłości. I wskazują na możliwy zakup Facebook.com przez Yahoo!
  13. Jak informuje The New York Times, koncern Google ma zamiar kupić YouTube. Podczas trwających w tej sprawie negocjacji, mówi się o kwocie rzędu 1,6 miliarda dolarów. Google to kolejna już firma, która zainteresowana jest przejęciem popularnego serwisu. Kwaterę główną YouTube w San Mateo odwiedzali już przedstawiciele Microsoftu, Yahoo!, Viacomu i News Corporation. Potencjalnych kupców nie powstrzymuje fakt, że YouTube może mieć problemy z prawem, ponieważ użytkownicy serwisu zamieszczają w nim treści z naruszeniem praw autorskich. Jednak wiele przedsiębiorstw, których prawa są w ten sposób łamane, woli traktować YouTube jako partnera, a nie wroga. Nie wiadomo, jak potoczą się dalsze losy serwisu. Jeszcze w ubiegłym miesiącu Chad Hurley, założyciel YouTube zapewniał, że chce by jego firma była całkowicie niezależna. Nie planujemy nawet wejścia na giełdę – powiedział. YouTube to fenomen na miarę przedsiębiorstw internetowych, które jak grzyby po deszczu wyrastały na około roku 2000. Serwis powstał w grudniu 2005, nie ma więc jeszcze roku. Cena 1,6 dolarów za tak młode przedsiębiorstwo jest wysoka, ale ma to swoje podstawy – mówi Charlene Li, analityk z Forrester Research. Ocenia ona, że obecnie YouTube ma około 50 milionów użytkowników na całym świecie, co oznacza, że "zakup" jednego użytkownika kosztowałby 32 dolary. Zakup YouTube byłby bardzo korzystny dla Google’a, którego własny serwis Google Video ma zaledwie 10-procentowy udział w rynku. Tymczasem YouTube może poszczycić się 46-procentowym udziałem.
  14. Od wczoraj, 5 października, polscy użytkownicy telefonów komórkowych mają stały dostęp do poczty Gmail. Chcąc skorzystać z poczty Gmail należy otworzyć stronę http://gmail.com/ w przeglądarce internetowej w telefonie i zalogować się jak na komputerze. Ponieważ urządzenia mobilne różnią się między sobą, Gmail automatycznie optymalizuje interfejs w zależności od telefonu. Google oferuje usługę Gmail dla urządzeń mobilnych bez żadnych opłat. Działa ona w większości telefonów z obsługą Internetu, jednak użytkownicy powinni sprawdzić u swoich operatorów, czy w taryfie za przesyłanie danych występują dodatkowe opłaty za dostęp do Internetu. Interfejs usługi Gmail w technologii XHTML został uruchomiony w amerykańskiej wersji językowej 15 grudnia 2005 r. Pierwszy etap międzynarodowego rozwoju usługi rozpoczął się od przygotowania kompletnej lokalizacji interfejsu w 10 językach. Obecnie Google wprowadza kolejne 22 języki: bułgarski, chorwacki, czeski, duński, estoński, fiński, grecki, hinduski, islandzki, kataloński, litewski, łotewski, polski, rumuński, serbski, słowacki, słoweński, szwedzki, tagalski, tajski, ukraiński, wietnamski i węgierski. Interfejs na stronie logowania zależy od ustawień języka w telefonie komórkowym użytkownika. Jeśli język telefonu komórkowego nie jest obsługiwany, wówczas uruchamia się domyślny interfejs amerykański. Usługa działa z większością urządzeń przenośnych, na których można uruchomić przeglądarkę mobilną XHTML z obsługą SSL i plików cookie.
  15. Po raz pierwszy od czasu ogłoszenia swojego planu dotyczącego zeskanowania setek tysięcy światowych dzieł, Google ujawnił tygodniowe wyniki poszukiwania książek przez internautów. Okazuje się, że najchętniej czytanymi dziełami były: Koran, przewodnik po kwiatach tropikalnych, podręcznik budowy robotów, książka o operacjach giełdowych oraz dzieło Noama Chomsky’ego, będące krytyką amerykańskiej polityki zagranicznej. Ogłoszenie wyników przez Google’a zbiegło się z targami książki we Frankfurcie. Google wciąż ma problemy z właścicielami praw autorskich, którzy oskarżają koncern o ich naruszanie.
  16. W Indiach mieszka ok. 300 mln analfabetów oraz 400 mln osób, które słabo znają alfabet. Z tego powodu Google, działający w ramach UNESCO Institute for Lifelong Learning oraz Frankfurt Book Fair zdecydowały się wdrożyć w tym rejonie świata Literacy Project (czyli, w wolnym tłumaczeniu, Projekt na rzecz Piśmienności). Pomysł, żeby ludzie na świecie mogli zobaczyć, czym się zajmujemy i, z drugiej strony, żebyśmy my mogli zobaczyć, co inni robią i mają do powiedzenia na temat umiejętności czytania i pisania, jest niesamowity — powiedział PlanetRead dr Brij Kothari. W ramach Literacy Project Google udostępni swoje serwisy informacyjne, filmy wideo z napisami (w ten sposób można porównywać tekst mówiony z pisanym; napisy są dostępne w 9 językach regionalnych, nie tylko w hindi), a także wyniki badań nad piśmiennością z całego świata. Chętni znajdą tu też linki do blogów oraz dane organizacji zwalczających analfabetyzm.
  17. Serwis WebUser donosi, że Microsoft rozważa udostępnienie darmowych wersji Excela i Worda. Z programów można by korzystać online. Nie wiadomo, czy w ten sposób udostępnione zostaną też inne programy wchodzące w skład pakietu MS Office. Koncern Gatesa czerpałby zyski z reklam, a same programy byłyby pozbawione wielu funkcji, obecnych w ich pełnych, komercyjnych wersjach. Microsoft najwyraźniej podjął rzuconą mu przez Google'a i inne firmy rękawicę. Udostępniają one bowiem online'owe edytory tekstów i arkusze kalkulacyjne.
  18. Sąd zakazał koncernowi Google publikowania na swych stronach artykułów z belgijskich francuskojęzycznych gazet. Podczas procesu gazety mogły liczyć na wsparcie organizacji Copiepresse, która zarządza prawami autorskimi beligjskiej prasy ukazującej się w języku francuskim i niemieckim. Sąd orzekł, że jeśli Google nie dostosuje się do jego wyroku, będzie płacił grzywnę w wysokości 1 miliona euro dziennie. Margaret Boribon, sekretarz generalna Copiepresse stwierdziła: Chcemy, by Google płacił za używanie materiałów do których mamy prawo i by uzyskał naszą zgodę na ich wykorzystywanie. Google sprzedaje reklamy i zarabia dzięki naszym materiałom. Jej organizacja poinformowała swoich europejskich partnerów o wyroku sądu. Zdaniem Boribon niewykluczone, że podobne procesy zostaną wytoczone Google'owi w innych krajach.
  19. Amerykańska prasa informuje, że wkrótce Google ogłosi, iż ma zamiar udostępnić darmową usługę pozwalającą na przeszukiwanie archiwum informacji drukowanych, które ma zawierać materiały sięgające XVIII wieku. Google News Archive Search pozwoli na przeszukiwanie serwisów z archiwaliami, zarówno tych płatnych jak i bezpłatnych, i będzie przekierowywało do nich użytkownika. Samo Google nie będzie odnosiło, przynajmniej na razie, żadnych korzyści finansowych z nowej usługi. Koncern współpracuje z wieloma partnerami, wśród których znalazły się The New York Times, The Washington Post, The Wall Street Journal, Time, Guardian Unlimited, Factiva, Lexis-Nexis, HighBeam Research i Thomson Gale. The New York Times doniósł, że niektórzy z partnerów Google'a od lat zabiegali o to, by wyszukiwarka przeszukiwała ich archiwa. Nowa usługa na pewno przyda się zarówno zawodowym badaczom historii, jak i amatorom. Magazyn Time udostępni swe archiwa sięgające 1923 roku. Z kolei archiwa New York Timesa będzie można początkowo przeszukiwać do roku 1981, a w ciągu najbliższych miesięcy gazeta umożliwi wyszukiwanie artykułów, które stworzono w jej redakcji od lat 50. XIX wieku.
  20. Z udostępnionego przez Google'a online'owego edytora tekstów Writely mogą już korzystać nowi użytkownicy. Koncern stał się właścicielem edytora gdy zakupił Upstartle, firmę, która go stworzyła. Od czasu transakcji w marcu bieżącego roku z Writely mogli skorzystać tylko użytkownicy, którzy zarejestrowali się jeszcze w firmie Upstartle. Obecnie dostęp do edytora zyskali nowi użytkownicy. Internauci mogą wspólnie pracować nad tekstami za pomocą przeglądarki internetowej, a stworzone dokumenty można przechowywać na serwerach Google'a. Writely wygląda i obsługuje się go podobnie, jak inne edytory tekstów. Program radzi sobie z najpopularniejszymi formatami dokumentów, włączając w to .DOC i .ODF.
  21. Google udostępnił opensource'owemu środowisku swoje serwery, na których można będzie przechowywać kod pisanych programów czy publikować dokumentację. Usługa podobna jest do znanego Sourceforge, które przechowuje i udostępnia około 100 000 opensource'owych projektów. Jednym z naszych celów jest pomoc w rozwoju społeczności Open Source. Developerzy odniosą korzyści, jeśli będą mieli do wyboru więcej miejsc, w których mogą przechowywać swoje projekty – napisali przedstawiciele Google'a. Usługa Google'a może zagrozić pozycji Sourceforge'a. Od pewnego czasu użytkownicy tej drugiej skarżą się, że działa ona zbyt wolno. Dotychczas jednak żaden serwis nie zdobył tak dużej popularności. Aby zachęcić developerów do przenoszenia swych projektów z Sourceforge'a i zapobiec "cybersquattingowi", czyli zajmowaniu nazw przez osoby, do których pierwotnie one nie należą, Google zarezerwował nazwy wszystkich projektów obecnych na Sourceforge'u i udostępni je tylko ich administratorom, którzy przeniosą się na serwery Google'a.
  22. Przed tygodniem Google udostępnił specjalistom ds. zabezpieczeń swoje narzędzie, które pozwala na wyszukiwanie szkodliwego kodu w serwisach internetowych. Okazało się, że cyberprzestępcom udało się już złamać kod google'owskiego narzędzia. Mechanizm Google'a wykorzystuje, podobnie jak programy antywirusowe, sygnatury szkodliwego oprogramowania i na tej podstawie, znajdując w Sieci charakterystyczne dla danego wirusa fragmenty kodu, jest w stanie go zidentyfikować. Teraz cyberprzestępcy, po uzyskaniu dostępu do narzędzia Google'a, mają ułatwione zadanie. Po co męczyć się i tworzyć nowego wirusa, robaka czy konia trojańskiego gdy może po prostu odnaleźć go za pomocą Google'a, pobrać i wykorzystać? – mówi Paul Henry, wiceprezes w firmie Secure Computing. Cyberprzestępcy, którzy nie mają odpowiednich umiejętności, mogą dzięki Google'owi odnaleźć szkodliwy kod i wykorzystać go do przeprowadzenia ataku – dodał. Obecnie, po złamaniu kodów Google'a i uzyskaniu dostępu do jego narzędzia, przestępcy rozpowszechniają w Internecie fragmenty szkodliwych kodów, dzięki czemu każdy zainteresowany może, korzystając z wyszukiwarki, odnaleźć interesujące go szkodliwe oprogramowanie.
  23. Zajmująca się bezpieczeństwem firma Surfcontrol poinformowała o znalezieniu witryny, która podszywa się pod usługę Google'a i służy cyberprzestępcom do infekowania komputerów internautów. Wspomniana witryna do złudzenia przypomina stronę, z której można pobrać Google Toolbar. W rzeczywistości nieostrożny użytkownik, który trafi na fałszywą stronę, pobiera konia trojańskiego W32.Ranky.FW. Jego celem jest zamienienie zainfekowanej maszyny w komputer-zombie i uczynienie go częścią botnetu (sieć komputerów-zombie), który może służyć m.in. do rozsyłania spamu czy przeprowadzania ataków typu DoS (denial of service). Surfcontrol uspokaja, że przestępcy popełnili błąd podczas programowania i w efekcie kod jest nieszkodliwy. Sposób działania cyberprzestępców wskazuje jednak, w można, wykorzystując cieszące się zaufaniem serwisy i znaki handlowe, wykorzystać do prowadzenia przestępczej działalności.
  24. Amnesty International oskarżyła Microsoft, Google'a i Yahoo! o łamanie Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Wszystkie trzy firmy w taki bądź inny sposób ułatwiają cenzurowanie Internetu w Chinach – oświadczyła AI w raporcie. Łamią przy tym swoje własne zasady. Szczególnie widoczne jest to w przypadku Google'a, którego motto brzmi "Nie bądź zły". Wszystkie trzy zaprzeczają temu, co publicznie twierdzą. Wszystkie złożyły obietnice, których nie dotrzymały, bo chcą wykorzystać okazję do zrobienia pieniędzy w Chinach i uginają się pod presją chińskiego rządu – twierdzi Amnesty International. Taka sytuacja rodzi pytania o to, które z firmowych deklaracji są szczere, a które są tylko działaniem pod publiczkę. Yahoo! broni się, że obecność tej firmy w Chinach pozwala, mimo ograniczeń, powoli otwierać ten kraj. Google i Microsoft jeszcze nie skomentowały raportu. Amnesty podkreśla, że wszystkie wymienione firmy łamią artykuł 19. Deklaracji, który gwarantuje wolność wypowiedzi.
  25. Wyraz "google" został oficjalnie uznany za czasownik języka angielskiego. Znalazł się on najnowszej edycji Oxford English Dictionary. Można więc, bez ryzyka popełnienia błędu, odmieniać nowy czasownik jako "googled". Uznanie nazwy własnej za zwykły wyraz jest dowodem na jego wyjątkowe rozpowszechnienie i zadomowienia w języku potocznym. Z jednej strony można takie zjawisko postrzegać jako darmową reklamę, a więc coś pozytywnego dla firmy. Nie zawsze jednak tak się dzieje. Przykładem może być firma Xerox, której nazwa stała się synonimem wykonywania fotokopii. Dla przedsiębiorstwa, które działa w wielu różnych dziedzinach, takie ograniczenie jej nazwy do jednej z nich staje się przekleństwem. Xerox przez całe lata zdecydowanie walczył z wizerunkiem firmy zajmującej się fotokopiami. Zadomowienie się nazwy firmy w języku jako jeszcze jednego zwykłego wyrazu grozi jej utratą tożsamości, a nazwa firmowa staje się własnością publiczną. Oczywiście, takiemu gigantowi jak Google zjawiska te raczej nie grożą. Podobnie jak Xerox ma on bowiem na tyle duże środki, by bronić swojej tożsamości. Niewykluczone jednak, że po latach, gdy firma Google zniknie z rynku lub zmieni profil działalności, osoby anglojęzyczne wciąż będą używały czasownika to google, nic nie wiedząc o jego pochodzeniu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...