Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Chiny' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 207 wyników

  1. Poza Wuhanem, od którego rozpoczęła się epidemia wirusowego zapalenia płuc, Chiny wprowadzają blokadę transportową kolejnych 2 miast: Huanggangu i Ezhou. W sumie mieszka tu ok. 20 mln osób. Najpierw władze zawiesiły samoloty i pociągi do i z 11-milionowego Wuhanu. Podobnie zresztą jak autobusy, metro oraz promy. Potem położony ok. 30 km na wschód od Wuhanu 6-mln Huanggang powiadomił o podobnym posunięciu. W mediach społecznościowych ludzie narzekają na pustki na supermarketowych półkach i szybujące w błyskawicznym tempie ceny żywności. Kolejki ustawiają się też po benzynę. Władze Wuhanu zapowiedziały, że w czwartek od 10 rano czasu singapurskiego zawieszone zostaną wszystkie miejskie środki transportu i loty. Media donoszą jednak, że część linii nadal świadczy usługi. Część regionalnych linii, w tym malezyjskie AirAsia i singapurski Scoot, zapowiedziały czasowe zawieszenie lotów do i z Wuhanu. Mieszkańców poproszono, by unikali tłumów. Ponoć agendy ds. zdrowia wprowadziły obowiązek noszenia maseczek w miejscach publicznych. Agencja informacyjna Xinhua podała, że operatorom atrakcji turystycznych i hoteli nakazano zawieszenie prowadzenia działalności na szerszą skalę, zaś biblioteki, muzea i teatry odwołują wystawy i występy. Telewizja publiczna w Huanggangu poinformowała, że od czwartku wieczorem zawieszony zostanie tutejszy ruch autobusowy i kolejowy. Ludzi poproszono o nieopuszczanie miasta. Kawiarnie i kina zostaną zamknięte. Państwowe media doniosły o zamknięciu punktów poboru opłat na autostradach wokół Wuhanu. Jak powiedział Reuterowi jeden z mieszkańców, główne autostrady są patrolowane. Chińska Narodowa Komisja Zdrowia podała, że w wyniku zakażenia wirusem 2019-nCoV zmarło 17 osób. Najmłodsza ofiara miała 48 lat, najstarsza 89. Większość zmarłych to ludzie starsi i cierpiący na choroby przewlekłe, takie jak cukrzyca czy parkinson. Wszystkie zgony miały miejsce w prowincji Hubei.   « powrót do artykułu
  2. Amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) oficjalnie potwierdziły zdiagnozowanie w USA pierwszego przypadku koronawirusa z Wuhan (2019 Novel Coronavirus – 2019-nCoV). O pojawieniu się tajemniczej choroby informowaliśmy na początku stycznia, a tydzień później pisaliśmy, że jego przyczyną jest nowy typ koronawirusa. Dotychczas w Chinach nowy wirus zaraził niemal 300 osób, z czego 6 zmarło. Początkowo sądzono, że to choroba odzwierzęca, jednak niedawno okazało się, że przenosi się też pomiędzy ludźmi. Przypadki zachorowań zanotowano też w Tajlandii, Korei Południowej, Japonii i na Filipinach. Teraz wirus przybył do USA. CDC informuje, że zarażonym jest człowiek, który 15 stycznia wrócił z Wuhan do USA. Zgłosił się on z niepokojącymi objawami do lekarza w stanie Waszyngton. Tam, na podstawie jego historii medycznej oraz planu podróży, lekarze zaczęli podejrzewać, że mają do czynienia z 2019-nCoV. Pobrali próbki i wysłali je do CDC. Testy przeprowadzone metodą rRT-PCR (PCR z odwrotną transkryptazą) potwierdziły podejrzenia lekarzy. Sytuacja związana z 2019-nCoV dynamicznie się zmienia. Wiemy o około 300 przypadkach zachorowań i kilku przypadkach zgonów. Większość chorych przechodzi infekcję łagodnie. WHO ma dopiero ocenić sytuację i zdecydować, czy istnieje ryzyko wybuchu międzynarodowej epidemii. W niedalekiej przeszłości mieliśmy już do czynienia z epidemiami wywoływanymi przez koronawirusy. W wyniku epidemii SARS w latach 2002–2003 zachorowało ponad 8000 osób, z czego zmarły 774. Z kolei w 2012 roku zaatakował MERS, który zainfekował około 2500 i zabił 858 osób. Koronawirusy powszechnie występują u zwierząt, szczególnie u świń, ptaków, nietoperzy, psów czy kotów. Z jakichś powodów czasami mutują i zarażają człowieka. Tutaj dochodzi do kolejnych mutacji i wirus zaczyna przenosić się pomiędzy ludźmi. « powrót do artykułu
  3. Chiny postanowiły wydać walkę jednorazowemu plastikowi. Do końca bieżącego roku supermarkety w największych miastach oraz firmy dostarczające posiłki mają zrezygnować z niebiodegradowalnych toreb jednorazowego użytku, czytamy w raporcie opublikowanym przez Narodową Komisję Rozwoju i Reform. Chiny gonią resztę świata, mówi Leiliang Zheng, analityk Bloomberga. Liderem w rozwiązywaniu kryzysu plastikowych opakowań jest Unia Europejska, która w 2019 roku przyjęła przepisy zakazujące używania plastiku jednorazowego użytku. Wiele krajów rozwijających się z Afryki i Azji Południowo-Wschodniej pracuje nad rozwiązaniem tego problemu, dodaje. Obecnie na całym świecie produkuje się około 300 milionów ton plastikowych odpadów rocznie. Około 60% z tej ilości trafia do środowiska naturalnego. Coraz więcej krajów przyjmuje regulacje dotyczące stosowania jednorazowego plastiku. Ograniczenia wprowadziła Francja, która do 2040 roku chce się w ogóle go pozbyć, Nowa Zelandia i Tajlandia również ogranicza tego typu tworzywa sztuczne, a podobne rozwiązania wejdą w życie w czerwcu w Indonezji. Ograniczenia wprowadzają też liczne kraje afrykańskie. Z poważnymi problemami zmagają się Chiny. Tam rośnie popularność zakupów w sieci, a coraz więcej osób, nawet na terenach wiejskich, zamawia jedzenie na wynos. Alibaba Group jest natomiast krytykowana za organizację corocznego 24-godzinnego maratonu zakupów, podczas którego firma dostarcza miliard plastikowych toreb w ciągu tylko jednego dnia. Chiny nie ograniczają się tylko do plastikowych toreb. W końcem bieżącego roku w życie wchodzi zakaz używania jednorazowych niebiodegradowalnych plastikowych słomek. Kolejne tego typu przepisy będą stopniowo wprowadzane tak, by do roku 2025 zmniejszyć użycie plastikowych sztućców o 30%. Z kolei od roku 2022 niektórzy dostawcy w dużych miastach nie będą mogli używać plastikowych opakowań. W roku 2025 zakaz taki obejmie cały kraj. Polityka władz w Pekinie zmniejszy ilość zużywanego plastiku i zwiększy odsetek tego, który podlega recyklingowi. Może stanowić to problem dla niektórych producentów ropy naftowej. Tacy giganci jak Saudi Arabian Co. czy Exxon Mobil Corp. inwestują w chińskie firmy petrochemiczne, chcąc zarobić na rosnącym zapotrzebowaniu na plastik. « powrót do artykułu
  4. Chiny plasują się na pierwszej pozycji wśród 33 ze 137 obszarów badawczych, wynika z raportu „Research Fronts 2019” [PDF], opublikowanego przez Instytuty Nauki i Rozwoju Chińskiej Akademii Nauk, Narodową Bibliotekę Nauki Chińskiej Akademii Nauk oraz firmę Clarivate Analytics. W raporcie tym w 10 szeroko pojętych obszarach nauki zidentyfikowano 137 obszarów badawczych. Znalazło się wśród nich po 10 najbardziej aktywnych obszarów badawczych z każdego obszaru nauki, zatem mamy 100 najbardziej aktywnych obszarów badawczych, oraz 37 nowych obszarów badawczych. Analiza wykazała, że wśród 10 obszarów nauki USA dominują na 7, a Chiny na 3. Obszarami, na których Stany Zjednoczone mają przewagę są: nauki rolnicze oraz dotyczące roślin i zwierząt; nauki o Ziemi (m.in. geologia, geofizyka, klimatologia czy fizyka atmosfery); medycyna kliniczna; nauki biologiczne (zaliczono tutaj nauki zajmujące się opracowywaniem nowych leków, starzeniem się, genetykę czy badania nad lekoopornością); fizyka, astronomia i astrofizyka; ekonomia, psychologia oraz inne nauki społeczne. Z kolei obszary dominacji Chin to ekologia i nauki środowiskowe, w tym i badania nad wpływem zanieczyszczenia środowiska na ludzkie zdrowie; chemia i nauki materiałowe oraz matematyka, informatyka i inżynieria. Te trzy obszary nauki są ściśle powiązane w wymogami dotyczącymi wzrostu gospodarczego Chin, a ich jakość świadczy o innowacyjności Chin, mówi Pan Jiaofeng z Chińskiej Akademii Nauk. Autorzy raportu przyznają jednocześnie, że Chiny pozostają znacząco w tyle za USA w dziedzinie medycyny klinicznej oraz astronomii i astrofizyki. Ponadto, pomimo że w dziedzinie fizyki, biologii, nauk o Ziemi oraz nauk społecznych jak ekonomia czy psychologia, uplasowały się na drugim miejscu, to i tak dzieli je spory dystans od USA. Profesor Leng Fuhai z Chińskiej Akademii Nauk zauważa, że USA są generalnie bardzo silne i mają duże możliwości na większości najważniejszych obszarów badawczych, natomiast Chiny dobrze sobie radzą na kilku obszarach, ale wyraźnie odstają w innych. W raporcie kilkukrotnie wspomniano osiągnięcia polskich naukowców. Dotyczy to tych dziedzin, w których ich osiągnięcia zaliczono do pierwszej światowej dziesiątki. I tak na obszarze badawczym „Fosfor, zanieczyszczenia i ryzyko dla zdrowia związane z zakwitami sinic" Polska uplasowała się na 9. pozycji, na równi z Francją. Żadna nasza uczelnia się tutaj jednak nie wyróżniła. Kolejny obszar, na którym wspomniano Polskę to... "Zanieczyszczenie i czynniki ryzyka środowiskowego związane z metalami ciężkimi w głównych złożach mineralnych Chin". To niszowy temat, który, co oczywiste, interesuje przede wszystkim Chińczyków. Tutaj znaleźliśmy się w dużej grupie krajów, w których pojawiła się 1 ważna praca naukowa na ten temat. Bardzo dobrze – bo na pierwszym miejscu – wypadł nasz kraj na polu o nazwie „Ocena efektywności i bezpieczeństwa biopodobnych infliksymabu". W naszym kraju powstało najwięcej kluczowych prac naukowych na ten temat, a wśród najlepszych światowych instytucji zajmujących się tym problemem wymieniono Med Pro Familia, Uniwersytet Medyczny w Poznaniu i Poznański Ośrodek Medyczny NOVAMED. Do raportu dodano też analizę zatytułowaną „2019 Research Fronts: Active Fields, Leading Countries” [PDF], w której wyliczono i porównano zbiorcze osiągnięcia krajów na wszystkich 137 frontach badawczych. W stworzonym w ten sposób rankingu Research Leadership Index wyliczono punkty dla 20 najsilniejszych pod względem naukowym krajów świata. Są to: USA (204,89 pkt.), Chiny (139,68), Wielka Brytania (80,85), Niemcy (67,52), Francja (46,30), Włochy (39,42), Kanada (39,25), Australia (35,27), Holandia (33,80), Japonia (33,15), Hiszpania (28,20), Szwajcaria (24,81), Korea Południowa (21,75), Indie (20,74), Szwecja (17,54), Belgia (14,83), Dania (13,91), Austria (12,75), Arabia Saudyjska (12,01) oraz Brazylia (11,52). « powrót do artykułu
  5. Przez wiele lat władze Chin zaprzeczały oczywistemu – twierdziły, że smog coraz gęściej spowijający wielkie miasta i zabijający ich mieszkańców to nic innego jak mgła. Jednak w końcu przyznały, jak wygląda rzeczywistość i zapowiedziały zdecydowaną walkę z zanieczyszczeniem powietrza. Teraz zespół ekspertów z University College London oraz ich koledzy z Chin przyjrzeli się realizacji planu ograniczenia zanieczyszczeń powietrza i skutków jego wdrożenia w latach 2014–2017. Jako, że największym źródłem zanieczyszczeń powietrza w Chinach była emisja z elektrowni, głównie węglowych, działania władz na tym się właśnie skupiły. W 2014 roku Pekin rozpoczął realizację niezwykle ambitnego planu nazwanego Polityką Standardów Ultraniskiej Emisji (ULE). W jego ramach skupiono się na obniżeniu zanieczyszczeń generowanych przez elektrownie węglowe. Teraz eksperci przeanalizowali emisję z elektrowni węglowych, opalanych gazem, ropą oraz biomasą za latach 2014–2017. Naukowcy stwierdzili, że we wspomnianym okresie emisja dwutlenku siarki, tlenków azotu i cząstek stałych z chińskich elektrowni zmniejszyła się o – odpowiednio 65%, 60% i 72%. W 2014 roku chińskie elektrownie emitowały 2,21 miliona ton SO2 rocznie, obecnie jest to 0,77 miliona ton. Emisja tlenków azotu spadła w tym czasie z 3,11 do 1,26 miliona ton, a emisja cząstek stałych zmniejszyła się z 0,52 do 0,14 miliona ton. To zaś oznacza, że należy spodziewać się dalszych spadków emisji jeśli wszystkie elektrownie spełnią do 2020 roku normy narzucone przez ULE. Dopuszczają one emisję rzędu 35 miligramów na metr sześcienny w przypadku dwutlenku siarki, 50 mg/m3 dla tlenków azotu i 10 mg/m3 dla cząstek stałych. Normy te są więc równie wyśrubowane jak w nowej europejskiej dyrektywie BAT, gdzie dopuszczalna emisja SO2 została określona, w zależności od mocy, rodzaju i wieku instalacji, na 20-400 mg/m3, emisję NOx ograniczono do 65-330 mg/m3, a dopuszczalny poziom emisji pyłów to 2-22 mg/m3. To bardzo dobra wiadomość dla Chin oraz dla innych krajów, które chcą zredukować zanieczyszczenia z produkcji energii elektrycznej. Elektrociepłownie opalane węglem, ropą, gazem i biomasą są bowiem jednym z największych źródeł zanieczyszczenie powietrza, mówi doktor Zhifu Mi z University College London. Tak duże zmniejszenie emisji pokazuje, że spełnienie standardów ultraniskiej emisji jest możliwe zarówno z technicznego jak i ekonomicznego punktu widzenia. To zaś ważny krok w kierunku zmniejszenia liczby zgonów spowodowanych zanieczyszczeniem powietrza. Podczas badań wykorzystano dane dotyczące emisji zbirane przez chińską sieć o nazwie Systemy Ciągłego Monitorowania Emisji, która nadzoruje 96-98% wszystkich chińskich elektrociepłowni. Jako, że węgiel jest najbardziej rozpowszechnionym paliwem w Chinach, zmniejszenie liczby elektrociepłowni opalanych węglem jest poważnym wyzwaniem. Zaprezentowane przez nas wyniki pokazują, że węgiel może być używany do produkcji energii w znacznie czystszy niż dotychczas sposób, dodaje Mi. « powrót do artykułu
  6. Na stanowisku Jiahu w chińskiej prowincji Henan znaleziono dowody, że już 6200 lat przed Chrystusem tamtejsi mieszkańcy mogli prowadzić hodowlę karpia. Porównując profile selekcji gatunków, długość ciała oraz szczątki ryb z Jiahu z podobnymi znaleziskami z Azji Wschodniej oraz z danymi z współczesnych hodowli naukowcy doszli do wniosku, że akwakultura karpia pojawiła się w Jiahu w latach 6200–5700 przed naszą erą. Wcześniej informowaliśmy, że już przed 9000 tysiącami lat w Jiahu udomowiono świnie. O historii hodowli ryb wciąż niewiele wiadomo. Księga Pieśni, najstarszy chiński zbiór poezji, wspomina o stawie z karpiami, który miał istnieć około 1140 roku p.n.e, a z zapisków historycznych wiemy, że we Wschodniej Azji ryby hodowano już przed I tysiącleciem przed Chrystusem. Stanowisko Jiahu dostarczyło nam dotychczas dowodów na wczesne udomowienie ryżu i świń oraz pojawienie się fermentowanych napojów, kościanych fletów i być może pokazuje też początki pisma. Jako, że dotychczasowe odkrycia w Jiahu sugerują, iż istniały tam duże zbiorniki wodne, to właśnie w tym miejscu niemiecko-brytyjsko-chiński zespół naukowy postanowił poszukać dowodów na istnienie hodowli ryb. Naukowcy dokonali szczegółowych pomiarów 588 zębów karpi znalezionych w Jiahu w trzech różnych warstwach osadów neolitycznych i porównali określony na tej podstawie rozkład wielkości ciał ryb z danymi z innych wykopalisk oraz ze współczesnej japońskiej hodowli. Szczątki ryb z dwóch pierwszych okresów neolitu wykazały jednorodny wzorzec wielkości ciała ze szczytową wielkością blisko wieku, gdy ryby osiągają dojrzałość płciową, to już szczątki z Okresu III (6200–5700 p.n.e.) wykazały istnienie podwójnego wzorca dystrybucji z dwoma szczytami – jednym gdy ryby miały 350–400 mm długości, co odpowiada ich dojrzałości płciowej i drugim przy długości ciała 150–200 mm. Taki podwójny wzorzec był podobny do tego, co wcześniej znaleziono na stanowisku Asahi (400 p.n.e. – 100 n.e.) w Japonii, a co jest wskazówką na istnienie hodowli ryb. Wzorca tego nigdy wcześniej nie zauważono w neolitycznych Chinach. W takich hodowlach duża liczba karpiowatych jest łapana w czasie tarła i przetwarzana na zapasy żywności. Część ryb jest zaś wypuszczana do kontrolowanych przez ludzi zbiorników, gdzie dochodzi do tarła i pojawienia się młodych, które korzystają z dostępnych zasobów. Jesienią woda była spuszczana, a ryby zbierano. Praktykę tę widać pozostałościach archeologicznych w postaci dwóch szczytów długości ciała, związanych z obecnością osobników dojrzałych i niedojrzałych płciowo, stwierdzają autorzy badań. Rozmiary ryb nie były jedynym dowodem na istnienie hodowli w Jiahu. We wschodnioazjatyckich rzekach i strumieniach karaś pospolity jest zwykle bardziej rozpowszechniony niż karp. Tymczasem w Jiahu aż 75% szczątków karpiowatych stanowiły szczątki karpia, a nie karasia. Tak znaczna przewaga ryby mniej rozpowszechnionej w środowisku naturalnym wskazuje, że ludzie preferowali karpie i potrafili swoje preferencje zaspokoić za pomocą hodowli. Na podstawie badań w Jiahu i innych stanowiskach naukowcy opracowali hipotetyczny trzyetapowy model rozwoju hodowli ryb w prehistorycznej Azji Wschodniej. W pierwszym etapie ludzie poławiali karpie gromadzące się na podmokłych terenach w okresie tarła. W etapie drugim podmokłe tereny były kontrolowane przez ludzi poprzez kopanie kanałów i zarządzanie przepływem wody, dzięki czemu mogło dochodzić do tarła, a ludzie mogli potem wybierać młode ryby. W etapie 3. ludzie na stałe zarządzali hodowlą, między innymi poprzez stosowanie stworzonych przez siebie podwodnych powierzchni zwiększających zdolności reprodukcyjne karpia oraz stawów i pól zalewowych, służących do hodowli młodych. Mimo tego że w Jiahu nie znaleziono jeszcze pozostałości po mokrej uprawie ryżu, wiele wskazuje na to, że rozwój hodowli karpia i mokrej uprawy ryżu są ze sobą związane i badania nad ich wspólną ewolucją będą przedmiotem przyszłych badań. « powrót do artykułu
  7. Już przed 5000 lat proso było szeroko rozprzestrzenione, jednak używano go przede wszystkim do karmienia zwierząt, wynika z badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu w Kilonii oraz Washington University w St. Louis. Szczątki kóz i owiec pochodzących ze stanowiska Dali wskazują, że te udomowione na Bliskim Wschodzie zwierzęta pojawiły się w tym regionie do roku 2700 przed Chrystusem. Analiza stabilnych izotopów ujawniła, że zwierzęta karmiono prosem, które pomagało im przetrwać mroźne zimy panujące na azjatyckich stepach. Dali znajduje się w górach, na trasie starożytnego szlaku łączącego Góry Ałtaj z Hindukuszem. Szlak ten był wykorzystywany już w IV tysiącleciu przed naszą erą, odegrał ważną rolę zarówno w rozprzestrzenianiu się kultur pasterskich, udomowionych roślin i zwierząt, był drogą, którą rozprzestrzeniła się kultura andronowska oraz technologie obróbki brązu pomiędzy Europą a Chinami. Dla mnie najważniejszym odkryciem jest stwierdzenia istnienia dobrze rozwiniętej gospodarki pasterskiej, która już 2700 lat przed Chrystusem korzystała z prosa udomowionego w Chinach, mówi Taylor Hermes z Uniwersytetu w Kilonii. To bardzo wcześnie jak na pojawienie się w tym regionie udomowionych zwierząt. To również najwcześniejszy znany znam dowód na rozprzestrzenienie się prosa poza Chiny. Odkrycie sugeruje, że udomowione kozy i owce pojawiły się na obszarze od Bliskiego Wschodu po Chiny zanim jeszcze rozprzestrzeniło się proso. Pojawienie się w Azji Środkowej szlaków, którymi mogły rozprzestrzeniać się udomowione rośliny i zwierzęta pozwoliło w przyszłości na powstanie Szlaku Jedwabnego. Wciąż jednak nie znamy dokładnych ram czasowych i okoliczności, w których procesy te zachodziły. Podczas wcześniejszych badań znaleźliśmy dowody, że około 2300 roku przed naszą erą na wyżynach Kazachstanu była obecna i pszenica i proso. Nie mieliśmy jednak wystarczająco danych, by stwierdzić, czy były one importowane, czy pochodziły z lokalnych upraw, wyjaśnia współautor badań, profesor Michael Frachetti. Dowodem na spożywanie prosa mogłyby być badania izotopów w kościach, jednak naukowcy dysponują niewielką liczbą ludzkich szczątków sprzed 5000 lat. Dlatego też zdecydowano się na zbadanie kości zwierząt. Zdobyliśmy dowody, że ludzie karmili prosem kozy, owce i bydło. Zmienna intensywność podawania tego pożywienia wskazuje na dużą zmienność w produkcji żywności. Niewykluczone, że ludzie z Dali zmieniali sposób żywienia zwierząt z roku na rok, w zależności od warunków środowiskowch i społecznych. Obecnie możemy jedynie stwierdzić, że ludzie uprawiali proso na potrzeby swoich zwierząt, by pomóc im przetrwać surowe zimy, dodaje Hermes. « powrót do artykułu
  8. Zdaniem Trybunału ds. Chin, na czele którego stoi Goeffrey Nice, w Państwie Środka organy do przeszczepu wciąż pozyskuje się od zabitych więźniów. Trybunał wszczął w tej sprawie śledztwo na wniosek organizacji International Coalition to End Transplant Abuse in China. Sam Nice to znany londyński adwokat, który w przeszłości był zaangażowany w prace Międzynarodowego Trybunału Karnego ds. Byłej Jugosławii i brał udział w procesie Slobodana Milosevicia. Pobieranie organów od więźniów jest nielegalne w świetle prawa międzynarodowego. Rząd w Pekinie twierdzi, że takich praktyk zaprzestał w 2015 roku. Jednak wspomniana wyżej organizacja poprosiła Trybunał o sprawdzenie, czy niektóre chińskie szpitale nie korzystają z organów pobranych od więźniów. Śledztwo miało też sprawdzić, czy Ujgurowie i członkowie Falung Gong byli i są głównymi źródłami organów. Ujgurowie to muzułmańska mniejszość zamieszkująca Chiny, a Falun Gong to podobny do buddyzmu system wierzeń, którego praktykowanie jest w Chinach zakazane. Trybunał Nice'a dowiedział się m.in., że niektóre szpitale w Chinach oferują transplantacje organów z bardzo krótkim czasem oczekiwania. Jak mówi Nice, tak krótki czas oczekiwania nie jest możliwy do osiągnięcia w normalnych warunkach. Chyba, że z posiadasz duży bank danych ludzi wraz z informacją o ich tkankach i możesz tych ludzi zabić, gdy zajdzie taka potrzeba. Podczas śledztwa wzięto pod uwagę też działania prowadzone wcześniej przez inne grupy obrońców praw człowieka. Na przykład w 2018 roku grupa o nazwie World Organization to Investigate the Persecution of Falun Gong poprosiła grupę specjalistów, by udawali lekarzy zainteresowanych transplantacjami i skontaktowali się z lekarzami w chińskich szpitalach odpowiedzialnymi za przeszczepy. Okazało się, że w niektórych szpitalach na przeszczep trzeba czekać zaledwie 1-2 tygodni. W 9 z 12 szpitali lekarze usłyszeli, że organy zostaną pobrane od członków Falun Gong. Z kolei David Matas, kanadyjski prawnik zajmujący się prawami człowieka, mówi, że istnieją w internecie witryny z reklamami zachęcającymi do odwiedzania chińskich szpitali w celu dokonania przeszczepu. Zgodnie z prawem międzynarodowym sprzedaż organów obcokrajowcom jest zakazana. Wszelkie dowody zebrane w tej sprawie do jedynie dowody poszlakowe. Nikt bowiem nie był świadkiem pobierania organów od więźniów. Na całym świecie organy pobiera się od osób, u których stwierdzono śmierć mózgu. Jednak stwierdza się ją w mniej niż 1% przypadków wszystkich zgonów, co wyjaśnia, dlaczego zawsze i wszędzie brakuje organów do przeszczepów. W Chinach około 2010 roku rozpoczęto szkolenia lekarzy tak, by potrafili rozpoznać śmierć mózgu. W tym samym czasie w Państwie Środka rozpoczęto kampanię, zachęcającą obywateli do rejestrowania się jako dawcy narządów. W 2015 roku rząd Chin poinformował, że zaprzestał pobierania organów od więźniów. Jednak twierdzenia takie są poddawane w wątpliwość, a powodem są anomalie występujące w chińskim programie transplantologicznym. Na przykład w 2016 roku Chiny informowały o przeprowadzeniu 640 przeszczepów. Jednak w tym samym czasie zmarło zaledwie 30 osób zarejestrowanych jako dawcy. To musiałoby oznaczać, że od każdej z tych osób pobrano średnio 21 organów. To medyczna niemożliwość. W Wielkiej Brytanii średnio pobiera się 3 organy od dawcy. Trybunał Nice orzekł, że nie istnieje wystarczająco dużo dowodów, by stwierdzić, że organy są pobierane od Ujgurów przetrzymywanych w „obozach reedukacyjnych”. Uznał jednocześnie, że istnieje wystarczająco dużo dowodów na to, że w Chinach organy pobierane są pod przymusem, a jednym z ich źródeł – prawdopodobnie głównym – są wyznawcy Falun Gong. « powrót do artykułu
  9. Chińskie media państwowe, powołując się na wysokiego rangą urzędnika, poinformowały, że Państwo Środka ma zamiar w przyszłej dekadzie wybudować stację badawczą na Księżycu. Stacja miałaby powstać na biegunie południowym Srebrnego Globu, zapowiedział Zhang Kejian, szef Chińskiej Narodowej Administracji Kosmicznej. Chiny, które niedawno jako pierwszy kraj na świecie posadowiły łazik po niewidocznej stronie Księżyca, mają coraz bardziej ambitne plany. Kejian poinformował, że do roku 2020 Pekin wyśle próbnik na Marsa i potwierdził, że kolejna księżycowa misja z serii Chang'e, Chang'e-5, odbędzie się przed końcem bieżącego roku. Chang'e-5, której celem jest zebranie próbek gruntu, była planowana na drugą połowę 2017 roku, jednak awaria rakiety Długi Marsz 5 Y2 zmusiła Chiny do rewizji planów. Oficjalnie poinformowano również, że w pierwszej połowie 2020 roku odbędzie się dziewiczy lot rakiety Długi Marsz-5B, która wyniesie główne elementy przyszłej dużej stacji kosmicznej, na której będzie mogło przebywać do 3 astronautów. Sama stacja ma być gotowa w roku 2022. Pekin zamierza również przeprowadzić misję na asteroidę i już zaprosił do współpracy inne kraje. Obecnie China wydaje na swój cywilny i wojskowy program kosmiczny więcej niż Rosja czy Japonia. Pod względem wydatków Państwo Środka pozostaje w tyle tylko za Stanami Zjednoczonymi. Co prawda chiński budżet nie jest zbyt przejrzysty, jednak OECD szacowała, że w roku 2017 Chiny przeznaczyły na eksplorację kosmosu 8,4 miliarda USD. « powrót do artykułu
  10. Chińscy naukowcy stworzyli przezroczystą dużą szybę, która oczyszcza powietrze w pomieszczeniach ze smogu. Szyba pokryta jest elektrodami ze srebra i nylonu, które skutecznie wyłapują pyły zawieszone PM2.5. Wyprodukowanie 7,5 metra kwadratowego elastycznego przezroczystego okna trwa zaledwie 20 minut, zapewniają jego twórcy z Chińskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii, którzy pracowali pod okiem Yu Shohonga. Przepuszczalność optyczna okna wynosi ponad 86%. Pokrywające okno elektrody mogą spełniać dwa zadania. Nie tylko oczyszczają powietrze, ale pozwalają też regulować ilość wpadającego światła. Testy wykazały, że elektrody pozostają stabilne po 10 000 cyklach zginania się, podczas gdy promień zgięcia wynosi co najmniej 2 milimetry. Ponadto po 100 cyklach filtrowania i czyszczenia elektrody wciąż są w stanie usunąć z powietrza 99,65% PM2.5. Chińscy uczeni mówią, że ich najnowsze osiągnięcie będzie podstawą do dalszych prac nad szybami oczyszczającymi powietrze. « powrót do artykułu
  11. Dowody archeologiczne wskazują, że terytorium współczesnych Chin było wśród miejsc, gdzie człowiek najwcześniej udomowił świnie. Stało się to przed około 9000 lat. Nasze badania potwierdzają, że świńskie kości wykopane na stanowisku Jiahu w powiecie Wuyang w prowincji Henan liczą sobie 9000 lat i pochodzą od udomowionych świń, powiedział Yuan Jing, badacz z Instytutu Archeologii Chińskiej Akademii Nauk Społecznych. Szczątki udomowionych świń ze stanowiska Jiahu są w podobnym wieku do szczątków znalezionych w Turcji, co stawia je wśród najstarszych udomowionych świń na świecie, dodał. Zatem świnie, w przeciwieństwie do wprowadzonych z zewnątrz udomowionych krów, owiec, kóz, koni i kur, zostały udomowione na miejscu. Świnie z Jiahu mają kilka wyraźnych cech charakterystycznych udomowionych zwierząt, co pokazuje, że były udomowione już od pewnego czasu. Brakuje nam jednak dowodów archeologicznych starszych niż 9000 lat. Nie wiemy jeszcze, gdzie i kiedy zostały udomowione. Jako, że dzikie świnie są silne i niebezpieczne, można przypuszczać, że ludzie udomawiali schwytane przez siebie prosięta. Niewykluczone, że początkowo pełniły one rolę zwierząt domowych, spekuluje Yuan. Jako, że świnie rosną szybko i szybko się rozmnażają, a jednocześnie mają niezwykle zróżnicowaną dietę i mogą żywić się pozostałościami po tym, co jedli ludzie, mają wiele zalet w porównaniu z innymi zwierzętami. Obłaskawienie, wychowanie i rozmnażanie świń było jednym z ważnych dokonań starożytnych Chin. Dostarczyło to pewnego źródła mięsa, które wzmacniało ludzkie ciało i pozwoliło na rozrost populacji, wyjaśnia Yuan. To zaś przyczyniło się do rozwoju cywilizacji i postępu społecznego. « powrót do artykułu
  12. W 11 szkołach chińskiej prowincji Kuejczou wprowadzono stroje dla uczniów z wbudowanymi mikroczipami. Dzięki nim nauczyciele i rodzice mogą monitorować aktywność dzieci. W strojach opracowanych przez lokalną firmę Guizhou Guanyu Technology znajdują się 2 mikroczipy. Umieszczono je we naramiennikach. System GPS śledzi ruchy dzieci i uruchamia alarm, ilekroć uczeń opuści bez zezwolenia klasę bądź teren szkoły albo gdy zaśnie w czasie lekcji. Za pośrednictwem stroju rodzice mogą też monitorować szkolne zakupy/wydatki dziecka (limit wydatków jest ustalany dzięki mobilnej aplikacji). Gdy dzieci wchodzą do szkoły, uniformy zapisują godzinę i datę. Nagrywany jest też krótki filmik. System do rozpoznawania twarzy sprawdza, czy stroje są noszone przez odpowiednie osoby. Mikroczipy mogą wytrzymać do 500 prań. Niestraszna im temperatura do 150°C. W komunikacie zamieszczonym na portalu społecznościowym Weibo firma Guizhou Guanyu Technology napisała, że stroje służą głównie do dbania o bezpieczeństwo. Oprócz tego zapewniają inteligentną metodę zarządzania, która przynosi korzyści wszystkim zainteresowanym stronom: rodzicom, nauczycielom i dzieciom. Spotkawszy się z falą krytyki, Guizhou Guanyu Technology podkreśla, że respektuje prawa człowieka i że inteligentny uniform nie śledzi wszystkich ruchów ucznia przez cały czas. Przeczy temu, niestety, oświadczenie dyrektora jednej ze szkół. Lin Zongwu powiedział bowiem, że szkoła może cały co prawda cały czas monitorować poczynania uczniów, ale wybrano ograniczony model kontroli. Zdecydowaliśmy się nie sprawdzać dokładnej lokalizacji uczniów po szkole, ale gdy dziecko wagaruje i opuszcza lekcje, uniform pozwala je znaleźć. Inteligentne stroje stanowią część szerszego chińskiego projektu - inicjatywy inteligentny kampus - który ma ucyfrowić edukację. « powrót do artykułu
  13. Olbrzymie zanieczyszczenie powietrza w Chinach to nie tylko skutek działalności miejscowego, często przestarzałego, przemysłu. Badacze z Chin, USA i Norwegii zauważyli, że kampania zachęcająca mieszkańców wsi, by zamiast drewna i traw palili w piecach czystsze paliwa przynosi kolosalne korzyści. W artykule opublikowanym na łamach PNAS grupa informuje o badaniach nad jakością powietrza w latach 2005–2015 oraz o wpływie tego powietrza na mieszkańców. Chińskie władze od pewnego czasu walczą z zanieczyszczeniem powietrza. Na przemyśle wymuszono stosowanie czystszych technologii. Wspomniany zespół naukowy postanowił sprawdzić, jakie zmiany przyniosła nowa polityka. Naukowcy przeprowadzili symulacje transportu zanieczyszczeń w powietrzu, przeprowadzili też badania powietrza w domach mieszkańców Chin i na tej podstawie ocenili wpływ zmian poziomu zanieczyszczeń na zdrowie. Okazało się, że w badanej przez nich dekadzie ekspozycja mieszkańców Chin na PM 2.5 zmniejszyła się aż o 47%. Do największych zmian doszło na wsi, gdzie ludność spala mniej drewna, traw i innych materiałów używanych w domowych paleniskach. Zmniejszenie zanieczyszczeń na wsi odpowiada aż za 90% redukcji zanieczyszczeń w ogóle. Co ciekawe, mieszkańcy wsi sami zaczęli dbać o czystość powietrza. Regulacje wdrożone przez władze nie obejmowały bowiem palenisk domowych. Zdaniem badaczy, przyczyną takiego stanu rzeczy jest olbrzymia migracja ze wsi do miast oraz zmniejszenie ceny alternatywnych paliw wykorzystywanych w paleniskach domowych. « powrót do artykułu
  14. Po protestach organizacji ekologicznych Chiny odraczają termin wprowadzenia w życie złagodzonych przepisów dot. handlu kośćmi tygrysów i rogami nosorożców. Nosorożce i tygrysy są zwierzętami skrajnie zagrożonymi. Zakaz sprowadzania, handlu i używania rogów nosorożców, a także kości oraz zębów tygrysów obowiązywał w Państwie Środka od 25 lat, bo od 1993 roku. Pod koniec października (29 X) świat obiegła jednak wiadomość, że Rada Państwa oświadczyła, że Chiny dopuszczają handel częściami ciała nosorożców i tygrysów w celach naukowych, medycznych i kulturowych. Ding Xuedong, zastępca sekretarza generalnego Rady Państwa, nie podał w ostatnim oświadczeniu przyczyny odroczenia wejścia zmienionych uregulowań w życie. Nie powiedział też, na jak długo wstrzymano wdrożenie nowych przepisów. Podkreślił, że w międzyczasie w mocy utrzymuje się dawny zakaz. Zastępca sekretarza dodał, że władzom chińskim od dawna zależy na ochronie dzikiej przyrody i że jego kraj ma na tym polu osiągnięcia doceniane przez świat. Wcześniej organizacje ekologiczne, m.in. WWF, alarmowały, że zmiana chińskich przepisów przyniesie niszczycielskie skutki. « powrót do artykułu
  15. Rada Państwa poinformowała, że Chiny dopuszczają handel częściami ciała nosorożców i tygrysów w celach naukowych, medycznych i kulturowych (w tym ostatnim przypadku chodzi np. o sprzedaż zabytków). Handel w nowo wyodrębnionych obszarach ma być ściśle uregulowany. Sproszkowanych rogów nosorożca i kości tygrysa będą mogli używać wyłącznie lekarze ze szpitali uznawanych przez Państwową Administrację Tradycyjnej Medycyny Chińskiej. Organizacje turystyczne i dziedzictwa narodowego będą zaś wyrażać zgodę na produkty tygrysie/z nosorożca wykorzystywane w ramach wymiany kulturowej. Rada Państwa podkreśla, że kontroli podlegać będzie także wolumen handlu. Chiny zakazały handlu rogami nosorożców i kośćmi tygrysów w 1993 r. Czarny rynek jednak kwitł i sporo produktów docierało do Państwa Środka przez Wietnam. Organizacje ekologiczne obawiają się, że pozwolenie na ograniczony handel produktami z nosorożców i tygrysów pobudzi ogólne zapotrzebowanie na pokrewne produkty, niwecząc wysiłki zmierzające do opanowania przemytu. Taki ruch może zwiększać ryzyko, że legalny handel stanie się przykrywką dla nielegalnych poczynań. Niewykluczone też, że nowe zasady pobudzą zapotrzebowanie, które spadło po wprowadzeniu pierwotnego zakazu - uważa Margaret Kinnaird z WWF-u. « powrót do artykułu
  16. Agencja Xinhua poinformowała, że superhybrydowy ryż hodowany na polu doświadczalnym w prowincji Yunnan, pobił nowy rekord wydajności. Ostatnie trzykrotne zbiory na farmie Datun Township dały średnie zbiory 1152,3 kilograma ryżu z mu. Mu to tradycyjna chińska jednostka powierzchni wynosząca 666,66 metra kwadratowego (ok. 0,07 ha). Prace nad hybrydowym ryżem rozpoczęły się na farmie doświadczalnej w 2009 roku. Jak poinformował XIe Hua'an, szef zespołu naukowego, do sukcesu przyczyniły się średnie temperatury wynoszące 20 stopni Celsjusza, odpowiednia ilość opadów oraz płaski teren. Datun Township znajduje się na wysokości ponad 1200 metrów nad poziomem morza. Światowa średnia produkcja ryżu wynosi ok. 4,5 tony z hektara, a liderem wydajności jest Australia, gdzie z hektara uzyskuje się 10,2 tony. W Chinach z hektara uzyskuje się niemal 7 ton ryżu. Tymczasem na eksperymentalnej farmie uzyskano wydajność dochodzącą do 17,3 tony z hektara. « powrót do artykułu
  17. Chiny coraz bardziej konkurują na polu naukowym ze Stanami Zjednoczonymi. W USA jednymi z najważniejszych instytucji naukowych są laboratoria narodowe, a szczególnie znane i zasłużone dla światowej nauki są te należące do Departamentu Energii. Znajdziemy wśród nich tak szacowne instytucje jak Los Alamos National Laboratory, Fermilab, Lawrence Berkeley National Laboratory czy SLAC National Accelerator Laboratory,. Państwo Środka nie chce jednak pozostawać w tyle. Od roku 1984 w Chinach powstało... 220 laboratoriów narodowych. Teraz Ministerstwo Nauki i Technologii oraz Ministerstwo Finansów ogłosiły, że do roku 2020 liczba chińskich laboratoriów narodowych zwiększy się do... 700. Ma to wspomóc rozwój krajowej nauki oraz służyć innowacyjności. Laboratoria będą powstawały głównie na uniwersytetach, przy instytucjach badawczych oraz przedsiębiorstwach. Państwo będzie zachęcało je do skupienia się na badaniach podstawowych oraz na technologiach przyszłości. Główny nacisk ma zostać położony na matematykę, fizykę, chemię, nauki o ziemi, biologię i medycynę. Na liście priorytetów znalazły się też badania nad komórkami macierzystymi, biologią syntetyczną oraz ludzkim mózgiem. Czołowe laboratoria będą mogły liczyć na wciąż rosnące i stałe wsparcie ze strony państwa. Te, które będą odstawały od czołówki lub przez długi czas nie będą mogły pochwalić się istotnymi innowacjami, zostaną przeprojektowane tak, by poprawić ich osiągnięcia. Rząd w Pekinie już w marcu zapowiedział, że utworzy specjalny fundusz, który zapewni laboratoriom stabilne finansowanie. « powrót do artykułu
  18. USA wydały ostrzeżenie dla Amerykanów przebywających w Chinach. Powodem jest wystąpienie u jednego z pracowników rządowych niezwykłych odczuć dźwiękowych i ciśnienia, które wskazują na łagodne uszkodzenie mózgu. Mamy tutaj do czynienia z podobnymi objawami, jakie w latach 2016 – 2017 wystąpiły u ponad 20 pracowników ambasady USA na Kubie. Tajemnica tamtych przypadków wciąż nie została wyjaśniona. Osoba, która zachorowała w Chinach pracowała w Kantonie. Tajemnicze objawy wystąpiły u niej w okresie od końca 2017 roku do kwietnia 2018. Została ona wysłana do USA w celu przeprowadzenia badań medycznych. Przed kilkoma dniami ambasada USA w Pekinie została poinformowana, że wyniki tych badań wskazują na łagodne traumatyczne uszkodzenie mózgu. Przedstawiciele Departamentu Stanu sprawdzają, czy to atak dźwiękowy, podobny do tego, co wydarzyło się na Kubie. Chińskie MSZ nie zajęło jeszcze oficjalnego stanowiska w tej sprawie, jednak rzecznik prasowa ambasady USA w Pekinie stwierdziła, że chińskie władze zapewniły nas, że również prowadzą śledztwo i podejmą odpowiednie kroki. Departament Stanu radzi, by osoby, doświadczające niezwykłych zjawisk związanych z dźwiękiem lub ciśnieniem, jak najszybciej oddaliły się z miejsca, gdzie one występują. « powrót do artykułu
  19. Zhou Jianping, główny projektant chińskiego programu kosmicznych lotów załogowych poinformował, że Państwo Środka dysponuje technologiami pozwalającymi na wysłanie człowieka na Księżyc. Jednak chińskie ambicje podboju kosmosu sięgają znacznie dalej niż Srebrny Glob. Długoterminowym celem jest wysłanie ludzi na Marsa. Lądowanie na Księżycu ma być tylko wstępem do wysłania człowieka na inną planetę. "Prowadziliśmy poważne rozmowy dotyczące załogowego lotu na Księżyc. W ostatnich latach zajmowaliśmy się też rozwojem potrzebnych technologii", stwierdził Zhou. Chiński inżynier przedstawił też plany budowy stacji kosmicznej przez Państwo Środka. Budowa takiej stacji ma się zakończyć w 2022 roku. Stacja Tiangong, której masa ma wynieść 66 ton, będzie składała się z kapsuły głównej Tianhe i kapsuł laboratoriów Wentian i Mengtian. Jeśli będzie potrzeba dołożenia kolejnych modułów laboratoryjnych to możliwe będzie zwiększenie masy stacji do 180 ton. Na stacji będzie mogło przebywać od 3 do 6 astronautów. Stacja projektowana jest tak, by mogła pracować przez co najmniej 10 lat i by czas ten można było przedłużyć. Chińska stacja kosmiczna ma zostać umieszczona na orbicie znajdującej się 393 kilometry od Ziemi. Na tej samej orbicie ma znajdować się też teleskop o polu widzenia 200-krotnie większym od pola widzenia Teleskopu Hubble'a. Teleskop mógłby w razie potrzeby dokować do stacji. Chińska stacja będzie mniejsza od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) ma jednak korzystać z równie nowoczesnych materiałów i projektów, a jej systemy informatyczne, energetyczne i dynamiczne mają być nowocześniejsze niż te wykorzystywane na ISS. Na stacji będą prowadzone badania naukowe, w tym projekty z dziedziny medycyny kosmicznej, biotechnologii, życia w kosmosie, nauk materiałowych, fizyki, astronomii i astrofizyki. « powrót do artykułu
  20. W marcu bieżącego roku w Chinach sprzedano 59 000 samochodów elektrycznych. Tym samym sprzedaż tego typu pojazdów wzrosła o 85% rok do roku. W I kwartale 2018 całkowita sprzedaż pojazdów elektrycznych w Państwie Środka wyniosła ponad 122 000 sztuk. Znaczącym graczem na chińskim rynku jest miejscowa firma BYD (Build Your Dreams). Marzec był dla niej drugim najlepszym miesiącem w historii. BYD sprzedała wówczas 13 100 samochodów. Lepszy był tylko grudzień ubiegłego roku, kiedy to sprzedaż sięgnęła 16 000 sztuk. Przedstawiciele BYD mają nadzieję, że wkrótce będzie jeszcze lepiej, gdyż zadebiutuje sedan Qin oraz SUV Tang. Dlatego też przedsiębiorstwo ma nadzieję, że w drugiej połowie bieżącego roku będzie każdego miesiąca sprzedawało ponad 20 000 pojazdów elektrycznych. Tym samym chińska firma będzie mogła mierzyć się z Teslą, która planuje tygodniową sprzedaż na poziomie 5-6 tysięcy sztuk samochodu Model 3. W Chinach najlepiej sprzedają się niewielkie samochody elektryczne o zasięgu 100-250 kilometrów. Jednak nie tylko takie pojazdy znajdują nabywców. Powodzeniem cieszy się najnowszy SUV BYD model Song EV400 o zasięgu 350 kilometrów, który przyspiesza od 0 do 100 km/h w ciągu 4,8 sekundy. Pojazd jest sprzedawany za mniej niż 30 000 dolarów. « powrót do artykułu
  21. Ujawniono, że skamieniałości z 2 jaskiń na południowym zachodzie Chin reprezentują nieznanych dotąd ludzi z epoki kamienia. Stanowili oni niezwykłe połączenie archaicznych i współczesnych cech anatomicznych. Ponieważ zgodnie z wynikami datowania wiek szczątków wynosi 11,5-14,5 tys. lat (w okresie tym powstawały najwcześniejsze kultury rolnicze Państwa Środka), oznacza to, że ludzie z Jaskini Jeleni mogli dzielić habitat ze współcześnie wyglądającymi ludźmi. Pracami australijsko-chińskiego zespołu naukowców kierowali prof. Darren Curnoe z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii i Ji Xueping z Junnańskiego Instytutu Zabytków Kultury i Archeologii. Ze względu na niezwykłą mozaikę cech przy klasyfikowaniu skamieniałości zachowano szczególną ostrożność. Mogą one należeć do nieznanego wcześniej gatunku, który przetrwał do samego końca epoki lodowcowej 11 tys. lat temu. Alternatywnie [ludzie z Jaskini Jeleni] mogą reprezentować bardzo wczesną i nieznaną falę migracji z Afryki, populację, która nie miała swojego wkładu genetycznego do tego, jacy ludzie są obecnie. W 1989 r. w Jaskini Jeleni (Maludong) w pobliżu Mengzi chińscy archeolodzy znaleźli pozostałości co najmniej 3 osób. Nie badano ich aż do 2008 r. W 1979 r. w innej jaskini koło Longlin chiński geolog odkrył 4. częściowo zachowany szkielet. Do 2009 r., gdy międzynarodowy zespół usunął i zrekonstruował skamieniałość, tkwił on w bloku skalnym. Czaszki i zęby z Maludong i Longlin są do siebie bardzo podobne. I tu, i tu rzuca się w oczy niezwykła "mieszanka" archaicznych i współczesnych cech anatomicznych. Pojawiają się też cechy stanowiące dla specjalistów całkowite novum. Badanie ewolucji człowieka w Azji utrudnia brak skamieniałości i problemy z określeniem wieku tych, na które natrafiono. Dotąd w lądowej Azji Wschodniej nie znaleziono żadnych skamieniałości młodszych niż 100 tys. lat, które przypominałyby gatunek inny niż nasz (Homo sapiens). Sugerowało to, że gdy pojawił się tu człowiek współczesny, w rejonie nie było żadnych "ewolucyjnych kuzynów". W świetle ostatnich odkryć wydaje się jednak, że to nieprawda.
  22. W skałach w Chinach znaleziono skamieniałości najstarszych i największych jak dotąd pcheł. Pasożyty ze środkowej jury i wczesnej kredy mierzyły nawet ponad 20 mm. Dla porównania: największe współczesne pchły, które gnębią północnoamerykańskie bobry górskie (Aplodontia rufa), mają zaledwie 12 mm. André Nel z Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu, jeden z członków chińsko-francusko-amerykańskiego zespołu, uważa, że prehistoryczne pchły były tak duże, że żerowały raczej na upierzonych czy owłosionych dinozaurach niż małych wówczas jeszcze ssakach. W artykule opublikowanym w Nature można przeczytać, że tak jak w przypadku innych linii pasożytów zewnętrznych zachowało się niewiele skamieniałości, ograniczonych do przedstawicieli współczesnych rodzin z wcześniejszych okresów kenozoiku. W takiej sytuacji niewiele wiadomo o początkach pcheł w mezozoiku. Pochodzenie grupy koronnej pcheł Tarwinia z kredy nadal pozostaje przedmiotem sporów, dlatego sfosylizowane przykłady z Chin wydają się tym cenniejsze. Choć pod wieloma względami przypominały późniejsze pasożyty, prehistoryczne olbrzymy miały trochę prymitywnych cech, np. nieskoczne tylne odnóża. U wszystkich występowały wydłużone syfony ssące, co sugeruje, że pochodziły od mezozoicznych wojsiłków.
  23. Przed 300 milionami lat na terenie dzisiejszych północnych Chin wybuchł wulkan, którego popioły pogrzebały i przechowały do naszych czasów cały las. Paleobotanik profesor Hermann Pfefferkorn z University of Pennsylvannia wraz z kolegami z Chińskiej Akademii Nauk oraz uniwersytetów Shenyang i Yunnan opublikowali właśnie wyniki badań lasu. Skamieniałości znajdujące się w pobliżu miejscowości Wuda są niezwykłym świadectwem historii. Popioły wulkaniczne pokryły las w ciągu zaledwie kilku dni, zachowały go zatem w takim stanie, w jakim znajdował się w konkretnym momencie. Las jest wspaniale zachowany. Możemy znaleźć tam gałęzie z wciąż przyczepionymi liśćmi. Obok są kolejne gałęzie, a w pobliżu pień drzewa, z którego pochodzą - mówi Pfefferkorn. Niektóre z mniejszych drzew zachowały się w całości. Uczeni zbadali dotychczas trzy miejsca różne miejsca o łącznej powierzchni 1000 metrów kwadratowych. To wystarczająco dużo, by dość dokładnie określić ekologię lasu. Wiek popiołu oszacowano na 298 milionów lat, zatem pochodzi on z początku permu. W tym czasie płyty kontynentalne powoli formowały Pangeę. Ameryka Północna i Europa były jednym kontynentem, a dzisiejsze Chiny znajdowały się na dwóch mniejszych kontynentach. Wszystkie znajdowały się w okolicach równika, panował na nich zatem klimat tropikalny. Klimat całego globu był podobny do współczesnego, co jest szczególnie interesujące, gdyż jego badanie może zrozumieć zachodzące obecnie zmiany. Naukowcy zidentyfikowali sześć grup drzew. Większość stanowiły niskie rośliny, jednak były wśród nich również wymarłe już Sigilaria i Cordaites, dorastające do ponad 30 metrów. Znaleziono też zachowane niemal w całości rośliny z rzędu Noeggerathiales. Badania zespołu Pfefferkorna są pod kilkoma względami pionierskie. To pierwsza tego typu rekonstrukcja lasu w Azji, pierwszy znany las z tego okresu, który utworzył torfowisko oraz pierwszy las, w którego niektórych obszarach dominowały Noeggerathiales - mówi uczony.
  24. Od ok. 300 lat w Nuanquan w prowincji Hebei na zakończenie Święta Latarni odbywa się niecodzienny pokaz - Dashuhua. Wbrew pozorom, uczestnicy nie są pirotechnikami, tylko kowalami i nie korzystają ze sztucznych ogni, lecz ze stopionego żelaza. Rozbryzgując gorący metal o ścianę, chronią się słomkowym kapeluszem i narzutką z owczej skóry (współcześnie niektórzy uzupełniają strój rękawicami i kombinezonem hutniczym). Gdy nabrany chochlą, a następnie wyrzucony w powietrze gorący metal zderza się z chłodną ceglaną ścianą, powstają widowiskowe pióropusze tężejącej surówki. Bogaci Chińczycy mogli sobie pozwolić na prawdziwe fajerwerki. Biedni kowale nie, ale wykorzystali zjawisko, z którym stykają się w pracy. Z czasem chlustanie żelazem zaczęło się ludziom podobać bardziej od sztucznych ogni, dlatego przynosili rzemieślnikom skrawki metalu, by jakoś wspomóc ulubione widowisko. Obecnie zostało tylko 4 kowali kultywujących tradycję Dashuhua. Na szczęście została ona uznana za niematerialne dziedzictwo ludzkości i przez to objęto ją ochroną.
  25. Liczba chińskich internautów przekroczyła pół miliarda. Jak podaje China Internet Network Information Center w Państwie Środka dostęp do sieci ma około 513 milionów osób. To imponująca liczba, jednak pod względem rozwoju infrastruktury i odsetka populacji korzystającej z internetu, Chiny są daleko za światowymi liderami. W USA dostęp do Sieci ma ponad 78% mieszkańców. W Chinach odsetek ten wynosi nieco powyżej 38%. Także tempo przyrostu jest w tam słabe. W ubiegłym roku liczba obywateli Państwa Środka korzystających z internetu zwiększyła się tylko o 28 milionów. Biorąc pod uwagę fakt, że Chiny mają 1,3 miliarda mieszkańców, państwo to ma jeszcze bardzo dużo do nadrobienia. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że - podobnie jak na Zachodzie - coraz więcej osób korzysta w Chinach z internetu za pośrednictwem urządzeń przenośnych, kraj ten jest niezwykle ważnym rynkiem dla Apple’a, Google’a i Microsoftu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...