Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Boliwia' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 5 wyników

  1. Przed tysiącem lat rdzenni mieszkańcy Ameryki Południowej używali roślin psychotropowych, i to prawdopodobnie wielu jednocześnie, do wywołania halucynacji i uzyskania odmiennych stanów świadomości. Wiedzieliśmy, że środki psychotropowe były ważnym elementem rytuałów duchowych i religijnych wśród społeczeństw południowo-środkowych Andów. Nie wiedzieliśmy jednak, że ludzi ci używali tak wielu środków i prawdopodobnie je łączyli, mówi profesor Jose Capriles z Pennsylvannia State University. To największa liczba substancji psychoaktywnych znalezionych na pojedynczym stanowisku archeologicznym w Ameryce Południowej. Międzynarodowy zespół naukowy poszukiwał w suchej dolinie rzeki Stora w południowo-zachodniej Boliwii dowodów na to, że tamtejsze jaskinie były zamieszkane. W czasie badań uczeni trafili na zestaw wykorzystywany podczas pochówków. Zestaw ten składał się ze skórzanej torby wewnątrz której znajdowały się m.in. dwa przyrządy do wdychania sproszkowanych roślin halucynogennych, rurka do palenia takich roślin oraz woreczek na środki halucynogenne wykonany z pysków trzech lisów. Datowanie metodą radiowęglowej spektrometrii mas wykazało, że skórzana torba liczy sobie około 1000 lat. To okres, w którym rozpadało się państwo Tiwanaku i pojawiały się regionalne ośrodki władzy, mówi Capriles. Naukowcy pobrali też próbkę osadów z woreczka i przebadali ją metodą spektrometrii mas oraz chromatografii cieczowej. To bardzo efektywna i wysoce wrażliwa metoda wykrywania niewielkich ilości związków chemicznych w bardzo małych próbkach, wyjaśnia Melanie Miller z nowozelandzkiego University of Otago i Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, która była odpowiedzialna za badania. Analizy wykazały, że w woreczku znajdowały się kokaina, benzoilolekgonina (główny metabolit kokainy), harmina (alkaloid roślinny), bufotenina (występuje w roślinach, jadzie ropuch i grzybach), DMT (alkaloid roślinny) oraz prawdodopodobnie psylocybina. Narkotyki pozyskano co najmniej z trzech różnych gatunków roślin. Capriles uważa, że znaleziona torba należała do szamana. Szamani byli specjalistami, którzy mieli wiedzę na temat roślin oraz tego, jak wykorzystać je do połączenia się ze światem nadnaturalnym, w tym z szanowanymi przodkami, którzy żyli w innych wymiarach. Niewykluczone, że szaman ten jednocześnie zażywał wiele różnych roślin, by uzyskać różne efekty lub wzmocnić halucynacje. Melanie Miller wskazuje zaś na obecność harminy i DMT, które są obecne we współcześnie przygotowywanym napoju halucynogennym ayahuasca. To sugeruje, że możemy mieć do czynienia ze wczesną formą przygotowywania czegoś na wzór ayahuasca, w której łączono rośliny zawierające harminę i DMT lub bufoteninę. Niektórzy specjaliści uważają, że ayahuasca to dość nowy wynalazek, z kolei zdaniem innych napój ten używany jest od setek, a może nawet tysięcy lat. Biorąc pod uwagę obecność harminy i DMT w jednym woreczku, możemy przypuszczać, że szaman zażywał te środki jednocześnie, albo wdychając je w formie sproszkowanej, albo przygotowując z nich napój. Odkrycie to sugeruje, że ayahuasca mogła być używana już 1000 lat temu, stwierdza Capriles. Obecność różnych środków halucynogennych w tym samym woreczku wskazuje nie tylko na to, że jego właściciel miał odpowiednią wiedzę botaniczną, ale również, że podjął spory wysiłek, by zdobyć rośliny pochodzące z różnych regionów Ameryki Południowej. Właściciel zestawu miał dostęp do co najmniej trzech roślin zawierających związki halucynogenne, a prawdopodobnie do czterech lub pięciu. Żadna z tych roślin nie występuje na obszarze, gdzie odkryliśmy torbę, a to wskazuje albo na istnienie rozbudowanej sieci wymiany albo, że osoba ta celowo odbywała podróże, by je zdobyć, mówi Miller. « powrót do artykułu
  2. W Parku Narodowym Madidi w północno-zachodniej Boliwii odnotowano w ramach pojedynczego spisu rekordowo dużą liczbę jaguarów. Badacze z Wildlife Conservation Society (WCS) podkreślają, że za pomocą cyfrowych aparatów wykrywających ruch wykonano zdjęcia aż 19 różnych osobników. Wykorzystano technologię, którą pierwotnie zaadaptowano do rozpoznawania tygrysów po układzie pasków. W przypadku jaguarów brano, oczywiście, pod uwagę wzór z cętek. Zwierzęta zidentyfikowano po przeanalizowaniu 975 zdjęć. Pobito nie tylko rekord liczby wykrytych kotów, ale i liczby zbadanych fotografii. Dotąd gromadzono ich mniej, ponieważ korzystano z aparatów kliszowych. Zdjęcia pochodzą z Alto Madidi i Alto Heath, czyli regionu, na którym znajdują się źródła rzek Madidi i Heath. Spis prowadzono także na terenie Rezerwatu Miejskiego Ixiamas. Dane zgromadzone dzięki tym zdjęciom dają nam wgląd w tryb życia poszczególnych jaguarów oraz pozwalają szacować gęstość zasiedlenia tego obszaru - cieszy się dr Robert Wallace. Aparaty rozmieszczono w strategicznych miejscach wzdłuż przecinających las deszczowy ścieżek, a zwłaszcza na plażach przy rzekach i strumieniach. Zamiast czekać, aż zostaną wykorzystane wszystkie klatki filmu, naukowcy mogli wrócić do urządzenia w wybranym momencie i po prostu ściągnąć zrobione do tej pory fotografie. Serie cyfrowych zdjęć zawierają też więcej danych niż tradycyjna klisza - dodaje boliwijski biolog Guido Ayala. Wstępne wyniki nowej ekspedycji ukazują znaczenie Madidi dla jaguarów i innych charyzmatycznych gatunków lasu deszczowego - podsumowuje dr Julie Kunen, dyrektor Latynoamerykańskiego i Karaibskiego Programu WCS.
  3. Coca colla to nie literówka, ale boliwijski pomysł na biznes czy, jak kto woli, powrót do korzeni. Tak jak kiedyś napój jest bowiem produkowany z wyciągu z liści koki, a drugi człon nazwy pochodzi od rdzennego ludu Colla, czyli Ajmarów, którzy współcześnie żyją głównie wokół jeziora Titicaca. Stary nowy produkt trafił w zeszłym tygodniu na półki sklepowe południowoamerykańskiego państwa. Z wyglądu (i z opakowania) Coca colla bardzo przypomina coca-colę: jest ciemnobrązowa, słodka i rozlewa się ją do butelek z czerwoną etykietą. Na pierwszą wyprodukowaną partię składa się 12 tys. butelek. Za półlitrową trzeba zapłacić ok. 1,5 dol. Chętni mogą poszukiwać nowinki w stolicy La Paz, a także w Santa Cruz i Cochabambie. Victor Hugo Vázquez, boliwijski wiceminister ds. rozwoju wsi, powiedział na początku tego roku agencji informacyjnej Efe, że rządowi zależy na industrializacji koki, którą uznaje się tu za roślinę leczniczą, stąd zainteresowanie losami coca colli. Jeśli pomysł wypali, zamierza on zwiększyć legalną powierzchnię przeznaczoną pod uprawę krzewu kokainowego z 12 do nawet 20 tys. hektarów. Wg USA, większość i tak zostanie przerobiona na kokainę, a Boliwia najwyraźniej nie chce lub nie jest w stanie współpracować z amerykańskim agendami, które zajmują się zwalczaniem narkotyków. To nie pierwszy południowoamerykański napój na bazie ekstraktu z koki. Pięć lat temu kolumbijscy Indianie z plemienia Paez (inaczej Nasa) stworzyli Coca Sek, ale ich towar stosunkowo szybko trafił na listę produktów zakazanych. Koncern Coca-cola nie spieszy się z ustosunkowaniem do oferty boliwijskiego debiutanta.
  4. Kaczki z dwoma głowami i inne wybryki natury zazwyczaj żyją krótko i są bezpłodne. Nie można tego jednak powiedzieć o dwunosym andyjskim psie tygrysim, który ma, jak sama nazwa wskazuje, dwa nosy. Na jego ślad natrafił w Boliwii pułkownik John Blashford-Snell, szef Towarzystwa Odkryć Naukowych (Scientific Exploration Society). Cecha jest przekazywana genetycznie z pokolenia na pokolenie. Taka rasa może być wykorzystywana do wyszukiwania ładunków wybuchowych czy narkotyków, ponieważ jej przedstawiciele mają wzmocniony zmysł powonienia – opowiada Brytyjczyk. Po raz pierwszy wojskowy zobaczył dwunosego psa o imieniu Bella w 2005 roku w pobliżu Ojaki. Kiedy [...] pewnej nocy siedzieliśmy przy ognisku, ujrzałem niesamowicie wyglądającego psa, który wydawał się mieć dwa nosy. Byłem wtedy trzeźwy. Przypomniałem sobie legendarną historię, według której pułkownik Percy Fawcett powrócił w 1913 roku z amazońskiej dżungli, donosząc również, że widział tam takie dziwne psy. Nikt mu nie wierzył i wszyscy się z niego śmiali. Podczas tegorocznej 2-miesięcznej wyprawy (trwającej od maja do czerwca) Blashford-Snell odnalazł Xingu, syna Belli. Xingu spłodził już własne potomstwo z suką z normalnym nosem. Jedno szczenię z podwójnym nosem zmarło 3 dni po narodzeniu, dwoje jego rodzeństwa ze zwykłym nosem przeżyło. Weterynarz z brytyjskiej ekspedycji sprawdzał, czy Xingu nie cierpi na rozszczep podniebienia. Okazało się, że nie. Istnieje możliwość, że te psy pochodzą od rasy psów z podwójnym nosem, znanych w Hiszpanii pod nazwą pachon navarro. Były to psy używane przez konkwistadorów do polowań. Myślę, że to wysoce prawdopodobne, że jeden z wziętych do Ameryki Południowej osobników zaczął się rozmnażać. To dobre psy myśliwskie – dywaguje pułkownik. Xingu jest nieco agresywnym samcem, który stojąc, mierzy około 40 cm i uwielbia solone ciasteczka. Nie można o nim powiedzieć, że jest przystojny. Inne psy warczą na niego, ponieważ wyczuwają, iż jest inny. [...] Jest bardzo inteligentny. Boliwijska armia pobrała próbki DNA, gdyż jest zainteresowana hodowlą rasy. To nie jedyny taki pies, okolicę zamieszkują kolejne egzemplarze. Najlepszym przyjacielem Xingu jest dzika świnia o imieniu George. Dziwaczna para rządzi całą wioską. Przedstawiciele Scientific Exploration Society przybyli w te okolice, by zbadać płytki krater o średnicy 5 km. Teraz Blashford-Snell twierdzi, że znaleziono dowody, że powstał wskutek uderzenia wielkiego meteorytu. Zderzył się on z Ziemią 30 tys. lat temu. Zdjęcia dwunosego andyjskiego psa tygrysiego można zobaczyć na witrynie internetowej Scientific Exploration Society.
  5. Wszyscy słyszeliśmy o lodowych hotelach budowanych na dalekiej północy lub zimą w górskich kurortach. Aby można się było nimi nacieszyć, temperatura nie może wzrosnąć powyżej zera. Teraz przyszedł czas na budowle z soli. I nie chodzi tu o solne groty, ale prawdziwe pensjonaty, w których można pomieszkać całkiem długo, pod warunkiem że nie będzie padać... Salt Hotel skonstruowano z bloków soli. Stanął w południowo-zachodniej Boliwii na solnej pustyni Sala de Uyuni. Większość wyposażenia, od krzeseł i stołów poczynając, a na łóżkach kończąc, także zrobiono z soli. Na podłodze w formie dywanu rozsypano (jak można się łatwo domyślić) również sól. W budynku było kiedyś 12 pokoi, jednak przez kilka ostatnich lat obiekt był zamknięty. Salar de Uyuni to największa solna pustynia świata o powierzchni 10.580 kilometrów kwadratowych. Jest prawie idealnie płaska, nie licząc solnych kopców, nie ma na niej ani grama piasku czy wydm. Krajobraz wygląda iście księżycowo, a oczy razi bijący od soli blask. Wahania temperatury są tak duże jak na Saharze. W południe słupek rtęci sięga niekiedy 70°C, a w nocy spada poniżej zera. Nazwę utworzono w prosty sposób: Uyuni to najbliższa miejscowość w okolicy, a salar oznacza po hiszpańsku solić. Czterdzieści tysięcy lat temu znajdowało się tu słone jezioro Minchin. Teraz opisywane miejsce dość niedawno stało się atrakcją turystyczną. Odkryli je sami globtroterzy. Wcześniej mieszkali tu górnicy, wydobywający rocznie 25 tys. ton soli z pokładu szacowanego na 10 mld ton. Pustynia nie jest tak jałowa, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Rosną tu kaktusy, udaje się też spotkać rzadkie gatunki kolibrów oraz 3 gatunki flamingów. Pożywiają się one na pobliskich solnych lagunach z różnokolorową wodą. Pustynię otaczają twory skalne o zdumiewających kształtach oraz gejzery wypełnione wulkanicznym błotem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...