Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Barack Obama' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 4 wyniki

  1. Wszystko wskazuje na to, że administracja prezydenta Obamy będzie zdecydowanie walczyła z piractwem. Jak wcześniej informowaliśmy, jeszcze przed zaprzysiężeniem ówczesny prezydent-elekt zatrudnił w swej przyszłej administracji Thomasa Perellego i Davida Ogdena. Teraz jedną z pierwszych decyzji nowego prezydenta było powierzenie stanowiska wiceprokuratora generalnego Neilowi MacBride'owi z BSA (Business Software Alliance). MacBride piastuje w BSA stanowisko wiceprezesa ds. walki z piractwem i głównego prawnika. Był on odpowiedzialny za program nagród za informacje o firmach używających nielegalnego oprogramowania. W swoim czasie MacBride był też głównym doradcą obecnego wiceprezydenta, a wówczas senatora Bidena, znanego z walki z piractwem. Faktem jest, że wszyscy nominowani przez Obamę to świetni prawnicy z olbrzymim doświadczeniem. Jednak ich powołanie na wysokie stanowiska w administracji państwowej na pewno rozczarowało wiele osób oraz organizacji, które domagały się złagodzenia przepisów o prawach autorskich i popierały kandydaturę Baracka Obamy. Najważniejszą jednak decyzją prezydenta dotyczącą poruszanych kwestii będzie wybór osoby na stanowisko koordynatora działań na rzecz ochrony własności intelektualnej (Intelectual Property Enforcement Coordinator). Nieoficjalnie mówi się, że może ono zostać powierzone Halowi Ponderowi z American Federation of Musicians, Michele Ballantyne z RIAA lub Alecowi Frenchowi z NBC Universal. W tym przypadku kandydaturę musi zaakceptować Senat.
  2. Dotychczasowi zwolennicy prezydenta-elekta Baracka Obamy z pewnością nie będą zadowoleni z jego ostatnich decyzji. Obamę otwarcie popierał profesor Larry Lessig, gwiazda ruchu "wolnej kultury", czy też amerykańska Partia Piratów. Przyszły prezydent zawiódł ich oczekiwania. Thomas Perrelli, jeden z najważniejszych prawników RIAA, został właśnie powołany do Departamentu Sprawiedliwości, gdzie obejmie trzecie co do znaczenia stanowisko. Do obowiązków Perrellego będzie należał nadzór nad wydziałami zajmującymi się prawami obywatelskimi, antytrustowymi i prawem cywilnym. To jednak nie koniec. Wiceprokuratorem generalnym, czyli drugą najważniejszą osobą w Departamencie, będzie David Ogden, prawnik, który skutecznie bronił ustawy Copyright Term Extension Act, przed obaleniem jej przez Lessiga i jego zwolenników. Ogden bronił też przepisów kontrowersyjnej ustawy COPA (Child Online Protection Act), którą przez dziesięć lat bezskutecznie próbowała obalić organizacja American Civil Liberties Union. Specjaliści zwracają uwagę, że decyzje Obamy nie powinny dziwić. Czym innym jest bowiem wyborcza retoryka, a czym innym konkretne działania. Zwolennicy ograniczenia bądź zniesienia praw autorskich powinni przecież zwrócić uwagę na fakt, że Obama wybrał na wiceprezydenta Joe Bidena, zwolennika zdecydowanego zwalczania piractwa.
  3. Ważą się losy przyszłych załogowych wypraw kosmicznych. Przygotowująca się do przejęcia władzy administracja prezydenta-elekta Baracka Obamy chce zmusić NASA do rezygnacji z rozwoju rakiet Ares. O ich wstępnym zatwierdzeniu informowaliśmy przed trzema miesiącami. Administracja Obamy żąda, by Agencja obcięła budżet Projektu Constellation, w ramach którego powstają pojazdy mające zastąpić obecnie wykorzystywane wahadłowce. Pracownicy nowego rządu zastanawiają się, czy zamiast rozwijać rakiety Ares, NASA nie mogłaby wykorzystać już istniejących wojskowych rakiet Delta IV czy Atlas V. Rakiety te liczą już sobie ponad 20 lat, a ich wykorzystanie zostało przed laty odrzucone przez NASA, gdyż nie są wystarczająco bezpieczne, by brać udział w lotach załogowych. Steve Cook, odpowiedzialny za program Ares, mówi, że pomysły nowej administracji oznaczają cofnięcie NASA w rozwoju, gdyż pierwsze testy Aresa są przewidziane na wiosnę 2009 roku. Stanowisko samego Obamy jest dość jednoznaczne. Podczas kampanii wyborczej mówił on o konieczności obcięciu budżetu NASA i przeznaczenia zaoszczędzonych pieniędzy na edukację. Inny pogląd wyrażał tylko na Florydzie i w Teksasie, gdzie twierdził, że budżet Agencji należy zwiększyć. W dwóch wymienionych stanach NASA ma swoje główne bazy. Andrew Chaikin, specjalizujący się w historii podboju kosmosu, mówi, że NASA jest szczególnie podatna na manipulacje polityków. W NASA można utopić dużo pieniędzy w poszukiwaniu nowych rozwiązań i nie zawsze można osiągnąć coś konkretnego. Priorytetem Obamy powinno być umożliwienie NASA stworzenia czegoś, co zastąpi wahadłowce i pozwoli latać dalej niż tylko do stacji kosmicznej.
  4. Rosyjski atak na Gruzję może mieć poważne konsekwencje dla... eksploracji kosmosu. Jedną z najważniejszych instytucji zajmujących się badaniem przestrzeni pozaziemskiej jest NASA. Jednak w roku 2010 Agencja chce wycofać ze służby swoje wahadłowce. Kolejna generacja amerykańskich pojazdów zdolnych wynieść człowieka w kosmos ma rozpocząć pracę nie wcześniej niż w roku 2014. Tak więc co najmniej przez 4 lata astronauci NASA nie będą mogli wykonać żadnych lotów. Nie będą w stanie dostać się np. na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Amerykanie liczyli dotychczas na Rosjan i ich rakiety Sojuz. Jednak w obecnej sytuacji międzynarodowej poleganie na Rosjanach nie jest dla Ameryki korzystne. Federacja Rosyjska może bowiem odmówić udostępnienia swojej infrastruktury jeśli USA będzie prowadziła politykę niezgodną z interesami Rosji. Problem zauważył republikański kandydat na prezydenta, John McCain. Wraz z dwoma innymi senatorami napisał on do prezydenta Busha list, w którym domaga się, by wahadłowce latały po roku 2010. Pisze w nim, że finansowanie rosyjskiego programu kosmicznego przez USA (za wynajęcie Sojuzów Amerykanie musieliby płacić), jest niekorzystne dla interesów Stanów Zjednoczonych. Rosjanie otrzymują bowiem dodatkowe środki na rozwój technologii rakietowych, a później sprzedają te technologie krajom takim jak np. Iran. Niestety, na razie nowa generacja amerykańskich wahadłowców klasy Constellation jest dopiero w planach, a Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) nie chce stworzyć załogowego statku kosmicznego bazującego na pojeździe "Juliusz Verne". ESA woli tańszą współpracę z Rosją, co oznacza, że w latach 2010-2014 państwa zachodnie nie będą dysponowały pojazdem zdolnym wynieść człowieka w przestrzeń kosmiczną. Technologią taką będą za to dysponowały Rosja i Chiny. NASA informuje, że musi przerwać program lotów wahadłowców, by za zaoszczędzone pieniądze zbudować Constellation. Na apel McCaina i podobne propozycje Baracka Obamy szefostwo Agencji odpowiada, że jeśli nie dostanie dodatkowych funduszy to przez kilka lat nie będzie mogła organizować lotów załogowych. Tym bardziej, że przedłużenie służby obecnych wahadłowców wymagałoby wdrożenie niezwykle kosztownego programu ponownej certyfikacji tych pojazdów. A to mogłoby spowodować, że zabraknie pieniędzy na Constellation.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...