Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' wiewiórka' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 3 wyniki

  1. Parkując samochód na zewnątrz, zwłaszcza w okolicy, gdzie występują wiewiórki, warto od czasu do czasu zapobiegawczo zajrzeć pod maskę. Przekonała się o tym Holly Persic z Pensylwanii, która wybrawszy się autem do biblioteki, poczuła swąd spalenizny i miała wrażenie, że SUV wydaje dziwne dźwięki. Kobieta zadzwoniła do męża, który poradził jej, by zajrzała pod maskę. Okazało się, że w środku znajduje się cała masa orzechów czarnych i trawy - jednym słowem, wiewiórcze zapasy na zimę. Wyjęcie ponad 200 orzechów zajęło prawie godzinę. Później małżonkowie pojechali do warsztatu. Tam po rozmontowaniu podwozia udało się wyjąć resztę orzechów (dobre pół wiaderka). Te, które leżały na bloku cylindrów, były czarne i miały charakterystyczną woń spalenizny - opowiada Chris Persic. Na szczęście nie doszło do jakichś poważniejszych uszkodzeń. Skarb spod maski wyjaśnił, co się stało z orzechami, które spadły z dużego drzewa. Na ziemi nie pozostało ich za dużo, a Chris zachodził ostatnio w głowę, gdzie się podziały... « powrót do artykułu
  2. Pierwszy na świecie przypadek gniazdowania pszczoły miodnej, osy zwyczajnej i wiewiórki pospolitej we wnętrzu częściowo zeszkieletowanych oraz zmumifikowanych zwłok ludzkich, które odnaleziono wysoko na drzewie, opisał zespół naukowców z Wrocławia. Dokładna analiza literatury z zakresu medycyny i entomologii sądowej potwierdziła niecodzienność odkrycia. Naukowcy opisali je na łamach lipcowego wydania prestiżowego pisma Forensic Science International. Wyjątkowość naszego odkrycia polega na tym, że nikt wcześniej przed nami nie miał okazji opisać takiego przypadku gniazdowania tych gatunków zwierząt we wnętrzu zwłok ludzkich, które zostały odnalezione na jednym z drzew – mówi PAP członek zespołu badającego takie zjawiska, dr inż. Marcin Kadej z Instytutu Biologii Środowiskowej Uniwersytetu Wrocławskiego. Dla nas – biologów – to odkrycie jest o tyle interesujące, że wnosi pewne nowe spojrzenie i daje nam nową dawkę informacji na temat zachowania, behawioru, ekologii i biologii tych zwierząt – podkreślił biolog. Naukowiec nie ukrywa, że do odkrycia doszło przypadkiem, w 2016 r. Na jednym ze świerków na Dolnym Śląsku, na wysokości 25 metrów nad ziemią, dostrzeżono zwłoki mężczyzny, który prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Kiedy dostarczono je do Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu okazało się, że w środku znajdują się gniazda osy zwyczajnej, pszczoły miodnej i wiewiórki pospolitej. Okazało się też, że ciało mężczyzny przebywało na drzewie aż 13 lat od momentu zgonu i – mimo tak długiego okresu – zwłoki zachowały się w dość dobrym stanie, były częściowo zmumifikowane. Zdaniem zespołu naukowców przyczyniło się do tego kilka czynników. Po pierwsze – według dra Kadeja – ciało nie miało styczności z ziemią, gdzie w sposób naturalny narażone byłoby np. na kontakt z drapieżnikami i padlinożercami tj. lisem czy borsukiem, co siłą rzeczy przyczyniłoby się do szybszego rozkładu. Także warunki atmosferyczne wysoko w koronie drzewa są zupełnie odmienne od tych panujących bezpośrednio przy ziemi i miały duży wpływ, jak to ciało rozkładało się przez cały ten okres. Dodatkowo pozycja wertykalna, zatem spionizowana, spowodowała takie, a nie inne procesy gnilne, które zachodziły bezpośrednio w zwłokach – ocenił naukowiec. Ważnym czynnikiem, który przyczynił się do tak dobrego stanu zachowania, był też fakt, że denat miał na sobie dwie pary spodni, a to stanowiło barierę przed czynnikami atmosferycznymi i zapobiegało fragmentacji ciała. Biolog przyznaje, że odkrycie wnosi nowe spojrzenie na temat zachowania, ekologii i biologii pszczoły, osy czy wiewiórki. My sporo wiemy o tym, gdzie gniazdują, jak się rozwijają, co preferują, natomiast to odkrycie pokazuje nam, że także zwłoki ludzkie, o ile spełniają oczekiwania organizmów, mogą być dla nich „domem” – dodał dr Kadej. Naukowiec ocenił, że odkrycie to może niewiele wnosi do entomologii sądowej, bo te gatunki nie należą do kanonu zwierząt, które bezpośrednio uczestniczą w procesach dekompozycji np. zwłok ludzkich. Tutaj prym wiodą m.in. muchówki czy chrząszcze. Natomiast – jego zdaniem – ta obserwacja jest o tyle ciekawa, że stanowi pewien precedens w szeroko pojętej entomologii sądowej. Przede wszystkim jednak pokazuje, że organizmy żywe, które występują w naturalnych ekosystemach, wykorzystują każdą sposobność, by w sposób maksymalny i optymalny zasiedlać dostępne dla siebie w danym czasie i miejscu przestrzenie. Szczątki człowieka znalezione na drzewie, zdaniem naukowca, w pewnym sensie przypominały strukturę przyrodniczą nazywaną dziuplowiskiem, która jest bardzo ważnym mikrohabitatem w naturalnym środowisku, zajmowanym przez bardzo różnorodne organizmy – od ptaków po różnego rodzaju gatunki bezkręgowców. Myślę, że ten przypadek doskonale pokazuje, jak ważne miejsce w przestrzeni spełniają tego rodzaju struktury, zatem najczęściej stare drzewa; często w biologii nazywamy je: weterańskie, senilne, pomnikowe. Bo to one najczęściej posiadają tego rodzaju struktury jak dziuple, próchnowiska, uchyłki kory, stwarzając doskonałe warunki do tego, żeby rozliczne organizmy miały miejsce do realizowania swoich cykli życiowych. Te gatunki, które wskazaliśmy doskonale wpisują się w potwierdzenie tej tezy – podsumował dr inż. Marcin Kadej z UWr. « powrót do artykułu
  3. Wśród szczepów bakterii wywołujących trąd w średniowiecznej Europie istniało znacznie większe zróżnicowanie niż dotychczas sądzono. Najnowsze badania, podczas których zsekwencjonowano 10 genomów Mycobacterium leprae znacząco komplikuje dotychczasowe przypuszczenia na temat pochodzenia i rozprzestrzeniania się tej choroby. W trakcie badań posłużono się m.in. najstarszym zsekwencjonowanym szczepem M. leprae z terenu Wielkiej Brytanii. Pochodził on z około 400 roku naszej ery. Trąd to jedna z najstarszych i najbardziej znanych chorób trapiących ludzkość. W Europie występował bez przerwy aż po XVI wiek i wciąż jest endemiczny w wielu krajach, gdzie notuje się ponad 200 000 zachorowań rocznie. Główną przyczyną trądu jest zarażenie Mycobacterium leprae. Dotychczas było wiadomo, że istnieje wiele szczepów tej bakterii i że tylko dwa z nich dotarły do średniowiecznej Europy. Podczas najnowszych badań międzynarodowy zespół naukowy badał około 90 szkieletów, na których widać zniekształcenia charakterystyczne dla trądu. Szkielety pochodziły z całej Europy z lat 400-1400. Gdy przeprowadzono badania genetyczne znalezionego w szkieletach materiału okazało się, że można było w pełni zrekonstruować 10 różnych genomów M. leprae. To wszystkie znane szczepy tej bakterii, w tym i takie, które dotychczas znajdowano jedynie w Azji, Afryce czy obu Amerykach. Co więcej, wiele z tych szczepów pochodziło ze zwłok z tego samego cmentarza, a to pokazuje, że prątki trądu były w średniowieczu rozpowszechnione i zróżnicowane znacznie bardziej, niż się wydawało. Zróżnicowanie genetyczne prątków trądu było większe niż spodziewane. Dodatkowo okazało się, że w średniowiecznej Europie występowały wszystkie znane szczepy. To sugeruje, że albo w Azji i Europie trąd był szeroko rozpowszechniony już w starożytności, albo że pochodzi on z zachodniej Eurazji, mówi Johannes Krause, główny autor badań i dyrektor Instytutu Historii Człowieka im. Maxa Plancka. Jeden ze zsekwencjonowanych genomów pochodzi z Great Chesterford i jest datowany na lata 415-454. To najstarszy najstarszy zsekwencjonowany genom trądu i pochodzi od jednej z najstarszych ofiar tej choroby z Wysp Brytyjskich. Co interesujące, jest to ten sam szczep, który występuje obecnie u wiewiórek pospolitych, co tylko wspiera teorię mówiącą, że to polowania na wiewiórki i handel ich futrami przyczyniły się do rozpowszechnienia trądu w średniowiecznej Europie. Dynamika epidemii M. leprae wśród ludzi nie jest dokładnie poznana. Scharakteryzowanie i połączenie geograficzne różnych szczepów to kluczowe elementy potrzebne do zrozumienia źródeł trądu. Dysponujemy co prawda pewnymi dokumentami pisanymi wskazującymi na istnienie trądu przed naszą erą, jednak żadne z tych doniesień nie zostało potwierdzone na poziomie molekularnym, stwierdziła Verena Schuenemann z Uniwersytetu w Zurichu. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...