Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' stanowisko archeologiczne' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 8 wyników

  1. Niektóre zabytkowe budowle na stanowisku archeologicznym w Starej Dongoli (Sudan) są zasiedlone przez nietoperze. By zbadać interakcje między zwierzętami, zabytkami i pojawiającymi się tu ludźmi, naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu (UPP) dołączyli w styczniu br. do ekspedycji. Towarzyszyli specjalistom z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego, konserwatorom z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie oraz inżynierom budowlanym z Politechniki Warszawskiej. Celem podejmowanych działań jest znalezienie rozwiązań umożliwiających pogodzenie potrzeby zabezpieczenia cennych zabytków, zapewnienia bezpieczeństwa ludziom oraz ochrony lokalnych populacji nietoperzy, które w warunkach pustynnych dysponują bardzo ograniczoną liczbą dogodnych schronień – podkreślono w komunikacie UPP. Prace archeologiczne na stanowisku w Starej Dongoli, która leży na wschodnim brzegu Nilu, w połowie drogi między 3. i 4. kataraktą, rozpoczęto 59 lat temu. Przed dwoma laty polscy archeolodzy odkryli tutaj niezwykle interesujące ruiny. Pierwszym kierownikiem misji był prof. Kazimierz Michałowski. Dziś funkcję tę pełni dr hab. Artur Obłuski, dyrektor Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW. Stanowisko ma powierzchnię niemal 200 ha. Południową część zajmuje cytadela i otaczająca ją zabudowa miejska, a w części wschodniej zlokalizowane są cmentarzyska z różnych okresów funkcjonowania miasta, z kompleksem muzułmańskich grobowców zwieńczonych kopułami. Na północy natomiast rozciąga się zabudowa podmiejska z rezydencjami o powierzchniach rzędu 100–120 m2 - wyjaśniono w komunikacie. W Dongoli odkryto pozostałości po kilkunastu kościołach oraz dwóch klasztorach. Na wschód od cytadeli znajdowała się natomiast monumentalna budowla reprezentacyjna, prawdopodobnie sala tronowa władców Makurii, która z czasem została przekształcona w meczet. Niektóre zabytki - Klasztor Świętej Trójcy, meczet oraz kopuły grobowe - zostały zasiedlone przez nietoperze. Szczególnie interesujące są pierwsze dwa. W Klasztorze Świętej Trójcy, zwanym też Wielkim Klasztorem Antoniego, zachowały się unikatowe malowidła z XI–XIII wieku. Przedstawiono na nich m.in. Chrystusa, Marię, apostołów czy sceny biblijne. Z kolei na ścianach XII-wiecznej krypty arcybiskupa Georgiosa znajdowały się teksty greckie, koptyjskie i staronubijskie. Niezwykły meczet w Starej Dongoli to najstarszy zachowany meczet w Sudanie. Jest to dwupiętrowy budynek o wysokości 12 metrów, który powstał w IX wieku jako sala tronowa bądź kościół. W 1317 roku został zaadaptowany na świątynię muzułmańską. To najlepiej zachowany przykład średniowiecznej architektury Nubii z polichromiami. Budynek był stale użytkowany przez ponad 1100 lat. Niestety, jest w bardzo złym stanie. Nietoperze korzystają z obu wspomnianych budowli oraz z pięciu grobowców. Na stałe występują tam cztery gatunki: grobownik gołobrzuchy, grobownik sawannowy, brodawkonos mały oraz grzebieniec palmowy. Tworzą one w zabytkach kolonie liczące od kilkudziesięciu do kilkuset osobników. Największą, liczącą 620 zwierząt, utworzyły w jednym z grobowców grzebieńce palmowe, a towarzyszyła im kolonia grobowników gołobrzuchych złożona ze 120 osobników. Dyrektor Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW, dr hab. Artur Obłuski, zaprosił prof. dr. hab. Piotra Tryjanowskiego i dr. hab. Andrzeja Węgla z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu do wzięcia udziału w ekspedycji archeologicznej. Naukowcy z Poznania mieli za zadanie rozpoznanie gatunków nietoperzy i opracowanie rozwiązań, które pogodziłyby ochronę zabytków i siedlisk nietoperzy z zapewnieniem bezpieczeństwa ludziom oraz zwierzętom. Przyrodnicy pobrali próbki guana i dzięki analizie DNA określą dietę nietoperzy, co pozwoli im na rozpoznanie środowisk żerowania i roli tych ssaków w lokalnych ekosystemach. Odłowiono też nieco zwierząt i pobrano wymazy z pyszczków. To pozwoli na zbadanie obecnych tam grzybów, bakterii i wirusów oraz określenie ewentualnego zagrożenia, jakie mogą one stanowić dla ludzi. Stara Dongola powstała w IV lub V wieku na wschodnim brzegu Nilu, pomiędzy 3. a 4. kataraktą. Miasto założono pośrodku nowo powstałego królestwa Makurii, a jego rozwój jest ściśle związany z przyjęciem chrześcijaństwa przez Makurię w VI wieku. Wiemy, że w 652 roku miasto było oblegane przez armię muzułmańskiego namiestnika Egiptu Abd Allaha ibn Sada. W IX wieku, za panowania Zachariasza i Georgiosa, powstał Kościół Krzyżowy. W IX wieku wybudowano też okazały pałac z salą tronową na piętrze. Okres największego rozwoju miasta przypadł na wieki IX–XI. Pod koniec XIII wieku król Dawid podjął nieudaną ekspedycję na północ, co doprowadziło do ataku odwetowego Mameluków. Zdobyli oni Starą Dongolę, dokonując zniszczeń. W 1317 roku salę tronową przerobiono na meczet, a w 1364 roku, w obliczu zagrożenia ze strony plemion pustyni, królowie Makurii przenieśli stolicę w inne miejsce. Do XVI wieku Starą Dongolą rządził lokalny władca. Później został podporządkowany on Sułtanatowi Sannar. W XX wieku mieszkańcy opuścili miasto i przenieśli się do sąsiednich wiosek. « powrót do artykułu
  2. W Dębianach w woj. świętokrzyskim archeolodzy odkryli 7 kilkudziesięciometrowych grobowców megalitycznych sprzed ok. 5,5 tys. lat. Ich odkrywcy uważają, że to jedno z największych cmentarzysk tego typu w naszym kraju. Tłumacząc, jak doszło do odkrycia, krakowski archeolog Jan Bulas podkreśla, że analizując jakiś czas temu zdjęcia satelitarne (archeolodzy postępują tak regularnie w celu wyszukiwania stanowisk z różnych epok), specjaliści natrafili na bardzo ciekawy monumentalny obiekt - a w zasadzie jego ślady objawiające się innym poziomem wegetacji roślin. Był to kwadratowy obiekt o długości ramienia ok. 50 m. Ze względu na tę obserwację przeprowadziliśmy kolejne badania obejmujące zdjęcia lotnicze, badania powierzchniowe i prospekcję z użyciem magnetometru. Koniec końców doprowadziły one do serii ciekawych odkryć. Wspomniane na początku grobowce kultury pucharów lejkowatych, megaksylony (od greckiego mega - wielki i ksylon - drewno), miały kształt mocno wydłużonego trapezu i były skonstruowane z kamieni, drewna i ziemi. Pod nasypami w kształcie wydłużonego trapezu z dłuższymi ścianami wzmocnionymi palisadami znajdowały się groby, z których część miała postać komór z głazów wapiennych. W rozmowie z PAP jeden z odkrywców, Marcin M. Przybyła, dodał, że krótkie ściany wschodnie zawierały wejście do swego rodzaju kaplicy grobowej – przedsionka. Po palisadzie do dziś zachowały się tylko dołki posłupkowe. Za niektórymi grobowcami znajdowały się podłużne rowy; stamtąd wydobyto ziemię do budowy nasypów. Pod nasypami znajdowała się różna liczba pojedynczych pochówków. W jednym z grobowców odkryliśmy [na przykład] opróżnioną i zniszczoną komorę kamienną - w której w zasadzie na pewno kiedyś znajdował się szkielet - ale także odkryliśmy jeden pochówek bez komory, znajdujący się w pewnym oddaleniu od tego miejsca. Dotąd potwierdzono wykopaliskowo 7 megaksylonów. Jeśli przyjmiemy, że na pozostałej części cmentarzyska gęstość zabudowy grobowcami jest zbliżona (na obszarze, na którym archeolodzy spodziewali się dwóch takich konstrukcji, znaleźli aż sześć), łącznie może być ich kilkanaście. Biorąc pod uwagę obszar, na jakim występują, nie jest [też] jednak wykluczone, że liczba ta może być nawet większa - powiedział w rozmowie z Kopalnią Wiedzy Jan Bulas. Na pierwsze megaksylony natrafiono w miejscu założenia obronnego, które dostrzeżono na zdjęciu satelitarnym. Kolejne grobowce odkryto zarówno na północ, jak i na południe od tej fortyfikacji. Tego typu konstrukcje możemy dość nieprecyzyjnie datować na circa połowę 4. tysiąclecia p.n.e. Jeszcze w okresie funkcjonowania cmentarzyska usunięto większość szczątków zmarłych i wyposażenia. Stanowisko było użytkowane przez długi czas przez różne grupy ludności. Wzorem poprzedników wykorzystywały je one jako cmentarzysko czy miejsce kultu. Świadczy o tym m.in. fakt, że oprócz megaksylonów archeolodzy odkryli także ciekawe cmentarzysko kultury ceramiki sznurowej. W grobach niszowych znaleziono szkielety z bronią, ozdobami i naczyniami. Na razie odkryto dwa takie groby. Były one wkopane w okolice wejść do grobowców kultury pucharów lejkowatych i miały formę pionowego szybu, od którego w bok odchodziła nisza/komora. Cmentarzysko z okresu kultury mierzanowickiej jest najsłabiej zachowane, bo ludność ta dość płytko zakopywała zmarłych. Archeolodzy natrafili również na pochówki zwierzęce kultury trzcinieckiej, w tym na pochówek dwóch koni z niezwykle rzadkim znaleziskiem - kościaną pobocznicą wędzidła. Na uwagę zasługuje z pewnością obiekt odkryty na zdjęciach satelitarnych - czworokątny szaniec. Jest on dużo młodszy od zabytków opisanych wcześniej.  Wstępna analiza znalezisk z jego wypełniska wskazuje, że może być on datowany na okres wczesnego średniowiecza - około IX-X w. - opowiada Bulas i dodaje, że dokładniejsze datowanie będzie możliwe po przeprowadzeniu analiz spalonej konstrukcji drewnianej z dna tego prawie 3-m rowu. Jego funkcja pozostaje na razie jedną z największych zagadek stanowiska. Archeolodzy mają nadzieję, że uda się ją rozwikłać w przyszłych sezonach badawczych. Wg nich, struktura nie była stale zamieszkana. Mogła pełnić rolę obozu wojskowego czy obiektu powiązanego z rytuałami (społecznymi bądź religijnymi). Co ważne, stanowisko w Dębianach znajduje się w okolicy jednego z największych wczesnośredniowiecznych grodzisk w Polsce - grodziska w Stradowie (zajmuje ono obszar ok. 25 ha; ok. 1,5 ha przypada na otoczony wałem i fosą gród właściwy, reszta to fortyfikowane podgrodzia). Wydaje się więc, że te miejsca są ze sobą w jakiś sposób związane, gdyż użytkowane były prawdopodobnie w tym samym czasie. Dwa sezony wykopalisk były finansowane przez Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Kielcach i organizatorów ekspedycji. Ze względu na wagę znalezisk będą one na pewno kontynuowane. Zachęcamy do obejrzenia krótkiego filmu prezentującego badania w Dębianach w 2020 r.   « powrót do artykułu
  3. Podczas badania stanowiska archeologicznego w Gołoszycach w gminie Baćkowice (woj. świętokrzyskie) w związku z budową elektrowni na biogaz dokonano ciekawych znalezisk. Pochodzą one m.in. z neolitu (kultura pucharów lejkowatych), okresu rzymskiego czy średniowiecza. Wg dr. hab. Marka Florka z sandomierskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Kielcach, najciekawsze są znaleziska z późnego średniowiecza. Wstępnie wskazują one bowiem, że mógł się tu znajdować folwark rycerski. Florek wspomina o pozostałościach dużych budynków mieszkalnych i gospodarczych (częściowo zagłębionych w gruncie). Towarzyszą im dołki posłupowe, które są pozostałością budynków o konstrukcji słupowej ze ścianami z plecionki; niewykluczone także, że to pozostałości ogrodzeń. Ze średniowieczem należy wiązać charakterystyczne fragmenty naczyń, kości zwierzęce i większość zabytków z żelaza (dwie radlice, czyli okucia drewnianego rylca lub płozy radła, półkoski, sierpy, noże, krzesiwo, klucz oraz ostrogi). Te ostrogi i ceramika, która nie jest taka pospolita, sugerują, że mamy do czynienia z pozostałościami folwarku rycerskiego - powiedział Florek Radiu Kielce. Dotychczas wiedziano o 2 folwarkach w okolicach Opatowa - w Tudorowie i Kaczycach. By zweryfikować znaleziska, trzeba będzie sięgnąć do źródeł pisanych. Badania kości zwierzęcych mogą pomóc w określeniu diety czy rodzaju hodowli. Florek dodaje, że należy pamiętać, że rycerz żywił się zupełnie innym mięsem niż przeciętny mieszkaniec wsi. Najstarsze osadnictwo z Gołoszyc datuje się na neolit (kultura pucharów lejkowatych). Odkryto tu głębokie jamy, tzw. zasobowe, które służyły do przechowywania żywności [...]. Archeolodzy natrafili na fragmenty charakterystycznych naczyń, niewykończony siekieromłot, kamienne żarna, rozcieracze, a także wyroby krzemienne. Z okresu rzymskiego pochodzą pozostałości budynków mieszkalnych; były to domy naziemne. Pozostałości okopów z I wojny światowej znajdują się nieopodal cmentarza wojennego z tego okresu. Stanowisko archeologiczne w Gołoszycach jest znane od 1997 r. Dotąd nikt go dokładnie nie badał. Wiadomo było jedynie, że to stanowisko osady kultury pucharów lejkowatych i kultury łużyckiej oraz osadnictwa nieokreślonej chronologii. Najnowszymi pracami kierowała Katarzyna Oleszek z firmy Arkadia. Jak powiedziała nam archeolog, zbadano obszar o powierzchni ok. 2 hektarów. Stanowisko datowane jest szeroko: od czasów neolitu po okres nowożytny. Badania miały związek z budową elektrowni na biogaz. « powrót do artykułu
  4. Francuska policja zatrzymała „kolekcjonera”, który zgromadził ponad... 27 400 artefaktów wytworzonych od epoki brązu po czasy renesans. Konfiskata niezwykłego zbioru to efekt rocznej pracy francuskich służb celnych, belgijskich władz i francuskiego Ministerstwa Kultury. Mężczyzna zgromadził niezwykły zbiór korzystając przy tym z wykrywacza metali oraz – jak się wydaje – bardzo dużej wiedzy archeologicznej. Znalezione zabytki gromadził zarówno w celu tworzenia prywatnej kolekcji, jak i na handel. Po raz pierwszy ściągnął na siebie podejrzenia, gdy zapytany o pochodzenie niemal 15 000 rzymskich monet, poinformował władze, że przypadkiem znalazł je na działce, którą kupił w Belgii. Śledztwo wykazało jednak, że monety zostały zrabowane z różnych stanowisk archeologicznych na terenie całej Francji. Teraz mężczyźnie grozi bardzo wysoka grzywna, a być może czeka go więzienie. Minister finansów Bruno Le Maire poinformował, że mamy do czynienia z „bezcennym skarbem”. Wśród skonfiskowanych przedmiotów znajdują się tysiące rzadkich rzymskich monet, bransolety i naszyjniki z epoki brażu i żelaza, rzadki rzymski dodekahedron – tajemniczy obiekt, którego przeznaczenie nie jest jasne, a których znamy tylko około 100 – oraz artefakty ze średniowiecza i renesansu. « powrót do artykułu
  5. W pobliżu stanowiska archeologicznego w Mykenach wybuchł w niedzielę pożar. Wg lokalnych mediów, ogień pojawił się przy Skarbcu Atreusza (bywa on także nazywany grobem Agamemnona). Przeprowadzono ewakuację turystów. Strażaków, którzy działali w terenie, wspierały m.in. samoloty. Na szczęście wiatr rozprzestrzeniał pożar w kierunku od stanowiska. Ogień przeszedł przez część stanowiska [na opublikowanych w mediach zdjęciach widać dym spowijający np. Lwią Bramę] i strawił suche trawy, nie zagrażając muzeum - poinformował Thanassis Koliviras ze straży.   « powrót do artykułu
  6. Podczas prac nad powiększeniem kopalni miedzi Quebrada Blanca na północy Chile robotnicy odkryli mumie ubrane w stroje o jaskrawych kolorach. Mumie pochodzą z wczesnej epoki preklasycznej, która w tym regionie trwała w latach 1100–400 przed Chrystusem. Odkrycia dokonano 60 kilometrów na południe od miasta Iquique. Mumie świetnie zachowały się w suchym klimacie. Na stopach mają sandały wykonane ze skóry uchatki patagońskiej, a na głowach rodzaj skomplikowanych turbanów. Duża zawartość soli w glebie, brak opadów i dość niska wilgotność spowodowały, że na mumiach zachowały się kompletne stroje oraz wiele przedmiotów, wskazujących na ich sposób życia, oświadczyli eksperci. Obecnie trwają prace nad określeniem dokładnego wieku mumii. W miejscu znalezienia ciał zidentyfikowano pomieszczenia kuchenne, mieszkalne, ozdoby, kosze, maty oraz sprzęt do polowań. Archeolog Mauricio Uribe powiedział, że jest to jedno z najważniejszych odkryć ostatnich lat w regionie Norte Grande. Firma wydobywcza zapowiedziała, że zachowa odkryte stanowisko archeologiczne i zwiększy nadzór podczas prowadzenia dalszych prac nad powiększeniem kopalni. Ocenia się, że w regionie tym miedź będzie wydobywana jeszcze przez około 30 lat. « powrót do artykułu
  7. Nielegalni poszukiwacze złota zniszczyli w Sudanie stanowisko archeologiczne sprzed 2000 lat. Stanowisko Jabal Maragha było małą osadą lub posterunkiem. Wybudowali je przedstawiciele kultury meroickiej, która rozwijała się w latach 300 p.n.e do 350 n.e. kiedy to Meroe było stolicą królestwa Kusz i nekropolią królów kuszyckich. Gdy niedawno do Jabal Maragha położonego o 270 kilometrów na północ od Chartumu, przybyli przedstawiciele sudańskiego ministerstwa ds. starożytności i muzeów ze zdumieniem zauważyli pięciu mężczyzn i dwie koparki. Do czasu przybycia urzędników złodzieje dążyli wykopać rów o głębokości 17 i długości 20 metrów. Ich jedynym celem było znalezienie złota. Wykorzystali w tym celu koparki, mówi archeolog Habab Idriss Ahmed, który w Jabal Maragha pracuje od 1999 roku. Niestety, to nie jedyny przypadek dewastacji starożytnych zabytków z Sudanie. W kraju tym znajdują się setki piramid i wiele innych niezwykłych zabytków. Są one mniej znane i mniej zbadane niż te egipskie. Są też znacznie słabiej chronione. Na przykład na położonej na Nilu wyspie Sai złodzieje splądrowali i zniszczyli setki grobów, w tym i takie pochodzące z czasów faraonów. Hatem al-Nour, dyrektor sudańskiego departamentu ds. starożytności i muzeów mówi, że złodzieje zniszczyli do tej pory co najmniej 100 z około 1000 znanych stanowisk archeologicznych w Sudanie. Sudan to po RPA i Ghanie największy w Afryce producent złota. Wiadomo, że do nielegalnego wydobywania kruszcu zachęcają lokalnie władze oraz biznesmeni, którzy wyposażają złodziei w maszyny. Problemem jest też samo egzekwowanie prawa. Mężczyźni, którzy zniszczyli Jabal Maragha zostali puszczeni wolno. Prawo przewiduje, że powinni trafić do więzienia, a maszyny powinny zostać skonfiskowane, mówi Mahmoud al-Tayeb, były ekspert ministerstwa. « powrót do artykułu
  8. Przed dwoma tygodniami informowaliśmy, że koncern wydobywczy Rio Tinto zniszczył dwie australijski jaskinie ze śladami bytności człowieka sprzed 46 000 lat. Sprawa ta wywołała poruszenie na całym świecie. Teraz dowiadujemy się, że już trzy dni później rząd Australii Zachodniej dał firmie BHP Billiton prawo do poszerzenia kopalni, co będzie wiązało się ze zniszczeniem od 40 do 86 stanowisk archeologicznych. Z dokumentów, do których dotarli dziennikarze Guardiana, dowiadujemy się, że zatrudnieni przez BHP archeolodzy przeprowadzili badania terenowe, zidentyfikowali w okolicy jaskinie ze śladami osadnictwa sprzed 10–15 tysięcy lat i stwierdzili, że badany teren jest zamieszkiwany od około 40 000 lat. Z raportu przygotowanego dla BHP we wrześniu ubiegłego roku wynika, że zidentyfikowano 22 miejsca z artefaktami, jaskinie z rysunkami naskalnymi, układy przestrzenne wykonane z celowo ułożonych kamienie oraz 40 struktur, będących potencjalnymi stanowiskami archeologicznymi. Zabytki znajdują się na terenach ludu Banjima. Western Australian Aboriginal Heritage Act nie daje Aborygenom prawa do wniesienia oficjalnego sprzeciwu czy zapobieżenia zniszczeniu świętych miejsc. Nie mogą też publicznie sprzeciwić się planom BHP, gdyż podpisali z koncernem umowę, na podstawie której w zamian za korzyści finansowe zgodzili się popierać projekt South Flank. Banjima poinformowali jedynie rząd Australii Zachodniej, że nie chcą, by stanowiska archeologiczne były niszczone i zauważają, że oznacza to dalszą utratę wartości kulturowych ich ludu. Jesteśmy zaniepokojeni, że tak wiele istotnych kulturowo miejsc zostanie zniszczonych na podstawie jednej decyzji i że żadne z nich nie wydaje się BHP warte zachowania. Przedstawiciele koncernu stwierdzili, że wiedzą o obawach ludu Banjima, ale z praktycznego punktu widzenia kopalnia BHP nie może ominąć tych potencjalnych 86 stanowisk archeologicznych. Firma zaoferowała jedynie przeprowadzenie wykopalisk i przeniesienie znalezionych artefaktów oraz stworzenie cyfrowych wersji miejsc, które mają zostać zniszczone. Tymczasem w ubiegłym tygodniu Chris Salisbury z Rio Tinto, firmy, która zniszczyła wspomniane na wstępie jaskinie, przepraszał za ten czyn i powiedział, że doszło do nieporozumienia, pomiędzy firmą a lokalnymi ludami. Ustawa, na podstawie której niszczone są stanowiska archeologiczne i miejsca kulturowe Aborygenów, a która nie daje im prawa do wniesienia formalnego sprzeciwu, liczy sobie 48 lat. Od dwóch lat jest ona analizowana przez władze. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...