Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' samica' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 18 wyników

  1. Specjaliści z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu (UPWr) zrekonstruują część dzioba samicy dzioboroga abisyńskiego (Bucorvus abyssinicus) z ZOO Łódź. Joanna, bo tak ptak ma na imię, uległa kiedyś wypadkowi i połamała sobie dziób. Obecna proteza nie jest, niestety, trwała. Ostatnio dzioboróg przeszedł w Klinice Chirurgii UPWr tomografię dzioba. Dziób, poza tym, że jest „paszczą” do jedzenia, pełni jeszcze wiele innych funkcji: [jest wykorzystywany do] pielęgnowania upierzenia, budowania gniazda, wychowywania młodych. Jest jak twarz i dłonie naraz dla człowieka – opowiada dr Anna Bunikowska, lekarka weterynarii w Miejskim Ogrodzie Zoologicznym w Łodzi. Dr Tomasz Piasecki, adiunkt z Katedry Epizootiologii z Kliniką Ptaków i Zwierząt Egzotycznych UPWr, wyjaśnia, że wykonanie dobrej i trwałej protezy nie jest wcale łatwe. Wcześniej naukowcy wypożyczyli okaz z Muzeum Przyrodniczego Uniwersytetu Wrocławskiego i wykonali tomografię jego kompletnego dzioba. [...] Dziś wykonaliśmy tomograf dzioba Joanny i na tej podstawie będziemy mogli przystąpić do projektu protezy. Musimy się też zastanowić, jak potem tę protezę przymocować. Dziób będzie prawdopodobnie wydrukowany w [...] 3D z odpowiedniego tworzywa i koniecznym będzie lekkie jego skrócenie, by móc go stabilnie zamocować - podkreśla specjalista. Prace i przygotowania jeszcze trochę potrwają. Zgodnie z planem, zabieg rekonstrukcji ma zostać przeprowadzony w klinice UPWr za 1-1,5 miesiąca. Dziobórg (in. dzioborożec) abisyński występuje w środkowej Afryce na południe od Sahelu.  Samce są nieco większe od samic. Gatunek ten zamieszkuje sawanny, regiony kamieniste, a także półpustynne zakrzewienia. Lubi krótszą roślinność, która ułatwia mu żerowanie na bezkręgowcach i małych kręgowcach (ptak odżywia się m.in. pająkami, gąsienicami, żółwiami czy jaszczurkami). B. abyssinicus jest narażony na wyginięcie. « powrót do artykułu
  2. W sklepie przy Via dell'Abbondanza w Pompejach odkryto szczątki samicy żółwia greckiego (Testudo hermanni) z jajem w obrębie karapaksu. Wcześniej w Pompejach znajdowano już co prawda żółwie, ale zazwyczaj miało to miejsce w ogrodach i na terenie domus, np. w willi Juliusza Polibiusza. Jak podkreślono w komunikacie Parku Archeologicznego Pompejów, to pozostałość bogatego ekosystemu, a zarazem archeologiczne świadectwo końcowej fazy życia miasta - już po trzęsieniu ziemi w 62 r., a jeszcze przed śmiercionośną erupcją w roku 79. Odkrycia dokonano w ramach prac w Termach Stabiańskich, prowadzonych przez specjalistów z Wolnego Uniwersytetu Berlińskiego, Uniwersytetu Oksfordzkiego i Università degli Studi di Napoli „L'Orientale”. Gada znaleziono w warstwie złożonej z gruzu. W czasie przebudowy sklepu nr 6 w okresie między trzęsieniem ziemi a erupcją Wezuwiusza żółwica zdołała wejść do nieużywanej przestrzeni i wykopać jamę. Żółwicę udokumentowano i usunięto w 3 fazach: najpierw zajęto się karapaksem (ok. 14-cm), a następnie szkieletem i plastronem. Znalezisko przetransportowano do Laboratorium Nauk Stosowanych Parku, gdzie zostanie przebadane przez tutejszych zooarcheologów. Dyrektor Parku Archeologicznego Gabriel Zuchtriegel podkreśla, że po trzęsieniu ziemi w 62 r. n.e. nawet w centrum nie wszystkie domy odbudowano, dlatego pewne rejony miasta były rzadko uczęszczane i stały się habitatem dzikich zwierząt. Rozwój term w tym samym czasie jest z kolei świadectwem wielkiego zaangażowania w przywrócenie życia po katastrofie; niestety wszystko zostało zniszczone przez wybuch Wezuwiusza w 79 r. Żółwica uzupełnia obraz relacji między pompejańską kulturą i naturą, a także społecznością i środowiskiem. Sklep nr 6, w którym dokonano odkrycia, był początkowo połączony z termami za pośrednictwem drzwi w północnej ścianie (następnie drzwi zamurowano). Na pewnym etapie przed trzęsieniem ziemi w 62 r. w południowo-zachodnim rogu wybudowano tu czworoboczny basen. Żółwicę znaleziono tuż za nim, w rogu między północną ścianą zbiornika a wschodnią ścianą sklepu. Szukając bezpiecznego miejsca na złożenie jaj, samica wykopała mały tunel, rozpoczynający się na poziomie gruntu po trzęsieniu ziemi. Na jego końcu znajdowała się jama. W nadchodzących latach analiza znalezisk organicznych, a także badania rolnictwa, ekonomii i demografii Pompejów oraz zaplecza miasta będą priorytetem naszej strategii badań, ochrony i waloryzacji [...] - dodał Zuchtriegel.   « powrót do artykułu
  3. Spirtle, samica delfina butlonosego, która w maju 2016 r. doznała poważnych oparzeń słonecznych wskutek wypłynięcia na brzeg (strandingu), urodziła niedawno młode. W 2016 r. Spirtle (ID1143 Spirtle) miała 4 lata. Strandingowi uległa w okolicach Cromarty Firth w Highlands w Szkocji. Natknęli się na nią turyści, którzy zabłądzili, szukając punktu obserwacji delfinów. Ratownikom udało się "zwodować" samicę, ale istniały duże obawy, że przez zły stan może nie przeżyć. W czerwcu 2016 r. Barbara Cheney z Uniwersytetu w Aberdeen napisała, że naukowcy prowadzili obserwację, monitorując jej losy. Spirtle dostrzeżono wtedy 2-krotnie. Na jej prawym boku widoczne były uszkodzenia, najprawdopodobniej spowodowane przez oparzenie słoneczne, ekspozycję na promieniowanie UV oraz odwodnienie w czasie strandingu. Samica nie miała jednak problemów z pływaniem, a uszkodzenia skóry wydawały się goić na krawędziach. By sprawdzić, czy Spirtle wróci do pełni zdrowia, prowadzono dalszy monitoring. Spirtle stanowi część populacji delfinów butlonosych Moray Firth. Wg specjalistów, w zeszłą środę (18 sierpnia) urodziła młode. Charlie Phillips z Whale and Dolphin Conservation (WDC) bardzo się cieszy z tych narodzin i przypomina, że wcześniej w tym miesiącu zginęła spora liczba butlonosów. Choć większości z ok. 50 zwierząt, które wpłynęły na płyciznę w okolicach Cromarty Firth, udało się wydostać, 13 nie przeżyło. Nie wiadomo, skąd delfiny pochodzą, nie wchodzą bowiem w skład tutejszej populacji. « powrót do artykułu
  4. Naukowcy z Uniwersytetu Yale potwierdzili genetyczne podobieństwo między samotną żółwicą, znalezioną w 2019 r. na wyspie Fernandina, a samcem Chelonoidis phantasticus (żółwiem olbrzymim z Fernandiny), odkrytym w 1906 r. To na jego przykładzie opisano gatunek. Od tego czasu nie widywano już żadnych jego przedstawicieli. Na samicę, której nadano imię Fernanda, natrafiono podczas wspólnej ekspedycji Galapagos National Park Directorate (GNPD) i Galapagos Conservancy. By uniknąć smutnej historii Samotnego George'a, ostatniego przedstawiciela podgatunku Geochelone nigra abingdoni, planowana jest pilna ekspedycja. Będzie ona miała na celu znalezienie Fernandzie partnera i ocalenie gatunku. W momencie odkrycia samicy zespół GNPD i Galapagos Conservancy był przekonany, że to przedstawicielka niewidzianego od ponad 110 lat gatunku. By zweryfikować to podejrzenie, pobrano próbkę krwi i przesłano ją do genetyków z Uniwersytetu Yale - ekipy dr Giselli Caccone. Analizy genetyczne pokazały, że Fernanda jest spokrewniona z gatunkiem Ch. phantasticus. Żółw olbrzymi z Fernandiny jest jedną z największych tajemnic Galapagos. Naukowcy mogli natrafić na ten "zaginiony" gatunek w ostatnim momencie. Teraz musimy pilnie dokończyć przeszukiwanie wyspy - podkreśla dr James Gibbs, wicedyrektor ds. nauki i ochrony Galapagos Conservancy, a zarazem ekspert od żółwi z Uniwersytetu Stanowego Nowego Jorku. Bardzo zależy nam na uniknięciu historii Samotnego George'a. Poczynając od września, mój zespół [...] planuje serię ekspedycji na Fernandinę, by poszukać innych żółwi - dodaje Danny Rueda Córdova, dyrektor Galapagos National Park Directorate. Specjaliści wyjaśniają, że krajobraz Fernandiny jest zdominowany przez aktywny wulkan, który znacznie utrudnia ekspedycje. Jeśli uda się znaleźć jakiegoś samca, dołączy on do Fernandy w należącym do Parku Narodowego Galapagos Centrum Rozrodu Żółwi Olbrzymich w Santa Cruz. Tam naukowcy będą mogli wspomagać proces rozmnażania i hodować w bezpiecznych warunkach ewentualne młode, by w przyszłości wypuścić je w bezpiecznym habitacie na Fernandinie. Przed znalezieniem Fernandy w 2019 r. natrafiono tylko na jednego żółwia olbrzymiego z Fernandiny; w kwietniu 1906 r. odkryła go ekspedycja Rollo H. Becka z Kalifornijskiej Akademii Nauk. Mimo wszystko naukowcy są nastawieni optymistycznie, bo podczas poszukiwań, które zaowocowały spotkaniem Fernandy, strażnicy z parku odkryli tropy i odchody co najmniej 2 innych żółwi. Pozostaje jednak pozyskanie środków na sfinansowanie ekspedycji. Galapagos Conservancy organizuje zbiórkę pieniędzy. Dr Gibbs wyliczył, że potrzebuje 327 tys. dolarów na 3 ekspedycje, relokację odnalezionych żółwi helikopterem i na utworzenie specjalnego wybiegu w Giant Tortoise Breeding Center w Santa Cruz (przewidziany jest ciągły monitoring i zabiegi związane ze wspomaganiem rozrodu). « powrót do artykułu
  5. Niedawno podczas dorocznych badań populacji jesiotra jeziornego (Acipenser fulvescens) w Michigan biolodzy schwytali ogromną rybę. Samica ważyła ok. 109 kg (240 funtów) i miała ok. 2 m długości (prawie 7 stóp) i 1,2 m obwodu (ok. 4 stóp). Na tej podstawie oszacowano, że ma ponad 100 lat. Wg specjalistów z Alpena Fish and Wildlife Conservation Office, okaz schwytany w rzece Detroit w pobliżu Grosse Ile jest jednym z największych jesiotrów jeziornych odnotowanych kiedykolwiek w USA. Pokaźnego jesiotra złapano na przynętę z mrożonej babki śniadogłowej. Naukowcy wyciągnęli samicę, na końcu posługując się siecią. W skład 3-osobowego zespołu wchodzili Jason Fischer, Paige Wigren i Jennifer Johnson. Po dokonaniu niezbędnych pomiarów i założeniu mikroczipa rybę od razu wypuszczono. Jak podkreślono na stronie Służby Połowu i Dzikiej Przyrody Stanów Zjednoczonych (FWS), samice A. fulvescens mogą dożyć nawet 150 lat, podczas gdy samce żyją najczęściej 50-60 lat. Jesiotr jeziorny jest zagrożony w Michigan i w 18 innych stanach. Wśród przyczyn spadku liczebności wymieniane są utrata habitatu i nadmiernie poławianie. Jak podało National Public Radio (NPR), szacuje się, że w XIX w. w rzece Detroit żyło ponad 0,5 mln jesiotrów. Obecnie ich liczba nie przekracza 7 tys. Jason Fischer podkreśla jednak, że w ostatnich dziesięcioleciach sytuacja uległa znacznej poprawie. « powrót do artykułu
  6. Samce i samice nie tylko wykazują różne zachowania seksualne, ale różnice te są ewolucyjnie zaprogramowane, dowiadujemy się z nowych badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Oksfordzkim. Zespół pod kierownictwem doktora Tesuyi Noimy i doktor Anniki Rings wykazał, że układ nerwowy obu płci, pomimo bardzo podobnej budowy, przekazuje różne sygnały samcom, a różne samicom. Naukowcy z Wydziału Fizjologii, Anatomii i Genetyki stwierdzili, że samce i samice muszek owocówek, pomimo niezwykle podobnego genomu i systemu nerwowego różnią się głęboko w sposobie inwestowania w strategie rozrodcze, które wymagają odmiennych adaptacji behawioralnych, morfologicznych i fizjologicznych. U większości gatunków zwierząt występują międzypłciowe różnice w kosztach reprodukcji. Samice często odnoszą największe korzyści z wydania na świat młodych jak najwyższej jakości, podczas gdy samce często odnoszą korzyści z łączenia się z jak największą liczbą samic. W wyniku ewolucji pojawiły się więc głębokie różnice, służące zaspokojeniu tych potrzeb. Uczeni z Oxfordu chcieli odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób różnice w międzypłciowych strategiach rozrodczych objawiają się na poziomie układu nerwowego i jak się mają do ograniczeń fizycznych, w tym ograniczeń dotyczących rozmiaru ciała czy wydatkowania energii, które są spowodowane faktem posiadania przez obie płcie bardzo podobnego genomu. Naukowcy odkryli, że w mózgach samic i samców – pomimo podobieństw genetycznych – istnieją różnice w niektórych obszarach mózgu. Pozwalają one na istnienie znacząco odmiennych strategii, pomimo niewielkich różnic w samej architekturze połączeń pomiędzy neuronami. Samce muszek owocówek zdobywają samice poprzez odpowiednie zachowania godowe. Zatem w ich strategii rozrodczej dużą rolę odgrywa możliwość gonienia samicy. Dla samic takie zachowania praktycznie nie mają znacznia. W ich przypadku ważny jest sukces potomstwa, a tutaj bardzo ważną rolę odgrywa umiejętność wyboru jak najlepszego miejsca złożenia jaj. Brytyjscy uczeni badali różnice w działaniu czterech grup neuronów umieszczonych parami po jednej w każdej z półkul mózgu samców i samic. Odkryli, że połączenia pomiędzy neuronami w tych grupach przebiegają nieco inaczej, w zależności od płci badanego zwierzęcia. Okazało się, że dzięki tym różnicom samce odbierają więcej bodźców wzrokowych, a samice – węchowych. Co więcej, uczeni wykazali, że to właśnie te różnice odpowiadają za różnice w zachowaniu zwierząt. W przypadku samców jest to sterowana wzrokiem zdolność do podążania za samicą, w przypadku samic – zdolność do wspólnego składania jaj w najlepszych miejscach. Te niewielkie różnice w połączeniach pomiędzy neuronami pozwalają na istnienie specyficznej dla płci strategii ewolucyjnej. Ostateczny cel tych różnic jest taki sam – odniesienie sukcesu reprodukcyjnego, stwierdzają autorzy badań. To pierwsze badania, które wykazały istnienie bezpośredniego silnego związku pomiędzy różnicami w budowie mózgu, a zachowaniami typowymi dla danej płci. Wcześniejsze badania na ten temat sugerowały, że istnienie międzypłciowych różnic w przetwarzaniu informacji sensorycznych może prowadzić do zachowań typowych dla płci. Jednak badania te ograniczały się do wykazania istnienia różnic neuroanatomicznych i fizjologicznych, bez udowodnienia ich związku z zachowaniami. My poszliśmy dalej. Powiązaliśmy anatomiczne różnice z charakterystyczną dla płci fizjologią, zachowaniem i rolami płciowymi, mówi profesor Stephen Goodwin, w którego zespole pracują autorzy badań. Artykuł A sex-specific switch between visual and olfactory inputs underlies adaptive sex differences in behaviour jest dostępny na łamach Current Biology. « powrót do artykułu
  7. Badania genetyczne jednoznacznie potwierdziły, że zwierzę złapane w październiku 2020 roku w Wietnamie to samica żółwiaka szanghajskiego (Rafetus swinhoei). To bardzo dobra wiadomość, gdyż oznacza, że na świecie pozostał co najmniej jeden samiec i jedna samica. Trwa dramatyczna walka o ocalenie tego najbardziej zagrożonego żółwia na świecie. W 2013 roku informowaliśmy, że naukowcy z zoo w Suzhou zebrali jaja złożone po kopulacji ostatniej pary żółwiaków szanghajskich. Trzy lata później Wietnam opłakiwał śmierć Cu Rua, jednego z czterech ocalałych żółwiaków. Ciało Cụ Rùa (dosł. żółwiego prapradziadka), tamtejszego symbolu pomyślności, unosiło się na jeziorze Hoan Kiem w historycznym centrum Hanoi. Kolejna wiadomość była jeszcze bardziej tragiczna. W 2019 roku padła samica z zoo w Suzhou. Gatunek, z którego pozostały tylko samce, wydawał się skazany na zagładę. Jednak w październiku 2020 roku w jeziorze Dong Mo złapano żółwiaka i okazało się, że jest to samica. Jest więc ona drugim, obok samca z Suzhou, znanym i żywym przedstawicielem swojego gatunku. Niewykluczone jednak, że w jeziorze Dong Mo pozostał jeszcze jeden żółwiak, a kolejny żyje w pobliskim jeziorze Xuan Khanh. Wiosną bieżącego roku wietnamscy specjaliści spróbują złowić oba żółwiaki. Timothy McCormack, dyrektor programowy organizacji ATP/IMC, która wspomaga rząd Wietnamu w wysiłkach na rzecz ocalenia żółwiaka szanghajskiego, mówi, że bardzo ważnym jest odłowienie jeszcze żyjących zwierząt oraz sprawdzenie ich płci. Tym bardziej, że nie można wykluczyć, iż w innych regionach Wietnamu przetrwali pojedynczy przedstawiciele gatunku. Gdy uda się zgromadzić odpowiednią liczbę zwierząt, będzie można żywić nadzieję, że gatunek ocaleje. Taką nadzieję budzi już sam fakt istnienia jednej pary żółwiaków. Żółwiak szanghajski to gatunek dużego żółwia osiągającego ponad 100 cm długości i do 140 kg masy ciała. Występujący głównie w północnym Wietnamie gatunek został niemal całkowicie wytępiony przez ludzi. Żółwie były zabijane dla mięsa, a części ich ciała wykorzystywano w medycynie ludowej. Ludzie zniszczyli też habitaty żółwi. « powrót do artykułu
  8. W połowie maja w Parku Narodowym Grand Teton dostrzeżono jednego ze starszych żyjących na wolności niedźwiedzi grizli. Słynna niedźwiedzica 399, która ma własne profile na Instagramie i Twitterze, osiągnęła już wiek 24 lat. Widziano ją przy Pilgrim Creek w towarzystwie kolejnego miotu młodych. Uradowany fotograf Thomas Mangelsen wysłał SMS-a prymatolog dr Jane Goodall: "Cudownie nadal żyje!". Jest się z czego cieszyć, bo dzięki swojej witalności 399 stała się symbolem odrodzenia niedźwiedzi brunatnych w Greater Yellowstone Ecosystem (GYE). Samica 399 jest znana nie tylko ze względu na swój zaawansowany wiek i fakt, że nadal się rozmnaża. Wychowując swoje młode w pobliżu dróg i w zasięgu ludzkiego wzroku, z biegiem lat stała się jednym z najbardziej widocznych niedźwiedzi w tym regionie (399 żyje na terenie Parku Narodowego Grand Tenton i Bridger–Teton National Forest). Tylko raz była agresywna w stosunku do ludzi. W 2007 r. poturbowała nauczyciela z Wyoming, który podszedł za blisko, gdy razem z młodymi żerowała na padlinie łosia. Mężczyzna przeżył, a władze Parku stwierdziły, że 399 działała w obronie młodych i posiłku. Mangelsen dokumentuje życie 399 od blisko piętnastu lat. Goodall, zagorzała miłośniczka niedźwiedzi, niecierpliwie czekała na wieści o samicy po długiej zimie. Fotograf ujawnił, że na SMS-a zareagowała bardzo entuzjastycznie. Warto przypomnieć, że już w 2016 r. obawiano się, że niedźwiedzica nie żyje, bo jeden z myśliwych twierdził, że ją zabił. Na szczęście, zasadziwszy się przy Pilgrim Creek, fotograf Bernie Scates dostrzegł 399, która późno wychynęła ze swojej gawry z młodym o białym umaszczeniu pyska (Snowym). Grono potomków urodzonej w 1996 r. samicy jest pokaźne; 399 doczekała się ok. 20 dzieci i wnucząt. Niestety, życie młodych grizli nie należy do łatwych, nawet jeśli ma się tak dobrą matkę, jak 399. Sporo jej potomków nie przeżyło spotkań z ludźmi bądź samcami. Snowy'ego potrącił w Grand Tenton samochód, inne niedźwiedzie zostały zaś zastrzelone przez myśliwych bądź za polowanie na bydło. Mangelsen spodziewał się, że w 2020 roku 399 wyłoni się z gawry z kolejnymi młodymi. Latem 2019 r. widziano ją bowiem w towarzystwie adoratora, wielkiego samca o imieniu Bruno, który jak się uważa, był również ojcem paru wcześniejszych miotów samicy. Fani 399 nie doznali zawodu. Niedźwiedzica pojawiła się z aż czworgiem młodych. Poczwórne mioty są rzadkie - podkreśla Frank van Manen, biolog nadzorujący Grizzly Bear Study Team w regionie Yellowstone. Dokumentowaliśmy samice rodzące po przekroczeniu dwudziestki-do połowy 3. dekady życia, ale miot złożony z 4 młodych w tym wieku jest definitywnie unikatowy. W 2007 r., gdy 399 stała się pełnoprawną celebrytką, powstała Grand Teton Wildlife Brigade, która pilnuje, by zwierzęta i ludzie zachowywali bezpieczną odległość od siebie.  Niedźwiedź grizli (Ursus arctos horribilis) jest podgatunkiem niedźwiedzia brunatnego (Ursus arctos). « powrót do artykułu
  9. Przed dwoma laty Erin Krichilsky ze Smithsonian Tropical Research Institute (STRI) w Panamie badała pszczoły z gatunku Megalopta amoena i ujrzała najbardziej niezwykłego owada w swoim życiu. Przyglądając się pod mikroskopem 4-milimetrowej pszczole zauważyła, że prawa strona jej głowy ma wygląd typowy dla samicy, a lewa – dla samca. Szybko obejrzała resztę ciała owada i stwierdziła to samo. Jego prawa połowa miała ceny typowo żeńskie, lewa zaś – typowo męskie. Owad, którego opis ukazał się właśnie w Journal of Hymenoptera Research, to niezwykle rzadki przykład gynandromorfa z dwustronną asymetrią, gdzie jedna strona ciała jest męska, druga zaś żeńska. Gynandromorfizm to przypadek, gdy organizm ma jednocześnie męskie i żeńskie cechy płciowe. Najczęściej jest obserwowany u owadów, chociaż zdarza się też u skorupiaków i ptaków. Gynandromorf z dwustronną asymetrią zdarza się na tyle rzadko, że odkrycie dokonane przez Krichilsky jest pierwszym takim przykładem u Megalopta amoena i zaledwie drugim u Megalopta. Od czasu odkrycia w 1999 roku gynandromorfa z dwustronną asymetrią w gatunku Megalopta genalis, naukowcy z SRTI przeanalizowali dziesiątki tysięcy innych pszczół i dopiero teraz odkryli drugi przykład takiego gynandromorfizmu. Gynandromorfów nie należy mylić z hermafrodytami. W tym drugim przypadku osobnik wygląda jak przedstawiciel jednej płci, ale ma organy płciowe obu. Natomiast całe ciało gynandromorfa jest mozaiką obu płci. Jako, że tego typu osobniki są niezwykle rzadkie w naturze, gynandromorfizm jest bardzo słabo rozumiany. Pszczoły, osy czy mówki, które należą do rzędu błonkoskrzydłych, mają silnie zróżnicowane role płciowe. Żyją w matriarchalnych społecznościach, w których samice zajmują się wszystkim, budowaniem gniazd, zbieraniem żywności, dbaniem o młode. Zatem są one wyposażone we wszystko, czego potrzebują – silne szczęki, żądła, włoski do przenoszenia pyłku. Samce zajmują się tylko rozmnażaniem. Obie płci łatwo jest więc od siebie odróżnić. Zanim gynandromorf odkryty przez Krichilsky padł, naukowcy zdążyli zbadać cykl snu. Okazało się, że owad budzi się wcześniej by żerować niż samce i samice. Trudno jednak z tego wyciągnąć jakiś wniosek, gdyż nie było innych gynandromorfów do porównania. Jednak, jak zauważa Sydney Cameron, entomolog z University of Illinois, który nie brał udziału w badaniach, to już i tak cenne informacje. Większość gynandromorfów jest odkrywanych po śmierci, więc nie ma mowy o przeprowadzeniu badań behawioralnych. Wiele, jeśli nie wszystkie gynandromorfy, są prawdopodobnie bezpłodne. Jednak zmiany rozwojowe, które zacierają różnice pomiędzy płciami mogą być istotne z ewolucyjnego punktu widzenia. Na przykład istnieją pewne pasożytnicze pszczoły, u których samice utraciły większość cech typowych dla samic innych gatunków pszczół i wyglądają niemal identycznie co samce. « powrót do artykułu
  10. Kłusownicy zabili jedyną kenijską białą samicę żyrafy i jej cielę. Żyrafy te nie są albinosami, lecz cierpią na leucyzm (mają ciemne oczy). Ciała dwóch osobników znaleziono w stanie zeszkieletowanym [w hrabstwie Garissa we wschodniej Kenii]. Zostały zabite przez uzbrojonych kłusowników - podało Ishaqbini Hirola Community Conservancy. Do incydentu doszło przed co najmniej 4 miesiącami. Kenya Wildlife Service ma przeprowadzić śledztwo w tej sprawie. Pozostał jeszcze jeden biały osobnik - samiec. Jesteśmy jedyną społecznością na świecie, która strzeże białej żyrafy - podkreśla Mohammed Ahmednoor. Wg niego, potwierdzona przez strażników i członków społeczności śmierć żyraf to wielka strata dla badaczy i operatorów turystycznych pracujących w odległych zakątkach Kenii. To bardzo smutny dzień dla Ijary i całej Kenii. Biała żyrafa wzbudziła olbrzymie poruszenie w 2017 r., gdy po raz pierwszy wypatrzono ją z młodym w Ishaqbini Hirola Community Conservancy. Druga fala zainteresowania przypadła na sierpień zeszłego roku, gdy samica urodziła kolejne cielę. Natura jest zawsze wspaniała i nie przestaje zadziwiać ludzkości. Te rzadkie śnieżnobiałe żyrafy zszokowały wielu miejscowych, w tym mnie, ale to dodało nam tylko energii, by chronić naszą unikatową przyrodę - powiedział 2,5 roku temu dr Abdullahi Ali, założyciel i dyrektor programowy Hirola Conservation.   « powrót do artykułu
  11. Naukowcy od dawna wysuwają różne teorie, które mają wyjaśnić, dlaczego samice większości gatunków żyją dłużej niż samce. Jedni wskazywali na różnice hormonalne, inni na mutacje mtDNA. Jednak teorią, która miała najwięcej zwolenników była ta, mówiąca, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest większa agresywność samców. Teraz międzynarodowy zespół naukowy znalazł dowód na jej potwierdzenie. Artykuł na ten temat ukazał się w Science Advances. Na dowód natrafiono przypadkiem. Uczeni z Tajwanu, USA, Chin i Wielkiej Brytanii badali gatunek oligodona, węża żyjącego na wyspie Lan Yu u wybrzeży Tajwanu. Węże żyją na plażach, a z wcześniejszych badań wiadomo, że samice są terytorialne, gdyż trzymają się blisko głównego źródła pożywienia, jaj żółwi. Samice oligodonów z Lan Yu walczą między sobą, broniąc swojego terytorium i dostępu do jaj. Wiadomo też było, że samce tego gatunku żyją dłużej niż samice, ale one nie walczą oni o terytorium, ani o partnerkę do rozrodu. W czasie, gdy naukowcy badali węże na dwóch plażach, miał miejsce sztorm, który na tyle zniszczył jedną z nich, że żółwie nie mogły składać tam jaj. Powstało więc idealne środowisko badawcze, które uczeni postanowili wykorzystać. Nadal monitorowali zachowanie i długość życia samic węży żyjących na obu plażach, a następnie porównali wyniki badań. Okazało się,że na plaży, na której nie było jaj żółwi, samice oligodonów stały się mniej agresywne i żyły dłużej, niż samice z plaży z jajami. Zdaniem autorów badań, jest to kolejny dowód pokazujący, że na różnicę w długości życia pomiędzy płciami wpływa poziom agresji. « powrót do artykułu
  12. Nie żyje jeden z czterech ostatnich żółwiaków szanghajskich (Rafetus swinhoei). Ponad 90-letnia samica mieszkała w Suzhou zoo w południowych Chinach. Krótko przed zgonem eksperci przeprowadzili u niej 5. inseminację. W chińskim ogrodzie zoologicznym pozostał jeden samiec. Pozostałe dwa żółwie żyją na wolności w Wietnamie; nie wiadomo jednak, jakiej są płci. Z doniesień w mediach wiadomo, że dobę przed zgonem miejscowa załoga i międzynarodowi eksperci przystąpili do sztucznej inseminacji. Nie było ponoć żadnych komplikacji. Po zabiegu samica również czuła się dobrze, ale jej stan pogorszył się następnego dnia. Przyczynę zgonu ma określić specjalne dochodzenie. Do badań pobrano tkankę jajników. « powrót do artykułu
  13. Naukowcy z Uniwersytetu w Turku zademonstrowali, że samce i samice słonia indyjskiego (Elephas maximus) różnią się pod względem osobowości. Wcześniejsze badania na słoniach pracujących w Mjanmie przy transporcie drewna pokazały, że u E. maximus występują 3 czynniki osobowości: uważność, towarzyskość i agresja. Nowe badanie zademonstrowało, że samce zdobywają w skali agresji więcej punktów niż samice, zaś samice przewyższają samce pod względem towarzyskości. Jak podkreśla dr Martin Seltmann, nie stwierdzono różnic w zakresie uważności. Osobowość zwierząt bada się od ok. 20 lat. Międzypłciowe różnice osobowościowe analizowano głównie u naczelnych. Poza tym niewiele wiadomo o tej kwestii u długowiecznych społecznych ssaków, bo skupiano się raczej na krócej żyjących gatunkach. Finowie badali półudomowione słonie z Mjanmy. Choć wcześniejsze badania pokazały, że samce i samice nie różnią się pod względem struktury osobowości, najnowsze studium zapewniło dowody, że istnieją różnice dot. tego, jak silnie każda z cech jest u nich wyrażana. By opisać osobowość słoni, naukowcy posłużyli się kwestionariuszami. Pytania kierowano do kornaków, którzy mieli określić na 4-punktowej skali, jak często słoń przejawiał każde z 28 zachowań. Badania przeprowadzono w latach 2014-17 na ponad 250 E. maximus. Słonie pracują w przemyśle drzewnym, transportując bale. To unikatowe środowisko badawcze i populacja - opowiada dr Seltmann. Samice słoni indyjskich żyją w małych, silnie związanych grupach rodzinnych. Przejawianie stałych, przewidywalnych osobowości może pomagać w rozwiązywaniu konfliktów. Poszczególne osobowości pełnią różne role społeczne. Większa żeńska ugodowość wydaje się wspólnym wzorcem u długowiecznych społecznych ssaków - opowiada Mirkka Lahdenperä. Większą agresję samców można wyjaśnić potrzebą wzajemnej oceny statusu/dominacji. Agresja pełni ważną rolę w maksymalizowaniu sukcesu reprodukcyjnego; starsze, większe i bardziej agresywne samce lepiej pilnują bowiem partnerek niż mniej agresywne samce. Uważność obejmuje zachowania związane z reakcjami na kornaka, w tym czujność czy posłuszeństwo. Ponieważ samce i samice pracują i żyją w podobnych warunkach oraz podlegają takim samym uregulowaniom, nie obserwuje się tu istotnych różnic międzypłciowych. « powrót do artykułu
  14. Samice skakunów Toxeus magnus karmią młode mlekiem, które zawiera 4-krotnie więcej białka od mleka krowiego. Biolodzy rozpoznali T. magnus jako gatunek w 1933 r., ale "laktację" łatwo było przeoczyć, bo po schwytaniu ofiary drobne pająki szybko wycofują się do gniazda. W 2012 r. Zhanqi Chen z Chińskiej Akademii Nauk zauważył, że kilka pająków dzieli gniazdo i zaczął się zastanawiać, czy gatunek ten nie wykazuje przypadkiem jakiejś formy rozszerzonej opieki rodzicielskiej. Na odkrycie karmienia musiał jednak poczekać jeszcze 5 lat. Dopiero pewnej lipcowej nocy 2017 r. spotkało go wielkie szczęście i mógł podziwiać młodego pająka, który przywarł do brzusznej strony odwłoka matki. Naukowcy opowiadają, że gdy uciśnie się odwłok od spodu, z rowka znajdującego się za płucotchawkami (epigastric furrow) wypływa kropla białej cieczy. W pierwszych tygodniach od wylęgu jaj samica zostawia w gnieździe krople, które młode mogą sobie w razie potrzeby spijać. Później karmienie przyjmuje bardziej ssaczą formę: głodne młode musi przywrzeć do matki. W mililitrze mleka skakunów znajduje się ok. 2 mg cukru, 5,3 mg tłuszczów, a także 123,9 mg białka. W pierwszych 20 dniach życia młode żywią się wyłącznie nim. Choć w gniazdach zakładanych w laboratorium matki łapały co pewien czas owocówki dostarczane przez naukowców, nigdy nie karmiły nimi potomstwa. Po upływie 20 dni młode T. magnus zaczynają samodzielnie żerować. Przez blisko 3 tygodnie nadal mają jednak dostęp do mleka matki. Autorzy publikacji z pisma Science wyliczyli, że w laboratorium dzięki takiej łączonej diecie aż 76% pajączków dożywa dorosłości. Gdy po wylęgu rowek, przez który wypływa mleko, czopowano za pomocą korektora, wszystkie pajączki ginęły w ciągu circa 10 dni. Mleko matki jest potrzebne nie tylko najmłodszym w rodzinie. Kiedy epigastric furrow blokowano w 20. dniu życia, gdy pajączki już samodzielnie polowały, wskaźnik przeżycia także ulegał obniżeniu.   « powrót do artykułu
  15. W zeszłą sobotę 3 osoby porwały z oceanarium w Teksasie samicę rekina rogatego (Heterodontus francisci). Przebraną za dziecko rybę przetransportowano wózkiem. Na szczęście Miss Helen udało się odzyskać. Obecnie przechodzi ona kwarantannę i jak na razie ma się dobrze. Kobieta i dwaj mężczyźni wykradli rekinicę z otwartego basenu. Jeden ze złodziei wyciągnął ją z wody za ogon, a pozostali szybko przystąpili do owijania mokrym ręcznikiem. Na zapleczu Miss Helen trafiła do wiadra z roztworem wybielacza. Później wiadro wsadzono do wózka. Jenny Spellman z San Antonio Aquarium opowiada, że pracownik oceanarium od razu dostrzegł, co się stało i powiadomił kierownictwo. Spellman udała się na parking i próbowała skonfrontować się z grupą. Jeden z mężczyzn nie pozwolił jej jednak przeszukać auta. Powiedział, że jego syn jest chory i musi jechać. Nagranie z monitoringu zostało opublikowane w lokalnych mediach, dzięki czemu w poniedziałek (30 lipca) mieszkańcom udało się namierzyć auto. Ostatecznie doprowadziło to do aresztowania podejrzanego. W domu tego mężczyzny znajdowała się pokaźna kolekcja morskich istot. Gdy weszliśmy [...], ujrzeliśmy coś, co wyglądało prawie jak makieta [San Antonio Aquarium] - opowiada Joseph Salvaggio, szef policji z Leon Valley. Policja planuje przesłuchania pozostałych "kidnaperów".   « powrót do artykułu
  16. Zachowania homoseksualne wśród samców owadów to prawdopodobnie wynik braku kompetencji, a nie objaw preferencji seksualnych, konkurencji czy presji ewolucyjnej, uważają naukowcy z University of East Anglia (UEA). Badacze od dawna wiedzą, że u ponad 100 gatunków owadów występują zachowania homoseksualne, a u części z nim są one nawet częściej spotykane, niż zachowania heteroseksualne. Rodzi się więc pytanie, dlaczego natura pozwala na zachowania, które nie przynoszą żadnych ewolucyjnych korzyści. Istnieje wiele hipotez na ten temat. Według jednej z nich chodzi o praktykowanie samego aktu kopulacji, co daje później przewagę nad innymi samcami. Wedle innej, mamy tu do czynienia z okazywaniem dominacji nad innymi samcami i zmniejszanie ich szans na kopulację. Jeszcze inne hipotezy mówią o ograniczonej zdolności odróżnienia samca od samicy, wynikającej albo z uwarunkowań społecznych, albo genetycznych. Teraz naukowcy z Wydziału Nauk Biologicznych UEA przeprowadzili eksperyment ewolucyjny na trojszyku gryzącym. Podczas badań, których wyniki opublikowano w Animal Behaviour, wykazali, że w populacjach składających się głównie z samic, samce z większym prawdopodobieństwem kopulują z samcami. Badacze stwierdzili zatem, że tam, gdzie istnieje mniejsza presja na znalezienie odpowiedniego partnera, owady popełniają więcej pomyłek, gdyż pomyłki te nie są zbyt kosztowne z ewolucyjnego punktu widzenia. Natomiast tam, gdzie jest więcej samców i są oni poddani większej presji na znalezienie samicy, zachowania homoseksualne są znacznie rzadsze. W ramach eksperymentów naukowcy hodowali sześć osobnych populacji trojszyka gryzącego i utrzymali przez 80-100 pokoleń w warunkach, w których liczebną przewagę miały albo samce, albo samice. W pierwszych trzech grupach samce stanowiły 90% populacji, a w kolejnych trzech – 10% populacji. Następnie samcom z każdej grup dawano możliwość wyboru kopulacji z samcem lub samicą. Naukowcy odkryli, że w grupach, w których było więcej samców samce z większą starannością wybierały partnera. Z większym prawdopodobieństwem łączyły się w pierwszej kolejności z samicą i z nią spędzały więcej czasu. Z kolei w populacjach z przewagą samic samce z równie dużym prawdopodobieństwem łączyły się z samcami co z samicami. Ich wybór partnera wydawał się przypadkowy. W grupach zdominowanych przez samców miała miejsce znacznie większa konkurencja o samicę i o efektywną kopulację. W grupach zdominowanych przez samice samce nie musiały tak bardzo uważać i konkurować ze sobą, gdyż istniało duże prawdopodobieństwo, że dokonując zupełnie przypadkowych wyborów i tak trafią na samicę. Wydaje się, że w grupach tych samce straciły zdolność odróżniania samca od samicy, mówi główny autor badań, doktor Kris Sales. Uczony dodaje, że wyników tych badań nie można przekładać np. na ludzi. Wyniki te nie mogą zostać zgeneralizowane do wyjaśnienia zachowań zwierząt o bardziej złożonych funkcjach poznawczych i strukturach społecznych, takich jak ptaki czy ssaki. Tutaj prawdopodobnie mamy do czynienia z inną przyczyną zachowań homoseksualnych. « powrót do artykułu
  17. Wbrew własnemu interesowi samce pająków Latrodectus geometricus wolą spółkować ze starszymi, mniej płodnymi samicami, które w dodatku o połowę częściej zjadają partnerów po kopulacji. Naukowcy z Uniwersytetu Ben-Guriona w Beer Szewie i The Volcani Center chwytali samce i samice L. geometricus ze środkowego i południowego Izraela. Później ustawiali samice, dając samcom wybór, czy chcą podejść do niedojrzałej (młodocianej) wybranki, czy do pajęczycy dojrzałej (starej). Niedojrzałe samice są zdolne do kopulacji i magazynowania spermy (jaja są wytwarzane po ostatnim linieniu przed osiągnięciem dorosłości). Początkowo myśleliśmy, że samce będą wolały młodociane samice, ponieważ są one bardziej płodne i mają mniejszą skłonność do kanibalizmu. Ku swojemu zaskoczeniu odkryliśmy, że to nieprawda. W dalszej kolejności biolodzy sprawdzali, czy spółkowanie ze starszymi samicami zwiększa np. prawdopodobieństwo pozostawienia w drogach rodnych ułamanych kawałków aparatów kopulacyjnych, które zapobiegają kopulacji z następnymi partnerami. Także i tutaj okazało się jednak, że nic takiego nie miało miejsca. Samce nie wydają się działać we własnym interesie i ponoszą dwojakie koszty - mają mniej potomstwa i nie mogą kopulować z inną samicą. Jednym z możliwych wyjaśnień jest to, że starsze samice manipulują samcami, wykorzystując silne sygnały wabiące [większą ilość feromonów]. Hipotezę tę trzeba jednak dopiero przetestować. « powrót do artykułu
  18. Ślimaki morskie Crepidula marginalis zmieniają płeć, gdy osiągają pewien rozmiar. Okazuje się jednak, że towarzystwo sprawia, że większe samce stają się samicami szybciej, a mniejsze później. Naukowcy z Smithsonian Institution uważają, że nie chodzi o uwalniane do wody związki chemiczne, ale o siłę dotyku. Wyniki zrobiły na mnie wrażenie. Byłam przekonana, że do postrzegania świata ślimaki te wykorzystują wskazówki z wody - opowiada Rachel Collin ze Smithsonian Tropical Research Institute. C. marginalis żyją pod skałami w strefach międzypływowych. Żywią się, odfiltrowując m.in. plankton. Spotyka się je pojedynczo, parami bądź trójkami; na muszli dużej samicy znajduje się wtedy jeden czy dwa mniejsze samce. Samce mają duże penisy. Czasem ich długość dorównuje długości całego ciała. Są one zlokalizowane z prawej strony głowy. Gdy ślimak zmienia płeć, penis stopniowo się kurczy i zanika w momencie wykształcenia żeńskich narządów rozrodczych. Biolodzy uważają, że taki rodzaj zmiany płci jest korzystny, bo jako samice dorodniejsze osobniki są w stanie wyprodukować większą liczbę jaj niż zwykłe samice, zaś małe samce nadal mogą wytwarzać dużo plemników (co istotne, wyprodukowanie plemników jest mniej energochłonne od wytworzenia jaja). Podczas eksperymentów dwa nieznacznie różniące się rozmiarami samce trzymano w małych kubkach z wodą morską. W części kubków pozwalano im się dotykać, w reszcie oddzielono je za pomocą siatki. Okazało się, że większe ślimaki, które stykały się z drugim samcem, szybciej rosły i zmieniały się w samice niż większe mięczaki oddzielone od kolegi siatką. Dla odmiany mniejsze ślimaki z "kontaktowej" pary odraczały zmianę płci, w porównaniu do drobniejszych zwierząt z grupy siatkowej. U zmieniających płeć ryb koralowych ważne są wskazówki wzrokowe, behawioralne i chemiczne. W przypadku prowadzących osiadły tryb życia ślimaków o słabym wzroku spodziewano się, że pierwsze skrzypce będą grały bodźce chemiczne (wiadomo, że oddziałują one na inne aspekty ich zachowania). Ku zaskoczeniu autorów publikacji z The Biological Bulletin okazało się jednak, że C. marginalis przypominają ryby, bo na interakcje i ewentualne wskazówki chemiczne związane z dotykiem reagują silniej niż na sygnały z wody. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...