Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' muszla' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 3 wyniki

  1. Odnaleziono kolejny fragment barokowej fontanny z Neptunem, która niegdyś zdobiła plac Nowy Targ we Wrocławiu. Okazało się, że jedna z czterech muszli - trzymanych oryginalnie przez syreny i trytony - pełniła funkcję ozdoby w ogródku mieszkanki Wielowsi Średniej. Jak podaje serwis Wroclaw.pl, na muszlę natrafiła dziennikarka Radia Wrocław. Przeprowadzała wywiad z mieszkańcami podsycowskiej miejscowości i to oni skierowali ją w konkretne miejsce. Siedemnastego stycznia br. niemal kompletny element został przewieziony do Wrocławia. Wratislavianista dr Tomasz Sielicki – który wpadł na trop fontanny – przypomina, że w zeszłym roku odnaleziono rzeźbę Neptuna [korpus z prawie całą lewą nogą; górna część sięga linii żuchwy], jedną z muszli, jedną ze ślimacznic, kapitel z resztkami delfinów, głowę delfina oraz dolną partię syreny bądź trytona. Wiosną poszukiwania będą kontynuowane. Choć priorytetem jest odnalezienie głowy Neptuna, inne elementy są również na wagę złota, bo pomogą w ewentualnym odtworzeniu fontanny. Dr Sielicki szacuje, że dotąd odnaleziono ok. 50% całości. Wszystkie zebrane części oddano w depozyt do Muzeum Miejskiego Wrocławia. W pracowni kamieniarskiej na Starym Cmentarzu Żydowskim czekają na stabilne dodatnie temperatury; wtedy zostaną oczyszczone. Mówiąc o przyszłości, dr Sielicki wspomina o 2 ewentualnych scenariuszach. Pozostałości fontanny można by gdzieś wyeksponować albo, co wymagałoby większych środków pieniężnych, pokusić się o odtworzenie zabytku. Wratislavianista uważa, że da się to zrobić dzięki wykorzystaniu odnalezionych elementów i odkuciu nowych na wzór historycznych. Sprawa dalszych losów zabytku pozostaje otwarta.   « powrót do artykułu
  2. Specjaliści od dawna sądzili, że muszle znajdowane na stanowiskach archeologicznych na Karaibach to świadek okresów głodu. Rozpowszechniony pogląd mówił, że ludzie jedli ślimaki czy małże w czasach, gdy nie było innego pożywienia. Jednak naukowcy z University of Florida uważaj, że tysiące muszli na stanowisku archeologicznym na przedmieściach St. Thomas na Wyspach Dziewiczych Stanów Zjednoczonych, to dowód na to, że dzieci pomagały dorosłym w zdobywaniu pożywienia. Dorosły zbieracz po znalezieniu ślimaka czy małży wyjmował mięso, a muszlę wyrzucał, więc nie trafiała ona na stanowisko archeologiczne. Tymczasem to w St. Thomas jest dosłownie zasypane tysiącami muszli, zwraca uwagę William Keegan, kurator zbiorów archeologii Karaibów w Florida Museum of Natural Hisotry. To nie dowód na to, że ludzie głodowali. To dowód, że dzieci uczestniczyły w zdobywaniu pożywienia. Musimy zacząć o dzieciach jak o aktywnych członkach społeczności, którzy wpływają na znajdowany przez nas materiał i jego rozkład, stwierdza uczony. Dzieci są ostatnią grupą, która przyciąga uwagę archeologów. Dotychczas wszelkie wysiłki dotyczące identyfikacji bytności dzieci na stanowisku archeologicznym ograniczały się do badania źle wykonanych przedmiotów, miniatur oraz rzeczy wyglądających na zabawki. Ale to nie jest pełen obraz. Dzieci mogły brać udział w zdobywaniu pożywienia, co w kulturze saladoid mogło oznaczać, że zbierały małże i ślimaki. "Jeśli twój rodzic wybiera się do sklepu spożywczego, to musisz pójść z nim. Jeśli tam robisz coś więcej, niż ściąganie cukierków z półki, to zaczynasz pomagać, mówi Keegan. Olbrzyma liczba muszli na stanowisku archeologicznym skłoniła naukowców do wysunięcia hipotezy, że zostały one tam celowo przyniesione i dopiero na miejscu wyciągnięto z nich mięso, a muszle wyrzucono. Zespół badawczy opracował nawet kryteria, które pozwoliły stwierdzić, czy muszle rzeczywiście zostały zebrane przez dzieci. Jak mówi Keegan, takie muszle najłatwiej jest zidentyfikować ze względu na wielkość i różnorodność. Dzieci zwykle generalizują rzeczy, co oznacza, że będą zbierały wszystkie muszle, również te małe.  Dorośli podniosą te, które opłaca się zebrać, zatem raczej większe muszle, gdzie można spodziewać się więcej mięsa. Zatem obecność dużej liczby małych, łatwych w transporcie muszli, wskazuje, że zostały one zebrane przez dzieci. To tak, jakby ktoś wysłał studenta biologii na plażę i kazał mu wyzbierać wszystko na obszarze metra kwadratowego. Oczywiście, że da się to zrobić i będzie z tego niezły posiłek, ale to strata czasu. Dorosły nie będzie skupiał się na bardzo małych muszlach. Woli w tym czasie podnieść konkretne ślimaki czy małże, o których wie, że będzie z tego większy i smaczniejszy posiłek, wyjaśnia Keegan. Niestety, badane stanowisko zostało w dużej mierze naruszone, więc naukowcy nie mają pełnego obrazu sytuacji. Ponadto Karaiby są słabo zbadane pod względem archeologicznym, więc Keegan i jego zespół mają do dyspozycji niewiele wiadomości o stylu życia przedstawicieli kultury saladoid. Dlatego też wyniki swoich badań porównali z tym, co wiemy o społecznościach zbierackich zamieszkujących wyspy Pacyfiku, gdzie od tysięcy lat styl życia nie uległ większym zmianom. To nie jest bezpośrednie porównanie. To analogia, która pokazuje nam, że to, co widzimy u współcześnie żyjących populacji jest zgodne z tym, co widzimy na stanowisku archeologicznym. Zdobyte dowody wskazują, że przedstawiciele kultury saladoid, podobnie jak przedstawiciele współczesnych kultur zbierackich na wyspach Pacyfiku, wykorzystywali wspólne zbieranie pożywienia do umacniania więzi rodzinnych. Saladoid byli kulturą matriarchalną, więc ich linie pokrewieństwa  należy śledzić po linii matki. Mężczyźni często nie brali udziału w codziennym życiu społeczności. Kobiety często wybierały się wraz z dziećmi na długie wyprawy, by zbierać pożywienie. To była holistyczna społeczność. Do około 15. roku życia dzieci były już zaangażowane we wszystkie funkcje dorosłych, wyjaśnia Keegan. W niektórych przypadkach dzieci działały bardziej efektywnie niż dorośli. Tam gdzie dorośli przeszukiwali głębsze wody i wydobywali większe muszle, dzieci brodziły po płyciznach zbierając drobne muszle, z których podniesieniem dorośli mieliby kłopot. Dzieci były włączone w życie społeczności, dodaje uczony. « powrót do artykułu
  3. Lądowe pustelniki przyciąga woń martwych pobratymców. Czyjaś śmierć oznacza bowiem cenny pustostan do zasiedlenia. Mark Laidre i Leah Valdes z Dartmouth College rozłożyli na plaży 20 plastikowych rurek z mięsem krabów. W ciągu kilku minut zaroiło się wokół nich od pustelników Coenobita compressus. Choć wyglądało to tak, jakby zbierały się na pogrzeb, nic bardziej mylnego. Był to raczej zlot chętnych do przejęcia domu... Żaden z kilkuset gatunków pustelników nie wytwarza własnego pancerza. W miarę wzrostu muszą one zmieniać muszle na większe. Zdobycie odpowiedniego lokum to przeważnie kwestia życia i śmierci, stąd zacięte walki. Dla lądowych pustelników znalezienie nowego pancerza jest szczególnie trudne, gdyż duże muszle z dużą ilością miejsca do wzrostu są ciężkie (wypór wody ułatwiłby zadanie). Mniejsze są zaś często za małe. W 2012 r. Laidre odkrył, że C. compressus mogą dostosowywać muszle, uwalniając trawiące substancje i skrobiąc; dzięki tym zabiegom poszerza się wejście, zmniejsza się grubość ścian i znika wewnętrzna spirala. Przebudowa jest jednak czasochłonna i powolna. Łatwiej i szybciej jest przejąć już dostosowany dom. Amerykanie zauważyli, że pustelniki przyciągała także woń mięsa ślimaków (w o wiele mniejszym jednak stopniu niż padliny własnego gatunku). Morskim pustelnikom nie robiło różnicy, czy prezentuje im się padlinę innych pustelników czy ślimaków. Laidre nie jest tym zdziwiony, bo jak tłumaczy, na korzyść morskich zwierząt działa wyporność wody, która pomaga w radzeniu sobie z ciężarem. Poza tym w morzu jest więcej muszli niż na lądzie, co znacząco obniża konkurencję. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...