Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' gwiazdy neutronowe' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 4 wyniki

  1. Teleskop Hubble'a dokonał unikatowych pomiarów, z których wynika, że dżet wydobywający się z obiektu GW170817 porusza się z prędkością przekraczającą 99,97% prędkości światła. Wykryta w sierpniu 2017 roku fala grawitacyjna GW170817 była niezwykłym i jedynym dotychczas zarejestrowanym wydarzeniem swego rodzaju. Pochodziła ze zlania się dwóch gwiazd neutronowych i zabłyśnięcia kilonowej SSS17a, trwała wyjątkowo długo i była powiązana z emisją promieniowania gamma. Wydarzenie było tak niezwykłe, że zaczęło obserwować je kilkadziesiąt teleskopów z całego świata. Okazało się, że to pierwszy obiekt, w przypadku którego powiązano fale grawitacyjne z obecnością światła, a powstały w czasie rozbłysku dżet zawiera ilość energii porównywalną z ilością produkowaną przez wszystkie gwiazdy Drogi Mlecznej w ciągu roku. GW170817 zostało wykorzystane m.in. do potwierdzenia Ogólnej Teorii Względności. Wykrycie GW170817 było niezwykle ważnym momentem w rozwoju astronomii w dziedzinie czasu, która bada zmiany ciał niebieskich w czasie. Teleskop Hubble'a zaczął obserwować to wydarzenie już 2 dni po jego odkryciu. Gwiazdy neutronowe zapadły się w czarną dziurę, która zaczęła wciągać okoliczną materię. Utworzył się szybko obracający się dysk materii, z którego biegunów wydobywa się potężny dżet. Naukowcy od wielu lat analizują dane dostarczone przez Hubble'a i inne teleskopy obserwujące GW170817. Zespół pracujący pod kierunkiem Kunala P. Mooleya z California Institute of Technology połączył dane z Hubble'a z danym dostarczonymi przez grupę radioteleskopów. Dane radiowe zebrano 75 i 230 dni po eksplozji. Obliczenie prędkości dżetu wymagało wielomiesięcznych szczegółowych analiz, mówi Jay Anderson ze Space Telescope Science Institute. Początkowe pomiary Hubble'a wykazały, że dżet porusza się z pozorną prędkością wynoszącą 7-krotność prędkości światła. Późniejsze pomiary za pomocą radioteleskopów pokazały, że dżet zwolnił do pozornej 4-krotnej prędkości światła. Jako, że nic nie może poruszać się szybciej niż światło, tak duża prędkość dżetu jest złudzeniem. Ponieważ dżet porusza się w kierunku Ziemi niemal z prędkością światła, światło wyemitowane później ma do przebycia krótszą drogę niż to, wyemitowane wcześniej. Dżet goni własne światło. Przez to obserwatorowi wydaje się, że od emisji światła z dżetu minęło mniej czasu niż w rzeczywistości. To zaś powoduje przeszacowanie prędkości obiektu. Z naszych analiz wynika, że dżet w momencie pojawienia się poruszał się z prędkością co najmniej 99,97% prędkości światła, mówi Wenbin Lu z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. « powrót do artykułu
  2. Fizycy teoretyczni z Lawrence Berkeley National Laboratory (LBNL) sądzą, że znaleźli dowód na istnienie aksjonów, teoretycznych cząstek tworzących ciemną materię. Ich zdaniem aksjony mogą być źródłem wysokoenergetycznego promieniowania X otaczającego pewną grupę gwiazd neutronowych. Istnienie aksjonów postulowane jest od lat 70. ubiegłego wieku. Zgodnie z hipotezami mają powstawać one we wnętrzach gwiazd i pod wpływem pola magnetycznego zmieniać się w fotony. Mają też tworzyć ciemną materię, która stanowi 85% masy wszechświata i której istnienia wciąż bezpośrednio nie udowodniono. Widzimy jedynie jej oddziaływanie grawitacyjne na zwykłą materię. Grupa gwiazd neutronowych, o której mówią naukowcy z LBNL to Magnificient 7. Są one świetnym miejscem do testowania obecności akcjonów, gdyż wiadomo, że gwiazdy te posiadają silne pola magnetyczne, są dość blisko siebie – w odległości kilkuset lat świetlnych – i powinny emitować niskoenergetyczne promieniowanie X oraz światło ultrafioletowe. Wiemy, że gwiazdy te są nudne i w tym przypadku jest to dobra cecha, mówi Benjamin Safdi, który stał na czele grupy badawczej. Gdyby Magnificient 7 były pulsarami, to tłumaczyłoby to odkrytą emisję w paśmie X. Jednak pulsarami nie są i żadne znane wyjaśnienie nie pozwala wytłumaczyć rejestrowanej emisji. Jeśli zaś otaczające Magnificient 7 promieniowanie pochodziło ze źródła lub źródeł ukrytych za pulsarami, to byłyby one widoczne w danych uzyskanych z teleskopów kosmicznych XMM-Newton i Chandra. A żadnego takiego źródła nie widać. Dlatego też Safdi i jego współpracownicy uważają, że źródłem są aksjony. Naukowcy nie wykluczają całkowicie, że nadmiar promieniowania można wyjaśnić w innych sposób niż istnieniem aksjonów. Mają jednak nadzieję, że jeśli takie alternatywne wyjaśnienie się pojawi, to również i ono będzie związane ze zjawiskiem wykraczającym poza Model Standardowy. Jesteśmy dość mocno przekonani, że to nadmiarowe promieniowanie istnieje i bardzo mocno przekonani, że mamy tutaj do czynienia z czymś nowym. Gdybyśmy zyskali 100% pewności, że to, co obserwujemy, spowodowane jest obecnością nieznanej cząstki, byłoby to wielkie odkrycie. Zrewolucjonizowałoby to fizykę, mówi Safdi. W tej chwili nie twierdzimy, że odkryliśmy aksjony. Twierdzimy, że dodatkowe promieniowanie X może być wyjaśnione przez aksjony, dodaje doktor Raymond Co z University of Minnesota. Safdi mówi, że kolejnym celem jego badań bądą białe karły. Gwiazdy te również mają bardzo silne pole magnetyczne i powinny być wolne od promieniowania X. Jeśli i tam zauważymy nadmiarowe promieniowanie X, będziemy coraz bardziej przekonani, że znaleźliśmy coś, co wykracza poza Model Standardowy, dodaje uczony. W ostatnim czasie aksjony cieszą się większym zainteresowaniem niż zwykle, gdyż kolejne eksperymenty nie dostarczyły dowodów na istnienie WIMP-ów (słabo oddziałujących masywnych cząstek), które również są kandydatem na cząstki tworzące ciemną materię. Aksjony to cała rodzina cząstek. Mogą istnieć setki cząstek podobnych do aksjonów (ALP) tworzących ciemną materię, a teoria strun pozwala na istnienie wielu typów ALP. « powrót do artykułu
  3. Po raz drugi w historii LIGO zarejestrował fale grawitacyjne pochodzące ze zderzenia gwiazd neutronowych. Pierwsze tego typu wydarzenie udało się zarejestrować 2,5 roku temu. Najnowsze zderzenie zostało zarejestrowane 25 kwietnia ubiegłego roku. Naukowcy, którzy analizowali dane, stwierdzili, że łączna masa obu gwiazd wynosiła 3,4 masy Słońca. To interesujące odkrycie, gdyż dotychczas nigdy nie zaobserwowano pary gwiazd neutronowych, która miałaby masę większą niż 2,9 masy Słońca. Ta para była wyraźnie cięższa niż jakakolwiek inna zaobserwowana dotychczas para gwiazd neutronowych, mówi Katerina Chatziioannou z nowojorskiego Flatiron Institute. Uczona dodała, że nie można wykluczyć, iż doszło do zderzenia czarnych dziur lub czarnej dziury z gwiazdą neutronową, ale jest to mało prawdopodobne, gdyż nigdy wcześniej nie zaobserwowano tak małych czarnych dziur. Nie wiadomo, dlaczego dotychczas teleskopy nie zaobserwowały pary gwiazd neutronowych o tak dużej masie. Teraz, gdy wiadomo, że pary takie istnieją, teoretycy będą musieli wyjaśnić, dlaczego widać je w wykrywaczach fal grawitacyjnych, a nie w teleskopach. Gdy tylko LIGO wykrywa fale grawitacyjne, zostaje wysłany alert wraz z informacją o pozycji źródła tych fal. Dzięki temu astronomowie z całego świata mogą rozpocząć obserwacje wskazanego miejsca. Kiedy detektor odkrył pierwsze zderzenie gwiazd neutronowych, wysłany alert pozwolił zaobserwować rozbłysk gamma pochodzący ze starej galaktyki położonej w odległości około 130 milionów lat świetlnych od Ziemi. Jednak tym razem niczego nie wykryto. Żadna grupa naukowa nie poinformowała dotychczas o zauważeniu rozbłysku w miejscu i czasie, które zgadzałyby się z zarejestrowanymi falami. Mogło się tak stać dlatego, że fale wykrył tylko jeden z detektorów LIGO, ten znajdujący się w Livingston w stanie Louisiana. Drugi z nich, z Hanford w stanie Waszyngton, był czasowo wyłączony, a europejski Virgo w pobliżu Pizy jest zbyt mało czuły, by zauważyć te fale. Zwykle mamy więc do dyspozycji trzy wykrywacze systemu LIGO-Virgo. Mogą one nawzajem potwierdzać swoje obserwacje, a dzięki triangulacji możliwe jest dokładne określenie źródła fal. Fakt, że tym razem mamy dane tylko z jednego z nich pozwala na stwierdzenie, że do zderzenia gwiazd doszło w odległości większej niż 500 milionów lat świetlnych od Ziemi gdzieś w obszarze obejmujący niemal 20% nieboskłonu. Danym zarejestrowanym przez LIGO możemy jednak zaufać. Urządzenia działają już na tyle długo, że naukowcy potrafią odróżnić prawdziwy sygnał od zakłócenia, nawet jeśli mają do dyspozycji tylko jeden wykrywacz. Chatziioanou przypomina, że gdy dochodzi do zderzenia gwiazd neutronowych, powstaje czarna dziura. W tym wypadku mogła ona powstać tak szybko, że natychmiast wchłonęła wszelkie światło, co wyjaśniałoby brak obserwacji. Ponadto strumień energii, który pochodził z takiego wydarzenia, mógł zostać skierowany w inną stronę niż Ziemia. Naukowcy nadal jednak badają to wydarzenie, więc nie można wykluczyć, że dowiemy się o nim więcej. W ciągu najbliższych kilku tygodni uruchomiony zostanie japoński wykrywacz fal grawitacyjnych KAGRA. Czwarte takie urządzenie pozwoli na jeszcze bardziej precyzyjne wykrywanie jeszcze większej liczby fal grawitacyjnych. « powrót do artykułu
  4. Radioteleskop RT-32 w podtoruńskich Piwnicach znalazł się w globalnej sieci 33 radioteleskopów, utworzonej do obserwacji źródła fali grawitacyjnej wykrytej w 2017 r. Zaskakujące wyniki badań zostały opisane na łamach prestiżowego czasopisma Science, a jednym z autorów publikacji jest dr Marcin Gawroński z Centrum Astronomii UMK. 17 sierpnia 2017 r. zaobserwowano kolejną falę grawitacyjną - GW170817, jednak znacząco różniącą się od poprzednich. W porównaniu do odkrytych już zjawisk, była ona niezwykła: trwała o wiele dłużej - blisko 40 sekund, podczas gdy wcześniej obserwowane fale - krócej niż sekundę. Błyskawicznie ruszyła potężna machina obserwacyjna i zaczęto poszukiwać w domenie optycznej obiektu odpowiedzialnego za emisję GW170817. Szybko zorientowano się, że nowo wykryta fala jest efektem zlania się dwóch gwiazd neutronowych i zabłyśnięcia tzw. kilonowej SSS17a w galaktyce NGC 4993. Było to pierwsze i jedynie zjawisko tego typu odkryte do tej pory, a miało ono miejsce ok. 130 mln lat świetlnych od Ziemi. Wraz z wybuchem kilonowej rozpoczęła się duża kampania obserwacyjna, podczas której użyto instrumentów działających praktycznie w całym widmie elektromagnetycznym - od promieni gamma do fal radiowych. Dwieście dni od nadejścia fali grawitacyjnej astronomowie utworzyli globalną sieć radioteleskopów, która została wykorzystana do obserwacji radiowych kilonowej SSS17a. Wynikiem było uzyskanie mapy radiowej GW170817 z dokładnością obrazu porównywalną do rozmiarów człowieka na Księżycu widzianych z Ziemi. Dane zebrane 12 marca 2018 przez 33 radioteleskopy, rozlokowane po całej kuli ziemskiej (w tym radioteleskop RT-32 w Centrum Astronomii UMK w Piwnicach pod Toruniem), wskazują na to, że podczas zjawiska utworzył się wąski strumień wysokoenergetycznych cząstek, zwany dżetem. Odkrycie to zostało opublikowane w renomowanym czasopiśmie naukowym Science przez międzynarodowy zespół, którego liderem jest Giancarlo Ghirlanda (Instituto Nazionale di Astrofisica - INAF, Włochy) a jednym z członków dr Marcin Gawroński z Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Kilonowa SSS17a była pierwszym zjawiskiem, gdzie jednoznacznie zidentyfikowano źródło fali grawitacyjnej z obiektem emitującym światło. Wydarzenie to potwierdziło teorie naukowe, które łączyły jedne z najbardziej energetycznych znanych zjawisk we Wszechświecie - rozbłyski gamma - ze zlewającymi się gwiazdami neutronowymi. Po zderzeniu się gwiazd duża ilość materii została wyrzucona w przestrzeń, formując rozszerzającą się otoczkę wokół centrum obiektu. Wykorzystując wszelkie dostępne urządzenia obserwacyjne, astronomowie byli zdolni do śledzenia ewolucji SSS17a po zjawisku kilonowej. Giancarlo Ghirlanda wyjaśnia sens obserwacji: Zakładaliśmy, że część wyrzuconej materii uformuje mocno skolimowany strumień, nazywany dżetem, jednak nie było jasne, czy będzie on w stanie przebić się przez otoczkę powstałą po zlaniu się gwiazd. Obserwacje zebrane przy wykorzystaniu techniki interferometrii wielkobazowej (tzw. VLBI) pokazały, że taki strumień powstał i spenetrował otoczkę, wydostając się na zewnątrz. Międzynarodowy zespół badawczy oszacował, że powstały podczas błysku SSS17a dżet zawierał ilość energii porównywalną do produkowanej przez wszystkie gwiazdy naszej Galaktyki w ciągu jednego roku. Co ciekawe, energia ta zmagazynowana jest obszarze o rozmiarze mniejszym niż jeden rok świetlny. Wydaje się, że kilonowe mają istotne znaczenie dla ewolucji chemicznej Wszechświata, gdyż są głównym źródłem nukleosyntezy większości ciężkich pierwiastków chemicznych – zauważa dr Marcin Gawroński. W ten sposób mają swój wkład w pojawienie się materii ożywionej we Wszechświecie. Warto zaznaczyć, że kilonowe są także najważniejszym źródłem złota czy platyny. Istnienie tych pierwiastków na Ziemi wskazuje, że w okolicach obłoku pyłu i gazu, z którego narodził się potem Układ Słoneczny, miało miejsce także zjawisko kilonowej, która to potem "zabrudziła" przetworzoną materią obłok proto-słoneczny. Częściowo więc jesteśmy zbudowani z materii pochodzącej z wybuchu kilonowej w Drodze Mlecznej. Lista 33 radioteleskopów biorących udział w obserwacjach: Yebes (Hiszpania), Jodrell Bank (UK), e-MERLIN (UK), Westerbork (Holandia), Effelsberg (RFN), Medicina (Włochy), Onsala (Szwecja), Noto (Włochy), Toruń (Polska), Irbene (Łotwa), Hartebeesthoek (RPA), Zelenchukskaya (Rosja), Urumqi (Chiny), Badary (Rosja), Kunming (Chiny), Tianma (Chiny), Ceduna (Australia), Hobart (Australia), Parkes (Australia), Mopra (Australia), Australia Telescope Compact Array (Australia), Warkworth (Nowa Zelandia), Mauna Kea (USA), Brewster (USA), Owens Valley (USA), Kitt Peak (USA), Pie Town (USA), Karl G. Jansky Very Large Array (USA), Los Alamos (USA), Fort Davis (USA), North Liberty (USA), Green Bank (USA), Hancock (USA) i St. Croix (USA). EVN (European VLBI Network: www.evlbi.org) jest powstałą w 1980 r. siecią interferometryczną skupiającą radioteleskopy rozmieszczone w Europie, Azji, Afryce i obu Amerykach, która jest w stanie przeprowadzić unikalne pod względem rozdzielczości obserwacje kosmicznych źródeł promieniowania radiowego. To obecnie najczulsza sieć interferometryczna na świecie. EVN jest konsorcjum zarządzanym przez JIVE (Joint Institute for VLBI ERIC), instytut znajdujący się w Holandii. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...