Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' THC' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 7 wyników

  1. U 10 dzieci z epilepsją, którym podawano środki z całych konopi indyjskich, doszło do spektakularnego zmniejszenia liczby napadów drgawek, średnio aż o 86%. Osiągnięcie jest tym bardziej imponujące, że żadne z dzieci nie reagowało na leczenie konwencjonalnymi lekami, a niektóre nie reagowały też na leki zawierające kannabidiol (CBD). Podane im środki wyprodukowano z całych roślin, co oznacza, że zawierały główny czynnik psychoaktywny konopi indyjskich, THC. Nasze badania pokazują, że uzyskane z całych medycznych konopi środki mogą być efektywnymi dobrze tolerowanymi lekami zmniejszającymi częstotliwość napadów drgawkowych u dzieci z niepoddającą się leczeniu epilepsją, mówi jeden z autorów badań, doktor Rayyan Zafar z Imperial College London. Naukowcy poinformowali o wynikach swoich badań na łamach BMJ Paediatrics Open. Już w XIX wieku pojawiały się anegdotyczne opowieści o tym, że konopie indyjskie pomagają dzieciom z epilepsją. Jednak używanie tej rośliny zostało zakazane i badania nad jej medycznymi zastosowaniami praktycznie ustały. W 2018 roku, pod naciskiem rodziców, których dzieci pozytywnie reagowały na środki z całych konopi, ale nie na konwencjonalne leki czy na środki z CBD, w Wielkiej Brytanii wyrażono zgodę na przepisywanie takim dzieciom środków z całych konopi. Na rynku dostępne są zaledwie dwa takie środki, a lekarze je niechętnie przepisywali, gdyż brak było randomizowanych badań klinicznych z podwójną ślepą próbą potwierdzających ich skuteczność. Ostatnio jednak brytyjski National Institute for Health and Clinical Excellence (NICE), który ustala zasady dotyczące laków i terapii, stwierdził, że dane ze studiów przypadku (case study), w tym serie takich danych, są równie akceptowalnym dowodem co testy kliniczne, szczególnie w przypadkach, w których trudno jest przeprowadzić odpowiednie badania kliniczne, a tak dzieje się np. w przypadku leków dla dzieci. Po tym, jak NICE zaakceptowało studia przypadku jako dowód, naukowcy postanowili sprawdzić działanie środków z całych konopi na 10 dzieci z ciężką postacią epilepsji nie reagującą na leczenie. Dwoje z nich nie reagowało też na oczyszczony olej z CBD (Epidyolex) zaakceptowany do leczenia takich dzieci. Dzieci w wieku 1–13 lat rekrutowano w dwóch organizacjach charytatywnych reprezentujących dzieci używające medycznej marihuany w leczeniu ciężkiej padaczki. Dzieciom podawano produkty medyczne bazujące na konopiach (CBMP) takie jak Bedrolite (<1% THC i 9% CBD), Bedica (14% THC i <1% CBD), Celixir 20 (<1% THC i 20% CBD), Sweet Pink CBD (<1% THC i 10.6% CBD) oraz Althea 100 (<1% THC i 10% CBD), czytamy w opublikowanym artykule. Przed rozpoczęciem eksperymentu każde z dzieci próbowało średnio 7 różnych konwencjonalnych leków. Po rozpoczęciu leczenia produktem z konopi średnia ta spadła do 1 leku, a 7 dzieci w ogóle przestało brać konwencjonalne lekarstwa. Średnia liczba przypadków napadów drgawek zmniejszyła się o 86%. Dzieci przyjmowały średnio dziennie 5,15 mg THC i 171,8 mg CBD. Zarówno lekarze jak i rodzice donieśli o znaczącej poprawie zdrowia i jakości życia dzieci. Poprawił się ich sen, zachowanie, procesy poznawcze i lepiej jadły. Zauważono jedynie niewielkie skutki uboczne przyjmowania środków z konopi, takie jak zmęczenie. Średni miesięczny koszt leczenia nowymi środkami wyniósł 874 funty. Naukowcy przyznają, że ich badania mają pewne ograniczenia. Po pierwsze, były to wyłącznie badania obserwacyjne i wzięła w nich udział niewielka grupa dzieci. Brak było grupy kontrolnej, ponadto autorzy zauważają, że do badań mogli zgłosić się rodzice, którzy wiedzieli, że ich dzieci dobrze reagują na produkty z konopi. Dlatego też uczeni stwierdzili, że potrzebne są kolejne badania, przede wszystkim nad określeniem mechanizmu działania testowanych przez nich środków. Badania takie powinny też zawierać porównanie skutków ubocznych środków z konopi i konwencjonalnych leków. « powrót do artykułu
  2. Naukowcy z Uniwersytetu Indiany przeprowadzili badania, w ramach których myszy dowolnie spożywały ciasto zawierające tetrahydrokannabinol w dawkach od 1 do 10 mg/kg masy ciała. Amerykanie podkreślają, że sposoby wykorzystania konopi są coraz liczniejsze i coraz większą popularność zyskują postaci jadalne. Posługując się takim modelem, można zaś będzie określić fizjologiczne czy behawioralne skutki spożycia pokarmów zawierających THC. Myszy miały ograniczony dostęp do ciasta, które od czasu do czasu zawierało THC w dawkach wynoszących od 1 do 10 mg/kg masy ciała. Ścieżka podawania sobie THC była taka, jak u ludzi, co zwiększało użyteczność tego zwierzęcego modelu badawczego. Po zjedzeniu ciasta oceniano aktywność ruchową i temperaturę ciała zwierząt oraz działanie przeciwbólowe. Ciasto do eksperymentów przygotowywano z mąki, cukru, soli, gliceryny i THC. Okazało się, że ciasto smakowało myszom, ale przy dwóch najwyższych dawkach tetrahydrokannabinolu jego spożycie spadało. THC prowadziło do zależnych od dawki spadków aktywności ruchowej i temperatury ciała. Zmiany te były silniej wyrażone u samców. Zmniejszoną ruchliwość można było modulować, podając SR141716A, związek będący antagonistą receptorów kannabinoidowych typu 1. (CB1). Widać więc, że hipolokomocja jest pośredniczona przez aktywację CB1. Michael Smoker podkreśla, że w stanach, gdzie zalegalizowano marihuanę, rośnie popularność jadalnych jej postaci. Ludzie mogą kupić ciastka, cukierki i inne produkty z THC w składzie. Wiele komercyjnych produktów z marihuaną cechuje jednak relatywnie wyższe stężenie THC niż w materiale roślinnym. W niektórych przypadkach klienci nie mają też pewności, jak dużo mogą czegoś zjeść i spożywają więcej produktu, niż powinni. Doktorant dodaje, że naukowcom zależy na znalezieniu odpowiedzi na parę pytań, np. o wpływ opisywanych produktów na procesy poznawcze (w tym myślenie). Ważna jest też kwestia ewentualnych długoterminowych skutków, które mogłyby się pojawić u kogoś, kto przez pewien czas regularnie sięgał po przekąski z THC, a później przestał. Smoker zaznacza, że oprócz tego trzeba sprawdzić, jakie są, jeśli w ogóle występują, skutki przypadkowego spożycia jadalnych form THC przez dzieci. Model mysi z dowolnym spożyciem ciasta wydaje się dobry, bo jest niestresujący dla zwierząt i stanowi odpowiednik ścieżki podania przez ludzi. Poza tym u myszy można kontrolować wcześniejsze kontakty z THC oraz innymi substancjami psychoaktywnymi. « powrót do artykułu
  3. JW-1, przeciwutleniacz występujący w soi, może znaleźć zastosowanie w zapobieganiu sercowo-naczyniowym skutkom ubocznym palenia marihuany i stosowania leków na bazie konopi. Pewne badania pokazywały, że palenie marihuany wiąże się z podwyższonym ryzykiem zawału i udaru. U osób, które przyjmują zawierające syntetyczną wersję THC leki na bazie konopi, także mogą występować sercowo-naczyniowe skutki uboczne w postaci zmian tętna i ciśnienia. Te leki są przepisywane, by zmniejszać mdłości i wymioty wywołane chemioterapią i by poprawić apetyt u określonych osób z AIDS. Celem naszych badań jest zbadanie mechanizmów uszkodzeń wywoływanych przez marihuanę i opracowanie leków, które by im zapobiegały - podkreśla prof. Tzu-Tan "Thomas" Wei z Narodowego Uniwersytetu Tajwańskiego. THC działa za pośrednictwem receptorów kannabinoidowych CB1 oraz CB2, które znajdują się m.in. w mózgu. W najnowszym badaniu naukowcy wykorzystali komórki śródbłonka pozyskane z komórek macierzystych 5 zdrowych osób. Gdy wystawili je na działanie THC, wystąpiły stan zapalny i stres oksydacyjny, które obejmując śródbłonek, mogą zwiększać ryzyko chorób układu krążenia (stan zapalny śródbłonka odgrywa kluczową rolę w rozwoju miażdżycy). Co istotne, korzystne efekty dała terapia JW-1, przeciwutleniaczem z soi. By określić odpowiedź mysich naczyń na THC, naukowcy przeprowadzili miografię. Dzięki temu zaobserwowali, że JW-1 blokuje negatywny wpływ THC na funkcje śródbłonka. Wcześniej w Europie zatwierdzono do terapii otyłości lek blokujący receptory CB1. Wycofano go jednak ze względu na ciężkie psychiatryczne skutki uboczne. Dla odmiany jako przeciwutleniacz JW-1 może wpływać neuroochronnie. Zważywszy na szybki wzrost wykorzystania konopi na świecie, odkrycie pozbawionych psychiatrycznych skutków ubocznych sposobów zabezpieczania naczyń krwionośnych może mieć duże znaczenie kliniczne. Obecnie naukowcy rozszerzają badania, testując komórki pozyskane od osób regularnie sięgających po konopie, a także od tych, które palą zarówno marihuanę, jak i papierosy. Dodatkowo specjaliści chcą się zainteresować wpływem nie tylko THC, ale i kannabidiolu (CBD), niedziałającego psychoaktywnie składnika konopi. W międzyczasie radzimy: jeśli masz jakąś chorobę serca, nim sięgniesz po marihuanę lub jeden z leków zawierających syntetyczne THC, skonsultuj się z lekarzem - podsumowuje Wei. « powrót do artykułu
  4. Analiza chemiczna pozostałości znalezionych w kadzielnicy z zachodnich Chin dostarczyła jednych z najwcześniejszych dowodów na używanie konopi dla ich właściwości psychoaktywnych. Konopie były uprawiane przez tysiąclecia, a ludzie pozyskiwali olej z ich nasion i włókno z łodyg. Niewiele jednak wiemy o uprawie tych roślin ze względu na ich właściwości psychoaktywne i medyczne. Dysponujemy niewieloma dowodami archeologicznymi na używanie marihuany w świecie starożytnym. Podczas najnowszych badań, których wyniki opublikowano w Science Advances, zidentyfikowano związki psychoaktywne w liczących sobie 2500 lat kadzielnicach pogrzebowych. Znaleziska dokonano na Cmentarzu Jirzankal we wschodnim Pamirze. Naukowcy z Instytutu Historii Człowieka im. Maxa Plancka, Chińskiej Akademii Nauk i Chińskiej Akademii Nauk Społecznych wykazali, że w tym czasie ludzie wybierali rośliny o wyższej zawartości THC i spalali je w ramach rytuałów pogrzebowych. To najstarszy dowód na używanie konopi dla ich właściwości psychoaktywnych. Dotychczas było wiadomo, że we Wschodniej Azji konopie uprawiano od co najmniej końca V tysiąclecia przed Chrystusem. Pozyskiwano z nich olej i włókno. Wczesne odmiany uprawnych konopi, podobnie jak odmiany dzikie, zawierały niewiele THC i innych kannabinoidów. Dlatego też naukowcy od dawna zastanawiali się, kiedy i gdzie po raz pierwszy pojawiły się konopie o wyższej zawartości THC i jak ludzie z nich korzystali. Wielu historyków twierdziło, że po raz pierwszy konopie palono dla ich właściwości psychoaktywnych na stepach Azji Centralnej. Jednak taki pogląd opierał się na pojedynczej wzmiance Herodota. Tych więc konopi nasienie biorą Scytowie i wchodzą pod filcowe namioty; potem rzucają ziarna na rozżarzone kamienie: rzucane zaczynają dymić i wytwarzają taką parę, że żadna helleńska łaźnia parowa nie mogłaby jej przewyższyć. A Scytowie ryczą z zadowolenia w tej parze; to zastępuje im kąpiel, bo w ogóle nie myją ciała wodą. Do najnowszego odkrycia używania konopi dla ich właściwości halucynogennych doszło przypadkiem. Naukowcy chcieli bowiem zbadać, do czego służyły starożytne drewniane kadzielnice znalezione w Pamirze w grobach liczących sobie 2500 lat. Wykorzystano chromatografię gazową i spektrometrię mas, by wyizolować i zbadać związki chemiczne znajdujące się w kadzielnicach. Ku zdumieniu naukowców okazało się, że sygnatury chemiczne badanych związków są identyczne z sygnaturą konopi. Co więcej, wskazywały one, że rośliny zawierały więcej THC niż dzikie konopie. W ten sposób niemiecko-chiński zespół zdobył dowody, że przed 2500 lat w górach Pamir spalano konopie, które były wybierane ze względu na wyższą zawartość THC. Odkrycie to wspiera hipotezę mówiącą, że konopie po raz pierwszy były używane ze względu na swoje właściwości psychoaktywne w górach wschodniej części Azji Centralnej i stamtąd rozprzestrzeniły się na inne regiony, mówi Nicole Boivin, dyrektor Instytutu Historii Człowieka im. Maxa Plancka. Odkrycia dokonano na Cmentarzu Jirzankal. Niektóre ze znalezionych tam szkieletów przypominają budową ludzi mieszkających obecnie bardziej na zachodzie Azji Centralnej. Również znalezione na cmentarzu przedmioty przypominają te używane na zachodzie. Co więcej, badania izotopów ze szkieletów wykazały, że nie wszystkie pochowane tam osoby były miejscowymi. Wszystkie te dane pasują do poglądu o ważnej roli, jaką przełęcze górskie Azji Centralnej i Wschodniej odegrały w wymianie handlowej na terenie Eurazji. W przeszłości Pamir był bardzo ważnym fragmentem Jedwabnego Szlaku. Obecnie nie jest jasne, że ludzie z Jirzankal uprawiali konopie czy też wyszukiwali roślin z wyższą zawartością THC. Niewykluczone, że w tamtym regionie, ze względu na wysokość nad poziomem morza, większą ilość promieniowania UV i inne czynniki, dzikie rośliny zawierały więcej THC, a podróżujący tam ludzie spostrzegli tę właściwość i zaczęli używać konopie w inny sposób niż dotychczas. « powrót do artykułu
  5. W USA dostęp do legalnej marihuany jest coraz szerszy, a naukowcy prowadzą coraz więcej badań nad skutkami jej zażywania, w szczególności nad wpływem tetrahydrokannabinolu (THC) na zdrowie. Badania przeprowadzone na Duke University wskazują, że THC powoduje zmiany epigenetyczne w spermie. Eksperymenty na szczurach oraz badania z udziałem 24 mężczyzn wykazały, że THC wpływa na dwa ważne szlaki sygnałowe i zmienia metylację DNA. Naukowcy jeszcze nie wiedzą, czy zmiany te wpływają na potomstwo mężczyzny zażywającego marihuanę. Odkryliśmy, że marihuana nie jest obojętna dla zdrowia reprodukcyjnego mężczyzn i że powoduje ona zmianę profilu genetycznego spermy, mówi profesor Scott Kollins, jeden z głównych autorów badań. Nie wiemy jeszcze, co to oznacza, ale fakt, że coraz więcej młodych mężczyzn ma legalny dostęp do marihuany jest czymś, co należy brać pod uwagę, dodaje uczony. Od lat obserwuje się, że coraz więcej ludzi postrzega palenie marihuany za coraz mniej ryzykowne. Wraz z jej coraz szerszą legalizacją coraz więcej ludzi będzie więc po nią sięgało. Na potrzeby badań zdefiniowano regularnych użytkowników marihuany jako osoby, które paliły ją co najmniej raz w tygodniu przez ostatnich 6 miesięcy. Spermę takich mężczyzn porównano ze spermą tych, którzy nie używali marihuany przez ostatnich 6 miesięcy i nie używały jej więcej niż 10 razy w ciągu życia. Badacze zauważyli, że im wyższa koncentracja THC w moczu, tym bardziej widoczne były zmiany epigenetyczne w spermie. Wydaje się, że THC zmienia setki różnych genów u szczurów i u ludzi. Wiele z tych genów było związanych z dwoma ważnymi szlakami sygnałowymi. Jeden z tych szlaków pomaga organom osiągnąć odpowiednie rozmiary, drugi szlak łączy geny regulujące wzrost w czasie rozwoju. Wiadomo, że oba te szlaki są rozregulowywane przez niektóre nowotwory. Nie wiemy, co to oznacza dla rozwoju dziecka, mówi profesor Susan K. Murphy, która stała na czele zespołu naukowego. Nie wiadomo, czy sperma o genomie zmienionym przez THC może zapłodnić jajo i czy może dojść do rozwoju embrionu. Naukowcy z Duke chcą powtórzyć swoje badania na większej grupie mężczyzn. Chcą też sprawdzić, czy zmiany epigenetyczne cofają się, gdy mężczyzna przestanie zażywać marihuanę. Mają też nadzieję, że uda im się zbadać krew pępowinową dzieci ojców zażywających THC i stwierdzić czy i jaki zmiany epigenetyczne zostały przekazane dzieciom. W obliczu braku szeroko zakrojonych badań, najlepiej jest założyć, że zmiany takie mają wpływ na dziecko. Nie wiemy, czy są to zmiany na stałe. Radziłabym mężczyznom palącym marihuanę, by na wszelki wypadek przestali jej używać na co najmniej 6 miesięcy przed próbami starania się o dziecko, mówi profesor Murphy. « powrót do artykułu
  6. Jednym ze schorzeń, w których najczęściej przepisuje się medyczną marihuanę, jest jaskra. Tymczasem naukowcy z Indiana University odkryli, że ważny składnik marihuany zwiększa ciśnienie w gałce ocznej, a to właśnie wzrost ciśnienia jest przyczyną rozwoju jaskry. Związkiem chemicznym, który zwiększa ciśnienie w gałce ocznej jest kannabidiol (CBD). W wielu stanach USA zatwierdzono go np. do leczenia epilepsji u dzieci, jest coraz powszechniej dodawany do gum do życia, kremów czy zdrowej żywności. Tymczasem naukowcy z Indiany ostrzegają, że CBD może mieć zgubny wpływ na oczy. Wyniki ich badań opublikowano właśnie w piśmie Investigative Ophthalmology & Visual Science. Nasze badania każą zadać poważne pytania o związek pomiędzy głównym składnikiem konopi a zdrowiem. Wskazują też, że powinniśmy dowiedzieć się więcej o potencjalnych skutkach ubocznych CBD, szczególnie u dzieci, mówi główny autor badań Alex Straiker. Prowadzone na myszach badania wykazały, że CBD zwiększa ciśnienie w gałce ocznej o 18% i efekt ten utrzymuje się przez co najmniej 4 godziny od podania. Z kolei THC, główny składnik psychoaktywny marihuany, zmniejsza ciśnienie w gałce ocznej. Jednak w połączeniu z CBD efekt ten jest blokowany. Badacze z Indiany zauważyli też, że po podaniu myszom THC doszło do zmniejszenia ciśnienia w gałce ocznej, a efekt ten był większy u samców niż u samic. To wskazuje, że THC słabiej działa na samice, nie wiadomo jednak, czy dotyczy to też psychoaktywnego działania tego związku. Różnice pomiędzy samcami a samicami oraz fakt, że CBD zwiększa ciśnienie w gałce ocznej, co jest najważniejszym czynnikiem ryzyka w jaskrze, to ważne spostrzeżenia tych badań. Istotnym jest też stwierdzenie, że CBD znosi dobroczynne efekty THC, mówi Straiker. Najnowsze badania są też pierwszymi, podczas których zidentyfikowano dwa konkretne neuroreceptory – CB1 i GPR18 – za pośrednictwem których THC zmniejsza ciśnienie w gałce ocznej. « powrót do artykułu
  7. Test, który powstał dzięki badaniom przeprowadzonym na Uniwersytecie Wschodniej Anglii, pozwala na jednoczesne wykrycie 4 klas narkotyków w pocie z opuszek palców. Technologia sprawdza się zarówno w przypadku żywych, jak zmarłych. Intelligent Fingerprinting Drug Screening System, bo o nim mowa, pozwala w zaledwie 10 minut w prosty, higieniczny i nieinwazyjny sposób wykryć amfetaminę, tetrahydrokannabinol (THC), kokainę i opiaty. Pobranie próbki zajmuje ok. 5 sekund. Test potwierdził swoją użyteczność w kostnicach (pracowali z nim koronerzy), a także w ośrodkach odwykowych. Trwają prace nad jego wykorzystaniem na lotniskach czy w więzieniach. Prof. David Russell podkreśla, że w biurach koronera test pozwala na szybkie ustalenie możliwej przyczyny zgonu, ułatwiając dalszą pracę zarówno patologowi, jak i policji. Porównywaliśmy wyniki uzyskane za pomocą naszego testu potu z opuszek palców z wynikami badania próbek w warunkach laboratoryjnych. Ich trafność była bardzo zbliżona. Zestawialiśmy też nasze rezultaty z toksykologiczną analizą krwi i moczu. Korelacja również była dobra. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...