Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' Pas Kuipera' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 6 wyników

  1. Symulacje komputerowe przeprowadzone przez astronomów z University of Oklahoma wskazują, gdzie poszukiwać dowodów na istnienie hipotetycznej Dziewiątej Planety. Pośrednie dowody na jej istnienie przedstawili przed 5 laty profesorowie Konstantin Batygin i Mike Brown z Caltechu (California Insitute of Technology). Od tamtej pory pojawiły się nowe dane i hipotezy na jej temat, a śladów Planety X – bo tak również bywa nazywana – szukano też w średniowiecznych manuskryptach. Pojawiła się nawet hipoteza, że w Układzie Słonecznym krąży pierwotna czarna dziura, a nie Dziewiąta Planeta. Batygin i Brown wysunęli postulat o istnieniu Dziewiątej na podstawie badania niezwykłych orbit 6 najbardziej odległych obiektów Paas Kuipera. W ostatnich latach różne zespoły naukowe znajdowały kolejne obiekty transneptunowe (TNO) – czyli znajdujące się poza orbitą Neptuna – których nietypowe orbity można by wyjaśnić oddziaływaniem na nie Dziewiątej Planety. Batygin i Brown postulują, że Planeta X ma masę 10-krotnie większą od Ziemi, ma znajdować się bardzo daleko za Neptunem, a jej obieg wokół Słońca ma trwać 10-20 tysięcy lat. Zaobserwowanie takiego obiektu jest niezwykle trudne. Pamiętajmy, że planety nie świecą własnym światłem. Dlatego też od lat naukowcy próbują najpierw ustalić, w którym miejscu nieboskłonu należy poszukiwać Dziewiątej. Kalee Anderson i Nathan Kaib przedstawili na łamach arXiv swoją pracę, w ramach której modelowali ewolucję Układu Słonecznego. W modelu uwzględnili zarówno istnienie czterech olbrzymich planet (Jowisz, Saturn, Uran, Neptun), jak i milionów „cząstek” reprezentujących Pas Kuipera. Symulowali cztery miliardy lat ewolucji Układu Słonecznego. W części symulacji uwzględniali istnienie ośmiu znanych planet, a w części dodawali do tego systemu dziewiątą planetą z różnymi orbitami. W każdej z symulacji miliony „cząstek” odczuwały oddziaływanie planet, gdy Neptun migrował przez dysk. W końcu w wyniku tego procesu dysk został rozproszony i utworzył symulowany Pas Kupera, który możemy porównać z rzeczywiście obserwowanym Pasem, mówi Anderson. W modelach, w których uwzględniono istnienie Planety X, odległe obiekty Pasa Kuipera miały tendencję do gromadzenia się na orbitach o dość płytkim nachyleniu (inklinacji) w stosunku do płaszczyzny Układu Słonecznego. Obiekty takie znajdowały się w bardzo dużej odległości od Słońca, nigdy bliżej niż 40–50 jednostek astronomicznych. Jednak, co najważniejsze, w symulacjach uwzględniających tylko 8 znanych planet, nigdy nie dochodziło do nagromadzenia TNO na takich orbitach. To zaś wskazuje, że jeśli znajdziemy odległe TNO na orbitach o niewielkim nachyleniu względem płaszczyzny Układu Słonecznego, będzie to kolejna wskazówka, że Dziewiąta istnieje. To bardzo dobre badania, które pokazują, jak obserwacyjnie zweryfikować konsekwencje obecności wielkiej nieznanej planety, mówi Kat Volk z University of Arizona, która pracuje przy projekcie Outer Solar System Origins Survey (OSSOS). Uczona stwierdza, że już obecnie możemy poszukiwać TNO o orbitach opisanych przez Andersona i Kaiba, jednak nie jest to łatwe, gdyż obiekty takie są bardzo słabo widoczne. Przy dostępnej w tej chwili technologii musimy znaleźć równowagę pomiędzy tym, jak daleko wgłąb Układu Słonecznego możemy zajrzeć, a tym, jak szeroki obszar nieboskłonu jesteśmy w stanie objąć obserwacjami. Jednak w najbliższych latach nasze możliwości obserwacyjne radykalnie się powiększą dzięki budowanemu w Chile Vera C. Rubin Observatory, który rozpocznie pracę z 2023 roku. To będzie rewolucja, gdyż teleskop będzie w stanie wykryć TNO równie odległe co wyspecjalizowane projekty jak OSSOS, a jednocześnie będzie mógł obserwować wielkie obszary nieboskłonu. Sądzę, że teleskop ten pokaże nam wiele TNO, których istnienie postulują Anderson i Kaib. « powrót do artykułu
  2. Od kilku lat donosimy o kolejnych odkryciach, mających świadczyć o potencjalnej obecności w Układzie Słonecznym Planety X, zwanej też Dziewiątą Planetą. Jednak uczeni z University of Cambridge i American University of Beirut donieśli właśnie, że zjawiska, mające świadczyć o istnieniu Planety X można wyjaśnić nie odwołując się do jej oddziaływania. Dowodem na istnienie Dziewiątej, mają być m.in. niezwykłe orbity niektórych obiektów znajdujących się w odległych regionach Układu Słonecznego. Jednak, jak dowiadujemy się z najnowszego Astronomical Journal, orbity te można wyjaśnić wzajemnym oddziaływaniem grawitacyjnym niewielkich obiektów znajdujących się poza Neptunem. Teoria, wysunięta przez uczonych z Cambridge i Bejrutu, nie jest pierwszą, która szuka wyjaśnień bez potrzeby odwoływania się do Planety X, ale jest pierwszą, która pozwala na wyjaśnienie dziwnych orit, uwzględniając przy tym istnienie ośmiu znanych planet Układu Słonecznego. Za orbitą Neptuna znajduje się Pas Kuipera, w skład którego wchodzą niewielkie obiekty będące pozostałością po formowaniu się Układu Słonecznego. Neptun i inne wielkie planety wywierają wpływ grawitacyjny na te obiekty, zwane obiektami transneptunowymi (TNO). Od 2003 roku naukowcy odkrywają kolejne TNO, które wyraźnie różnią się od innych. Znamy już około 30 TNO, które różnią się od innych obiektów transneptunowych swoją wspólną, podobną, orientacją w przestrzeni. Nie można jej wyjaśnić znaną konfiguracją Układu Słonecznego, zatem część ekspertów zaczęła podejrzewać, iż wpływ na te obiekty miała nieznana Dziewiąta Planeta. Chcieliśmy sprawdzić, czy istnieje inne, mniej spektakularne wyjaśnienie niezwykłych orbit tych TNO. Zamiast hipotetyzować o Planecie X, próbować ją odnaleźć, określić jej orbitę oraz historię jej ewolucji, wzięliśmy pod uwagę wzajemne oddziaływania grawitacyjne obiektów transneptunowych, mówi Antranik Sefilian, doktorant z Cambridge University. Wraz z profesorem Jihadem Toumą z American University of Bejrut stworzył on model, w którym uwzględniono pełną dynamikę TNO wraz z wpływem dużych zewnętrznych planet Układu Słonecznego i reszty Pasa Kuipera. Okazało się, że taki model pozwala na wyjaśnienie  niezwykłych orbit niektórych TNO. Model Sefiliana i Toumy przynosi jeszcze jedno ważne spostrzeżenie. Otóż, żeby był on prawdziwy, masa obiektów w Pasie Kuipera musi być od kilku do 10 razy większa niż masa Ziemi. Dotychczasowe oceny masy Pasa Kuipera mówiły, że ma on około 1/10 masy Ziemi. Sefilian i Touma nie wykluczają jednak całkowicie, że mamy do czynienia z oboma zjawiskami jednocześnie – masywnym Pasem Kuipera i Planetą X. « powrót do artykułu
  3. Sonda New Horizons przeleciała w pobliżu Ultima Thule, najdalszego obiektu w Układzie Słonecznym, który został zbadany przez sondę wysłaną przez człowieka. Na Ziemię dotarły sygnały świadczące o tym, że New Horizons znajduje się w świetnej kondycji i zebrał dane na temat badanego obiektu. Sygnał z sondy biegnie na Ziemię około 6 godzin. New Horizons spisała się jak zaplanowaliśmy, przeprowadzając badania najodleglejszego zbadanego obiektu, znajdującego się w odległości 4 miliardów mil od Słońca. Otrzymane dane wyglądają fantastycznie i zaczynamy zdobywać wiedzę o Ultima Thule. Od tego momentu dane będą coraz lepsze i lepsze, oświadczył Alan Stern, główny naukowiec misji. Sonda wykonała zdjęcia z odległości 3500 kilometrów. Dzięki nim wiemy już, że Ultima Thule ma kształt kręgla i wymiary około 32x16 kilometrów. Niewykluczone jednak, że to dwa blisko położone obiekty. Obiekt obraca się na podobieństwo śruby okrętowej, a oś obroty skierowana była w stronę New Horizons. To wyjaśnia dlaczego na wcześniejszych zdjęciach nie było widać zmian jasności obiektu w miarę jego obrotu. Naukowcy jeszcze nie określili okresu obrotu Ultima Thule. W miarę spływania kolejnych danych powinniśmy coraz więcej dowiadywać się o Ultima Thule, co znakomicie zwiększy naszą wiedzę o początkach Układu Słonecznego. « powrót do artykułu
  4. Już za kilka dni, 1 stycznia 2019 roku, New Horizons przyjrzy się obiektowi Ultima Thule. Sonda przeleci w odległości zaledwie 3500 kilometrów od niego. Ultima Thule to nazwa nieoficjalna. Pochodzi ona z Georgik Wergiliusza, a w średniowieczu termin ten oznaczał mityczną krainę na północy, która wyznaczała granice znanego świata. Oficjalne oznaczenie planetoidy to (486958) 2014 MU69. Została ona odkryta w czerwcu 2014 roku, kiedy to testowo poszukiwano w Pacie Kuipera celu dla misji New Horizons. To najbardziej prymitywny obiekt, jaki był kiedykolwiek badany przez sondę kosmiczną, wyjaśnia Hal Weaver z Johns Hopkins Physics Laboratory. Naukowcy nie wiedzą praktycznie niczego o planetoidzie. Nie znają nawet jej rozmiarów. Przypuszczają, że ma ona około 30 kilometrów średnicy. Znajduje się w tak dużej odległości od Słońca, że jest głęboko zamrożona, a więc jest dobrze zachowanym reliktem z czasów formowania się Układu Słonecznego. Pas Kuipera, w którym znajduje się Ultima Thule, zawiera wiele tego typu obiektów. Ich badanie pozwala zajrzeć w przeszłości, zobaczyć fragmenty Układu Słonecznego w takim stanie, w jakim znajdował się on przez 4,5 miliardami lat. New Horizons porusza się z prędkością 51 500 kilometrów na godzinę. Za kilka dni wykona setki zdjęć Ultima Thule i prześle je na Ziemię. Naukowcy mają nadzieję, że dzięki nim dokładnie określą kształt i budowę obiektu. W 2015 roku New Horizons przesłał nie zwykle interesujące zdjęcia Plutona. Jednak sond podleci do Ultima Thule trzykrotnie bliżej niż do Plutona, dzięki czemu fotografie powinny zdradzić nam więcej szczegółów. Do końca jednak nie wiadomo, czy misja się powiedzie. Zależy to od ekstremalnie precyzyjnej nawigacji. Bardziej precyzyjnej, niż udało się osiągnąć kiedykolwiek wcześniej. Może się udać, ale może się też nie udać, mówi Alan Stern, główny badacz misji. Pierwsze fotografie powinny dotrzeć na Ziemię wieczorem 1 stycznia. NASA planuje opublikować je 2 stycznia. « powrót do artykułu
  5. Oddziaływania pomiędzy obiektami na granicy Układu Słonecznego, a nie obecność Dziewiątej Planety, mogą wyjaśniać tajemnicze orbity niektórych obiektów, uważają autorzy najnowszych badań. Przed dwoma laty profesorowie Batygin i Brown przedstawili hipotezę, zgodnie z którą niezwykłe orbity kilkunastu obiektów z Pasa Kuipera, w tym orbitę Sedny, wyjaśnia obecność w Układzie Słonecznym nieznanej dotychczas Dziewiątej Planety. Teraz profesor Ann-Marie Madigan i jej zespół z Colorado University w Boulder twierdzą, że te niezwykłe orbity to skutek oddziaływań pomiędzy samymi obiektami. Tam jest tyle różnych obiektów. Jak działa ich ich wspólna grawitacja? Możemy rozwiązać wiele problemów biorąc ją pod uwagę, mówi Madigan. Jednym z tajemniczych obiektów Pasa Kuipera jest Sedna. To nieco mniejsza od Plutona planeta karłowata, której czas obiegu wokół Słońca wynosi ponad 11 000 lat. Orbita Sedny i jej podobnych obiektów przebiega tak, że nigdy nie znajdują się one w pobliżu Neptuna. Wszystkie inne obiekty Pasa Kuipera zbliżają się do tej planety. Madigan i jej zespół chcieli początkowo zbadań dynamikę tych obiektów. Jacob Fleisig, którego zadaniem było stworzenie modelu komuputerowego, przyszedł do Madigan i poinformował ją, że zauważył coś interesującego. Z wyliczeń Fleisiga wynikało, że wspomniane obiekty okrążają Słońce na podobieństwo wskazówek zegara. Część z nich porusza się szybciej i w tandemie, zaś większe obiekty, jak Sedna, wędrują wolniej. Czasami obiekty te spotykają się. Można zauważyć nagromadzenie tych obiektów po jednej stronie Słońca. Ich orbity łączą się, a interakcje pomiędzy obiektami powodują, że zmieniają one orbitę na bardziej kołową, stwierdził młody naukowiec. Innymi słowy, orbity wspominanych obiektów mogą zmieniać się z eliptycznych na kołowe wyłącznie wskutek oddziaływań pomiędzy samymi obiektami. Do ich wyjaśnienia nie jest potrzebne istnienie Dziewiątej Planety. « powrót do artykułu
  6. W ostatnich latach naukowcy coraz bardziej intensywnie poszukują hipotetycznej Dziewiątej Planety Układu Słonecznego. Obecność takiego obiektu pozwoliłaby wytłumaczyć niezwykłe orbity niektórych obiektów z Pasa Kuipera. Dziewiąta, jeśli istnieje, może mieć masę 10-krotnie większą od masy Ziemi, a jej orbita może znajdować się 20-krotnie dalej od Słońca niż orbita Neptuna. Teraz w poszukiwania nieznanej planety Układu Słonecznego włączyli sę dwaj naukowcy z Queen's University w Belfaście. Jednak zamiast spoglądać w niebo wolą oni przeszukiwać... średniowieczne archiwa. Mamy liczne informacje dotyczące pojawiania się komet spisane w języku staroangielskim, staroirlandzkim, staroruskim czy po łacinie. Ludzie żyjący w średniowieczu byli równie zafascynowani niebem jak my teraz, mówi jeden z liderów projektu, mediewalistka Marilina Cesario. Jej kolega, astronom Pedro Lacerda dodaje, że średniowieczne zapiski mogą być użytecznym narzędziem badawczym. Możemy wziąć na warsztat orbity obecnie znanych komet i przeprowadzić obliczenia, kiedy komety te powinny być widoczne na średniowiecznym niebie. Dokładny czas ich pojawienia powinien zależeć od tego, czy w naszych symulacjach uwzględnimy obecność Dziewiątej Planety. Innymi słowy, możemy porównać średniowieczne doniesienia o kometach z symulacjami uwzględniającymi obecność bądź brak Dziewiątej Planety. Zobaczymy, co bardziej do siebie pasuje, stwierdza Lacerda. Lacerda i Cesario, mimo że ich specjalizacje są od siebie odległe, mają sporo wspólnego. Astronom Lacerda jest miłośnikiem nauk humanistycznych, a mediewalistkę Cesario fascynuje astronomia. Oboje zaczęli współpracę gdy organizacja Leverhulme Trust ogłosiła, że przyznaje granty na projekty łączące nauki ścisłe i humanistyczne. Oboje już przygotowali wystawę „Marvelling at the Skies: Comets Through the Eyes of the Anglo-Saxons”. Można na niej oglądać współczesne zdjęcia komet i ich rysunki wykonane w średniowieczu. Nasi przodkowie żyjący wieki temu widzieli w kometach nie tylko znaki od Boga. Podchodzili do nich też od strony naukowej, systematyzowali wiedzę na ich temat. Teraz wiedza ta przynosi nam konkretne korzyści. To niesamowite, że możemy wykorzystać dane sprzed 1000 lat do zweryfikowania współczesnej teorii, mówi Lacerda. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...