Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' żywienie' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 2 wyniki

  1. Z XIII-wiecznego norweskiego tekstu edukacyjnego „Lustro królów” (Konungs skuggsjá) dowiadujemy się, jak polowała hafgufa, zamieszkująca wody wokół Islandii. Podobieństwo do hafgufy wykazuje aspidochelon, często opisywany w literaturze średniowiecznej, o którego istnieniu po raz pierwszy donosi wczesnochrześcijański (II w.) „Fizjolog”, pierwowzór średniowiecznych bestiariuszy. Australijscy naukowcy poinformowali, że wiedzą, czym jest hafgufa i aspidochelon. Co ciekawe, opisy sprzed wieków zgadzają się z odkryciami, których nauka dokonała dopiero ostatnio. Okazuje się zatem, że wiedza o przyrodzie, która jest dla nas nowym odkryciem, była znana już starożytnym. John McCarthy, archeolog morski z Flinders University czytał opis hafgufy, gdy zauważył, że jego sposób odżywania się przypomina to, co wiemy o niektórych waleniach. Początkowo pomyślał, że to przypadek, ale im bardziej wgłębiał się w lekturę, bym bardziej przypuszczał, że może być to coś więcej. Poprosił więc o pomoc naukowców specjalizujących się w średniowiecznej literaturze. Zdaliśmy sobie sprawę, że najstarsze wersje nie opisują fantastycznych potworów morskich, ale konkretny gatunek walenia, mówi McCarthy. Im bardziej się w  to zagłębialiśmy, tym bardziej fascynujący był to temat, szczególnie dla biologów morskich, dodaje. W 2011 roku naukowcy zauważyli, że humbaki otwierają szczęki pod odpowiednim kątem i czekają, aż ryby same w nie wpłyną. Metoda ta zyskała nazwę „trap-feeding”. Od tamtej pory niejednokrotnie obserwowano takie zachowanie, a gdy wpiszemy w wyszukiwarce termin "trap-feeding" to otrzymamy trafienia takie jak „Trap-Feeding: nowa kreatywna metoda żerowania” czy „Trap-Feeding – nowa strategia polowań humbaków”. Jednak, jak wynika z badań McCarthy'ego i jego kolegów, to, co my uznaliśmy za nowość, mogło być znane ludziom sprzed 2 tysiącleci. Jest pewna ryba, której jeszcze nie opisano, i waham się o niej opowiedzieć ze względu na jej olbrzymi rozmiar, który większość ludzi uzna za niewiarygodny. Niewiele osób może coś o niej powiedzieć, bo rzadko zbliża się do brzegu lub w zasięg wzroku rybaków i sądzę, że niewiele jest takich ryb w morzu. Zwykle nazywamy ją w naszym języku hafgufa. Nie wiem ile mierzy łokci, ale tam, gdzie widzieli ją ludzie, bardziej przypominała wyspę, niż rybę. Nic mi nie wiadomo o tym, by ją złapano, lub widziano ją martwą i wydaje mi się, że w całym morzu są tylko dwie takie ryby, a ich liczba nie rośnie i sądzę, że zawsze są te dwie – takim wstępem opatrzony jest w „Lustrze królów” opis hafgufy. Mówi się, że gdy ryba ta chce się pożywić, wydaje z gardła olbrzymie beknięcie, z którym wydobywa się dużo pożywienia. Zbierają się wówczas wszelkie obecne w pobliżu ryby, duże i małe, poszukując żywności. Ale wielka ryba trzyma otwarty pysk tylko przez pewien czas, a ryby wpływają tam w wielkiej ilości. Gdy już jego usta i brzuch są pełne ryb, hafgufa zamyka pysk, w ten sposób łapiąc wszystkie stworzenia, które przybyły szukać pożywienia. Biorąc pod uwagę fakt, że ludzie w średniowieczu nie dysponowali współczesnymi urządzeniami obserwacyjnymi i nie mogli zobaczyć hafgufy z bliska, opis jest zaskakująco precyzyjny. Co interesujące, już w latach 80. jeden z badaczy zidentyfikował na podstawie „Lustra królów” 26 współcześnie znanych zwierząt morskich. Jednak ani on, ani wcześniejsi badacze, nie rozpoznali hafgufy i w pracach zarówno z roku 1986, jak i z 1911 czytamy opinię, że autor „Lustra” nie ustrzegł się nadnaturalnych koncepcji. Hafgufa pojawia się w wielu innych nordyckich manuskryptach, a jej pierwowzorem może być aspidochelon. Został on wymieniony w „Fizjologu”, greckim tekście skompilowanym w Aleksandrii w II połowie II wieku. To zbiór informacji przyrodniczych na temat natury Indii i Bliskiego Wschodu, jakie przekazali potomnym Herodot, Arystoteles, Plutarch oraz podróżnicy czy kupcy. Grecki oryginał „Fizjologa” zaginął, ale dysponujemy jego łacińską redakcją z ok. 400 roku, gdzie pojawia się aspidochelon. Dzieło było później tłumaczone na arabski, armeński, koptyjski czy syryjski. Przed 975 rokiem zostało przetłumaczone na staroangielski, a ok. 1200 roku na islandzki. Gdy jest głodny, otwiera usta i wydycha z nich pewien przyciągający mniejsze ryby zapach, które gromadzą się w jego pysku. Gdy jest on pełen ryb [aspidochelon] zamyka paszczę i je połyka, dowiadujemy się z Fizjologa. Powstaje więc pytanie, dlaczego uznaliśmy ten sposób polowania wielorybów za nowość. Być może przyczyną jest fakt, że niemal całkowicie wytępiliśmy te zwierzęta. Dopiero gdy ich populacja zaczęła się odradzać mogliśmy obserwować zjawiska, które były znane ludziom już tysiące lat temu. Dlatego też pozostawione przez nich opisy uznawaliśmy za fantazję. Utraciliśmy łączność ze światem natury i wiedzę o nim. Łatwo zapominamy, że ludzie w średniowieczu byli równie bystrzy, co my. Ich tradycje kulturowe i powiązana z tym wiedza była równie bogata, a może nawet bardziej wartościowa niż nasza pod tym względem, że pozwalała im przetrwać i rozwijać się w ich zróżnicowanych unikatowych środowiskach, mówi Lauren Poyer z University of Washington, która specjalizuje się w skandynawskiej historii i kulturze. « powrót do artykułu
  2. Psy lubią zjeść tłusto, a koty preferują węglowodany, wynika z najnowszych badań nad preferencjami domowych pupili. Badania te rzucają nowe światło na potrzeby żywieniowe zwierząt i pokazują, że nieprawdziwe jest przekonanie, iż koty potrzebują diety wysokobiałkowej. Uzyskane przez nas wyniki znacznie różnią się od rozpowszechnionych poglądów. Niektórzy eksperci twierdzą, że w diecie kotów powinno być 40-50 procent białka. My doszliśmy do innych wniosków, a wnioski te stanowią wyzwanie dla przemysłu produkcji karmy dla zwierząt, mówi profesor Jean Hall z Oregon State University. Grupa Hall przez 28 dni monitorowała 17 zdrowych dorosłych psów i 27 kotów. Podczas eksperymentów wykorzystywano cztery rodzaje pokarmów (wysokobiałkowe, wysokowęglowodanowe, wysokotłuszczowe oraz zbilansowane), które przygotowano tak, by identycznie smakowały. Zwierzęta mogły swobodnie wybierać rodzaj pożywienia. Wcześniejsze badania pokazały, że jeśli nie zrównoważy się smaków, to koty rzeczywiście wolą jeść dużo białka, a psy dużo tłuszczu. Jeśli jednak wszystkie pokarmy smakują tak samo, zarówno koty jak i psy spożywają znacząco inne składniki odżywcze niż wówczas, gdy wybierają ze względu na smak, mówi profesor Hall. Każdego dnia psy mogły jeść dowolnie wybrany pokarm w dowolnej ilości. Ograniczeniem była ilość kalorii. Zwierzę mogło zjeść tyle kalorii ile potrzebowało do funkcjonowania i utrzymania wagi, ale nie więcej. Podobnie było w przypadku kotów, chociaż koty zwykle nie przejadają się, więc w praktyce miały całodobowy dostęp do żywności. Zabierano im ją tylko w tych przypadkach, gdy spożyły maksymalną dzienną dawkę kalorii. Każdego dnia pozycja misek z jedzeniem była zmieniana, by uniknąć ryzyka, iż zwierzęta po prostu jedzą codziennie z miski ustawionej w tym samym miejscu. Badania wykazały, że w przypadku kotów dzienne spożycie kalorii było zaspokajane w 43% z węglowodanów i w 30% z białka. W przypadku psów 41% kalorii pochodziło z tłuszczu, a 36% z węglowodanów. Żadne z badanych zwierząt nie przyjmowało większości kalorii z białka. Preferencje żywieniowe zwierząt zmieniały się wraz z wiekiem i masą ciała. Młode grubsze koty bardziej skłaniały się ku jedzeniu białka niż młode chudsze koty. Młodsze koty generalnie jadły więcej białka niż koty starsze. W przypadku psów posiłki wysokobiałkowe były najmniej popularne wśród młodszych zwierząt o mniejszej ilości tkanki tłuszczowej, psy o większej ilości tkanki tłuszczowej z największą ochotą jadły białko. Jako, że zarówno u psów jak i u kotów na wybór składników żywieniowych miały wpływ wiek i ilość tkanki tłuszczowej, sugeruje to, że wybór ten ma podłoże fizjologiczne, podsumowuje profesor Hall. Naukowcy zbadali też poziom niektórych metabolitów w krwi zwierząt. Okazało się na przykład, że w krwi starszych kotów występuje znacznie mniej DHA niż w krwi kotów młodszych. DHA to długołańcuchowe kwasy tłuszczowe omega-3, ważne dla mózgu, serca i oczu. Żaden ze składników pożywienia nie zawierał DHA ani EPA, innego długołańcuchowego omega-3, ale koty są w stanie syntetyzować DHA poprzez wydłużanie i desaturację kwasów tłuszczowych. Organizmy starszych kotów są jednak w tym zakresie mniej wydajne, stwierdza Hall. Uczona ma więcej złych wiadomości dla kocich seniorów. Okazało się bowiem, że w ich krwi występuje znacznie wyższe stężenie siarkowych produktów przemiany baterii przez mikroorganizmy. To pozostałości po rozpadzie białek, które u ludzi są powiązane z występowaniem chorób nerek i układu krążenia. Starsze koty, podobnie jak starsi ludzie, mogą mieć inny skład mikrobiomu jelitowego niż młodsze koty, a to oznacza inną aktywność metaboliczną, stwierdza uczona. Innymi słowy, gdy młodszy kot spożyje więcej białka niż potrzebuje, jego organizm lepiej sobie z tym poradzi i pozbędzie się białka w bezpieczniejszy dlań sposób niż organizm starszego kota. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...