Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Usher

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    355
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    16

Zawartość dodana przez Usher

  1. Obejrzelim, poczytalim Wiki (http://en.wikipedia....nications_cable punkt 2 "Modern history" i 3 "Cable repair") zwracając uwagę m.in. na zasilanie wzmacniaków. Jak było widać na filmach, przy naprawie trochę roboty jest. Zakładając awarię kabla USA - Hawaje, trzeba gdzieś na środku Pacyfiku wyciągnąć na powierzchnię około 5 km kabla z jednej strony, dosztukować wzmacniak (pomyśleć, że dawniej taki coś miało rozmiar kontenera, a nie przerośniętej wtyczki) i ponad 10 km kabla (niezły patchcord), po czym kładąc dosztukowany kabel podpłynąć do drugiego zerwanego końca, wyciągnąć kolejne 5 km kabla, dosztukować drugi wzmacniak i zatopić te nadmiarowe 10 km. Na koniec można dodać, że kabel nie wpada w szczeliny, bo nie pozwala na to z jednej strony ciężar już położonego odcinka, a z drugiej strony ciężar całego statku kładącego kabel. Nie ma luźnego końca (płynący statek ciągnie kabel za sobą) ani luźno zwisających odcinków, więc nie ma co wpadać. Zestawiając profil dna wyznaczony przez echosondę (kiedyś nie było tak dobrze z pomiarami głębokości) z faktycznym zużyciem kabla można ustalić, czy nie jest ono nadmierne, co może oznaczać, że kabel jednak gdzieś zwisa lub się zaczepił, więc wypadałoby się zatrzymać albo nawet dać wstecz, aby ustalić przyczynę problemu i wybrać ewentualny luz. Może coś istotnego pominąłem lub źle zgadłem, więc poprawki będą mile widziane.
  2. Wilku, jesteś na forum nie od dziś i wiesz dobrze, że komentarz działa skuteczniej od zgłoszenia. Komentarze czytają inni użytkownicy od razu i do razu mogą potwierdzić bądź uzupełnić czy skorygować wniesione zastrzeżenia. Ważne, aby takie komentarze był rzeczowe i zawierały choć krótkie wyjaśnienie istoty błędu, a nie tylko aluzje czy bicie piany. Dla odmiany zgłoszenie błędu jest dostępne tylko autorom i moderatorom, którzy niekoniecznie zapoznają się z nim od razu. Zgłoszenie nie zawsze jest wystarczająco uzasadnione, a prywatna wymiana poglądów dwóch osób może trwać znacznie dłużej i być mniej jasna niż publiczna wymiana komentarzy wielu osób (o ile choć jedna z nich chce faktycznie coś wyjaśnić). Jak już wcześniej zauważyłem, przydałaby się tu możliwość dokonywania poprawek w tekstach przez zaufaną osobę trzecią pełniącą rolę korektora i redaktora merytorycznego. Tymczasem nawet literówki czy oczywiste potknięcia gramatyczne i stylistyczne w niektórych przypadkach pozostają niepoprawione, co prowadzi do irytacji i złośliwych docinków niejednego użytkownika (co najmniej od A do U ;-P).
  3. Zabrakło wskazania, gdzie dokładnie ten las się znajduje - opisowo (pd-wsch. wybrzeże Brazylii aż po Paragwaj i Argentynę, http://pl.wikipedia.org/wiki/Mata_Atl%C3%A2ntica) bądź na mapie czy zdjęciu (http://pl.wikipedia...._Forest_WWF.jpg).
  4. Przetaczanie to zły termin. Chodzi o hipotetyczne samorzutne obrócenie się góry lodowej np. na bok czy nawet do góry nogami, kiedy wskutek topienia zmieni się jej środek ciężkości. Jak wcześniej starałem się wykazać, dopóki góra pozostaje w jednym kawałku, jest to raczej niemożliwe (góra powinna się powoli wynurzać, a zmienne warunki topienia na zdjęciach mogą być widoczne jako poziome smugi), jednak może do tego dojść, gdy góra rozpada się na mniejsze części.
  5. Restrykcje można rozszerzyć, np. stosując kontrole zakładów produkujących na zamówienia USA/EU, ograniczenia celne dla firm nie przestrzegających norm, itp. Zresztą już to się robi, tylko dotychczas motywacją były raczej nagłaśniane w mediach wpadki różnych producentów czy wypadki u różnych dostawców, a nie długodystansowy rachunek ekonomiczny.
  6. Jakoś nie ma komentarza, że eurosocjaliści przekupili MIT, aby udowodnić słuszność unijnych restrykcji.
  7. Niedziałający telefon to można rozbierać i składać czy w inny sposób próbować "naprawić".
  8. Usunięcie linku nie zmieniło ociekającego lizusostwem charakteru reklamowego tekstu, a jego autor nie był łaskaw napisać, czego właściwie oczekuje poza podsumowaniem "uciekać stąd czym prędzej". Zamiast tego bawi się w erystykę i myli cynizm ze sceptycyzmem.
  9. A mnie ciekawi, czy na pewno są kładzione, a nie topione na określonej głębokości z użyciem odpowiednio wyważonych boi.
  10. Usher

    Hydrożelowy glukometr

    Ciekawe, ciekawe, ale co właściwie jest przedmiotem wynalazku? Bo szczegółowy opis działania glukometru kolorymetrycznego można znaleźć np. tutaj: http://www.postepy-farmacji.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=90:zastosowanie-zwiazkow-boronowych-w-detekcji-sacharydow&catid=56&Itemid=227 Może ktoś jest zarejestrowany jako użytkownik "Postępów Farmacji" i sprawdzi, do czyich prac odnoszą się przypisy dostępne tylko dla zalogowanych?
  11. Może jeszcze lepiej - natryskano bądź napylono - w zależności od faktycznie użytej metody? Swoją drogą - od Archimedesa minęło tyle czasu, że trudno wynaleźć coś nowego w mechanice (pomijając materiałoznawstwo).
  12. Nie tyle chciał, co musiał.
  13. Nie ma to jak pisać półprawdy. 1. Alloksan w roztworze (wodnym lub w płynie fizjologicznym) jest bardzo nietrwały, więc aby uzyskać znaczący efekt u szczurów, podawany jest roztwór bezpośrednio po przygotowaniu bądź przygotowuje się roztwór buforowy. Dotychczasowe badania ludzi potwierdzają toksyczność alloksanu, który przyczynia się do powstawania wolnych rodników, ale nie wykazują jednoznacznego związku przyczynowo-skutkowego. Przykładowo stwierdzono podwyższony poziom alloksanu u osób z cukrzycą, ale niektóre badania wskazują na różne mechanizmy przyswajania glukozy u gryzoni i ludzi, wskutek czego alloksan nie uszkadza ludzkich komórek beta w trzustce. 2. O masowym wybielaniu mąki piszą tylko fora promujące "zdrową żywność" lub podające indyjskie przepisy z faktycznie wybielaną mąką maida, a alloksan powstaje w ilościach śladowych, istotnie mniejszych niż stosowane w badaniach na zwierzętach. Mąki raczej nikt nie spożywa na sucho ani bezpośrednio po zagnieceniu ciasta, więc alloksanu po pieczeniu można się spodziewać raczej tyle, co trotylu na pewnym tupolewie.
  14. To nie jest forum dla webmasterów ani portal plotkarski, więc nie rozumiem: - jakie opisów wrażeń się oczekuje; - dlaczego moderator przepuścił tę reklamę (edit: jak luźne mogą być gatki, aby nie spadły?)
  15. Mój komputer nie ma dostępu do zawartości mojego konta - ani z nożem, ani z widelcem. Poza tym bankomat to ATM, a POS (point of sale/service) to terminal obsługi (sprzedaży), np. kasa fiskalna czy infokiosk.
  16. Osobiście zrobiłem taką zmianę na jednym komputerze i do tej pory nic złego się nie dzieje - poza problemami z usunięciem tego wpisu z rejestru podczas normalnego działania systemu. Automatyczne aktualizacje mam ustawione na pobieranie i powiadamianie o potrzebie instalacji, więc nic się nie instaluje samo. Przy okazji instalatory aktualizacji kopiuję sobie na bok, a jak znajdę czas, to sprawdzę, czy i jak trzeba zmodyfikować ich skrypty instalacyjne *.inf, aby nie modyfikować rejestrów na innych komputerach z WinXP. A może już ktoś to zrobił? Edit: Zrobił tu: http://www.ryanvm.net/forum/viewtopic.php?t=10321 A tu jest link do oryginalnych polskich aktualizacji: http://www.ryanvm.net/forum/viewtopic.php?p=137624&highlight=POSready+polish#137624 ...czyli wystarczy zwykłe przepakowanie...
  17. Raczej nie jest. Zobacz zdjęcia.Pobieżne uzasadnienie - góra lodowa dryfuje niesiona przez wodę, więc jej zanurzona część pozostaje względem wody w spoczynku, za to na powierzchni góra podlega ogrzewaniu przez słońce i rozmywaniu przez powstałą w ten sposób wodę. Wymianę ciepła wzmaga oddziaływanie wiatru, który nie tylko wdmuchuje nagrzane powietrze w szczeliny, ale też rozbryzguje wodę i usuwa parę wodną, a na na poziomie wody góra podlega działaniu fal.
  18. Owszem, przykładają się, ale do marketingu - i dlatego sprzedają niedorobiony końcowy produkt tak atrakcyjnie, aby klient był przekonany o jego niezrównanej jakości, a w najgorszym wypadku zastanawiał się, czy warto wydawać kolejne pieniądze na kupno innego, niekoniecznie lepszego produktu. W takim układzie klient nie myśli o kosztach wdrożenia ani o tym, że dokumenty MS Office są zwykle przenośne tylko z komputerem, na którym powstały.
  19. To nie ja bronię twierdzy. To Ty się czepiasz zamiast napisać, dlaczego właściwie polecasz tę książkę (w kontekście obecnej dyskusji bądź nie). (...ciach cytaty, bo od wielu lat są losowane ręcznie...) . Ale ja napisałem i teraz nawet wyróżnię pierwsze wystąpienie, żebyś je zauważył. Ano właśnie. Przeczytaj jeszcze raz. Jeśli brzmiało mało zrozumiale, wyjaśniam inaczej:Nie czytałem tej książki, tylko jej opisy czy recenzje. Uważam, że to, na co zwróciłem uwagę w swojej pierwszej wiadomości wykracza poza opisane w książce przykłady związane bezpośrednio z matematyką. Nie chodzi tylko o to, że ludzie czegoś tam nie rozumieją, ale też o to, że: - ludziom coś trudno zrozumieć, bo zostało im to przedstawione w niejasny (nazbyt uproszczony lub nazbyt zagmatwany, niekiedy celowo) sposób; - nawet jeśli coś rozumieją, to nie potrafią tego we właściwy sposób przedstawić. Nie chodzi zatem tylko o stronę matematyczną (same dane), ale i o stronę językową (prezentację danych). Z recenzji książki nie wynika, czy jej autor zwrócił na to uwagę, a Ty też nie raczysz tego wyjaśnić. Cytat z Einsteina miał być podsumowaniem całej wiadomości, a nie recenzją nieczytanej książki. Wygląda na to, że z pośpiechu po części nie napisałem wystarczająco prosto, a po części napisałem prościej, niż trzeba.
  20. 1. Okładka, jaką pokazują Google, ma "i jego skutki" mniejszymi literami, niejako w podtytule. Oryginał ma tytuł "Innumeracy. Mathematical Illiteracy and It's Consequences". Książka została napisana w 1988r., a jej polskie wydanie pochodzi z 1999 r., więc nie należy się spodziewać, aby uwzględniała rosnący wpływ komputerów osobistych i Internetu. 2. Einstein powiedział też "Bóg nie gra w kości", więc nie ma sensu przerzucać się losowo wybranymi cytatami. 3. Słowa krytyki były skierowane pod adresem typowych poradników (niekoniecznie "dla opornych"), a nie książek zawierających popularno-naukowe felietony czy eseje.
  21. To jest jak świnka morska - ani to to czysty analfabetyzm, ani też czysto matematyczny. To są raczej braki metodologiczne zahaczające o pogranicza wielu nauk (w tym pedagogiki czy metrologii) - ludzie wiedzą, że coś istnieje w różnych formach, ale nie mają pojęcia kiedy jakiej formy użyć, bo ich tego nikt nie uczy. Człowiek, który potrafi używać ułamków zwykłych i dziesiętnych, z pewnością kompletnym analfabetą matematycznym nie jest, podobnie jak nie jest nim autor zacytowanego przez Ciebie rozwinięcia 100 pikokelwinów w długi szereg cyfr. Jednak ono też jest niewłaściwe, bo mamy do czynienia nie z abstrakcyjną liczbą, a z wynikiem konkretnych pomiarów (obliczeń), gdzie istotne jest podanie tylko cyfr znaczących i błędu pomiaru. Dodatkowo zastosowanie zapisu dziesiętnego zamiast wykładniczego utrudnia zrozumienie istoty osiągnięcia, którym jest nie konkretna liczba, ale rząd wielkości. Jeśli zaś chodzi o książkę, to zapewne masz na myśli "Analfabetyzm matematyczny i jego skutki", której autorem jest John Allen Paulos. Nie czytałem, ale z praktyki lektury różnych anglojęzycznych poradników wiem, że nazbyt często są one napisane dla wszystkich, czyli dla nikogo. Braki sprecyzowania poziomu zaawansowania czytelnika powoduje, że w jednym rozdziale bywają opisane rzeczy na poziomie elementarnym, dla początkującego, a w kolejnych trafia się na poziom bardzo zaawansowany, jednak bez objaśnień na poziomie średnio zaawansowanym. Jak powiedział Einstein "Wszystko trzeba robić tak prosto, jak to tylko jest możliwe, ale nie prościej". Edit: Dodano wyróżnienie słów istotnych w dalszej dyskusji.
  22. Dlaczego można było napisać "monofluorek strontu (SrF)", a nie można było napisać "milikelwin (mK)"? Od kiedy mieszanie ułamków dziesiętnych ze zwykłymi ma być łatwiejsze do zrozumienia od standardowego zapisu (nawet przy użyciu nietypowej jednostki krotnej, jaką są hektopaskale)?
  23. Wypadałoby zaznaczyć, że ten artykuł prezentuje nie tyle fakty, co punkt widzenia zwolennika Microsoftu, jakim jest pan Schmid. Wedle innych doniesień poglądy burmistrza nie znajdują poparcia u większości radnych: http://osworld.pl/klotnia-w-monachium-o-linuksa/ Poniżej jest link źródłowy po angielsku, gdzie w dyskusji można znaleźć m.in. ciekawą uwagę, że próba wycofania się z wdrożenia akurat teraz zupełnie nie ma sensu, bo dopiero teraz powinny być widoczne korzyści: http://news.softpedia.com/news/Munich-Switching-to-Windows-from-Linux-Is-Proof-that-Microsoft-Is-Still-an-Evil-Company-455510.shtml
  24. Użytkownicy Internet Explorera powinni odinstalować poprawkę KB2970228 (Windows 7), KB2975331 (Windows 8) bądź KB2975719 (Windows 8.1). Ta aktualizacja miała m.in dodawać zatwierdzony w Rosji znak na oznaczenie rubla (na wzór euro, funt czy dolara), a w praktyce rozwala obsługę fontów OTF, co skutkuje zwisami lub padami Internet Explorera po kilkukrotnym jego uruchomieniu. Błędy mogą się pojawiać też w każdej innej aplikacji wykorzystującej fonty OTF lub silnik IE. Na potwierdzenie cytat ze strony http://myonlinesecurity.co.uk/problems-windows-updates-august-2014-kb2982791-kb2970228-kb2975719-kb2975331/
  25. Wydaje mi się, że albo to były badania z tezą, albo badacze nie mieli pojęcia, co czynią. 1. Według folkloru sroki nie kradną byle czego (ponoć najbardziej lubią łyżeczki), a to, co ukradną, wykorzystują przy budowie gniazda. Zatem nasuwa się hipoteza, że jak sroki są takie zdolne, to kradzione błyskotki mają za zadanie odstraszać potencjalnych wrogów, a do tego dobrze się nadaje coś, co wygląda jak duże oko, np. wypukła powierzchnia dna łyżeczki. Podrzucanie śrubek czy małych prostokątnych kawałków folii aluminiowej jest zatem chybionym pomysłem. Lepsza byłaby pewnie szeleszcząca folia z jakiejś torebki (np. z chipsów), a pierścionek może się nadać, o ile ma bardzo duże oczko. 2. A może tamtejsze bądź nawet wszystkie współczesne sroki są inaczej wychowane? Sroki, które obserwowałem, są dosyć bojowe. Widziałem, jak sroka wyjada z miski przeznaczonej dla podwórkowego kota (który, sądząc po pozostawionych szczątkach, potrafił upolować gołębia, kiedy musiał) i przegania tego kota. W dawniejszych czasach trudno było o jakieś błyskotki, więc sroki musiały bezczelnie podkradać ludziom, obecnie mamy nadmiar śmieci, więc raczej obserwujemy sroki bezczelnie podbierające żarcie innym zwierzętom. Poza tym w środowisku miejskim sroki mają chyba mniej wrogów, więc przy budowie gniazd nie muszą aż tak tyle czasu przeznaczać na odstraszanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...