Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

czesiu

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1276
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez czesiu


  1. zła wiadomość jest taka, że osoba ukrywająca się pod nickiem Czesiu, wypowiadająca się kontrowersyjnie na tym oto forum, zrobiła to o czym pisała tu kilka postów temu...

    znalazł sposób, skończył sam swój żywot...opuścił świat żywych...

     

    nie znalazł sensu by dalej żyć;)


  2. To wiele wyjaśnia. Tylko ja z takim nastawieniem nie szedłbym w kierunku medycznym. Może filozofia? Może teologia? Może jakiś Irak?

    tja, jedyne kierunki które w dodatku nie skutecznie studiowałem to informatyka dwujęzyczna, informatyka i ekonometria, elektronika i telekomunikacja, zarządzanie i marketing w związku z zakończeniem kierunku informatyka i ekonometria...

     

    suplementami interesowałem się jedynie z perspektywy poprawy wydolności/regeneracji w ramach treningów na 400m

     

    No, chyba, że planujesz leczyć innych z "bólu istnienia" ; ) Bo w sumie, żeby życzyć im czegoś, co uważa się za niezbyt fajne, to już jakby sadyzm ; )

    pół godziny rozmowy ze mną i sam bys się prosił o kulkę ;D to żart jest, acz znajomi wytykają mi "filozofowanie" i bezzasadne komplikowanie spraw zupełnie prostych

     

    A dużo dłuższa ta średnia tam była? ; ) Ja tam bym się nie wzorował na tamtejszej diecie, ale przetwać można - zgoda. Człowiek ma zapasy tego i owego w wątróbce, ale i to się kiedyś kończy.

    Mówimy o 2 różnych sytuacjach, bo ja myślałem o osobach, które w oświęcimiu/obozach były zdecydowanie niedożywione, a jednak dożyły słusznego wieku...

     

    Piszą, że w przypadku osób biorących statyny: "nie są ustalone rekomendowane dzienne dawki CoQ, ale racjonalna dawka stosowana celem uzupełnienia niedoborów, to 60 mg CoQ10 dziennie. Preparaty z CoQ10 należy zażywać bezpośrednio po posiłkach zawierających tłuszcze."

    OK, przebadano już, czy rzeczywiście to działa? racjonalna dawka to jednak jest mało naukowe stwierdzenie;)

     

    To dlatego dbasz by nie przekroczyć 34 g białka? (niby harmonia celów i działań, ale przecież są skuteczniejsze sposoby)

    trzymanie się tej prostej zasady oznacza 0 wzdęć i święty spokój :)

     

    Nawiasem mówiąc role się odwróciły. Niecały rok temu napisałem tu o z sukcesem przeprowadzonej u siebie diecie MŻ. Od razu poleciały na mnie gromy (i to od mikroosa i od Ciebie chyba też), że nie zdaję sobie sprawy ile krzywdy mogłem sobie narobić takim podejściem "na luzaka".(...)No i sięgnąłem do literatury, przebudowałem nie tylko ilość żarełka, ale i jakość, odstawiłem enerdżajzery, dodałem herbatę białą, witaminy, omegę 3, chelat magnezu.

    Stanowisko się wcale nie zmieniło i nadal uważam dietę MŻ na hura za głupotę, zresztą skoro się dokształciłeś i dzisiaj wiesz zdecydowanie więcej niż wczoraj to tylko się cieszyć z postępu :D Problemem przy MŻ jest przede wszystkim brak umiaru. Zresztą odnosząc się do wiekowych po obozowiczów - możliwe że gdyby nie ten epizod żyli by zdecydowanie dłużej, na pewno przetrwały jedynie najtwardsze jednostki.


  3. Hm, ciekawa teza. Jakieś merytoryczne uzasadnienie?

    suplementy mające faktyczny wpływ są nazywane lekami... :) Za angielską wikipedią: Some research suggests the logical option of supplementation with coenzyme Q10 as a routine adjunct to any treatment that may reduce endogenous production of coenzyme Q10, based on a balance of likely benefit against very small risk.

    Czyli *niektóre* wyniki sugerują "prawdopodobny pozytywny wpływ, przy bardzo małym ryzyku", czytaj na pewno ucieszy się firma produkująca środek, pacjent/klient nie koniecznie

     

    Czyż nie pisałem, że moja rodzina jest sercowa, a wuj zażywa statyny (simratio) na obniżenie cholesterolu?

    Fakt, nie wiem dlaczego to przeoczyłem. W sumie odniosłem się do twojej wypowiedzi skierowanej do mikroosa.

    Czyż nie jest prawdą, że statyny obniżają poziom q10 i nawet w niektórych krajach jest wymóg ostrzegania przed tym? Więc jak się ma to do tezy, że te suplementy nic nie dadzą?

    Jest prawdą, sam to na wiki przed chwilą przeczytałem (wcześniej nie wiedziałem o tym), co nie zmienia faktu, że jednym jest podać a drugim wykorzystać - sądzisz, że jak dodasz dodatkową porcję Q10 to ona nagle cudownie zostanie w pełni wykorzystana? tam nadal są te statyny no i musiał byś przekonać wujka, aby brał te q10 mniej więcej 2h przed statynami...

     

    (o słusznym wieku i życiu wiecznym) A pisałem, że taki jest cel?

    No jeżeli taki nie jest twój cel, to po co w ogóle pytałeś? :D poważnie sobie odpowiedz na pytanie "po co". Jeżeli nie po przedłużenie życia, to po poprawę jakości życia - czy wuj teraz uskarża się na jakość swojego życia? Dlaczego uważasz, że jak dostanie Q10, to nagle przestanie - to nie są sterydy, aby poprawa była "namacalna".

     

    w tym momencie jego dotychczasowa dieta miała większy wpływ na oczekiwaną długość życia niż jakiekolwiek suplementy są w stanie wydłużyć.

    Jasne, ale mniejszym wpływem też bym nie pogardził. A Ty?

    Mój stosunek do życia jest na zasadzie "co do cholery ja tu jeszcze robię" i "długo jeszcze?". Więc tak - pogardziłbym idąc nawet w drugą stronę. Odnoszę wrażenie, że nawet zmieniając dietę o 180 stopni, po 50 latach marnego odżywiania to co uzyskasz to dni, Q10 da ci pewnie godziny, co innego gdyby q10 zmniejszało ryzyko zawału, ale w tej roli lepiej sprawdza się aspiryna...

    Czyż o potasie nie pisałem jedynie przykładowo w dygresji do mikroosa?

    a ja ci tylko przykładowo pokazałem że moim zdaniem czepiasz się bezpodstawnie, człowiek to nie zegarek - inaczej nikt by w Oświęcimiu nie przetrwał dłużej niż tydzień i wystarczy "jako takie" dostarczanie składników, byle w zróżnicowanej diecie. <- to taki ogólnik jest, ja tam stosuję dietę "na posiłek do 34gr białka, a reszta mało istotna"

     

    Bo wyczytałem, że serce każdego 70 latka ma połowę mniej koenzymu q10 niż serce tego samego osobnika, gdy miał 30 lat i nie potrzeba do tego badań krwi, bo to jakby naturalny proces. Poza tym statyny go podobno nasilają. Owszem zbadać nie zawadzi, ale szczerze wątpię, by wynik pokazał w tym przypadku nadmiar. Ty podejrzewasz, że jest takie ryzyko?

    A czy ci sami naukowcy już wykryli jaki jest optymalny poziom q10, czy czegokolwiek innego dla 70 latka w porównaniu z 30 latkiem? Metabolizm organizmu się z wiekiem zmienia i ewolucja aż za dobrze radziła sobie przez te wszystkie wieki, teraz nagle "jak nie dam mu tabletki, to będzie cierpiał niedobór".

    A co do antocyjanów aroniowych, to czy mógłbyś podać czym grożą efekty uboczne i ewentualne szkody? Literatura, do której dotarłem podała, że brak jest doniesień o efektach ubocznych nawet w przypadku słoniowych dawek - co najwyżej luźny stolec po owocach :D .

    Twój "luźny stolec" może zostać wywołany już przy zdecydowanie mniejszej niż końskiej dawce i wtedy więcej pożytku będzie z odstawienia niż brania - przynajmniej jelito zdąży więcej białka z pokarmu wyciągnąć, które się bardziej przyda niż modne w dzisiejszych czasach antyoksydanty.

     

    Czytałem. Co żelazo ma do rzeczy?

    przesadzenie z żelazem przez dłuższy czas może być przyczyną raka jelita... ale przecież to jest "witaminka"... więc nie groźne i tak dalej. Dolomit to jedno wielkie źródło interakcji z lekami, pomimo że niby "zwykły tynk ze ściany"

     

    PS. Dzięki za merytoryczne wypowiedzi i niezwykle cenne, wręcz odkrywcze rady. Przede wszystkim doceniam trzymanie się tematu, rzeczowość, wręcz fachowość uzasadnień. Prawdę mówiąc bałem się, że padną ogólniki i nikt nie napisze nic treściwego. Jako niefachowiec jestem pod wrażeniem!

    tak, dostrzegam tą ironię i zgryźliwość i mam nadzieję że choć trochę bardziej merytorycznie odpisałem niż wcześniej. Wiesz tak właśnie działa forum: pytanie, "mało satysfakcjonująca odpowiedź", więc dopytanie... :D


  4. Kiedy widzisz te suplementy nic nie dadzą Q10 jest przede wszystkim myślany dla sercowców. Twój wuj ma już słuszny wiek i siłą rzeczy nawet jakbyś nagle zaczął go super idealnie odżywiać nie będzie żył wiecznie, w tym momencie jego dotychczasowa dieta miała większy wpływ na oczekiwaną długość życia niż jakiekolwiek suplementy są w stanie wydłużyć.

     

    Odnośnie idealnej diety - daj spokój, głównym źródłem potasu są kartofelki, albo niech sobie banana dziennie zje - będzie miał więcej z tego niż z *suplementów*.  Tak ogólnie to po co chcesz uzupełniać niedobory czegokolwiek bez badań krwi, które przynajmniej by pokazały kierunek, w którym należy uzupełnić dietę...

     

    Żeby było śmieszniej - błędna suplementacja może jedynie zaszkodzić, zamiast pomóc. Poczytaj instrukcję do żelaza, bądź dolomitu i baw się dobrze :)


  5. Szary bądź biały kolor turbin wiatrowych przyciąga owady, co może wyjaśnić, czemu od czasu do czasu znajduje się przy nich zabite nietoperze i ptaki.(...) Niewykluczone, że istotnymi czynnikami są też przyciągające drapieżniki i ich ofiary ciepło oraz – w przypadku nietoperzy - trudność z wykryciem turbiny za pomocą echolokacji.

    Kiedyś słuchałem reportaż, w którym stwierdzono, że nietoperki aż za dobrze potrafią przewidzieć ruch wiatraków i przelecieć tak, aby nie oberwać śmigłem, tyle że za śmigłem występuje podciśnienie, które nietoperzom rozrywa płuca...


  6. Tja:

    W ruletce jest 18 kolorów czerwonych i tyle samo czarnych.Szansa trafienia w obstawiany kolor 50%.Nie padł mój kolor w tym rzucie?Padnie w następnym.Podwajam stawkę.Znów nie?To znów podwajam,przecież w końcu mój kolor musi wypaść.Podwajanie stawki pozwala odrobić poniesione wcześniej straty (SYSTEM MARTINGALE)

    Koło ruletki jak każdy mechanizm zużywa się,wypacza przez co kulka statystycznie częściej pada w określonych sektorach koła,pozwalając pokonać przewagę kasyna (GRA NA NIEDOSKONAŁOŚĆ KOŁA)

    Krupierzy wpadając w pewien rytm (ok.50 rzutów na godz,kilka godzin dziennie,lata pracy) i kulka również wpada częściej w stałych miescach (GRA NA SYGNATURĘ KRUPIERA)

    To przykładowe sposoby na "oszukanie" rachunku prawdopodobieństwa  :D

    Podstawowy problem: 1, 2, 4, 8, 16, 32, 64, 128, 256, 512, 1024, 2048, 4096, 8192...

    Czy naprawdę jesteś gotowy wyłożyć na stół 4 tysiące tylko po to aby w razie czego być złotówkę do przodu? Ewidentnie są ludzie, którzy są na to gotowi.

     

    Jak się kasyna bronią przed takimi fanatykami? Ano prosto - stawiając maksymalną i minimalną stawkę na danym stole...

     

    To teraz znajdźmy tego osobnika na naszej planecie, który nie poszukiwał metod szybkiego wzbogacenia się... To już chyba jednak łatwiej trafić w totka :)


  7. Formę kohabitacji z czynnym alkoholikiem ciężko jest nazwać rodziną.Jest to jakaś opcja, ale wyłącznie pod warunkiem pełnej finansowej odpowiedzialności za pierwsze przewinienia po pijaku.

    W przypadku wypadków samochodowych już tak jest - jeżeli byłeś pijany, zapomniałeś świstka OC, zwiałeś i wróciłeś na miejsce wypadku, nie udzieliłeś pierwszej pomocy to ubezpieczalnia wypłaci odszkodowanie ofiarom,  jednocześnie ściągając tą kwotę z ciebie i nie ma że boli... gdyby ludzie to wiedzieli, to by w życiu po pijaku za kółko nie wsiadali...

     

    ps. w pierwszej osobie pisało mi się łatwiej, nic do ciebie mikroos :)


  8. Czesiu, co rozumiesz przez bezsens życia?

    przez bezserns rozumiem brak sensu w walczenie o cokolwiek w stylu miłość, rodzina, kiedy efekt końcowy i tak jest znany, po co czekać, jeżeli równie dobrze można już dzisaj zacząć być kimś zupełnie innym, bez ograniczeń swojej logiki?

     

    Mam wrażenie że to my nadajemy swojemu życiu sens - wystarczy obrać sobie jakiś cel do realizacji..

    to ja zmarnowałem mój czas od początku do końca

     

    A co do samobójstwa - ja myślę że jednak lepiej żyć i próbować jakoś wykorzystać ten czas który mamy, a nie skracać go sobie rozwiązaniem, które jest biletem w jedną stronę. Umrzeć każdy zdąży w swoim czasie - mam wrażenie, że nie ma sensu tego przyspieszać.

    kiedy ja właśnie w sens tego wątpię... teoretycznie mogę żyć długo i szczęśliwie, a praktycznie - "hym" - to i tak bez sensu, po co się męczyć, skoro ta alternatywa ciągle chodzi za nami? 

     

     

    może na trzeźwo znowu przestanie mnie to gryźć? wątpliwe ale co tam... nadzieja matką głupich


  9. Nie dziwię się że niemieccy inżynierowie wpadli na taki pomysł.

    Z takimi kobietami to....

    Lepiej narysować.

    :)

    Odpuść sobie te zgryźliwości, bo bredzisz. w każdym narodzie istnieje mniejszość brzydkich kobiet... a same modyfikowanie sylwetki nie jest niczym nowym, ot teraz proces został uproszczony jak dla mnie podstawą jest reakcja na pieszczoty, gdzie wygląd jest ważny, ale nie najważniejszy


  10. Ja, jak się dorwałem do fizycznej, dorywczej pracy potrafiłem "żyć" po średnio 5h snu biorąc pod uwagę 2 tygodnie... tak więc sama praca choć daleka od idealnej potrafi poprawić nastrój, jednak mimo to podstawowe kryterium stanowią pozostałe czynniki, bo czym jest praca, bez głębszego sensu życia?


  11. Raz kolejny jestem na krawędzi sensu życia i podjęciu kroków ku zakończeniu tego marnotrawstwa czasu, jak wy sobie radzicie z bezsensem życia? nie ukrywam, że chodzi to za mną od dobrego pół roku, a życie toczy się dalej :)


  12. Nie jest bez sensu, ktoś wyżej próbował udowodnić że niewielki czas [mikrosekundy] jest gwarancją bezpieczeństwa, więc dałem przykład dużych zniszczeń w niewielkim czasie. Teraz zmień skalę, zamiast kilowoltów i spalonego przewodu elektrycznego grubości kilku milimetrów daj kilaset voltów (np. 400) i ludzkie mięśnie czy sieć połączeń nerwowych. Czas taki sam i zniszczenia (w skali) będą podobne.

    Łopatologicznie twój przykład wygląda tak: "wypicie 0,5 litra wódki poniżej 5 minut jest śmiertelne, więc wypicie w tym samym, a nawet krótszym czasie 100ml też może zabić" - pół litra to ten piorun, a "setka" to 400V z 0,9A. Zresztą kto ich tam wie - może akurat celem było robienie zupki, zawsze aplikującemu mogło się omyłkowo ustawić dłuższy czas...


  13. Muszę przyznać, że te wartości są, nomen omen, szokujące...

    Ktokolwiek zauważył, że tam było napisane do 450V, 0,9A ?

    Szokujące, a jednocześnie -  na początku do końca nie było wiadomo jak daleko można pójść, więc się testowało na psychicznych. Do tego dochodzi stosowanie w ramach kary, nawrócenia na poprawną ścieżkę polityczną i sadyzmu samego wykonującego.

     

    Zresztą te wartości były stosowne przy elektrowstrząsach, a nie opisanej tutaj terapii, gdzie stosowano natężenia rzędu 1-2mA.

     

    Wracając jednak do artykułu 400V i 0,9A. Wydaje mi się strasznie to bardzo dużą wartością, niezależnie czy to prąd stały czy zmienny mięso (mózg) zaczęło by się palić... nawet gdyby były to impulsy w skali czasu - mikro.

     

    Piorun też trwa mikrosekundy.. a ze szkodami jakie wyrządza trudno dyskutować. Jestem pewien (na logikę) że w artykule/tłumaczeniu znalazł się błąd.

    A świstak siedzi i zawija je w takie sreberka. Piorun to kilowolty i sporo amperów, więc twoje porównanie jest zupełnie bez sensu. Zresztą jak już w takie porównania chcesz się bawić - założę się, że jesteś w stanie dotknąć gorący czajnik palcem tak, aby się nie oparzyć, ba ludzie biegają po rozżarzonym węglu, spróbuj jednak tego palca dłużej przytrzymać, albo podpuść kogoś o mniejszej sprawności ruchowej...


  14. Opis afery watergate (Cialdini i książka wywieranie wpływu na ludzi) pokazuje, że warto domagać się na początku rzeczy realnych ale praktycznie niemożliwych do zrealizowania, jedynie po to, aby w efekcie końcowym uzyskać więcej, niż gdyby rozpoczynano negocjacje od dołu.

     

    Może być tak jak napisałeś Mariusz, a może być tak, że skaczą i aferują się na pokaz, bo i tak chcą mniej uzyskać niż oficjalnie się domagają. Takie pseudo ustępstwo.


  15. Ćwicząc, mężczyźni zaczynają się pocić dużo wcześniej od kobiet, a w trakcie sesji gimnastycznej pocą się 2-krotnie bardziej od przedstawicielek płci pięknej. Wg naukowców z Osaka International University i Kobe University, oznacza to, że męski organizm pracuje efektywniej.

    To już wiem, czemu nie mieli racji w klubie śmiejąc się ze mnie po rozgrzewce, ja po prostu "efektywniej" się rozgrzewałem ;D (reszta grupy lekkie spocenie, gdzie mnie można było wykręcać...)

     

    To za proste, jeszcze ktoś by pomyślał, że pieniądze na te badania zostały wydane niepotrzebnie.

    Po drugie: niepoprawne politycznie.

    tak jak pisałem - dla mnie to jest ciekawy wynik badania.


  16. aż strach pomysleć jak taki rozkłąd sprawdza się przy wiekszej liczbie dzieci. normalne rodziny i normalne dzieci nie siegaja po narkotyki bo wiedza ze to jest syf i nie warto marnowac zycia.

    A co ty wiesz? Naprawdę, też nie jestem ekspertem, ale nie jedną głupotę w życiu robiłem. Odnośnie marnowania życia - jeden spróbuje i żyje dalej, inny spróbóje i od razu się uzależni. To nawet nie jest kwestia substancji (tutaj kokainy) tylko psychiki i pobudek osobistych, a te mogą się właśnie diametralnie nawet w obrębie jednej rodziny różnić.

     

    Niestety sam widzę różnicę pomiędzy mną i bratem wynikającą z innego nastawienia otoczenia do danej osoby (dzięki "kochanej" rodzince).

×
×
  • Dodaj nową pozycję...