Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Antylogik

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    897
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Odpowiedzi dodane przez Antylogik


  1. 13 godzin temu, venator napisał:

    Raczysz żartować?

    Już Hipokrates zauważył, że nagła śmierć częściej dotyczy ludzi otyłych niż szczupłych.

    Ale ja mówię o zjawisku powszechnym, a nie jednostkowym. Oczywiste jest, że dawno temu też się spotykało grubasów. Tylko że to byli zawsze ci, którzy mieli duży dostęp do pokarmu. Tymczasem takie artykuły starają się przekonać, że otyłość jest chorobą niezależną od osoby. Czyli wg tego "twierdzenia" biedni ze starożytności też mogliby stać się otyli, jeśli tylko mieliby "złe geny". Czy znasz przypadki otyłych Słowian? Znowu podasz przykład jakiegoś króla?

     

    13 godzin temu, venator napisał:

    Oczywiście, ja nikogo nie usprawiedliwiam, choroby metaboliczne związane z otyłością są  epidemią XXI w. i są pod tym kątem olbrzymim wyzwaniem. Ale ich rozpowszechnienie da się racjonalnie wytłumaczyć...

    Dziwne zdanie, tak jakbyś sam nie wiedział co chcesz powiedzieć. Jeżeli już się dyskutuje o nadwadze i otyłości w kategoriach "wyzwania", to skupiłbym się na kwestii zdrowej i dobrej jakości żywności. Jeśli mówisz o "wyzwaniu", to powinieneś raczej powiedzieć o stosunku ceny do jakości produktu. W swoim długim przemówieniu nie zwróciłeś uwagi, że bardzo bogaci ludzie w naszych czasach nie są grubi. Gdyby tylko chodziło o to, co napisałeś, to powinna istnieć liniowa zależność między dochodami a wagą. Taka nie występuje.


  2. A dlaczego 1000 lat temu nie istniała taka choroba? A właściwie 100 lat temu też nie było otyłości? Co, w ciągu 100 lat geny ewoluowały? Trochę logiki. Sianie lewackiej propagandy, tylko po to, by wmawiać bezmyślnej tłuszczy, że to nie jej wina, że jest gruba. Dzięki tej sprytnej propagandzie można potem tych grubasów odpowiednio programować - zagłosuj na nas, to my zagwarantujemy ci "darmowe" leki na twoją "chorobę". A potem taka Polska czy inne socjalistyczne kraje chwalą się wzrostem PKB - wzrosła konsumpcja! Możesz żreć i żreć, nie hamuj się.

    Nie byłoby w tym nic jeszcze takiego, gdyby państwo nie finansowało z moich podatków leczenia tych "chorowitych". A choćby przykład podatku cukrowego pokazuje, że tak się właśnie dzieje. O ile jeszcze sensowne byłoby nałożyć ów podatek na takie portale właśnie, które pośrednio produkują tego typu "chorowitych", to niesprawiedliwością jest, że normalnie i krytycznie myślący ludzie, jak ja, muszą na bezmyślną tłuszczę dokładać ze swoich.


  3. W dniu 13.04.2024 o 13:28, czernm20 napisał:

    Nie uważam też, że monarchia jest zła, jednakże gdy czytam postulatu Konfederatów i Korwinowców to wcale nie uważam tychże za prawicowe a za skrajnie lewicowe: hołdowanie maoizmowi

    Jesteś współodpowiedzialny za zniszczenie tego kraju, złodziejstwo (ostatnio wyszła kolejna afera, że ukradliście 1,6 mld zł - nie miliona, ale miliarda), kary unijne itd. Jesteście niereformowalni, dlatego jedynym ratunkiem w obecnym układzie jest powsadzanie do kicia całej tej sekty. Generalnie powinno wam się odebrać prawo głosu.

    • Pozytyw (+1) 1

  4. 17 godzin temu, l_smolinski napisał:

    Według mnie grawitacja to siła resztkowa będąca konsekwencją spinu topologicznego zagęszczeń spoiwa wszechświata.

    Fajnie, że podniecasz się swoimi pseudo-naukowymi wypocinami, ale wystarczy, że ktoś kumaty przeczyta jedno twoje zdanie:

    W dniu 8.10.2020 o 12:05, l_smolinski napisał:

    9. Czas jest absolutny i nie zmienny jak postulował Newton.

    I od razu wie, że ma do czynienia z oszołomem. Czas absolutny nie istnieje i to jest udowodnione. Najgorsze, że 90% użytkowników forów to właśnie takie osobniki.


  5. W dniu 28.03.2024 o 17:48, l_smolinski napisał:

    Chłopie, a raczej amebo intelektualna. Jak chcesz, aby cię nie obowiązywał 'zielony ład' to po prostu nie wnioskuj o dotacje pieniężne z 'zielonego ładu' - wtedy możesz sobie robić co chcesz na swoim polu. Proste? Bardzo proste.  

    To wszystko zmierza w złym kierunku, media coraz bardziej lewicują, a ludziki, jak takie marionetki podskakują i klaszczą, uznając wszystko za prawdę, co lewackie media wypiszą czy wypowiedzą. Przykładem jest nawet ten portal, którego administrator zakazuje mi używać słowa "lewactwo", które najwyraźniej go obraża. A to i tak wersja optymistyczna, bo jeśli nie chodzi o to, to znaczy, że nawet nie rozumie, co znaczy to słowo i uważa, ze to ogólna obelga. Dokładniej na tej samej zasadzie lewactwo wmówiło społeczeństwo, że słowo "Murzyn" czy "inwalida" ma obrażać.

    Gdybyś rozumiał, o co chodzi w Zielonym Ładzie, to nie wypisywałbyś takich bzdur, bo ja nie jestem rolnikiem, a ów program obejmuje całą gospodarkę, a nie tylko rolnictwo:

    Realizacja Europejskiego Zielonego Ładu

    Dlaczego energia elektryczna tak zdrożała? Putinflacja? Nie, w Polsce mamy najdroższy prąd w Europie (o połowę drożej niż w Niemczech) z powodu nakładanych opłat za emisję CO2:

    https://businessinsider.com.pl/gospodarka/prad-o-polowe-drozszy-niz-w-niemczech-najdrozszy-w-europie-czemu-przeplacamy/zz8de5l

    Opłaty te oczywiście stanowią część program Europejskiego Zielonego Ładu, w skład którego wchodzi pakiet "Fit for 55", o czym wspomina pierwszy link.

    Ja rozumiem zwolenników programów wspomagających "neutralność klimatyczną" i ochronę przyrody, ale trudno mówić tu o zrównoważeniu w sytuacji, gdy Polska ma płacić dwa razy drożej za prąd niż w Niemczech, będąc jednocześnie dużo biedniejszym krajem. Już dziś zachodnia Europa się prawie nie rozwija, ale ona może - Polska nie może. 

    Owszem, pieniądze z opłat za emisję gazów są inwestowane w programy klimatyczne. Inwestycje jednak trwają wiele lat, a realne efekty przyjdą po wielu latach. Nawet jeśli cały ten Zielony Ład przyniesie dodatni efekt netto, to mówimy tu o roku co najmniej 2050. Nieuki twojego pokroju, również te plusujące ciebie, myślą chyba, że zaraz wszystkie produkty staną się eko. Może tak - w cenie tych eko dziś. Jak chcesz kupować chleb po 10 zł - spoko, kupuj, ale nie każ mi chcieć.

    Problem polega na tym, że Polska i tak musi płacić gigantyczne miliardowe kary za łamanie prawa przez PIS (poprzez otrzymanie zmniejszonych dopłat unijnych), to powinny być te pieniądze służące tym celom wyższym, czy dalszym. Na dokładanie nowych opłat przeciętnych Polaków na razie nie stać. A może i stać, ale oszczędzać też chcemy.

    Lewactwo pierze wam mózgi.


  6. Godzinę temu, krzysztof B7QkDkW napisał:

    To już w przedszkolach nie ma lalek, dzieciaki nie bawią się "w dom"? Dziewczynki nie zmieniają tym lalką wyimaginowanych pieluszek, nie karmią wymyśloną butelką ze smoczkiem. Nie przyrządzają posiłków na zabawkowej  kuchence?

    Do tego potrzebujesz edukacji seksualnej? W przedszkolu? Widać, że jesteś wieśniak, ale na że na wsiach takie niedorozwoje, którym trzeba pokazywać jak zabawkami się bawić, to nie wiedziałem.

    Nie wiem, może ty w jakimś patologicznym domu dziecka się chowałeś i nie wiesz jak wygląda normalny rozwój dziecka w domu. Otóż wyjaśniam ci, że w każdym normalnym domu dziecko samo znajduje sobie zabawę, wystarczy mu dać zabawki, a jeśli rodzina ma radio, telewizor, czy komputer włączony z internetem włączony, to mimowolnie dziecko będzie wsiąkać wszystkie informacje. Że takie rzeczy trzeba tłumaczyć, jezu.

    Godzinę temu, krzysztof B7QkDkW napisał:

    Chłopie a jaki obecnie jest przyrost naturalny. To nie wystarczy za obiektywny wskaźnik chęci zostania rodzicem.

    Problem polega różnicy intelektualnej między nami. A właściwie przepaść. Ja od początku zakładam, że jeśli ktoś mnie komentuje, to czytał, to co napisałem, żebym nie musiał powtarzać i że interlokutor się nie chce ośmieszyć. Nie wiem, jak niskie masz IQ, że nie potrafisz przeczytać i zapamiętać, tego co napisałem dużo wcześniej:

    Odpowiedż leży w ruchu feministycznym, równouprawnieniu i większej ilości nauki u kobiet. To jest dowiedzione naukowo (troche można poczytać tutaj). Kraje o większej nierówności mają większą dzietność, bo zadaniem kobiet jest urodzenie dzieci i wychowywanie, a nie samorozwój. Coraz bardziej zindywidualizowane społeczeństwo robi swoje.

    Podałem nawet specjalnie źródło, żeby takie niedouczone osobniki jak ty, nie zarzucały mi, że gadam od rzeczy, że to tylko moje przekonania. Dokładnie masz wypunktowane przyczyny, oprawione dowodami naukowymi. Ponieważ korelacja między nieukami a leniwymi oszołomami jest wysoka, to zakładam, że muszę ci pomóc. Czyli jeszcze raz:

    Fertility Rate - Our World in Data

    Przetłumaczę ci to nawet na polski

    Cytat

    Co tłumaczy spadający współczynnik dzietności?

    Szeroki zakres czynników – upodmiotowienie kobiet, rosnący dobrobyt i status dzieci, zmiany technologiczne i ekonomiczne, zmieniające się normy i możliwości planowania rodziny – doprowadził do zmniejszenia całkowitego współczynnika dzietności, który udokumentowałem powyżej.

    Poniżej dokonam przeglądu zarówno teoretycznych wyjaśnień, w jaki sposób każdy z tych aspektów wpłynął na liczbę dzieci urodzonych przez kobiety, jak i przedstawię badania empiryczne, które badają te wyjaśnienia.

    Tym, co utrudnia precyzyjną księgowość, jest to, że różne wyjaśnienia spadku płodności nie wykluczają się wzajemnie.

    Czytając literaturę, odnoszę jednak wrażenie, że na dłuższą metę dwa pierwsze wyjaśnienia – upodmiotowienie kobiet oraz rosnący dobrobyt i status dzieci – były w większości przypadków najważniejszymi czynnikami.

    Wzmocnienie pozycji kobiet

    Edukacja kobiet

    Poziom wykształcenia w społeczeństwie – w szczególności kobiet – jest jednym z najważniejszych czynników prognostycznych liczby dzieci w rodzinach.

    Zanim przyjrzę się danym i dowodom empirycznym w literaturze naukowej, które wyjaśniają, dlaczego rosnąca edukacja prowadzi do spadku liczby dzieci przypadających na kobietę, powinniśmy zadać sobie pytanie, dlaczego i w jaki dokładnie sposób edukacja kobiet jest powiązana z wyborem dzieci. Powinniśmy przyjrzeć się teorii.

    Edukacja kobiet – teoria

    Decyzja o posiadaniu dziecka jest kwestią kosztów alternatywnych, a edukacja je zmienia

    Znaczna część prac teoretycznych z ostatnich dziesięcioleci na temat tego, w jaki sposób rodziny decydują, ile chcą mieć dzieci, opiera się na modelach teoretycznych ekonomisty Gary'ego Beckera. 5 Jego model modeluje popyt na dzieci w taki sam sposób, w jaki modeluje się popyt na inne dobra w życiu, gdzie popyt na dzieci jest związany z "ceną" dziecka.

    Cena, w tym kontekście, jest uważana za znacznie szersze pojęcie niż tylko koszty pieniężne, jakie rodzice płacą za wychowanie dziecka.

    Obejmują one bezpośrednie koszty dziecka – z których większość to koszty pieniężne, takie jak na przykład koszty opieki nad dzieckiem lub nauki szkolnej – a także koszty pośrednie, takie jak alternatywny koszt czasu potrzebnego na ciążę i wychowanie dziecka.

    W wielu społeczeństwach matki spędzają więcej czasu ze swoimi dziećmi niż ojcowie, a więc w szczególności koszty alternatywne są ponoszone głównie przez matkę.

    Dzięki tym ramom można zrozumieć, dlaczego poprawa wykształcenia kobiet prowadzi do tego, że kobiety chcą mieć mniej dzieci.

    Dzieje się tak dlatego, że lepiej wykształcone kobiety mają wyższe koszty alternatywne, a zatem jest mniej prawdopodobne, że będą chciały mieć dużą liczbę dzieci. Lepiej wykształcone kobiety muszą odrzucać więcej możliwości niż kobiety gorzej wykształcone, a więc "cena", jaką muszą zapłacić za posiadanie dzieci, jest wyższa.

    Dodatkowe efekty kształcenia

    Wzrost wykształcenia kobiet prowadzi również do innych wyników, które mogą jeszcze bardziej obniżyć współczynnik dzietności.

    Poprawa zdrowia dzieci

    Dowody empiryczne pokazują, że gdy matki otrzymują lepsze wykształcenie, mają tendencję do dostrzegania lepszego zdrowia i niższej śmiertelności u swoich dzieci. Poniżej dokonam przeglądu tych dowodów.

    Podsumowując, te dwa dowody sugerują, że lepsza edukacja kobiet obniża współczynnik dzietności bardziej niż jej bezpośredni wpływ na koszty alternatywne.

    Stosowanie antykoncepcji

    Lepsza edukacja poprawia również wiedzę, stosowanie środków antykoncepcyjnych i zdolność lepiej wykształconych kobiet do zmniejszania różnicy między pożądaną liczbą dzieci a rzeczywistą liczbą dzieci, które mają. Chicoine (2012) znajduje dowody na znaczenie edukacji w tym zakresie. 6

    Niższa płodność

    Dalsze spadki płodności wynikają z samej niższej płodności. Edukacja nie tylko zmniejsza dzietność, ale także pozwala na lepszą edukację. W ten sposób wzmacnia się lepsza edukacja kobiet, zarówno w obrębie pokolenia, jak i między pokoleniami.

    Dowody na tę dwukierunkową zależność można znaleźć w historycznym przejściu do niższej płodności w Prusach, które zostało zbadane przez Beckera, Cinnirellę i Woessmanna (2010). 7

    Efekt ten może również wzmacniać się w kolejnych pokoleniach.

    Spadające współczynniki dzietności prowadzą do zmniejszenia liczebności klas, co pozwala na poprawę jakości edukacji i zasobów na ucznia. Redukcja ta pomaga również rodzicom poświęcić więcej uwagi i wsparcia każdemu dziecku, co poprawia wpływ edukacji, która jest znana jako "dywidenda demograficzna".

    Zmiany w normach społecznych 

    Zarówno w historycznych, jak i współczesnych epizodach spadku płodności badacze znaleźli mocne dowody na to, że normy społeczne są ważne w zmniejszaniu liczby dzieci, których pragną rodzice – niektóre z tych dowodów przedstawię poniżej. Edukacja wydaje się być kluczowym warunkiem wstępnym tych zmian.

    Edukacja kobiet – dowody empiryczne

    Badania empiryczne nad związkiem między wykształceniem kobiet a liczbą dzieci

    Wiele badań potwierdza, że wyższe wykształcenie kobiet wiąże się z niższą dzietnością. Badania przyglądają się tej relacji zarówno na poziomie społecznym, jak i indywidualnym.

    Podczas gdy niektóre badania analizują tylko statystyczną korelację między tymi dwoma, inne badania również ustalają związek przyczynowo-skutkowy między rosnącą edukacją a malejącą liczbą dzieci.

    Badania makro: tam, gdzie kobiety są lepiej wykształcone, mają tendencję do posiadania mniejszej liczby dzieci

    Powyższa korelacja jest zgodna z tym, czego powinniśmy się spodziewać na podstawie teorii Beckera, ale nadal jest to tylko korelacja i daleko jej do rozstrzygającego dowodu na to, że edukacja faktycznie powoduje spadek liczby dzieci kobiet.

    Kilka badań idzie o krok dalej – nie tylko przyglądają się dwóm zmiennym, ale także kontrolują zmienne, które mogą być mylące. Te badania na poziomie makro są często szczególnie przydatne w miejscach i okresach, w których dane na poziomie mikro – dotyczące poszczególnych rodzin – nie są dostępne.

    Becker, Cinnirella i Woessmann (2013)9 badają Prusy przed zmianami demograficznymi w XIX wieku. Stwierdzili istotny związek między poziomem wyższego wykształcenia kobiet a niższymi wskaźnikami dzietności. Poprzez staranną analizę, która obejmuje kontrolowanie różnych czynników i stosowanie technik zmiennych instrumentalnych, sugerują, że związek ten jest przyczynowy.

    W innym badaniu analizującym spadek współczynnika dzietności w różnych krajach w latach 1870-2000, Fabrice Murtin (2013) bada różne czynniki, które przyczyniają się do spadku liczby dzieci na kobietę. 10 W analizie podkreślono, że edukacja jest głównym czynnikiem społeczno-ekonomicznym napędzającym przejście do dzietności – zauważając, że wzrost średniego wieku szkolnego w szkole podstawowej od 0 do 6 lat wiąże się ze spadkiem współczynnika dzietności o 40–80%.

    Korelacja ta jest poparta danymi pokazującymi, że kraje o znacznym wzroście wykształcenia kobiet doświadczyły podobnego spadku dzietności – kraje, w których wykształcenie kobiet wzrosło z blisko 0 do około 6 lat, doświadczyły spadku współczynnika dzietności o około 40%.

    Mikrobadania: Kobiety, które są lepiej wykształcone, mają zwykle mniej dzieci

    W przeciwieństwie do makrobadań, którym przyjrzeliśmy się powyżej, które agregowały dane na poziomie krajów, mikrobadania skupiają się na indywidualnych zachowaniach i okolicznościach.

    Takie podejście jest przydatne do zbadania złożonego związku przyczynowo-skutkowego między edukacją a płodnością, ponieważ pozwala nam dostrzec wpływ edukacji na płodność i odwrotnie.

    Jest to szczególnie pomocne w naszym pytaniu, ponieważ zrozumienie związku przyczynowo-skutkowego między płodnością a wykształceniem może być bardzo trudne – podczas gdy lepsza edukacja jest prawdopodobnie związana z niższą płodnością, rozsądne byłoby również oczekiwanie, że związek przyczynowy jest odwrotny: że niższa płodność zwiększa szanse kobiet na lepsze wykształcenie, co prowadzi do korelacji.

    Mikrobadania, często w formie randomizowanych badań, dają wgląd w to, w jaki sposób interwencje edukacyjne mogą wpływać na wskaźniki dzietności.

    Na przykład badanie przeprowadzone w zachodniej Kenii przez Duflo, Kremer i Dupas (2015)11 wykazało, że dotacje edukacyjne znacznie zmniejszyły liczbę ciąż wśród nastolatek. Ponieważ możemy badać efekt interwencji politycznej – subsydiów edukacyjnych – widzimy, że korelacja, o której mowa, nie jest napędzana przez odwrotną korelację, wpływ niższych współczynników dzietności na edukację kobiet.

    Podobnie badanie przeprowadzone przez Luke'a Chicoine'a (2012)12 wykazało, że zmiany w polityce w Kenii, które rozszerzyły edukację w szkołach podstawowych, spowodowały obniżenie współczynnika dzietności wśród kobiet, częściowo z powodu zwiększonego stosowania środków antykoncepcyjnych.

    Dalsze badania przeprowadzone w Indonezji i Nigerii przez Brievora i Duflo (2004)13 dotyczyły wpływu edukacji i współczynników dzietności, badając wpływ programu budowy szkół w Indonezji w latach 1973-1978. Autorzy odkryli również, że im lepsze wykształcenie kobiet, tym mniejsza liczba dzieci była mniejsza.

    W jeszcze innym wnikliwym badaniu Osili i Long (2008)14 zbadali wprowadzenie powszechnej edukacji podstawowej w Nigerii. Oszacowali, że wzrost wykształcenia kobiet o rok zmniejszył wczesną płodność średnio o 0,26 urodzeń.

    Dowody z tych mikrobadań są bardzo wyraźne i pokazują, że rosnące wykształcenie kobiet rzeczywiście prowadzi do spadku współczynnika dzietności.

    Jeśli spojrzymy na dane w poszczególnych krajach, zobaczymy, że istnieje silna korelacja między wykształceniem kobiet a liczbą posiadanych przez nie dzieci.

    Na poniższej wizualizacji – z danymi z lat 2009-2016 – pokazuję dowody dla wszystkich krajów na świecie, w których współczynnik dzietności nadal przekracza 5 dzieci na kobietę.

    Również w tych krajach prawdą jest, że lepiej wykształcone kobiety mają znacznie mniej dzieci. Matki z wykształceniem średnim mają zazwyczaj mniej niż 5, a często mniej niż 4 dzieci. Osoby z wyższym wykształceniem mają zawsze mniej niż 4, a czasem nawet mniej niż 2 dzieci.

    Udział kobiet w sile roboczej

    Wzrost udziału kobiet w sile roboczej jest kolejnym kluczowym wskaźnikiem ich upodmiotowienia w społeczeństwie, co również przyczynia się do spadku współczynnika dzietności. Tendencja ta jest tak ściśle związana ze wzrostem wykształcenia kobiet, jak wspomniano wcześniej, że trudno jest odróżnić efekty edukacji od efektów aktywności zawodowej.

    Korzyści płynące z lepszej edukacji wynikają w znacznym stopniu z lepszych możliwości pracy, co sugeruje, że najlepszym sposobem na zrozumienie wpływu edukacji na współczynniki dzietności jest rozważenie jej wraz ze wzrostem udziału kobiet w sile roboczej.

    Teoria

    Teoretyczny argument za tym, dlaczego kobiety chcą mieć mniej dzieci, gdy ich szanse na rynku pracy rosną, można wyjaśnić za pomocą tych samych ram zaproponowanych przez Gary'ego Beckera, które przedstawiłem powyżej.

    W miarę jak kobiety coraz częściej uczestniczą w rynku pracy, ich koszty alternatywne związane z posiadaniem dzieci rosną i dążą one do tego, aby mieć ich mniej.

    Prowadzi to do cyklu wzmacniania: w miarę jak kobiety pracują więcej i mają mniej dzieci, ich powody do ograniczania wielkości rodziny jeszcze bardziej się wzmacniają, zwiększając ich obecność na rynku pracy. Rzeczywiście, istnieją mocne dowody na to, że spadek współczynnika dzietności zwiększył udział kobiet w rynku pracy – poniżej przedstawiamy te dowody.

    Udział kobiet w sile roboczej wzrósł wraz z kilkoma zmianami historycznymi i społecznymi.

    Począwszy od industrializacji, rynki pracy przeszły historyczne zmiany, które umożliwiły zwiększenie udziału kobiet w sile roboczej.

    W biedniejszych gospodarkach w przeszłości zdecydowana większość pracowników pracowała w sektorze rolnym. Praca w gospodarstwach rolnych była niezwykle wymagająca fizycznie, a mężczyźni mieli na tym rynku pracy silną przewagę komparatywną nad kobietami.

    Wraz z odejściem od rolnictwa w kierunku produkcji i usług – oraz rosnącym znaczeniem edukacji ze względu na zmiany technologiczne – ta przewaga komparatywna mężczyzn uległa erozji, a w dłuższej perspektywie udział kobiet w sile roboczej wzrósł.

    Ta zmiana, która jest częścią szerszej Jednolitej Teorii Wzrostu, podkreśla związek między wzrostem gospodarczym, edukacją i trendami demograficznymi. Związek między zwiększonym popytem na pracę kobiet, który zwiększył koszty alternatywne płodności, a tym samym doprowadził do spadku liczby dzieci na kobietę, jest kluczowym elementem tej literatury. 15

    Oprócz zmian technologicznych, z których skorzystały kobiety, działaczki na rzecz praw kobiet skutecznie walczyły o możliwość pracy kobiet w zawodach, do których wcześniej kobiety były zakazane bez uzasadnionych powodów. Kiedy kobiety mogły zostać nauczycielkami, lekarkami i wykonywać wiele innych zawodów, możliwości na rynku pracy wzrosły jeszcze bardziej.

    Omawiamy przyczyny rosnącego udziału kobiet w sile roboczej w powiązanym artykule:

    Wyniki badań empirycznych

    Badania nad przejściem od wysokich współczynników dzietności w gospodarkach agrarnych do niskich współczynników dzietności w krajach uprzemysłowionych przyczyniają się do powstania Jednolitej Teorii Wzrostu. Ekonomista Oded Galor, jeden z czołowych autorów w tej dziedzinie, przedstawia przegląd w swojej książce, której tytuł nosi nazwę teorii. 16

    Istnieją również nowsze dowody empiryczne z biedniejszych krajów. Jensen (2012)17 zbadał to, przeprowadzając badanie w Indiach, w którym naukowcy zapewnili trzyletnią pomoc w rekrutacji młodym kobietom w losowo wybranych wioskach, co stanowiło egzogeniczną zmianę w ich udziale w rynku pracy. Jensen odkryła, że w odpowiedzi młode kobiety decydowały się albo wejść na rynek pracy, albo zdobyć wyższe wykształcenie. Obie te decyzje oznaczały, że odłożyli posiadanie dzieci i, co najważniejsze, zgłosili, że chcą mieć mniej dzieci.

     

     

    1 godzinę temu, krzysztof B7QkDkW napisał:

    Powtarzam spójrz na statystykę demografii w Polsce ... nic ich nie odstrasza ... poważnie ... a rodzice tacy kompetentni? Bierni a nie kompetentni. Jak nastolatka zaciąży to wszyscy winni poza nimi samymi. Dziewczyna, szkoła, nauczycielki, internet, telewizja i czasopisma.

    Przypominasz typowego komunistę, który sam nie potrafi zarobić i zamiast wędki trzeba mu podawać rurkę z respiratorem, by utrzymywać przy życiu. Czyli taki lewak właśnie, któremu trzeba pod nos wszystko podkładać i podcierać tyłek do 18 roku życia. Nastolatki wiedzą wszystko i jeśli "zaciąży", to znaczy, że jest niepełnosprawna intelektualnie. Czyli promujesz upośledzenie intelektualne. Albo żyjesz w klasztorze, z którego nie wychodzisz i nie wiesz co się dzieje na świecie. To tobie trzeba pomóc.


  7. 2 godziny temu, krzysztof B7QkDkW napisał:

    Niech mi jegomość do lewactwa nie porównuje. Trafił waćpan w swoich szkolnych latach na pedagogiczne popłuczyny z dyplomami uniwerku w Bzdziszewie filia Sztachety Zgniłe. Co z tego? Da się organizować merytoryczne prowadzone przez specjalistów (choćby studentów medycyny) zajęcia dla uczniów podstawówek a nawet przedszkoli.

    Studenci medycyny mają prowadzić edukację seksualną? Ty w ogóle rozumiesz co to jest ta edukacja seksualna, czy tam "wychowanie w rodzinie", bo takie nazwy też panują? Filozofujesz nie mając zielonego pojęcia o czym. Chcesz uczyć w przedszkolu dzieci, jak się robi i wychowuje dzieci? Zboczeńcu. 

    3 godziny temu, krzysztof B7QkDkW napisał:

    To która nastolatka i nastolatek zechce być rodzicem. (mówię o świadomym rodzicielstwie a nie wpadce po zachlanej nocy)

    Zrobiłeś test, badania psychologiczne, statystyczne, jaki będzie wpływ, czy tylko filozofujesz dla filozofowania (czytaj pier.olisz dla pier.olenia)? Twoje przekonania nikogo nie interesują, ważne są fakty.

    3 godziny temu, krzysztof B7QkDkW napisał:

    Na koniec. Gdzie widziałeś w mojej wypowiedzi "lewactwo".

    Lewactwo może mieć różne wymiary i ty reprezentujesz jeden z nich i nawet tego nie rozumiesz. Dla konserwatystów temat seksu to temat TABU, koniec kropka. O tym się nie rozmawia, to się po prostu robi. Dzieci uczą się przy rodzicach jak się opiekowac małymi. Ja też się opiekowałem małą siostrą, widziałem jak jest przewijana, jak śmierdzi kupą itd itd. To jest praktyka, a nie te wasze lewackie filozofowanie (czytaj pier.olenie). I dziewczynki mają to w genach, i żadne odstraszanie ich nie odstraszy od macierzyństwa. Równie dobrze możesz promować homoseksualizm dla nastolatków i wmawiac im, że płeć przeciwna to obrzydlistwo. Dopóki nie bedą mieć same traumatycznych przeżyć, dopóty twoja propaganda (czytaj pier.olenie) nie będzie miała żadnego wpływu w dłuższym okresie.

     Dopiero jeśli nie mają żadnego wzorca, który by im pomógł nauczyć się, wtedy dopiero może wkroczyc państwo. Czyli dopiero przy mało prawdopodobnym założeniu, że nie mają rodziców, nie mają babci, przyjaciół z dziećmi, to dopiero wtedy można mówić o jakichś programach. A ty chcesz wciskać dzieciom i nastolatkom swoje fantasmagorie.

     


  8. 3 godziny temu, krzysztof B7QkDkW napisał:

    Od małego ( przedszkole, szkoła podstawowa, średnia) udowadniać że rodzicielstwo jest fajne.

    Pierwsze zdania i już brednie. Przedszkola i szkoły nie są od uczenia rodzicielstwa, planowania rodziny czy "edukacji seksualnej". Pamiętam miałem jakieś tam lekcje pseudo-edukacji pseudo-seksualnej, to byłyby jakieś głupoty totalne i strata czasu. Już religia jest bardziej wartościowa. Nie dość, że uprawiasz lewackie brednie, to jeszcze nakładasz na nie kolejne brednie, o tym, żeby "udowadniać", że to jest fajne. Jest to skrajnie nieodpowiedzialne podejście, bo dziecko to głównie odpowiedzialność, a nie coś fajnego jak zabawa. Lewactwo dzisiejszych czasów, którego jesteś reprezentantem, chciałoby, żeby wszystko było lekkie, łatwe i przyjemne. A jak się okaże, że nie jest, to co? Aborcja na początek? 

    3 godziny temu, krzysztof B7QkDkW napisał:

    Wszystkie pomarszczone, wypalone, zgryźliwe nauczycielki zastąpić młodymi (choćby i Ukrainkami, Wietnamkami, Filipinkami, Wenezuelkami, Kubankami, Hinduskami)

    A może zamiast dyskryminować ze względu na wiek, robić testy empatii i IQ? Proponowałbym także zastosować to na forach naukowych, żeby podnieść ich jakość. Bo okazałoby się wtedy, że ktoś tak zgryźliwy i mało rozgarnięty, nie mógłby wypisywać takich bzdur?


  9. W dniu 22.03.2024 o 02:17, venator napisał:

    Problemem, obecnie trudno namacalnym, są zmiany strukturalne społeczeństw, czyli tzw. starzenie się społeczeństw. Brak zastępowalności pokoleń.

    Oczywiście, że rosnąca długość życia ma wpływ na spadającą stopę płodności. Tylko że to wynika z czystej matematyki, tzn. mianownik (liczba kobiet rośnie), ale licznik stoi w miejscu, ponieważ biologia ogranicza możliwości reprodukcyjne w starszym wieku. Wynikałoby z tego, że wcale nie rodzi się mniej dzieci, tylko że ludzie za długo żyją. To wyjaśnia dlaczego całkowita populacja świata wzrasta mimo spadku stopy urodzeń.

    Badania wskazują, że im kraj bogatszy, tym spada dzietność, co wydaje się nieintuicyjne, bo przecież im bogatszy człowiek, tym stać go na więcej dzieci. Jednym z wytłumaczeń tego paradoksu jest oczywista korelacja między zamożnością a długością życia. Bardziej zamożni mogą mieć więcej dzieci, ale sami rodzice dłużej żyją,

    Jeżeli jednak populacja kraju się kurczy, to wiadomo, że dzieci rodzi się coraz mniej, a więc wyjaśnienie nie leży w starzejącym się społeczeństwie. Odpowiedż leży w ruchu feministycznym, równouprawnieniu i większej ilości nauki u kobiet. To jest dowiedzione naukowo (troche można poczytać tutaj). Kraje o większej nierówności mają większą dzietność, bo zadaniem kobiet jest urodzenie dzieci i wychowywanie, a nie samorozwój. Coraz bardziej zindywidualizowane społeczeństwo robi swoje.

    Tak więc ludzie sami sobie stworzyli problem, który teraz chcą rozwiązywać. To samo z systemem emerytalnym - jak 100 czy 200 lat temu nikt nie słyszał o czymś takim, to nie było tego problemu, każdy wiedział, że musi oszczędzać, żeby przeżyć. A dziś nie trzeba, bo "gwarantowane świadczenia". jak kiedyś o jedzenie trzeba było walczyć, to otyłych nie było, a dziś jak jedzenia wbród, to otyłość nazywają chorobą, porównując do jakiegoś zakażenia. 

    Rozpasanie społeczeństw, lewactwo i antykultura doprowadziły więc same siebie do chorobliwego stanu i teraz szukają pigułki na wyleczenie się. 


  10. 3 godziny temu, Krzychoo napisał:

    Pomysły na wyjście z EU są tak samo z d**y jak pomysł na przystąpienie PRL do ZSRR. 

    Porównanie bezsensowne, skoro chodzi o wyjście, a nie wejście. Więc jak już na odwrót - tak jak wyjście ze ZSRR było dobrym pomysłem, a tak wyjście z UE może być też dobrym. Obecnie wiemy już, że wspólna waluta euro jest nieporozumieniem i nie powinniśmy jej wprowadzać. Ale skoro tak, to należy wyjść z UE, bo przecież jesteśmy do tego zobowiązani. Kolejny argument to coraz bardziej kuriozalne ograniczenia prawne, jak wskazałem na początku.

    Oczywiście są też zalety bycia w UE, które wyszły podczas przestępczych rządów PISu. Ogólnie, prawo unijne powinno być korzystne dla wszystkich krajów i praworządność jest tego przykładem. Jeżeli jednak wchodzą w życie  przepisy utrudniające funkcjonowanie państwa, to zaczyna się problem. Jeżeli korzyści przeważają nad kosztami, należy pozostać, ale jeśli jest na odwrót - trzeba wyjść.

    Z dzisiejszego punktu widzenia praworządność w Polsce nie jest już głównym problemem, więc korzyść przebywania w UE drastycznie spada.

    18 godzin temu, oneiro napisał:

    Być może powinniśmy wyjść, ale zostać w Schengen jak np. Szwajcaria.

    Pozostanie w Schengen to podstawa. Mimo wszystko ważne sa też prawa obywatelskie. Gdybyśmy nie byli w UE, tnie byłoby instytucji chroniącej sędziów przed nadużywaniem władzy przez PISowski rząd i nie tylko PISowski.


  11. Nie za dużo tych ograniczeń? Zielone Łady to dopiero początek...

    https://www.donald.pl/artykuly/V2evcrmc/ue-ai-nie-moze-byc-wykorzystywana-do-badania-emocji-w-pracy-manipulowania-i-przewidywania-przestepstw

    Cytat

    Wśród zmian znajdziemy zakaz używania technologii w celu identyfikacji emocji pracowników w miejscu pracy i w szkole, prognozowania przestępczości na podstawie profilu osobowego czy manipulowania ludźmi i wykorzystywania ich słabości. Wyjątkiem będą przypadki związane z działaniami służb specjalnych.

     


  12. W dniu 8.03.2024 o 12:32, wilk napisał:

    217 / 29 = ~7,5

    Nie wiem skąd masz 29. Jeżeli wziął 217, ale 8 różnych rodzajów szczepionek, to mamy 27. Było co najmniej 5 wariantów, to 27/5 = 5,4. W dodatku udowodniono mu tylko 134 dawki: 134/8/5 = 3 , tj. standard.  Więc w czym problem? Nie wiem jak naukowiec mógł w ogóle przypuszczać, że organizm utraci odporność po czymś takim. Oni się wszyscy kompromitują.


  13. Giertych wzywa na  pomoc, bo brakuje mu prawników do rozliczania przestęsptw PISowców:

    https://www.o2.pl/informacje/roman-giertych-bedzie-rozliczal-pis-szuka-chetnych-do-pomocy-6985799931386528a

    Teraz co chwila będą kogoś zatrzymywać. Przecież tam korupcja była tak gigantyczna, że połowa z tego towarzystwa będzie siedzieć. Policjantów im też zabraknie.

    PISowcy, to jednak prawdziwa prawica, jak @Maximus - dopiero teraz powoli do nich dociera, co się dzieje.


  14. 22 godziny temu, Maximus napisał:

    Jedna jaskółka wiosny nie czyni, zbicie dwóch pionków z szachownicy to nie "rozliczenia", jak tobie podobni naiwniacy uważają.

    Wąsik i Kamiński to pionki? Teraz już jest jasne, że jesteś niepełnosprawny intelektualnie. Nie będę więc się z już ciebie nabijał. Racjonalizuj sobie co chcesz, nawet, żeś Napoleon Bonaparte. Wy prawiczki prostaczki nic się nie uczycie. Mówiłem ci, że warunki się zmieniły, czego nie byłeś w stanie dostrzec. I nadal jak widać, nic nie dociera. 

    22 godziny temu, Maximus napisał:

    Ten mecz, te "show" jeszcze się nie skończyło, ba, ledwie się zaczęło, a ty już znasz wynik?

    To zdanie jest tak śmieszne i głupie, że mogę tylko przytaknąć. Tak - to dopiero początek i to sam napisałem. Jeśli nadal nie wierzysz, że będą kolejne rozliczenia, procesy i więzienia, to jestem znów gotowy się założyć o pieniądze. Możemy podwoić stawkę. Znowu przegrasz, ale może takie twoje przeznaczenie - być przegrywem.


  15. W dniu 28.10.2023 o 00:51, Maximus napisał:

     Urodziłeś się w trakcie wyborów? To nie słyszałeś tych hucznych zapowiedzi w 2007 o rozliczaniu pis? Później kolejnych hucznych zapowiedzi o rozliczaniu po? I tak na przemian przez prawie dwie dekady? Komuś włos z głowy spadł za jakąkolwiek aferę? Coś mi umknęło? Dałeś się zrobić jak dziecko, a zadzierasz wysoko nos.

    Maksiu, dziecko cię ograło. Dobrze że się ze mną nie zakładałeś, bo już byś musiał płacić. Pamiętaj, to tylko początek co się obecnie dzieje. Ja zawsze z wami wygrywam, prawiczki pustaczki.


  16. 4 godziny temu, 3grosze napisał:

    Wniosek: nawet na Konfiarza się nie nadajesz.:(

    Może nie jest aż tak głupi jak statystyczny Konfiarz i potrafi czytać Konstytucję? 

    Art. 91. Ratyfikowana umowa i je pozycja w systemie prawa

    1. Ratyfikowana umowa międzynarodowa, po jej ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej, stanowi część krajowego porządku prawnego i jest bezpośrednio stosowana, chyba że jej stosowanie jest uzależnione od wydania ustawy.
    2. Umowa międzynarodowa ratyfikowana za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy tej nie da się pogodzić z umową.
    3. Jeżeli wynika to z ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polską umowy konstytuującej organizację międzynarodową, prawo przez nią stanowione jest stosowane bezpośrednio, mając pierwszeństwo w przypadku kolizji z ustawami.


  17. W dniu 17.12.2023 o 14:53, Maximus napisał:

    ...a monopol na stanowienie prawa już dobry? :lol:

    Znowu to samo. Prawicowcy jako płaskoziemcy spłaszczacie i sprowadzacie wszystko do skrajności (dlatego jesteście uważani przez społeczeństwo za niepoważnych). Centrowcy potrafią dostrzec optimum, to ich zresztą definiuje. I dlatego są inteligentniejsi. 

    Państwo z definicji ma monopol na stanowienie prawa. Problem jedynie leży w ilości tego prawa, a dokładniej nakazów i zakazów. Spośród dwóch skrajności: totalitaryzmu, gdzie jest maksymalna ilość nakazów/zakazów (nie musi być to formalnie skodyfikowane), a anarchią, jest całe spektrum innych systemów. Ja podałem przykład, gdy nakazy mogą pełnić pozytywną funkcję, służąc całemu społeczeństwu, podobnie jak prawo drogowe służy bezpiecznemu ruchowi. Jak by nie patrzeć, to się nazywa cywilizacja. Częścią składową cywilizacji jest właśnie prawo.  

    Jako prawiczek prostaczek nie dostrzegasz takich niuansów, dlatego trzeba ci je tak łopatologicznie opowiedzieć. Chociaż dla każdego min. średnio rozgarniętego są to rzeczy, do których sam by doszedł i nie musiałby się popisywać swoją bezrozumnością.


  18. W dniu 9.12.2023 o 00:30, Maximus napisał:

    Ale dobra, skoro z ciebie taki akrobata-balanser to pochwal się co czerpiesz z lewej strony, co tam takiego upatrzyłeś w lewactwie, że mógłbyś powiedzieć o tym, iż to lewactwo robi dobrze. Jeżeli to nie problem to wymień więcej niż jedną zaletę lewej strony podziału. Czekam z niecierpliwością.

    - walka z kościelnymi zboczeńcami i ich pozycją

    - nastawienie na wspólne interesy z innymi państwami, a nie nacjonalizm i nastawienie na sprawy wewnętrzne. Wolny handel zamiast protekcjonizmu. Nawet jeśli jakaś polityka przynosi krótkoterminowe korzyści, to w dłuższym może być mniej korzystna albo w ogóle niekorzystna.

    - standaryzacja technologii i prawa zamiast chaosu komunikacyjnego: czasami lepsze jest rozwiązanie, kiedy wymusza się na producentach określoną technologię. Lepiej żeby każde urządzenie miało taką samą np. wtyczkę USB niż żeby różne (spadają koszty kabli). Tak samo lepiej, jeśli standardy technologiczne w każdym kraju były takie same, bo wtedy urządzenia będą działać tak samo i będą mogły się ze sobą komunikować itd. Jedna z korzyści bycia w UE jest takie samo prawo dla wszystkich, bo nie trzeba wtedy za każdym razem dostosowywać się do norm danego kraju. To wszystko obniża koszty. Prawica wolałaby jednak konkurowanie między technologiami oraz żeby kraje nie spoglądały na prawo w innych krajach. Naiwnie traktuje swój kraj jak samotną wyspę.   

    - walka z monopolami i oligopolami

    - podatki progresywne zamiast liniowych - bogaci powinni płacić więcej także procentowo, aby ograniczyć im monopol na rynku. Monopol prowadzi do wielu wynaturzeń, jak np. cenzura w Internecie - przykład FB.

    - ochrona przyrody 

    ......

    Tak wymieniać pewnie jeszcze bym mógł, Maksiu.

    • Pozytyw (+1) 1

  19. W dniu 5.12.2023 o 08:26, l_smolinski napisał:

    Tak robią zapobiegliwi. Nie możesz wszystkich do jednego wora wrzucać, bo to nie są gorsi ludzie od tych zapobiegliwych, którzy coś tam źle sobie przemyśleli lub nie odebrali należytego wykształcenia.

    Nie wiem czy gorsi, czy nie, pewne jest, że ciebie wrzucam do koszyka z gorszymi. Nie rozmawiam z takimi, dlatego będę mówił krótko i tłumaczył jako dziecku. Po pierwsze nie są zapobiegliwi, bo dobrze wiedzą, że nie muszą, skoro państwo się nimi zajmie. Po drugie oczywiście nie odniosłes się do przedsiębiorców, którym poświeciłem sporo miejsca. WIesz dlaczego? Bo należysz do bezrozumnej masy, która w swojej bezrozumności uważa siebie za kogoś lepszego i wyzywa od bezrozumnych tych, którzy chcą zlikwidować ZUS dla przedsiębiorców. Jesteś bezrozumny, bo nie wczytałeś się w ideę likwidacji ZUSu Konfederacji , a jedynie co zrobiłeś? Łykałeś "ekspertów telewizyjnych". Tak jest, tak było i tak będzie. Znowu rozbisz to samo co wcześniej z Hołownią. Znowu będziesz się tłumaczył, że nie miałeś czasu zainteresować się tematem, bo jesteś na wyjeździe? Żałosne tłumaczenia.

    W dniu 5.12.2023 o 08:26, l_smolinski napisał:

    Nie ważne jak się coś nazwie, ważne żeby rozumieć co się za tym kryje. Młodzi pracują na starych, a system się załamał bo młodych nie ma tyle co starych.

    I znowu wychodzi kompletny brak wiedzy o temacie. Więc jak dziecku tłumaczę: jest ważne, bo ZUS to przymusowy podatek od kapitału, a nie od dochodu. Własnie dlatego jest tak krytykowany przez małych przedsiębiorców, bo muszą go płacić nawet jak nie zarabiają. A normalny podatek dochodowy płacą dopiero jak mają zysk. Rozumiesz już koleżko? Zamiast wypisywać bzdury i innych obrażać od bezrozumnych, choć to właśnie ty należysz do takich, weź trochę poczytaj, albo po prostu się nie odzywaj na tematy, na których sie nie znasz.


  20. 5 godzin temu, 3grosze napisał:

    A przypadki losowe, a janusze biznesu? Niemcy dobrowolny ZUS przetestowali i... odsetek osób korzystających z pomocy społecznej w podeszłym wieku jest   2 razy wyższy wśród osób pracujących kiedyś na własny rachunek, niż w przypadku byłych pracowników. 

    Człowiek - human - humanizm. Słabszego trzeba wesprzeć i jest to osiągnięcie naszej cywilizacji.

     

    Czyta ze zrozumieniem, pisałem o regule, a nie wypadkach losowych. A nad "słabszymi" to się nie rozczulaj tak bardzo, bo potem mamy taką oto sytuację, że ci janusze biznesu nie dość, że oszuścui, to jeszcze domagają się zasiłków, 500 plus, 800 plus. To wasza wina. Pomoc powinni otrzymywac tylko ci, którzy naprawdę potrzebują, a wy usprawiedliwiacie tym "człowieczeństwem" rozdawnictwo. 

    I nie każdy chce się ubezpieczać albo woli to robić na własnych warunkach, a nie żeby państwo się nim opiekowało, i robiło z niego niedojdę życiowego. Bo potem faktycznie mamy 40 mln niedojdów życiowych. 

    A jak im się nie uda i wylądują na śmietniku? Trudno, Ameryka jakoś żyje i rozwija, a tam takich jest setki tysięcy. A jak tak bardzo chcecie ich wspierać, to zróbcie następującą, logiczną rzecz: zróbcie więcej progów podatkowych, tzn. zwiększcie podatki, nie wprowadzajcie kwoty wolnej od podatku itp. To przynajmniej będzie logiczne, wprawdzie będziecie ich okradać, ale przynajmniej będziecie mieć podstawy do tego. A nie oszukiwanie i robienie z ludzi niepełnosprawnych umysłowo.

    I przypominam, że mówimy głównie o przedsiębiorcach, ale wy z lewej i z prawej wrzucacie wszystko do jednego koszyka, by usprawiedliwić swoją ideologię. 


  21. 1 godzinę temu, l_smolinski napisał:

    No, bo Konfa przesadziła z tą likwidacją ZUS, licytacja dla bezmózgich mas.

    Tak tylko mówią ci, którzy nawet nie zainteresowali się tematem - z góry odrzucają ten pomysł. Po pierwsze składki na ZUS są kosztem podatkowym, a więc skoro ich nie ma, to podatek dochodowy staje się wyższy, ok. 20% składek będzie płacona w wyższym podatku. Gdyby jeszcze zdrowotne tu uwzględnić byłoby to jeszcze więcej. Po drugie likwidacja ZUS miałaby przebiegać etapami, a nie natychmiast, od razu. Można by nawet urealnić te etapy, aby stopniowo zmniejszać owe składki. Po trzecie Konfa miała w programie zwolnienie przedsiębiorców z opłacania ZUSu i z tego co pamiętam, nie dotyczyło to pracowników. Z jakiej racji przedsiębiorcy, którzy z definicji muszą być zapobiegliwi i oszczędzać na przyszłość, mają obowiązek płacić na samych siebie składki emerytalne? Oni przecież zarabiają właśnie na emeryturę, to jest tak oczywiste, że nierozumienie tego świadczy albo głupocie, albo kolosalnych brakach w edukacji. Myślę, że w twoim przypadku, tak jak w przypadku większości ludzi - występują obydwa czynniki. Ja wiem, ja wiem, że wy posługujecie wyświechtanym argumentem, że na obecne emerytury ktoś musi płacić, bo inaczej nie będzie pieniędzy. Waszą głupotą jest to, że nie zauważacie bezsensu nazywania tego ubezpieczeniem na przyszłość. Jesteście niekonsekwentni, bo nierozumni, o właśnie bezmózgie masy. Państwo nie ma pieniędzy na bieżące emerytury? To podwyższajcie (jeszcze bardziej) podatki! Nazywajcie rzeczy po imieniu, spójrzcie prawdzie w oczy, a nie zakłamujecie rzeczywistość. Bo to rzeczywiście przypomina pudrowanie g...a. 

    Po czwarte każdy powinien zadbać o swoją przyszłość sam. Skoro w obecnym systemie ludzie są już zmuszani przez państwo do edukacji, to niech ta edukacja polega nie na wkuwaniu Pana Tadeusza, tylko uczenia młodych ludzi do zadbania o swoją przyszłość samodzielnie, a nie poddawać swój los w ręce państwa. Wtedy emerytury będą w ogóle zbędne w większości przypadków.

    2 godziny temu, Maximus napisał:

    Tak jak to określiłeś, centrum to mit.

    Jak zwykle bzdety opowiadasz. Nie żaden mit, ja uważam się za centrystę. Ty jako prawiczek prostaczek tego nie rozumiesz i wrzucasz wszystkich do worka lewaków / prawaków. Nie rozumiesz, że centrum dotyczy najinteligentniejszych ludzi, bo ciągle muszą balansować między jednym a drugim, ważyć obie strony i spierać się tez z obiema stronami. Dlatego prawiczkom nie podoba się, że czytam Marksa, a lewakom, że popieram w wielu sprawach Korwina. Wybór Trzeciej Drogi nie był idealny w absolutnym sensie, ale był optymalny dla nas, centrystów.

    23 godziny temu, Maximus napisał:

    Brawo brawo, sejmowa hucpa trwa. Gdzie te rozliczenia @Antylogik bo nie mogę doczekać??

     Maksiu, ty czytasz czasem gazety, wiesz, co się dzieje w kraju? Ja rozumiem, że jesteś konserwatysta, ale twoje synapsy strasznie się ociągają. Pomogę ci, skoro czytać nie lubisz, to posłuchaj lewaka Grucę, twoje prawicowe media takich rozkmin nie mają, więc masz zawsze ćwiczenie na myślenie 

     


  22. W dniu 7.11.2023 o 11:00, Maximus napisał:

    A tak na serio to sory, ale nie miałbym najmniejszego zamiaru wchodzić z tobą w jakieś układy/zakłady. Nie jesteśmy znajomymi, żebyś mi składał takie propozycje. To w ogóle jakiś absurd, jak niby mielibyśmy się z tego rozliczyć, miałbyś mi wysłać kartę podarunkową do rossmana? Przecież nie podam ci numeru konta czy tam paypala. :lol:

    Tchórz. Ja bym podał ci nr konta na priv, a ty byś mi podał. To jak rozliczenia mają wyglądać, to da się ustalić. Jest oczywiste, że chodzi aż o 4 lata, bo tyle trwa kadencja. Najlepiej podzielić kwotę na 4 lata, min. 250 zł dywidendy co rok. Dałbym ci jeszcze jedną szansę. Ale że teraz coraz głośniej się mówi o rozliczeniach PISowców, to pewnie już całkowicie spękałeś. Wy prawiczki jesteście wszyscy tacy sami: zawsze dużo gadacie, a prawie nigdy nie macie racji. 

    W dniu 7.11.2023 o 11:00, Maximus napisał:

    Tacy jak ja mówią, żeś dał się nabrać jak dziecko

    Dla przypomnienia napisałeś:

    Cytat

    Mówisz coś o jakiejś wiarygodności 3d w rozliczaniu pis. Urodziłeś się w trakcie wyborów? To nie słyszałeś tych hucznych zapowiedzi w 2007 o rozliczaniu pis? Później kolejnych hucznych zapowiedzi o rozliczaniu po? I tak na przemian przez prawie dwie dekady

    Trzeba być istotnie dzieckiem, żeby nie dostrzegać różnicy pomiędzy 2007-2014 a 2015-2023. Dwa różne światy. Poziom bezczelności, chamstwa, bezprawia i złodziejstwa nieporównywalny z niczym wcześniej. Ty po prostu żyjesz w tej swojej prawicowej bańce, z której ulewa się tylko jedna i ta sama teoria spiskowa okrągłostołowa pt. "Wy nie szkodzicie nam, my nie szkodzimy wam". Oczywiście, że teorie spiskowe są przyjemne, a jak wiadomo, dzieci garną się tylko do rzeczy przyjemnych. I z jakiegoś powodu dotyczą tylko prawicy:

    Teoria spiskowa Okrągłego Stołu a dzisiejsze podziały polityczne w Polsce | Instytut Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk (ifispan.pl)

    P.S. Ten naukowiec nazywa PISowców prawicowcami. Nawet jeżeli nazwa ci się nie podoba, to wskazuje pewną reprezentację osób o tym samym profilu - konserwatywnym i wierzącym w spiski, tak jak ty, dlatego to podaję. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...