Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

venator

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    524
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Odpowiedzi dodane przez venator


  1. 17 godzin temu, Jarek Duda napisał:

    Polska ma olbrzymi potencjał naukowy, który jest strasznie marnowany, np. za pieniądze podatników kształcimy doktorów m.in. fizyki - którzy idą prosto do zagranicznych korporacji.

    Olbrzymi?

    "Po trzecie, od lat 90. praktycznie każdy kolejny rząd przeznaczał znaczne środki na „stymulowanie współpracy na styku nauki i gospodarki”. Efektem są jedynie wydane pieniądze, a rzeczywistej współpracy jak nie było, tak nie ma. Bliższe przyjrzenie się sprawie pokazuje, że zinstytucjonalizowana nauka polska ma bardzo niewiele do zaoferowania biznesowi, a spora część kadry akademickiej tkwi głęboko mentalnie w PRL. Danie im więcej pieniędzy tylko umocni ten stan rzeczy.

    Brak kontroli i nadzoru

    Prawie każdy naukowiec, który próbował działać inaczej, spotykał się ze zdecydowaną reakcją akademickich feudałów. Znamienne są przykłady rektorów, którzy próbowali reformować uczelnie – jeśli robili to zbyt głęboko, z reguły ich rządy kończyły się na jednej kadencji. Najbardziej nagłośniony przykład to chyba przypadek Uniwersytetu Wrocławskiego i prof. Leszka Pacholskiego, ale są też inne.

     

    W swoim artykule pt. „Polskie uniwersytety są chore” na łamach „Rzeczpospolitej” w listopadzie 2017 r. opisałem mechanizmy „totalnego” działania establishmentu akademickiego wobec innych niepokornych, do których doszło nawet mimo istnienia na świecie mechanizmów skutecznego rozwiązywania takich konfliktów. Nie słychać, aby osoby odpowiedzialne za takie działania poniosły kiedyś konsekwencje.

    Przykładem może być prof. Sławomir Zadrożny, dyrektor Instytutu Badań Systemowych PAN, który właśnie przymierza się do rozpoczynającej się wkrótce kolejnej kadencji na tym stanowisku. Za jego dotychczasowych rządów doszło do zniszczenia samofinansującego się unikalnego centrum badawczego, uwikłano Instytut w liczne spory sądowe i dopuszczono w mojej ocenie do sięgającego milionów złotych uszczerbku w budżecie tego Instytutu. A wszystko w sytuacji, kiedy były i są liczne możliwości uniknięcia eskalacji konfliktu i ugodowego zażegnania sporów."

    Więcej tu: https://www.rp.pl/opinie-polityczno-spoleczne/art2000371-uczelnie-wyzsze-feudalowie-bez-odpowiedzialnosci

    Artykuł sprzed 5 lat. Coś się zmieniło?

    To feudalne ostoje. Mogę dać przykład jednego z zakladów Insytutu Archeologii  PAN. "Kierownik", emerytowany profesor działający jak udzielny książe z epoki wczesnopiastowskiej, garstka w miarę młodych badaczy, którzy aby żyć na w miarę na  przyzwoitym poziomie łapią fuchy np. pracując jako nauczyciele historii w podstawówkach i "masa" "naukowców", magistrów bez ambicji, którzy przez 30 lat opracowują materiały z jednego stanowiska archeologicznego...

    Nauczycieli akademickich, w teorii przecież naukowców, jest poonad 90 tyś - tylko co z tego wynika? Jaką mają siłę przebicia?

    Jak to jest, że czołowe polskie uniwersytety, UW i UJ lądaują na liście szanghajskiej na pozycjach o setki dalszych niż loklane, stanowe uniwerytety w USA?

    Naukowcem, któy miał olbrzymi wpływ na polską politykę był np. prof. Jan Szyszko. Jak odszedł z funkcji dziekana Wydziału Leśnictwa SGGW, to na uczelni wszyscy odetchnęli z ulgą. Naukowiec-polityk, który w interpelacji poselskiej pytał  czy w smugach kondensacyjnych pasażerskich samolotów nie ma aby chemikaliów rozpylanych przez CIA?

    Jego późniejsza działalnośc jest dobrze znana. Teraz jest inny reformator. Z KUL. Wyborcom to nie przeszkadza.

    Jeszcze 90 lat temu, w RP, były województwa z analfabetyzmem sięgającym 50%. Wśród elit politycznych, intelekt zawsze był jak nie w pogardzie, to przynajmniej na dość dalekim miejcu. Ilu mamy noblistów z dziedzin nauk ścisłych lub przyrodniczych :D? W ostatnim półwieczu najbliżej byli Vetulani (neurobiolog) i Wolszczan, obaj za pracę wykonane w USA...

    Jestem zwolennikiem teorii prof. Braudela, "księcia" francuskich historyków, przedstwiciela szkoły Annales. Jako jedni z pierwszych, kładli nacisk na zbiorową naturę ludzkiej mentalności. To on stworzył teorię "długiego trwania". Zjawisk społecznych trwających dłużej niż zmiany polityczne, gospodarcze czy technologiczne. U nas takim zjawiskiem jest post-pańszczyźniany wyzysk, i quasi-feudalne stosunki. Ładnie to też scharakteryzował Santorski, znany psycholog biznesu. To niestety dotyka też polskiej nauki.

    Bez pracy nad tym będzie jak będzie. Czyli czarna d...

    Ps. No nie mogłem się powstrzymać:

    1684836736_cxufca_600.jpg

    Akurat nie jest szefową, a w Radzie Nadzorczej...a Melroy jest zastępcą administratora NASA.

    Ale wydźwięk jest ;)


  2. W dniu 7.07.2023 o 19:42, 3grosze napisał:

    Ale o co Wam chodzi? ;) 

    Pytanie jest fundamentalne. Warto tę grupę przebadać (powąchać ? - to już moja złośliwość). Zapach symptomatyczny bedzie świadczył o odmienności fizjologii, a więc wybór/rozterka płci  nie byłby  personalnym widzimisię.

    Ciekawie postawione pytanie. Czy się da w ten sposób określić zmiany fizjologiczne?

    W literaturze przedmiotu określa się, że ślad zapachowy człowieka powinien być: - niepowtarzalny, niezmienny, nieusuwalny.  Przyjmuje się, że ślad zapachowy człowieka jest śladem indywidualnym na całe życie, genetycznym i nieusuwalnym( za życia).

    Pewne wątpliwośći zasiali Rosjanie, którzy akurat w dziedzinie osmologii wnieśli dużo. W eksperymencie przeprowadzonym w  Centrum Ekspertyz Kryminalncyh MSW w ciągu selekcyjnym podano psom do nawąchania wyekstrahowany z krwi bliźniąt jednojajowych materiał. Psy naznaczyły tylko matariał od jednego z bliźniąt, natomiast na drugi nie wykazaly reakcji (przy czym są obecnie na tyle dobrze wyszkolone psy, że i to potrafią dokonać).

     Jeśli chodzi o niezmienność dowiedli, że materiał zapachowy pobrany z krwi człowieka sprzed 15 laty jest taki sam po upływie tego czasu. Ale i tu jest haczyk - da się u indywidualnego osobnika rozróżnić zapach z czasów dzieciństwa od tego dorosłego. Jest to więc niezmienność względna. Czy u osób niebinarnych płciowo, poddanych terapii hormonalnej ten zapach będzie taki sam na przestrzeni lat? - no trzeba nawąchać. :) 

    No i trzecia kwestia - nieusuwalność - zapach utrzymuje się we włosach, co dowiedziono eksperymentalnie, aż 23 lata. A co np. z ludźmi po chemoterapii, którzy stracili owłosienie głowy? Były przypadki, że odrastały im włosy w innym kolorze. Czy tak samo pachniały?

     


  3. Chrześcijaństwo tolerancyjne? Żadna religia monoteistyczna nie jest tolerancyjna i w każdej właściwie istnieje obowiązek nawracania pogan.

    Jedną z przyczyn upadku religii politeistycznych była otwartość i tolerancja religijna oraz stawianie niewielkich, oficjalnych wymagań wyznawcom.  Pogańscy Słowianie Połabscy uważali np. Chrystusa za potężnego ducha, zapewne wierzyli w jego istnienie, ale jednocześnie uważali go za bóstwo im wrogie. Wrogość wobec chrześcijan była zresztą jednym z fundamentów ich etnosu.

    Chrześcijaństwo zaczęło odnośić sukcesy w momencie sprzężenia z władzą państwową i tylko ścisły sojusz tronu z ołtarzem gwarantował prawdziwy sukces. Oczywiście oddolna inicjatywa kościoła powodowowała  asymilacje,  na lokalne potrzeby ,duchowe i magiczne obrzędy pogan, aby przynajmniej częściowo osłodzić gorycz porażki dawnych bożków.

    Najlepszym przykładem Śwęto Zmarłych albo dzień Zaduszny wywodzący się ze słowiańskich dziadów, czy też Halloween mający konotacje w starożytnym, celtyckim święcie Samhain.

    Obydwa pogańskie święta ścisle związane są zresztą  jedną datą i dotyczą dnia/nocy, kiedy świat duchów i ludzi miał się przenikać. Kościół zaadaptował to święto bo monoteistyczne chrześciajństwo było mało atrakcyjne dla pogan żyjących w kolorowym świecie duchów, bóstw i upiorów. 

    Dziś, poza takimi wynaturzonymi krajami jak Polska, sojusz tronu z ołtarzem, w zachodnim świecie chrześcijańskim,uległ kompletnej erozji. Stąd poszukiwania przez Watykan kolejnych rezerwuarów wiernych i cyniczna akceptacja ich ludowych wierzeń. Historia się powtarza. 


  4. 15 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

    Prawo było jednak często lekceważone. Ze źródeł pisanych wiemy, że na przełomie II i III wieku wróżbiarstwo czy nekromancja stają się bardziej popularne, a literatura od II do V wieku dostarcza opisów praktyk, w czasie których wykorzystywano ludzkie czaszki i głowy, by ożywiać zmarłych.

    Praktyk nekromantycznych i to w bardzo doczesnych celach, miał się dopuścić takż jeden z ważniejszych świętych KK i jeden z głównych patronów Polski czyli św. Stanisław.

    Otóż na potrzeby procesu o prawo do posiadania wsi  po zmarłym rycerzu Piotrawinie (Piotr Strzemieńczyk), o którą boje sądowe z rodziną toczył biskup, miał on wskrzesić zmarłego rycerza. Sprawę opisywał sam Jan Długosz  w "Żywocie świętego Stanisława biskupa krakowskiego...". Patron Polski miał wskrzesić, po otwarciu trumny, zwłoki i to ponoć trzyletnie. Rycerz miał przyznać rację biskupowi, po czym wrócić do trumny, na wieczny spoczynek. "Dzieło" biskupa zostało sprytnie wykreowane, a sama wieś  Piotrawin (a  w zasadzie kościół zbudowany tam na mocy decyzji Oleśnickiego) został obiektem kultu i pielgrzymek, zwłaszcza w epoce nowożytnej:

    https://www.wilanow-palac.pl/kult_sw_stanislawa_w_piotrawinie.html

    Karol Bunsch, autor poczytnych "Powieści piastowskich", widział w roli chodzącego i gadającego trupa,  człowieka chorego na trąd, który został przedstawiony przed sądem, jako wskrzeszony rycerz,  przez pazernego i cwanego  biskupa (aczkolwiek Bunsch wybielał Stanisława, w tamtych czasach nie chciał się kreować jako wroga KK, który walczył z komuną).

    Tak czy inaczej zdarzenie to, zostało wykorzystane politycznie do rozwoju kultu św. Stanisława.

    Ze współczesnych zdarzeń zwróciłbym uwagę na papieża Franciszka i jego wsparcie dla rdzennej ludności Ameryki Łacińskiej. Chodzi o kult Pachamamy:

    Na wczorajszej popołudniowej sesji Synodu Biskupów Franciszek odniósł się do incydentu związanego z figurkami Pachamamy, który budzi liczne kontrowersje nie tylko wśród katolików. Towarzyszący ojcom synodalnym przedstawiciele amazońskich ludów tubylczych przywieźli ze sobą kilka figurek Pachamamy i złożyli je w bocznej kaplicy kościoła Matki Bożej Szkaplerznej in Traspontina nieopodal Watykanu. Pachamama to – jak podają encyklopedie – czczona przez rodzime ludy Ameryki Łacińskiej bogini płodności, matka-ziemia.
    Zabierając głos na zgromadzeniu synodalnym, Papież przypomniał, że „figurki Pachamamy zostały wyniesione z kościoła in Traspontina, gdzie były bez żadnych bałwochwalczych intencji, i wrzucono je do Tybru. Przede wszystkim – kontynuował Franciszek – wydarzyło się to w Rzymie i jako biskup tej diecezji proszę o przebaczenie tych, którzy zostali obrażeni tym gestem”.
     
    W przeszłości, w kulcie bogini-Matki składano w ofierze dzieci, intencjonalnie. To jakoś nie przeszkadza polityce watykańskiej robić ukłon w stosunku do kultu , który stoi w sprzeczności z chrześcijanstwem. Byle tylko utrzymać wpływy, zwłaszcza w przypadku  gwałtownie laicyzującego się świata zachodniego. 
     
     

  5. Zjawisko zmniejszenia mózgu u zwierząt hodowlanych, społecznych, a także u  ludzi wiąże się z eksternalizacją, przekształceniem wiedzy ukrytej, osobniczej w tą przekazywaną innnym.

    Mózg jest bardzo paliwożernym organem. Gdy dane stworzenie żyje w dobrze zorganizowanym społeczeństwie, nie ma potrzeby gromadzenia całej wiedzy, bo ją mogą przekazać inni.

    Takie zjawisko zachodzi  np. u mrówek, ale zaszło także u ludzi, u psów także o ile się nie myle (np. w stosunku do wilków). Współczesny człowiek ma mózg mniejszy niż nasz paleolityczny przodek. Ogromna większość wspólczesnych ludzi żyje w ścisle zestrukturyzowanych zbiorowiskach, gdzie występuje podział pracy, a ludzie przekazują sobie wiedzę i doświadczenia. W paleolitycznych społecznościach, gdzie gęstość zaludnienia była niewyobrażalnie mała, łowca-zbieracz aby przeżyć, musiał niemal całą wiedzę nosić ze sobą, a było tego od groma. 

    Także zdziczały wizon, z powrotem musiał zdobywać całą wiedzę potrzebną do przeżycia.

    A czy można to łączyć ze zjawiskiem Dehnela? Dr August Dehnel, odkrywca tego zjawiska, prof Uniewersytetu Warszawskiego i wieloletni kierownik Zakładu Badań Ssaków PAN w Białowieży :) zmiany w wielkości organów u gronostajów i łasic wiązał z sezonowym przystosowaniem się tych zwierząt do zmian środowiskowych. Generalnie konkluzja jest słuszna, wbudowany mechanizm adaptacyjny umożliwił stałe powiększenie mózgu, tyle czy przełożyło się to na wzrost inteligencji u tego futrzaka?

    August Dehnel:

    images?q=tbn:ANd9GcSsl7BDfJT3L7hKcPGKNUA


  6. Jakbyś odwiedził szpitalne SOR-y w szczycie  pandemii  albo pojeździł w ZRMach  byś tak nie lekceważył tego wirusa. Całe morze ludzkich dramatów. Też mógłbym przytoczyć wiele przykładów gierojów, którzy  prawie do końca nie wierzyli w śmiertelne zagrożenie. A później midazolam robił robotę, odlot, intubacja, respirator. Niestety, niektórzy już się nie  budzili.

    Na szczescie nauka odeszła od kazustiki.

    Inna inszość to ogólnopaństwowa niewydolność i chaos, podlana politycznym sosem.

    • Pozytyw (+1) 1

  7. Bardzo ciekawa informacja:

    https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C97155%2Cwirus-wzw-b-mogl-byc-przyczyna-gluchoty-beethovena.html

    Chroniczne przewlekłe wirusowe zapalenie wątroby typu B może prowadzić do zespołu polyarteritis nodosa, co wymieniono w artykule.

    Guzkowe zapalenie tętnic może zaś prowadzić do powstania ziarnakowatości Wegenera czyli zapalenia małych i średnich naczyń krwionośnych, które prowadzą do martwicznych zmian min. w obrębie górnych dróg oddechowych ale nie tylko:

    Do układowych objawów ziarniniaka Wegenera należą: przewlekłe zapalenie zatok, przewlekłe zapalenie błony śluzowej nosa, owrzodzenia błony śluzowej nosa, krwawienia z nosa, obecność surowiczo-krwistej wydzieliny w górnych drogach oddechowych, surowicze zapalenie ucha środkowego, kaszel z krwiopluciem oraz duszność. Do innych objawów należą: gorączka, utrata masy ciała, brak apetytu i bóle stawów

    Źródło: 

    https://podyplomie.pl/publish/system/articles/pdfarticles/000/013/670/original/27-36.pdf?1477316731

    Wygląda na to, że u kompozytora wystąpiła kompilacja czynników genetycznych i środowiskowych (nadużywanie alkoholu, powszechne w tamtych czasach u elit społecznych), skutkujących patologicznym zapaleniem ucha środkowego, które nieleczone, doprowadziło do utraty słuchu. Bardzo ciekawa hipoteza.

    Nawet obenie leczenie tego uogólnionego uszkodzenenia organizmu nie jest proste z racji nie dość swoistych objawów.


  8. Ja się wychowałem na klasyku: "Magia i miecz"  wydawnictwa Sfery.

    Cytat

    Polska Magia i Miecz oparta była na pierwszej i drugiej edycji Talismanu. Jako jedyna na świecie miała odmienną niż oryginalna oprawę graficzną – przez wielu fanów uważaną za lepszą od oryginalnej i nadającą niepowtarzalny klimat grze[1]. Opracowanie grafiki powierzono grafikowi Grzegorzowi W. Komorowskiemu, a prace zajęły ponad 4 miesiące

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Talisman:_Magia_i_Miecz

     

    • Dzięki! (+1) 1

  9. W dniu 9.06.2023 o 21:26, Mariusz Błoński napisał:

    A jedzenie/niejedzenie robali, to wyłącznie kwestia kulturowa. Bo jakoś oporu przed jedzeniem padlinożernych krewetek ludzie nie mają.

    Swego czasu telewizja Planete + wyemitowała program Beyonde 2050, gdzie przedstawiono badania, z których wynikało, że ogólnie na świecie, 2 mld ludzi nie ma kulturowych hamulców przed spożywaniem owadów. I jest to bardziej wydajne źródło pozyskiwania białka niż z hodowli zwierząt. A hodowla zwierząt rzeźnych to coraz poważniejszy problem emisjii metanu, gazu cieplarnianego znacznie skuteczniejszego niż CO2.

    W dniu 9.06.2023 o 21:26, Mariusz Błoński napisał:

    Zwierzęta żyjące w ciągłym stresie, cierpieniu, pompowane antybiotykami czy hormonami wzrostu nie są w żadnym stopniu bardziej naturalne niż hodowle tkankowe.

    Dokłanie. Królowa suplementów czyli kreatyna, występuje naturalnie w mięśniach wszystkich zwierząt, ale jej stężenie u zwierząt hodowlanych jest wielokrotnie niższe u tych dziko żyjących (to są różnice o ile pamiętam dobrze siegające 100-krotności!).

    Znamienne jest to, że łowcy paleolityczni cieszyli się średnim  wzrostem ponad 10 cm wyższym od społeczeństw rolniczych. I pokaźną muskulaturą uzyskaną nie przez morderczą pracą motyką.


  10. W dniu 28.05.2023 o 02:09, radar napisał:

    Hehe, tak, na pewno. Najpierw to otwiera drogę do "Universal soldier" :)

    Od I wojny światowej ponad 70% żołnierzy ginie od artylerii. Pierwszym kilerem są masywne krwotoki, drugim odma płucna, trzecim nieudrożnienie dróg oddechowych. W niektórych wypadkach ta kolejność może być inna.

    Nieodczuwanie bólu, lub bardzo jego wysoki próg, czy też szybsze gojenie ran nie mają znaczenia na współczesnym polu walki. Mogą wręcz zaszkodzić.

    Stres, zakodowany strach przed bólem,  to min wyrzut noradrenaliny który skutkuje zwężeniem naczyń krwionośnych, a więc wyższym ćiśnieniem krwi, lepszym ukrwieniem. To stymulacja glukoenogezy (pobudza rozkład glikogenu np. w naszych mięśniach - większa siła), pobudza astrocyty (bystrość umysłu!), działa na źrenice, wreszcie na mięśnie gładkie oskrzeli umożliwiając bardziej wydajne oddychanie. Idealne dla żołnierza w okopie ( i nie tylko).

    To starannie zaprojektowany przez ewolucje system umożliwiający przetrwanie w stanie skrajnego zagrożenia. Taka genetyczna aberacja może być wyjściem do badań nad terapiami ale na naszym etapie rozumienia dzialania luzkiego organizmu na pewno nie powinna być podstawą do wyciągania takich projektów.

    To co może oszczędzić życie żołnierzy, to poza medycyną pola walki, dalsza mechanizacja  pola walki i przede wszystkim inteligentny system walki. 

    • Pozytyw (+1) 1

  11. W dniu 1.06.2023 o 08:42, Maximus napisał:

    Słuchaj, jeżeli nie masz chłopczyku nic do dodania w ramach poruszonego tematu to idź poprzepychać meble czy coś, ok?

    Ów jakie paternalistyczne polecenie, feudalizm w pełnym wykwicie i to od "wolnościowca", któremu nie narzuca się szczepień...wyłazi szydło z wora...

    Cytat

     

    "W sumie trochę zaczyna mi być ciebie szkoda @3grosze. Musisz faktycznie mieć coś nie tak z banią. 3maj się tam.

    https://wgospodarce.pl/informacje/72307-chorzy-psychicznie-chetniej-wybieraja-partie-lewicowe"

     

     

    Masz coś do osób chorych psychicznie? Przypomnieć ci o akcji T4 czy psychiatrii represyjnej w ZSRR (tzw. psychuszkach)? Też tak zaczynano.


  12. W dosyć zamierzchłych dla mnie czasach stanąłem przed okresową komisją lekarską. Wojskowy lekarz, dr C, patrzy na moje nieznacznie przekroczone wyniki wątrobowe, w tym podwyższony AST. Komisja była w grudniu.

    - panie, sezon grilowy to się dawno skończył!

    - ależ panie doktorze, wigilia była w plutonie...

    - tak, tak, i pięć innych imprez po drodze...

    :D:D:D

     

     


  13. W dniu 22.05.2023 o 12:19, Maximus napisał:

    Ty przygłupie jeszcze nie odniosłeś się

     

    W dniu 22.05.2023 o 12:53, Maximus napisał:

    Tu masz przygłupie jeszcze raz

    Zawsze szanowałem to forum za wymianę myśli, lużną bo luźną ale w takim bardaku nie chce mi się uczestniczć.

    Forum zamiera...

    Ps. Świetny znwaca husarii, R. Sikora przytoczył kiedyś fragment, z  XVII wiecznego przewodnika, jak rozmawiać z róznymi nacjami. 

    Wedle owego przewodnika za takie słowa "od człowieka honoru rząda sie satysfakcji,  ale chama bije się [poprostu} w pysk".


  14. Czy to jest zlewanie? Mojego znajomego, oficera jednostki GROM, wykończyła ameba (nabył ją w trakcie misji w Afganistanie), niby dobrze znany pierwotniak. Nie bardzo mogli mu pomóc nawet spece z Kliniki  Chorób Tropikalnych z Gdynii. Znam jeszcze dwa przypadki chorób bliskich mi osób, które odbywały podróże do krajów tropikalnych. a które zachorowały na "choroby" których niesklasyfikowano (najbliżej były jako autoimmunologiczne), pomimo konsyliów lekarskich, z udziałem profesorów medycyny. 

    To nie zlewanie, a raczej zaskoczenie. 

    Najnowszy przykład z czołowego ośrodka pediatryczngo w Polsce, Centrum Zdrowia Dziecka. Wraz z napływem ukraińskich dzieciaków, pojawiły się super odporne bakterie.

    Ukraina, podobnie jak całe południe Europy, przoduje w użyciu antybiotyków. CZD zareagowało utworzeniem speczespołu złożonego z najlepszych naukowców i lekarzy, którzy mają "piecze" nad najsilniejszymi, najlepszymi antybiotykami. Każde wydanie takiego super-antybiotyku musi być obwarowne zgodą tego zespołu. Chyba to działa, jak na razie.

    Bakterie ewoluują, szybciej niż my. Tu potrzeba rozwiązań systemowych, począwszy od edukacji medyków. 


  15. W zasadzie to taki sam schemat jak przy terapii farmakologicznej głębokiej depresji. W dołku pacjent jest całkowicie zrezygnowany, ale też nie ma siły na popłenienie tego ostatniego kroku, wymagającego często jednak sporej mobilizacji. W momencie wzmocnienia farmakologicznego pacjent uzyskuje stopniową poprawę, ale nie na tyle silną aby wyzbyć się myśli "S". Ale jego nastrój poprawia się na tyle, żeby popełnić samobójstwo.  To ten niebezpiczny margines, podczas której pacjent powinien być poddany szczególej kontroli.

    Podobnie jest z porami roku. Statystycznie, o ile mnie pamięc nie myli, najwięcej samobójstw jest wiosną Zima była ujowa, przychodzi wiosna, pora nadzieii, a poprawy nie ma. I jest desperacja. Od dawna, jak pamiętam, mówią  o tym terapeuci, którzy zajmują sie tą  tematyką.

     


  16. W dniu 3.05.2023 o 16:56, thikim napisał:

    Napiszę tak. Fizyka to alfabet.

    Hmmm...oficjalnie naukę dzielimy na nauki  formalne i empiryczne. W tej klasyfikacji nauką formalną, alfabetem jak to nazwałeś, jest jedynie matematyka i logika. I nic więcej.

    Fizyka jest taką samą nauką empiryczną jak fizjologia, biochemia czy nauki zwane "humanistycznymi" etc... Oczywiście do poznania działania ludzkiego mózgu niezbędna jest fizyka ale to raczej podróż bardzo interdyscyplinarna...


  17. Czy mało zostało do odkrycia? Śmiem wątpić. Choćby działanie ludzkiego mózgu, dzięki któremu te odkrycia są w ogóle możliwe. 

    Budowa ludzkiego mózgu jest zadziwiająco podobna do budowy Wszechświata. 

    "Jednym z najciekawszych aspektów analiz jest potraktowanie sieci neuronów jak osobnego wszechświata. Sieć ta składa się z około 69 miliardów komórek nerwowych. Dla porównania – wszechświat to sieć co najmniej 100 miliardów galaktyk.

     

    W obydwu sieciach znajdziemy węzły i połączenia. Analizując liczbę tych ostatnich przypadającą na jeden węzeł oraz ich klastry, naukowcy stwierdzili, że istnieją wyraźne „poziomy zgodności” w zakresie struktury połączeń. Zdaniem Felettiego świadczy to o tym, że sieć neuronów i sieć galaktyk rozwinęły się za sprawą podobnych reguł fizyki.

    Można pokusić się również o inne ciekawe porównania. Mózg w około 77% składa się z wody. Tymczasem 70% wszechświata to ciemna energia. W obu przypadkach mamy do czynienia z biernym elementem, który wywiera pośredni wpływ na strukturę całego systemu.

    Z drugiej strony – za około 30% masy obu systemów odpowiadają galaktyki lub neurony.

    Frapujące podobieństwa znaleziono też, analizując fluktuacje gęstości materii w mózgu i w sieciach kosmicznych.

    „Obliczyliśmy gęstość widmową obu systemów. Metodę tę często wykorzystuje się w kosmologii do badania przestrzennego rozmieszczenia galaktyk – tłumaczył Vazza w materiałach prasowych. – Okazało się, że rozkład fluktuacji w sieci neuronowej móżdżku mieści się w przedziale od 1 mikrometra do 0,1 milimetra. Rozkład materii w sieciach kosmicznych jest taki sam, choć oczywiście różni się pod względem skali, i mieści się w przedziale od 5 do 500 milionów lat świetlnych”.[...]

    https://przekroj.pl/nauka/wszechswiat-jest-zbudowany-jak-wielki-mozg-paul-ratner

    Jakie to reguły fizyki? Dlaczego akurat móżdżek ma taką strukturę? Tak na marginiesie - tu na tym forum uczestniczyłem w bardzo ciekawej dyskusji dotyczącej min. różnic w budowie mózgów naszych i neandertalczyka. Wrzucałem linki do prac, które wskazywały, że to właśnie możdżek u naszych przodków odpowiadał za rozwój mowy, a za tym za rozwój złożonych społeczeństw i w jakimś stopniu za myślenie fikcjotwórcze, abstrakcyjne, które stało za rozwojem cywilizacji ludzkiej i za tymi wszystkimi odkryciami...

    Poza tym czy spadek prac o fundamentalnym znaczeniu spowalnia w jakimś stopniu rozwój naszej cywilizacji?

    My dopiero od jakiś dwustu, trzystu lat na dobrą sprawę odcinami kupony od tego nieustannego rozwoju. Dopiero dwieście lat temu wyrwaliśmy się z pułapki maltuzjańskiej (wg. pracy  opublikowanej na stronie Banku Światowego nastąpiło to ogólnie dopiero ok. 1820 r.).

    Z tymi pracami fundamentalnymi może być jak z rozwojem mierzonym PKB. W krajach bardzo wysoko rozwiniętych ten rozwój mierzalny jest bardzo powolny ale daje często spektakularne efekty. Im wyżej tym wolniej.

    Nie obawiał bym się jakiegoś  też znaczącego spowolnienia. Jestem zwolennikiem teorii zasobu ostatecznego, której twórcą  jest Julian Simon. Jest to przede wszystkim teoria dotycząca szeroko pojetej ekonomii, ale da się ekstapolować łatwo na ogół rozowju cywilizacyjnego. Jedynym naszym ograniczeniem jest "pojemność informatycznna" naszego mózgu. Gdy człowiek wyczerpie zdolności intelektualne rozwiązywania problemów, nastąpi regres lub wręcz koniec. Z tym, że stworzylismy już potężne narzędzie wspomagające, AI, o której wspomniany Dragan ostanio mówi w czarnych barwach....

     


  18. 8 godzin temu, 3grosze napisał:

    Oj, boli antyszczepa, że szczepienia zadziałały. Bagienko Onucy Brauna, jak zwykle, odporne na fakty.

    Szkoda strzępienia klawiatury. Związek pomiędzy antyszczepionkowcami, a proputlerowską propagandą atakującą wolny świat jest aż nadto oczywista. 

    Na szczęście dostają w d**e.


  19. Tutaj o dramacie tego wielkiego kompozytora związanego z postepującą utratą słuchu:

    http://powrotbeethovena.pl/o-beethovenie/

    Tutaj próba diagnozy głuchoty Beethovena:

    https://www.seriniti.fr/blog/pl/a-co-z-gluchota-beethovena/

    Niestety ten dosyć wyczerpujący artykuł opatrzony bibliografią, przywołujący także opis oględzin zwłok kompozytora (dość dokładny) wykonany podczas sekcji  przeprowadzonej przez trzech lekarzy, nie daje jednoznacznej odpowiedzi na temat przyczyn śmierci. Wskazuje deliktanie na chorobę autoimmunolgiczną Beethovena.

    A kiła OUN? W pewnych przypadkach daje porażenie nerwu  VIII odpowiedzialnego za przewodzenie słchowe:

    – zmiany w narządzie słuchu – najczęściej występują około 10. roku życia i prowadzą do głuchoty, spowodowanej uszkodzeniem nerwu VIII [1–2, 6].

    https://jms.ump.edu.pl/uploads/2009/5-6/335_5-6_78_2009.pdf

    Powyższe w linkowanym artykule dotyczy kiły wrodzonej, skutkującej gluchotą w dzieciństwie, a głuchota zaczęła dotykać Beethovena już w wieku dorosłym.

    Przeprowadzona sekcja zwłok nie wskazała na blizny Parota, więc teoretycznie można byłoby to z dużym prawdopodobieństwem wykluczyć. Ale co gdyby  był to przypadek nietypowy? 

     


  20. Ubóstwo artefaktów militarnych na polach pobitewnych  nie powinno dziwić,  a zwłaszcza tych, którzy te pobojowiska badali. W trakcie badań pobojowiska po jednej z największych bitew w historii polskiego oręża, pod Beresteczkiem, gdzie na niewielkiej powierzchni starło się blisko 200 tyś ludzi, nie odnaleziono zbyt wiele.  Tak jak i pod Grunwaldem. Pod Beresteczkiem najwięcej artefaktów znaleziono w miejscu gdzie bronił się (już po właściwej bitwie) kozacki tabor pod dowództwem imć panów  pułkowników Dziedziały i  Bohuna (min. fajna kolekcja glinianych fajek). 

    Brałem udział w badaniach (badania MWP) pobojowiska bitwy pod Maciejowicami, z okresu Insurekcji Kościuszkowskiej. W epicentrum bitwy same kule muszkietowe/kartaczowe. Najwięcej znalezisk było z rejonu Oronnego, gdzie uciekało rozbite polskie wojsko.

    Bo właśnie w takich miejscach wychodzi najwięcej fantów - bezwładna ucieczka lub chaotyczna obrona to często porzucanie lub gubienie "po szuwarach" broni i elementów uzbrojenia. Względnie "ciekawe"  są jeszcze miejsca obozowiska. Z samego pola bitwy zbierano co się da, stąd takie, a nie inne ubogie wyniki.

    Co więcej - nie mamy chyba w Polsce oryginalnych, zachowanych kopii husarskich, a na pewno nie mamy takich skrzydeł. Skrzydła, które są w zbiorach polskich muzeów, to bez wyjątku (nawet w MWP), to XIX-wieczne falsyfikaty. Jedyne, "pewne" skrzydła husarskie znajdują się na Ukrainie i są to skrzydła ewidentnie (poprzez sposób mocowaania) paradne, używane podczas popisowych przemarszów i ceremoni pogrzebowych, łamania kopii o katafalk. W dodatku, te ukraińskie, pochodzą z końcówki istnienia husarii, naszej chluby (zwłaszcza w obecnych czasach ;)) bo ile mnie pamięc nie myli, są datowane na końcówkę konfedercji barskiej.

    Jedyne skrzydło z czasów "świetności" tej jazdy, które się uchowało, jest na Zamku Wrangla w Skokloster w Szwecji. Ma ono pewne datowanie, bo zostało zabrane z pobojowiska bitwy pod Warszawą, gdzie liczba husarii była bliska tysiąca. To skrzydło to właściwie listwa,  bez piór. Smaczku dodaje fakt, że na 100% nie wiadomo czy było husarskie. Bo skrzydeł czasami też używała jazda tatarska. A w bitwie brał udział komunik tatarski Suchana Ghazi. A przecież przez husarie przewinęło się dziesiątki tysięcy żołnierzy, i brała ona udział w ogromnej ilości walk na przestrzeni ponad 200 lat.

    Także militaria w miejscach bitew to temat trudny...

    • Pozytyw (+1) 1

  21. W dniu 25.02.2022 o 21:54, thikim napisał:

    Mimo iż wiele skopano to jednak rezultat wynikowy jest taki że Polska jest na drugim miejscu na świecie ( za Chinami) jeśli chodzi o rozwój w czasie ostatnich trzydziestu lat.

    Źródło? Za Gierka też byliśmy potęgą...

     

     

    W dniu 25.02.2022 o 21:54, thikim napisał:

    Ja trochę obserwuje różnego rodzaju polskie innowacje (ale te prawdziwe a nie te którymi sobie każda polska uczelnia gębę wyciera) i generalnie moja opinia jest taka że Polacy mają fajne pomysły ale jak przychodzi do realizacji to szybko kończy się słomiany zapał.

    Czyli zgadzamy się w temacie.


  22. W dniu 28.01.2022 o 15:13, Sławko napisał:

    Zmień myślenie. Nigdy nie jest za późno.

    Komunały...chciałbym zmienić,  ale mój ogląd na zachodzące w Polsce procesy dziejowe mi na to nie pozwala.

    Nie bez kozery napisałem o "długim trwaniu". Konstrukt Braudel'a mówi o takich zjawiskach społecznych, które twają całe wieki i nie mają na nie dużego wpływu nawet poważne zmiany geopolityczne, gospodarcze czy technologiczne. W Polsce takim "długim trwaniem" jest model gospodarki oparty na niskich kosztach pracy, wręcz wyzysku. Trwa on już 600 lat, a kluczowy wpływ miała gospodarka folwarczno-pańszyźniana.

    Folwark był nastawiony na trwanie, a nie maksymalizacje zysków. Dostęp do ograniczone,j ale taniej i przede wszystkim niewolnej siły roboczej powodował, że nikt nie odczuwał potrzeby innowacyjności - wprost przeciwnie, w interesie panów była petryfikacja tego systemu.

    Ten folwark tkwi niestety w nas do dzisiaj i ma się całkiem dobrze dusząc inowacyjność:

    https://forsal.pl/artykuly/801867,santorski-kultura-folwarku-przetrwala-w-polskich-firmach.html

    "Z folwarkiem jest tak, że mamy organizację, której celem jest wytwarzanie czegoś tam - produktu czy usług, ale przede wszystkim - trwanie. Tymczasem w przedsiębiorstwie kapitalistycznym celem jest zysk i wzrost wartości samej organizacji. Metaforyczny folwark osłabia ten drugi cel. A to m.in. z tego powodu, że ośrodek władzy - a więc decyzji, kontroli, restrykcji, moc decydowania o losie podwładnych - jest bardzo mocno scentralizowany, zwykle spoczywa w rękach jednej osoby. Kiedyś właściciela ziemskiego, potem lidera z nadania politycznego albo po prostu właściciela firmy bądź postawionego na jej czele menadżera. To od jego woli, kaprysu, nastroju chwili zależy, co się stanie z firmą i z jej pracownikami. Władza, uprawnienia i odpowiedzialność nie są delegowane. Pan mówi co i jak zrobić. Jak ma dobry humor - pochwali. Jak jest wściekły - zgani, nakrzyczy, wyrzuci z pracy. Zakuje w dyby. Nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać. A ludzie pokornie to znoszą. Z jednej strony sarkają, buntują się, ale z drugiej jest im wygodnie - bo nie ponoszą odpowiedzialności. Jednak ma to dalece idące konsekwencje - pracownicy pozbawieni odpowiedzialności, za to zajęci wychwytywaniem nastrojów pana, czyli np. prezesa firmy, gubią także swoją kreatywność, tracą inteligencję. Zajmuje ich głównie to, żeby nie podpaść. Niesamowite, jak to działa - nawet w nowoczesnych przedsiębiorstwach, nawet w międzynarodowych korporacjach mających swoje oddziały w Polsce. Zresztą ta infekcja dotyka nie tylko firmy, ale też nasze kliniki, uczelnie, redakcje, kluby sportowe czy szkoły. Wszędzie w szybkim czasie wytwarza się folwark. Informacje przestają przepływać między działami, zamiast tego krążą donosy, fachowcy idą w odstawkę, tworzy się dwór. To jest jak jakaś zakaźna choroba, społeczny wirus ebola."

     

    Jest to bardzo trafna analiza Jacka Santorskiego, znanego psychologa biznesu. Tak niestety funkcjonuje gros polskich firm.

    Co się stało z wielkimi szansami?: polski grafen, kryształy azotku galu (historia firmy Ammono), komputer K-202 - aczkolwiek ten ostarni przykład jest związany z arcyciekawą ,ale kontrowersyjną postacią inżyniera Jacka Karpińskiego. 

    W dniu 27.01.2022 o 23:34, Sławko napisał:

    Gdyby nasz rząd dał szansę naszym polskim firmom na rozwój, aby mogły z koncernami konkurować, to problem szybko sam by się rozwiązał.

    Nadal uważasz, że problem leży tylko po tej stronie?


  23. 1 godzinę temu, Sławko napisał:

    Gdyby nasz rząd dał szansę naszym polskim firmom na rozwój, aby mogły z koncernami konkurować, to problem szybko sam by się rozwiązał. Tak zrobił kiedyś rząd Korei Południowej.

    O czym mówimy? Jest za późno, dużo za późno. Kiedy myśmy się zachłystywali niewidzialną ręką kapitlaizmu i wielkim skokiem w kapitalizm, w Korei Płd realizowany był 6 i 7-y plan pięcioletni (u nas takie plany budziły co najwyżej uśmiech politowania) - za to nasz minister gospodarki w rządzie Mazowieckiego, Syryjczyk, powiedział, że brak polityki gospodarczej rządu to też polityka. Czebole miały się w Korei znakomicie, u nas kotwica walutowa wykańczała te firmy co mogły jeszcze choć ciut powalczyć z zalewem taniej, wówczas nie najwyższej jakości, koreańskiej produkcji. 

    Dzis Samsung jest w pierwszej 50-tce najbardziej wartościowych marek świata, wyżej niż Mercedes czy BMW. W pierwszej setce nie ma żadnej polskiej firmy...

    Książe francuskich historyków, Ferdynand Braudel, stworzył taki konstrukt jak "długie trwanie". Ekstrapolując to na naszą historie i to co się teraz dzieje to jesteśmy niemalże skazani na prowincjonalizm i bycie co najwyżej średniozamożnym (oby) w skali UE, państwem. 

    Patrząc na obecne wydarzenia obawiam się jednak jednego :

    1484762586_emev5f_600.jpg

×
×
  • Dodaj nową pozycję...