Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Warai Otoko

Users
  • Content Count

    539
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    13

Posts posted by Warai Otoko


  1. W dniu 27.07.2020 o 16:45, Jajcenty napisał:

    To znaczy co? Nikt nie będzie w stanie namierzyć nadawcy/odbiorcy/treści? Stworzą raj dla terrorystów/pedofili/handlu/alternatywnych walut?

    To jest kwestia bilansu preferencji. Jak dla mnie zabezpieczenie przed totalitaryzmami jest ważniejsze niż teroryzm etc. co nie znaczy, że nie należy walczyć z teroryzmem innymi środkami. 

     

    W dniu 27.07.2020 o 16:45, Jajcenty napisał:

    właśnie z obawy przed dostarczaniem środków pedofilom nie uruchomiłem węzła TOR u siebie.

    Co masz na myśli? Że posiadając siec TOR dostarczasz jakieś środki pedofilom? Możesz to rozwinąc? Sam nie użwam tej sieci, ale może w przyszłości.. Dlatego pytam :)


  2. 15 minut temu, darekp napisał:

    Nie wiem, czy dobrze rozumiem, ale chyba jeżeli odrzucić "penrosizm" (rozumiany jako poszukiwanie jakiejś "nowej fizyki", niekoniecznie w ramach mech. kwantowej, ale w ogóle wszystkich zjawisk fizycznych mogących wyjaśnić świadomość itp.) to pozostaje właściwie tylko "panpsychizm", czyli przyjąć, że każdy obiekt fizyczny ma mniejszą lub większą świadomość/psychikę/"własne ja" (jak zwał, tak zwał) i wtedy nawet kamień ma jakąś bardzo malutką, ale jednak "psyche"/świadomość, a bardzo złożone układy takie jak mózg mają tego czegoś o wiele, wiele więcej? Tzn. ta psychika/świadomość jest czymś co zawsze towarzyszy jakiejś zdolności do przetwarzania danych i mózg różni się przy tej interpretacji od kamienia tylko tym, że ma o wiele większe możliwości przetwarzania od kamienia (aczkolwiek kamień, skoro oddziałuje fizycznie z otoczeniem to tez jakieś b. malutkie ma)?

    Nie bardzo widać jakiejś trzeciej możliwości...

    Ja też nie wiem czy to wszystko dobrze rozumiem, ale moim zdaniem o "świadomości" kamienia raczej nie może być mowy. Przedw wszystkim, świadomość jest zawsze świadomością "czegoś", a to "coś" to musi być jakiś proces przetwarzania informacji. Kamień nie ma możliwości przetwarzania informacji ponieważ nie posiada do tego odpowiednich organów tzw. korelatora. Informacja zawsze jest jakąś różnicą/relacją między komunikatami, a więc aby informacja mogła zaistnieć system  musi mieć zdolnośc do pewnych abstrakcyjnych operacji mentalnych. 


  3. To jest ciekawy temat. Człowiek, jeśli jest zwolennikiem kapitalizmu (a większość rozsądnych chyba jest) widząc coś takiego najpierw się krzywi. Ale jest w tym pewien haczyk. Nasze neoliberalne poglądy (oczywiście nie kazdego) zawierają pzreświadczenie że rynek się sam steruje (zasada wolnego rynku) i że najlepiej pozostawić go samemu sobie. Natomiast z tego co gdzies kiedyś czytałem na temat teorii ekonomicznych, teorii gier etc. takie założenie jest generalnie słuszne, ale musze być spełnione dwa warunki (!) - 1. Runek musi być stabilny; 2. Rynek musi mieć regulację antymonopolistyczną, ponieważ przy zbyt małej liczbie producentów rynek sam sobei nie poradzi z monopolistami (to podobno wynika z teorii gier). W tym kontekście jasno widać, że "pozostawiony sam sobie rynek" to jest nie tylko mrzonka, ale jakiś Korwinistyczny mit :P 

    Nie twierdzę przy tym, że zagranie firmy Slack jest słuszne czy nie słuszne. Twierdzę natomiast, że o ile przedstawione przeze mnie informacje o założeniach konieczncyh do optymalnego funkcjonowania wolnego rynku sa prawdziwe to konieczne są jakieś rządowe regulacje antymonopolistyczne i to nie są elementy polityki/gospodarki socjalistycznej tylko kapitalistycznej! 

    Jak te regulacje powinny wygladać w szczegółach to już kolejna kwestia ale wygląda na to, że chyba dopiero się tego uczymy. 


  4. 2 godziny temu, venator napisał:

    A co z hipotezą  kwantowej natury mózgu i przeniesieniem ludzkiej świadomości (splątanie kwantowe) w dowolne "miejsce" czasoprzestrzeni? (hipoteza Hamerhoffa-Penrosa o kwantowej naturze mikrotubuli).

    Z tego co wiem mechanika kwantowa w badaniu mózgu jak na razie jest bezużyteczna. Nie ma żadnych kwnatowch modeli które wyjaśniałby cokolwiek w działniu mózgu. Zjawiska biologiczne a tym bardziej psychiczne powstają na znacznie wyższym poziomie generalizacji, gdzie wiele zjawisk/procesów się nakłada a na takim poziomie mechanika kwantowa traci swoje zastosowanie (chyba, że do opisów np. pewnych teorii z chaosu czy termodynami używać równań kwantowych, bo jak ustaliśmy w innym watku - można :P tylko po co. Ale nawet jesli to jak na razie nie udowodniono żeby typowo kwantowe zjawiska miały cokolwiek ważnego do powiedzenia w działaniu mózgu. )

    Podsyłam wypowiedz jednego z czołowych Polskich neurokognitywistów (Prof. W. Ducha) w tym temacie: 

    "Spekulacje dotyczące mechaniki kwantowej wywodzą się z technicznych aspektów problemu
    interpretacji sensu matematycznego formalizmu, opisującego kwantowe zjawiska.
    Nic nie wskazuje na istotną rolę zjawisk kwantowych na poziomie neuronów (oprócz
    siatkówki, gdzie pewne procesy można zainicjować pojedynczym kwantem światła?)
    Proponenci teorii kwantowych nie wiedzą nic o umyśle ani fenomenologii świadomości ‐
    fakty psychologiczne i neurobiologiczne uważają za drugorzędne.
    Nie można tworzyć teorii nie wiedząc na jaki ma być temat! Najpierw ustalmy fakty.


    Henry Stapp (Berkeley):
    „Dlaczego istnieje świadomość? Ponieważ lokalno‐redukcjonistyczne prawa fizyki uważane
    za przyczynowy opis świata, są niekompletne: potrzeba czegoś więcej, by doszło do kolapsu
    funkcji falowej, do pojawienia się ‘klasyczności’ w przyrodzie, do realizacji potencji stanów
    kwantowych”.


    Świadomość staje się tu mechaniczną przyczyną redukująca funkcje falowe.
    Nie ma tu żadnych odniesień do funkcji poznawczych i afektywnych mózgu.
    Nie bardzo wiadomo, co poza technicznymi problemami związanymi z zagadnieniem
    pomiaru w mechanice kwantowej tego typu rozumowanie miałoby wyjaśniać.


    Teorie Stappa, Penrose'a czy Hamerhoffa są spekulacjami, które nie posunęły nauki do
    przodu, gdyż nie da się ich empirycznie zweryfikować, nie wyjaśniają wyników konkretnych
    eksperymentów ani też nie przewidują nowych zjawisk.
    Należy odróżnić spekulacje od wiedzy naukowej; spekulacje nie stają się nigdy
    obowiązującymi dogmatami, nauka to nie religia." 

    Natomiast kwestia biofotonów to dla mnie nowość. Musze zgłębic ten temat w wolnej chwili. Dzięki!

     

    • Upvote (+1) 1

  5. 15 godzin temu, peceed napisał:

    To nie jest prawda.

    Możesz rozwinąć te myśl? 

     

    15 godzin temu, peceed napisał:

    Doświadczamy też nieciągłości.

    i ta równiez :P

    38 minut temu, Jajcenty napisał:

    Formalnie tak, jest zasadnicza różnica między cp a mv (cp+rm), ale w naszych rozważaniach cicho zakładam, że  usunięcie kopii źródłowej następuje wystarczająco szybko by mówić o przeniesieniu, a nie powieleniu. Możemy oryginał pozbawiać przytomności - snem, gorzałą, młotkiem...

    Tylko że natychmiastowe usunięcie nic nie zmienia w sensie metafizycznym (może etycznym tak :P)  - problem statku nadal pozostaje (chyba, że wprowadzimy pewne niepopularne założenia, które chyba się tutaj krystalizują :P). 


  6. 11 minut temu, darekp napisał:

    A gdyby tak trzymać je połączone razem aż do śmierci biologicznej mózgu białkowego? To co pozostanie będzie nadal tym samym człowiekiem? ;) 

    Moim zdaniem nie. Mało tego - tuż po połączeniu nie będzie tym samym człowiekiem, nie trzeba czekać do śmierci białkowego mózgu. Natomiast tutaj cały czas jest pytanie o ciągłość. Człowiek biologiczny przecież też ulega ciągłbym transformacją, nie tylko na poziomie substancji (komórki) ale struktury przede wszystkim. Natomiast zarwóno te trensformacje jak i nawet proces snu i czuwania nie zaburza owej ciągłości. Jaka jest natura tej ciągłości to rzecz wtórna, bo niewiązpliwie ta ciągłośc istnieje, bo jej doświadczamy. Pytanie czy taka ciągłość zostanie zachowana po transformacji mózgu biologicznego do "cybermózgu" ? To jest problem do nazwania którego używam paradoksu statju Tezeusza, rzecz osobna czy poprawnie (moim zdaniem tak). 


  7.  

    4 minuty temu, peceed napisał:

    Po rozłączeniu muszą być od razu różne. Przecież w końcu zaczną myśleć o innych rzeczach!
    Natomiast przy wymuszonej identyczności poprzez komunikację świadomość musi być jedna, ale jest funkcją całego układu. Po rozłączeniu następuje podzielenie (eureka).
    To wcale nie jest problem jakościowo inny w stosunku do problemu integracji.
    Operacja rozdzielenia półkul też częściowo tworzy 2 osobne okaleczone świadomości (to sytuacja kiedy wyłączamy część światłowodów w rozsuniętym mózgu).

    I na to wszystko jak najbardziej zgoda. Weźmy natomiast taką sytuację: podłączamy obiekt do interfejsu kopiującego - tworzący tym samym nowy system, którego świadomośc jest świadomością tego nowego systemu. Funkcją nowego systemu jest cyfrowe zapisanie stanu konektomu (~mózgu człowieka). Dokonujemy odłączenia od interfejsu i tworzymy kopię (oczywiście już nieco inną) pierwotnego systemu (człowieka). Mamy tym samym kopię, która oczywiście nie posiada świadomości oryginału. Zatem w jaki sposób mielibyśmy dokonać "przeniesienia" ? Możemy dokonać jedynie integracji z maszyną, co spowoduje powstanie nowego systemu, który następnie może podlegać różnym kolejnym transformacjom. 

    Czy podłączenie do współczesnych interfejsów BCI powoduje "przeniesienie" świadomości do nich? I w sumie, teraz myślę - czy powoduje również uzyskanie nowej świaodmosci ? 


  8. 1 minutę temu, peceed napisał:

    Cała ta gimnastyka umysłowa opiera się na niezdefiniowanym pojęciu "świadomość".

    Dokładnie. 

    ale zgoda na to: 

    2 minuty temu, peceed napisał:

    Rozważmy mój układ dwóch skopiowanych mózgów zsynchronizowanych przez nanodruty, przy bliskiej obecności zakłócenia czasowe są pomijalne. Siłą rzeczy musimy traktować taki mózg jako jeden obiekt z jedną świadomością

    Układ mózg (ze świadomością) + interfejs kopiujący to jeden system z jedna świadomością. Tylko co z ewentualnymi kopiami? Wszystie mają tą samą świadomosć? Jesli tak, to jak się komunikują? 


  9. 17 minut temu, Astro napisał:

    Właśnie nie. :P

    @darekpnapisał "Jeśli zakładamy, że pojawią się super potężne AI zdolne wyprzedzić człowieka nawet w wymyślaniu nowych potrzeb, to dlaczego nie brać pod uwagi, możliwości, że będzie można swobodnie przenosić świadomość (czy jakieś "osobowe ja" czymkolwiek ono by nie było) między maszyną a ludzkim mózgiem?" 

    Ja na to odpowiedziałem, więc rozmowa dotyczy problemu "przeniesienia" świadomosći. Kopiowanie nie jest problemem metafizycznym, jedynie etycznym (co już ustaliliśmy). 

    20 minut temu, Astro napisał:

    Logicznie/ racjonalnie nie jest główną funkcją ludzkiej świadomości. :P

    w ogóle nie wiadomo jaka jest funkcja ludzkiej świadomości, ale to chyba nie dotyczy tematu. 


  10. 1 minutę temu, Jajcenty napisał:

    Tak, wiem, Dialogi są straszne. Właściwie nie zdołałem ich przeczytać ze zrozumieniem. Kontrargument: jeśli tyran chce unicestwić Hylasa to powinien zniszczyć też kopię. Problem z kopią świadomości jest taki, że natychmiast po uruchomieniu odjeżdża od oryginału, jednak z założenia zachowuje wspomnienia włącznie z usilną chęcią unikania tyrana. Problem statku Tezeusza jest wydumany i dotyczy raczej generalnego pojęcia nieciągłości / stanów nieustalonych. Dziecko - dorosły, włochaty-łysy, zdrowy-chory. 

    Jestem w stanie się zgodzić, ze dyskusjyjne jest to czy problem statku Tezeusza dotyczy tematu o którym rozmawiamy czy nie. W sensie chodzi mi o definicję tego pojęcia/problemu. Być może nie oddaje ona istoaty problemu świadomosci. Natomiast to nie zmienia faktu że problem "przeniesienia" jakokolwiek byśmy go nie nazwali - nadal istnieje. 

     


  11. 10 minut temu, peceed napisał:

    To za ogólne twierdzenie, bo sprowadza się do banału że "wszystkim steruje informacja". 

    To nie jest banał jeśli doda się do tego, że to jedyna funkcja informacji :)

    11 minut temu, peceed napisał:

    Paradoksu tu nie ma, jest tylko posługiwanie się niejednoznacznymi pojęciami (wszystkie są takie). Tak naprawdę nie ma żadnego sporu o istotę rzeczy a jedynie kłótnia o znaczenie krótkich słów kodowych. Odpowiednio długa "historia" jest jednoznaczna ("powstała kopia a oryginał zniknął", "wymieniono deski").
    Język z natury rzeczy musi pomijać detale, każdy uproszczony model ma granice stosowalności.

    Jasne, ale w ramach naszych modeli, czy to jezykowych czy innych istnieją paradoksy. Ja mówię o tym, ze nie jestesmy w stanie wyobrazić sobie logicznego procesu prowadząceo do "przeniesienia" świadomości. Możemy wyobrazić sobie skopiowanie jakiegoś bytu, ale to nie oznacza jego przeniesienia. 


  12. 2 minuty temu, Astro napisał:

    A ktoś mówił, że zmieniłoby? W Star Trek jest to bardzo naturalnie, bo przeniesienie jest destruktywne, czyli tak jakbyś zasnął i się obudził, choć tam to trwa znacznie krócej.

    Owszem, to jest własnie przedmiot tej dyskusji :P a co do "zaśniecia i obudzenia". Rzekome pzreniesienie śiwaodmości właśnie by tak nie wyglądało bo mogę zrobić kopię istniejąca w tym samym czasie. Musiałoby zatem istnieć jakie prawo naturalne zakazujące jednoczesnego stanu czuwania dla kazdej kopii - bo inaczej mielibyśmy po prostu wiele hostów a nie "przeniesienie świadomości". A nawet gdybysmy mieli wiele hostów to powstaje problem fizycznego sprzezenia między tymi świadomosciami. Znane nam prawa fizyki chyba na to nie pozwalają... chociaż może splatanie? 

    5 minut temu, Astro napisał:

    Robię ową lemowską maszyną "idealną" kopię obrazu/ ludzia/ co tam chcesz. Skoro nie masz jakiejkolwiek możliwości odróżnienia kopii od oryginału, to dyskusja jest bezprzedmiotowa.

    Dlatego to jest problem filozoficzny. Kwestia dotyczy tego czy można logicznie/racjonalnie wyobrazić sobie takie przeniesienie. 


  13. 1 minutę temu, darekp napisał:

    Ano, Warai myśli analogowo, Jajcenty cyfrowo, ja kwantowo (czyli nie mam problemu z przenoszeniem, mam problem z kopiowaniem;)))

    A pomyślałeś, że być może gdy postawić obok Ciebie dokładną kopię Twojego ciała, to Twoja świadomość przeskoczy do tego ciała (z prawdopodobieństwem np. 1/2)? W końcu świadomość (czy też to "ja") powinna być (tzn. tego się można spodziewać) jakimś obiektem fizycznym. Jeżeli dwa zbiory atomów są tak samo dobre do "hostowania"" tej samej świadomości, to być może możliwy jest "przeskok" czy też raczej zamiana świadomości w obu ciał (na zasadzie jakiegoś "spontanicznego łamania symetrii" powiedzmy). Nie mówię, że tak jest, chodzi mi o to, że mogą istnieć możliwości, o których sobie teraz nie pomyślimy.

    jasne, skoro nie wiemy dokładnie czym jest świadomość i jak to wszystko działa to potencjalnie możliwe sa różne opcje, ale taki "impulsowy byt", że tak go nazwę ad hoc, to raczej nie jest przeniesienie świadomości a multiplikacja hostów. Mi chodzi o to, że nie ma/nie znam obecnie satysfakcjonującej filozofii takiego przeniesienia świadomosci. Nie mówię, że AI tego nie rozwiąze :)


  14. 5 minut temu, Astro napisał:

    W każdej (dość krótkiej) chwili obumiera w Tobie i powstaje wiele nowych komórek. Gdzie tu ciągłość? W każdej chwili umierasz i rodzisz się na nowo. Świadomość, którą widzę raczej funkcyjnie sprytnie to rozwiązała.

    Zgadza się, a jednak zachowujesz "wrażenie" ciągłości własnego ja, ale nie w tym problem. Problem polega na tym, że "przeniesienie świadomosci" do maszyny nic by nie zmieniło dla tej osoby która byłaby rzekomo przeniesiona. Po prostu powstałaby jej kopia, a tamta żyła by nadal swoim życiem lub umarła, nieważne. Nie ma mowy o "przeniesieniu świadomosci". Problem pewnie uda się rozwiązać jeśli zrozumiemy czym świadomośc jest, bo to że funkcją to raczej jasne, ale to jeszcze za mało. 

    5 minut temu, Astro napisał:

    Przecież to tylko semantyka. Czy mówienie różnymi językami o RZECZYWISTOŚCI zmienia cokolwiek w tej ostatniej?

    Jasne, że nie. 


  15. 5 minut temu, Jajcenty napisał:

    Bo myślisz anaglowo :) VHS robi problemy, kopie cyfrowe są nich pozbawione. Pozostaje problem praw autorskich i generalnie IP :)

    Zgadzam się, że istnieje przy tym problem natury etycznej, ale kwestia paradoksu statku Tezeusza nadal pozostaje, bo jeżeli by jej nie było to jakie masz kontrargumenty na przytczony pzreze mnie wczesniej fragment rozwmowy Filonusa i Hylasa? (swoją drogą autorstwa Lema właśnie :P). Strzeszczając - skoro moja kopia jest mną, to jej stworzenie równałoby się jakiemuś podziałowi mojej świadomości na obydwie te kopie, a kopii jak wiadomo moze być n... A jeśli nie jest mną, no to nie ma problemu ale o żadnym "przednoszeniu" świadomości nie ma mowy, a jedynie o kopiowaniu (z  tym jak sam zauwazyłeś nie ma problemu, problem jest z pzreniesieniem). Innymi słowy, teleprotacje etc. wiązałby się z unicestwianiem i tworzeniem na nowo, a nie z "przenoszeniem". 


  16. 5 minut temu, Jajcenty napisał:

    To nie jest problem statku Tezeusza. Przecież nie masz kłopotu z kopią zdjęcia w jpg. Dwa byty, ten sam skrót md5. Problem jest raczej etyczny - obie kopie świadomości są prawdziwe i roszczą sobie prawa. Wystarczy zadbać  by w każdym momencie tylko jedna kopia była aktywna. Problem dawno rozwiązany przez Lema czy w Star treku - beam me up, Scotty.

    No nie wiem, moim zdaniem to jednak jest problem statku Tezeusza bo kwestia dotyczy tego czy to jesteś nadal ty czy nie... nadal ten sam statek czy już zupełnie inny? Ja rozumiem, że człowiek ulega ciągłej transformacji, ale jest zachowana ciągłość. W przypadku takiego "przeniesienia" ciągłośc jest przerwana. 


  17. 3 minuty temu, darekp napisał:

     Dlatego ja nie wierzę w prawdziwość hipotezy, że wystarczy i da się zrobić dostatecznie wierną "kopię struktury atomowej". I dlatego się zastrzegłem poprzednio, że istnieje możliwość że tu nie ma paradoksu statku Tezeusza - to było Twoje założenie, że paradoks zachodzi ;P

    Nie wiem czy dobrze to rozumiem... w każdym razie mi chodzi o to, że "przeniesienie świadomości do maszyny" nie jest raczej możliwe/wyobrażalne bez rozwiązania problemu statku Tezeusza. Chyba, że założymy że świadomosc to jest jakaś cecha nie związana z zachowaniem ciągłości bytu człowieka, tylko coś na zasadzie nie wiem "wątroby". 

    Albo żeby nie komplikować - "przeniesienie świadomości" do maszyny nie daje pewności że nie umrzesz po prostu :P Także nie wiadomo czy byłoby to przeniesienie czy może stworzenie. 


  18. 26 minut temu, darekp napisał:

    Najpierw przenosimy cały żywy mózg do maszyny. Potem w tempie mniej więcej takim, w jakim obumierają neurony wymieniamy pojedyncze neurony na ich elektroniczne odpowiedniki. Do momentu, gdy nie pozostanie żaden białkowy neuron. Dla dostatecznie zaawansowanej technologii bułka z masłem;)

    Dobre :P ale: 

    "

    FILONOUS: Wybornie. Wyobraź sobie, Hylasie, że musisz dziś umrzeć, albowiem znajdujesz się we władzy pewnego tyrana, który postanowił solennie cię uśmiercić, a ma po temu wszystkie możliwości. Czas twej egzekucji wyznaczony został na siódmą rano. O szóstej, to znaczy teraz właśnie, dręczony smutkiem i trwogą, udajesz się na ostatnią przedśmiertną przechadzkę, spotykasz mnie i opowiadasz mi o swym nieszczęściu.

    Czy zgadzasz się przyjąć taki wstęp do dysputy o owej wyobrażonej sytuacji, w której ty będziesz skazanym na śmierć, a ja — przyjacielem twym, pragnącym ci pomóc, a zarazem wynalazcą machiny do wskrzeszania z atomów?

    HYLAS: Zgadzam się. Mów.

    FILONOUS: Biedny Hylasie, masz zginąć, biada, to straszne! Ale prawda, tyś jest przecież materialistą?

    HYLAS: Tak.

    FILONOUS: To doskonale się składa. Właśniem skonstruował machinę, o której tyleśmy ostatnimi czasy rozprawiali. Kopie, jakie za jej pomocą sporządzam, w niczym nie różnią się od oryginałów. Człowiek, którego z atomów składa moja machina, nie tylko powłoką cielesną nie różni się od oryginału, ale posiada wszystkie cechy umysłu takie same, że dla przykładu wspomnę o pamięci — jak wiesz, polega ona na pewnych indywidualnych właściwościach struktury mózgu. Otóż machina moja stwarza kopię ze wszystkimi szczegółami budowy mózgu, a więc i pamięcią zdarzeń przeszłych, z myślami, wspomnieniami i pragnieniami. Krótko mówiąc, mój Hylasie, gdy za godzinę ulegniesz przemocy i skonasz, twoja powłoka jeszcze nie zdąży ostygnąć, a już wprawię w ruch machinę i z atomów takich samych, jakie się teraz na twoje ciało składają, zbuduję żywego, myślącego Hylasa. Ręczę ci za to. I cóż, czy rad jesteś?

    HYLAS: Ależ tak, po trzykroć tak, oczywista. Musisz tylko zbadać moją strukturę atomową, aby ją przedstawić machinie.

    FILONOUS: To się rozumie. Pozwólże, mój przyjacielu, abym wzmógł jeszcze twą pewność przeżycia śmierci. Znasz mnie, wierzysz mym słowom, mym zapewnieniom, wszelako ułomne są rzeczy wytworzone przez człowieka, tu wszakże pewność jest niezbędna. Pozwól przeto, bym tego Hylasa, który twoim ma być przedłużeniem, twoją kontynuacją, już teraz stworzył. Będzie on oczekiwał twojej śmierci, a po niej wspólnie z nim, to jest z tobą, oddamy się uciechom wskrzeszonego żywota.

    HYLAS: Co ty mówisz, Filonousie?

    FILONOUS: To, co usłyszałeś: dla zwiększenia twej pewności kopię twoją stworzę już teraz...

    HYLAS: Ależ to nonsens!

    FILONOUS: Czemuż to?

    HYLAS: To będzie odrębna ode mnie, obca istota!

    FILONOUS: Tak sądzisz?

    HYLAS: A jakże inaczej? Ten człowiek może i będzie nieskończenie do mnie podobny, wszyscy go za mnie brać będą, będzie żywił te same co ja uczucia, chęci, zamiłowania, nawet prace, przeze mnie rozpoczęte, on w mym duchu dokończy, ale to nie ja będę! To będzie sobowtór, jakby bliźniak, ja zaś umrę na zawsze!

    FILONOUS: Skądże ta pewność?

    HYLAS: A stąd, że jeśli stworzysz go teraz i on będzie tu przytomny, to będę o nim mówił „on”, jak o każdym innym człowieku, i widział go na zewnątrz siebie — i będzie drugą, odrębną ode mnie, inną istotą ludzką, jak każdy człowiek, i to, że będzie do mnie podobny jak kropla do kropli, w najmniejszej mierze śmierci mej nie osłodzi. Owszem, dla żyjących dalej, dla mych przyjaciół, krewnych, będzie złudzeniem mego bytowania skończonym i doskonałym, ale ja — ja umrę i już żyć nie będę.

    FILONOUS: Skądże ta pewność?

    HYLAS: Nie możesz mieć wątpliwości w tym przedmiocie, Filonousie, i jeno mnie próbujesz. Przecież gdybym podniósł z ziemi ten oto wilgotny, zwiędły liść i podał owemu „drugiemu Hylasowi”, jeśliby tu stał, to on przecie wdychałby i czuł jego woń cierpką i miłą, a nie ja. I podobnie rzecz by się miała po mojej śmierci, bo przecież wskutek mego zgonu w nim się nic nie przemieni, nic nie nastąpi nowego. On będzie po świecie chodził dalej, jego pięknem się radował, ja atoli istnieć przestanę zupełnie.

    FILONOUS: Tak? Hm, więc co robić? Mów, co mam uczynić z machiną, aby zapewnić ci wskrzeszenie?

    HYLAS: To całkiem proste. Musisz stworzyć moją żywą i myślącą kopię po mym zgonie.

    FILONOUS: Tak mniemasz?

    HYLAS: Tak.

    FILONOUS: Kopia stworzona po twym zgonie będzie tobą, a stworzona przed twoją śmiercią nie będzie tobą, lecz człowiekiem, choć niezmiernie podobnym, ale innym? Jakaż różnica między tymi dwiema istotami, wyjaśnij mi, proszę?"

    więcej tutaj.


  19. Godzinę temu, darekp napisał:

    będzie można swobodnie przenosić świadomość (czy jakieś "osobowe ja" czymkolwiek ono by nie było) między maszyną a ludzkim mózgiem? Wtedy problem zniknie ("nie będzie różnicy między białkiem a krzemem" - jakoś tak to ujął Lem, nie pamiętam dokładnego cytatu). Nawet jeśli my nie potrafimy wymyśleć jak to zrobić, to może te super potężne AI wykoncypują...

    Jestem ciakw jak AI rozwiąże paradoks statku Tezeusza (nie mówię ironicznie, może jest to możliwe). 

    Dodatkowo musimy wziać pod uwagę, że takie daleko idące tranformację człowieka prowadzą do tego, że "nowy człowiek" już nie będzie człowiekiem... Nie mówię, że do źle czy dobrze. 

    3 godziny temu, peceed napisał:

    To co mnie zastanawia to kwestia "władzy": prawdziwymi elementami sterującymi w świecie są wyłącznie replikatory, obecnie genetyczne i memetyczne.

    "Elementem sterującym" jak to nazwałeś jest po prostu informacja. Memetyka to tylko pozdbiór procesów transinformowania, taki być może ciekawy (dla niektórych inspirujący) pomysł, nic więcej.


  20. Teraz, Astro napisał:

    Wiesz, ja plusiki i minusiki mam gdzieś, ale jeśli chcesz bawić się na poziomie piaskownicy, to dam radę. Potrafię zejść i na taki poziom, więc wiesz, to jest TYLKO Twój poziom. :)

    Ja pier**le, czy ty już cakowicie odleciałeś człowieku? Pierwszy dałeś mi minusa, ja jeden raz zripostowałem a ty w odwecie zaminusowałeś jeszcze dwa moje posty, w tym jeden wcześniejszy (na co ja nie zaragowałem) i to ja się bawie na poziomie piaskownicy? 


  21. 52 minuty temu, Astro napisał:

    No. Najwyraźniej nie rozumiesz co znaczy EOT, zatem powtórzę (może pomoże, na co nie liczę): EOT.

    Oh przepraszam bardzo, nie zauważyłem, że Pan zakończył rozmowę...

    Najwyraźniej ty czegoś nie rozumiesz, dlatego pozwól, że kolejny raz wyjaśię Ci oczywistości: to, że napiszesz EOT oznacza, że temat jest zakończony dla CIEBIE. To czy ja zakończe temat w tym samym momencie czy nie to zalezy ode mnie. Rozumiesz to, czy masz na to za dużą wiedzę ogólną? 

    54 minuty temu, Astro napisał:

    ed: Eech, niech będzie. Jesteś chyba tysiąc osiemset trzydziestym czwartym ludziem (o ile jesteś ludziem), który mówi mi, że jestem człowiekiem renesansu. Widać jestem. :P Oczywiście wiesz doskonale gdzie mi to leży. :)

    Nie nie jesteś. Mówiłem to ironicznie... Tak Ci się tylko wydaje. Twoja wiedza jest mocno ograniczona. Nie tylko dlatgeo,. że znacznie się przeceniasz ale dlatego, że jest to zwczajnie fizycznie niemożliwe i nawet w najmniejszym stopniu nie da się byc dzisiaj człowiekiem renesansu. Zrozum to w końcu a może Twoja pyszałkowatość nieco złagodnieje co wyjdzie wszystkim na zdrowie. 

    A sugerowanie, że mogę być botem internetowym chyba podchodzi już pod jakas wyrafinowaną formę rasizmu... 

    Czytając Twoje komentarze w których nie nauczasz innych fragmentu fizyki (tak, Twoja wiedza ekspercka obejmuje jedynie jej wycinek) dochodzę do wniosku, że całe szczęście, że mamy demokrację bo totalitarne rządy pod władzą kogoś takiego jak ty byłby piekłem na ziemi. 

×
×
  • Create New...