Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Mariusz Błoński

Administratorzy
  • Liczba zawartości

    3574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    114

Odpowiedzi dodane przez Mariusz Błoński


  1. Pomnożenie zajęło mi 15 sekund. I żadne tam bez dwóch, tylko robiłem to 98x100 + 2x(98x10)

    Ktoś, kto nie lubi matematyki i został zmuszony do jej zdawania, nie skonstruuje smartfona. A dziecka z kąpielą nie wylewam, gdyż twierdzę, że należy na maturze zdawać to, co się chce. A jedynym obowiązkiem powinien być język ojczysty, bo nim każdy powinien umieć się posługiwać.
    Ew. dostosować wymagania do profilu klasy. Czyli, wszędzie obowiązkowy polski + obowiązkowy zgodny z profilem + coś do wyboru.


  2. 20 godzin temu, Astro napisał:

    No nie... Bez MATEMATYKI? Chcesz produkować debili? :P

    Ed.: Ostatnio zajrzałem czego tam na maturze z polskiego wymagają... To jakaś porażka. Polski?! Raczej wyznanie wiary... :D

    Gdyby matematyki obowiązkowej w Polsce nie było, to za 10 lat będziesz miał deficyt ludków od nitowania i wbijania gwoździ - zapłacisz czyimi pieniędzmi za inżynierów z Ukrainy?

    Mariusz, bez urazy, ale pierd*olisz głupoty bez składu i ładu... Przemyśl maturę... Wymagania dla statystycznego buraka nie są przypadkowe - humaniści po dziesięciu latach zżarliby całą pokrzywę i - co gorsza - wszelkie trujące paskudztwo. Mo≥że lepiej byłoby to dla Ziemi, ale nie wiem czy dla Polski. :D

    Ja nie miałem obowiązkowej matematyki na maturze i widzisz, jaki jestem piękny oraz mądry?

    A na poważnie: obowiązkowy powinien być tylko polski, bo od człowieka w wieku 18/19 lat możemy wymagać, by poprawnie wypowiadał się w języku ojczystym oraz miał pewne pojęcie o szeroko rozumianej kulturze. Więc zbadanie na maturze znajomości własnego języka na poziomie dobrym oraz orientacji w kulturze na poziomie podstawowym powinno być obowiązkowe. Ponadto obowiązkowe powinny być przedmioty do wyboru, zgodne z zainteresowaniami/zdolnościami maturzysty. I tutaj już poziom znajomości powinien być co najmniej dobry. Jeden wybierze matematykę, fizykę i muzykę, inny zdecyduje się zdawać angielski, chemię i fizykę, a jeszcze ktoś inny stwierdzi, że chce zdawać historię, łacinę i wiedzę o społeczeństwie.
    Wprowadzanie jakiejś protezy matematyki na maturze nie ma sensu, bo to tylko pozory. Więc ta matematyka powinna być sprawdzana na poziomie dobrym. Zmuszanie do jej poznania na takim poziomie kogoś, kto nie chce się jej uczyć, bo interesują go kwestie językoznawcze czy historyczne, jest bez sensu. Tym bardziej, że w ten sposób możesz uwalić na maturze kogoś, kto jest świetny właśnie w historii czy językoznawstwie. I w imię czego? By słabo znał matematykę, która mu się do niczego nie przyda? Lepiej wypuszczać ze szkół ludzi, którzy są dobrzy w tym, co chcą robić, co ich interesuje, niż protezy pseudointelektualistów, którzy "znają" matematykę. W praktyce kończy się to tak, że poziom matematyki na maturze będzie się obniżał - by nie uwalać ludzi, których ona nie interesuje - więc nikomu to korzyści nie przyniesie.

    Podsumowując: polski tak (bo jak ktoś przez 18 lat życia nie nauczył się poprawnie własnego języka, to niech idzie do szkoły zawodowej, a nie obniża poziom uczelni wyższych), a reszta zgodnie z zainteresowaniami/zdolnościami/wybranymi kierunkami studiów, bo tylko wówczas będziemy mieli jako taką gwarancję, że ludzie rzeczywiście nauczą się i wykorzystają w życiu to, co na maturze.


  3. Właśnie dlatego trzeba jak najlepiej komunikować to, co się w nauce dzieje. Amerykanom to dobrze idzie. :) U nas jest niezły opór materii. W swoim czasie oburzyłem kilku polskich naukowców, bo stwierdziłem, że jeśli ich praca jest finansowana z budżetu, to powinni mieć obowiązek publikacji po polsku. Z takim podejściem daleko nie zajdziemy :)


  4. Ale po co komu te piki demograficzne? Fetyszyzm ciągle rosnącej liczby ludności? Państwa powinny działać tak, by radzić sobie w zmieniającej się sytuacji demograficznej, a nie próbować jednego tylko sposobu - zwiększenia dzietności. Bo to i tak nie wyjdzie. Za to później politycy będą mogli rozłożyć ręce i stwierdzić "próbowaliśmy". Może i o to im właśnie chodzi. Bo łatwiej jest rzucić zasiłkiem, zyskać tani poklask i stwierdzić "próbowaliśmy", niż przemodelować cały system gospodarczy i opieki społecznej.

    • Pozytyw (+1) 1

  5. Kultury i cywilizacje pojawiały się i znikały. Taka kolej rzeczy. A spadek dzietności ma związek z poprawą jakości życia na wszelkich polach. Lata temu czytałem, że np. dzietność kobiety na wsi w Ghanie to ok. 7, ale już u wykształconej kobiety w mieście jest to 4. Posiadanie jak największej liczby dzieci nie jest wartością samą w sobie. A wiara w perpetuum mobile, czy w zakresie ciągłego wzrostu liczby ludności czy ciągłego wzrostu gospodarczego to utopia i przepis na katastrofę.


  6. @Astro drogi. Dzięki za uwagi. Siedzę i poprawiam pod nadzorem Ani ;)

    A z tym wyzwaniem to stwierdzenie ze strony DoE. Uwierzyłem im na słowo. :)

    @Radecki przez analogię z eksperymentem Majorana Demonstrator, którego części przewieziono do Włoch na potrzeby większego eksperymentu, przypuszczam, że jeśli "wsad" pierwiastka zwiększą 1000-krotnie, to mogą się spodziewać zarejestrowania pierwszego rozpadu po roku. Dlatego chwalą się tym osiągnięciem, bo dokładnie określili, ile muszą poczekać na wynik.
    Może być jednak problem z wsadem, bo użyli 17 kg, więc trzeba by 17 ton wsadu mieć. Przypuszczam, że maszyna nie pomieści :)
    PS. jeśli nabredziłem, to pewnie @Astro poprawi :)


  7. 4 godziny temu, Astro napisał:

    P.S. Zapomniałem, ale nie chodzi Mariusz o to, by "przyciemniać Kopalnię". Fajnie jest zwyczajnie dać ludziom WYBÓR, bo osobiście wolę fedrować w warunkach zbliżonych do RZECZYWISTOŚCI niż z żarówą na oczy. Z żarówką w twarz kiepsko się myśli. ;)

    2xP.S. @peceed, może to mój błąd, że w nawiasie się uśmiechnąłem zamiast przymknąć oko. ;)

    To projekt sprzed lat wielu. Wiesz, z czasów, gdy ludzie parę w ręcach mieli i sieczkarni nie potrzebowali.
    Nie jesteśmy w stanie tego zmienić. Jacek pracuje nad całkiem nową Kopalnią i prace te już ponad 2 lata trwają (z powodów różnych). A gdy się skończą, mamy nadzieję, że w tym roku, będzie dizajn z tych bardziej współczesnych, więc pewnie łatwo da się tam różne zmiany wprowadzać. I za to trzymajmy kciuki :)


  8. SOFIA to program amerykańsko-niemiecki, SwRI to instytucja amerykańska. Ale w całym tekście nie ma żadnej wzmianki wskazującej na narodowość czegokolwiek, więc skąd Twoja uwaga?

    Nie znalazłem też informacji, by wcześniej jednoznacznie zidentyfikowano molekuły wody na asteroidzie.

    A odnośnie jankeskiej nauki, to nie dość, że porządnie ją uprawiają, to i porządnie się z nią dzielą. Udostępniają informacje i materiały graficzne, a gdy człowiek czegoś od nich chce, to nie tylko błyskawicznie odpowiadają, przysyłają żądane materiały i informacje, a do tego jeszcze zaangażują się w poszukiwanie materiałów i podziękują za zainteresowanie. I tak zachowują się zarówno pracownicy działów PR, jak i naukowcy - zarówno tacy całkiem nieznani, jak i największe tuzy w swoich dziedzinach. I to jest bardzo wyraźna różnica pomiędzy jankeską nauką, a niemal całą resztą świata. Jeśli więc istnieje nierównowaga w informowaniu o osiągnięciach naukowych USA/reszta świata to wynika ona m.in. z podejścia Amerykanów do informowania o nauce.


  9. 1 godzinę temu, radar napisał:

    Zgadzam się, ale ile misji nie powiodło się z powodu sprzętu, który był "top"? :) "Top" - czyli przestarzały o dekadę albo więcej :)

    Ale naonczas można powiedzieć, że dochowano najbardziej rygorystycznych procedur i mimo wykorzystania wielokrotnie sprawdzonego sprzętu, coś poszło nie tak. To bezpieczniejsze niż narażanie się na zarzuty puszczania niesprawdzonego sprzętu.

    Może i taki przesadny rygoryzm jest dobry, bo jak się poluzuje jedne zasady, to za jakiś czas pojawią się głosy, że może by tak poluzować też zasady misji załogowych.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...