Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36968
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Badania prowadzone m.in. na hodowlach komórkowych pokazują, że znany jako wskaźnik pH błękit metylenowy może spowalniać lub odwracać objawy starzenia skóry w każdym wieku. Nasze badania sugerują, że błękit metylenowy może być silnym antyoksydantem, nadającym się do wykorzystania w kosmetykach. Zaobserwowane skutki nie są czasowe. Wydaje się, że związek ten powoduje fundamentalne, długoterminowe zmiany w komórkach skóry - opowiada prof. Kan Cao z Uniwersytetu Maryland. Amerykanie przez miesiąc testowali błękit metylenowy na komórkach pobranych od zdrowych dawców w średnim wieku, a także na komórkach pozyskanych od pacjentów z progerią. Oprócz błękitu metylenowego testowano także 3 inne antyutleniacze: acetylocysteinę (NAC), MitoQ i MitoTEMPO (mTEM). Okazało się, że błękit metylenowy wypadał lepiej od pozostałych przeciwutleniaczy; poprawiał różne symptomy starzenia w komórkach osób zdrowych i z progerią. W fibroblastach, które produkują kolagen, następował spadek stężenia reaktywnych form tlenu (RFT) i wskaźnika śmierci komórkowej. Widać było za to wzrost wskaźnika podziałów komórkowych. W kolejnym etapie eksperymentu zespół Cao testował błękit metylenowy na komórkach pozyskanych od starszych - ponadosiemdziesięcioletnich - dawców. Po koniec miesięcznego badania zaobserwowano m.in. spadek ekspresji 2 biomarkerów starzenia komórkowego: p16 i SA-β-gal. Byłam podekscytowana, widząc, że fibroblasty osób ponad 80-letnich rosną o wiele lepiej w medium zawierającym błękit metylenowy i że widoczny jest spadek markerów starości komórkowej. Błękit metylenowy wykazuje zatem spory potencjał w zakresie opóźnienia starzenia skóry w każdym wieku - dodaje prof. Zheng-Mei Xiong. Następnie Amerykanie rozpoczęli serię eksperymentów w symulowanej skórze (specjalnym systemie opracowanym przez Cao i Xiong). Ich trójwymiarowy model składa się z żywych komórek skóry i zawiera wszystkie 3 jej podstawowe warstwy oraz struktury (poza mieszkami włosowymi i gruczołami potowymi). System pozwolił nam zbadać szereg objawów starzenia, których nie da się odtworzyć w hodowlach. Co najbardziej zaskakujące, zauważyliśmy, że skóra potraktowana błękitem metylenowym zatrzymuje więcej wody i zwiększa swoją gęstość - a to 2 cechy młodej skóry. Gdy na symulowanej skórze przetestowano kosmetyki z błękitem metylenowym, zauważono, że jeśli w ogóle pojawiało się podrażnienie, to niewielkie i to nawet przy dużych stężeniach antyoksydantu. Zaczęliśmy już projektować kosmetyki zawierające błękit metylenowy. Teraz pracujemy nad przełożeniem wyników na produkty do sprzedaży - podsumowuje Cao. « powrót do artykułu
  2. Amerykańska Energy Information Agency (EIA) opublikowała dane za pierwszy kwartał 2017 roku dotyczące produkcji energii odnawialnej w USA. Okazało się, że energetyka odnawialna rozwija się tak szybko, ze znacznie przekracza to przewidywania sprzed kilku zaledwie lat. Według EIA, energia ze Słońca, wiatru i geotermalna stanowiła 10,68% całości energii wyprodukowanej w USA. Jeśli dodamy do tego energię z elektrowni wodnych, to ze źródeł odnawialnych USA produkuje już 19,35% potrzebnej krajowi energii. Rzeczywistość przerosła najśmielsze oczekiwania. W 2012 roku szacunki EIA mówiły, że produkcja energii ze źródeł odnawialnych "wzrośnie z 10 procent w roku 2010 do 15 procent w roku 2035". Jeszcze w roku 2015 przewidywano wzrost "z 13% w roku 2013 do 18% w roku 2040". Jeśli by ówczesną metodologię EIA zastosować w dłuższym okresie, to obecnego poziomu 19,35% nie osiągnięto by przed rokiem 2057. W pierwszym kwartale bieżącego roku w USA pozyskiwano około 4,768 TW z prywatnych oraz niewielkich firmowych instalacji słonecznych oraz 9,2 TW z dużych farm słonecznych. Ilość energii generowanej przez duże farmy wzrosła w ciągu roku z 6,67 do obecnych 9,2 TW. EIA wyraźnie nie przewidziała gwałtownego zainteresowania energetyką słoneczną. Jej gwałtowny rozwój stał się możliwy dzięki ulgom podatkowym oraz spadającym cenom ogniw fotowoltaicznych. Przed pięciu laty EIA przewidywała, że wzrost energetyki odnawialnej będzie napędzany przez energetykę wiatrową i instalacje wykorzystujące biomasę. O ile rzeczywiście z wiatru produkuje się sporą ilość energii, to udział biomasy w produkcji energii ulega zmniejszeniu. Wraz ze wzrostem popularności energetyki odnawialnej zmniejsza się udział energetyki jądrowej. Obecnie amerykańskie elektrownie jądrowe dostarczają o 1% energii mniej niż przed rokiem. Jest to spowodowane zarówno powolnym zbliżaniem się niektórych elektrowni do kresu życia technologicznego i planowanego wyłączenia, jak i konkurencją ze strony coraz tańszej energii z wiatru i gazu naturalnego. Niedawno producent reaktorów, Westinghouse, ogłosił bankructwo, co postawiło pod znakiem zapytania trzy planowane elektrownie elektrownie atomowe. W pierwszym kwartale bieżącego roku wzrosło tez zainteresowanie węglem, którego wydobycie zwiększyło się o 5%. Ekonomiści przewidywali taki scenariusz, gdyż rośnie też zainteresowanie gazem, więc jego ceny zaczęły rosnąć, przez co niektórzy producenci elektryczności powrócili do węgla. Jest to jednak zwrot tymczasowy i bez rządowej zwiększone interwencji zainteresowanie węglem nie utrzyma się długo. « powrót do artykułu
  3. Komary Aedes aegypti zarażone bakteriami z rodzaju Wolbachia w znacznie mniejszym stopniu przenoszą wirusy wywołujące dengę (DENV). Dotąd nie było wiadomo, jak w bezpieczny sposób rozprzestrzeniać wolbachię w populacjach miejskich komarów. Michael Turelli z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis i naukowcy pracujący w programie prof. Scotta O'Neilla "Wyeliminować dengę" doszli jednak do wniosku, że sprawdzi się strategiczne uwalnianie zainfekowanych bakteriami komarów w dużych miastach. Organizacja non-profit Eliminate Dengue Program wypróbowuje zupełnie nowe podejście do walki z dengą. Chodzi o pozyskiwanie bakterii, które zakażają komary i zmniejszają ich zdolność do transmitowania wirusów. W Cairns w Queensland naukowcy wypuszczali zakażone wolbachiami dorosłe A. aegypti w 3 rejonach przylegających do nadającego się dla nich habitatu. Dwa z nich były dość duże (miały powierzchnię ok. 1 i 0,5 km2), a trzeci mały (ok. 1/10 km2). Uwolniono na nich, odpowiednio, ponad 130 tys., 286 tys. i 35 tys. zakażonych bakteriami komarów. Specjaliści monitorowali rozprzestrzenianie wolbachii w populacji A. aegypti przez 2 lata, łapiąc owady i testując je pod kątem obecności bakterii. Turelli i inni stwierdzili, że na większych stanowiskach zainfekowane komary rozprzestrzeniały się z prędkością ok. 100-200 m rocznie. Po 2 latach nie było jednak dowodów, by coś się zadziało na mniejszym obszarze. Wygląda więc na to, że o ile stanowisko jest wystarczająco duże, strategiczne uwalnianie komarów może przekształcić populację komarów w mieście. Rozprzestrzenianie zachodziło z niewielką prędkością, ale stale. Naukowcy zauważyli, że mogą je spowalniać bariery: drogi, lasy czy rzeki. Naukowcy wyjaśniają, że wolbachie są transmitowane między pokoleniami za pośrednictwem jaj. Zakażona samica produkuje mniej jaj niż samica zdrowa. Jeśli zdrowy samiec spółkuje z zainfekowaną samicą, obumierają wszystkie jej jaja. W tym samym czasie wolbachie hamują wszystkie inne bakterie i wirusy w komarze, w tym DENV. « powrót do artykułu
  4. Grupa naukowców z Polskiej Akademii Nauk, Uniwersytetu w Cambrigde, Uniwersytetu w Tybindze i Instytutu Nauki o Historii Człowieka im. Maksa Plancka w Jenie przeanalizowała DNA egipskich mumii z lat 1400 przed naszą erą do 400 po Chrystusie. Szczególnym osiągnięciem jest szczegółowe przeanalizowanie DNA trzech osób, co dowodzi, że egipskie mumie mogą być wiarygodnym źródłem materiału genetycznego. Jak dowiadujemy się z artykułu opublikowanego na łamach Nature Communications, współcześni Egipcjanie mają więcej wspólnego z mieszkańcami Afryki subsaharyjskiej, niż starożytni Egipcjanie. Ci drudzy zaś byli bardziej spokrewnieni ze współczesnymi im mieszkańcami Środkowego Wschodu. Egipt to bardzo obiecujące miejsce do badania starożytnych populacji. Ma bardzo bogatą i dobrze udokumentowaną historię, a dzięki położeniu jego mieszkańcy wchodzili w częste kontakty z mieszkańcami Afryki, Azji i Europy. Badania genetyczne egipskich mumii nie są łatwe ze względu na problemy metodologiczne i zanieczyszczenie materiału. Po pierwszych próbach zaczęto wyrażać wątpliwości, czy możliwe jest uzyskanie tą drogą wiarygodnych danych, szczególnie z DNA jądrowego. Należy sceptycznie podchodzić do możliwości zachowania się materiału DNA – stwierdza Johannes Krause, dyrektor Instytutu Nauki o Historii Człowieka im. Maksa Plancka. Gorący klimat Egiptu, wysoki poziom wilgotności w wielu grobach oraz środki chemiczne używane podczas mumifikacji przyczyniają się do degradacji DNA i powodują, że zachowanie się materiału genetycznego w egipskich mumii jest mało prawdopodobne – dodaje. Fakt, że autorzy najnowszych badań byli w stanie pozyskać i przeanalizować DNA dobrej jakości jest przełomowym wydarzeniem otwierającym drzwi dla przyszłych badań nad mumiami. Prowadzący badania naukowcy poszukiwali różnic i podobieństw wśród ludzi żyjących na przestrzeni około 1300 lat i porównywali uzyskane wyniki z badaniami współczesnych ludzi. Uczeni pobrali próbki z mumii ze stanowiska Abusir el-Meleq oraz z dwóch zbiorów antropologicznych przechowywanych na Uniwersytecie w Tybindze oraz w Kolekcji Czaszek Feliksa von Luschana znajdującej się w berlińskim Muzeum Prehistorii. Próbki pobrano od 151 mumii. Udało się uzyskać mitochondrialne DNA od 90 osób oraz szczegółowe dane genetyczne od trzech osób. Szczególnie zainteresowani byliśmy zmianami genetycznymi oraz kontynuacją genetyczną starożytnych mieszkańców Abusir el-Meleq, mówi jeden z głównych autorów badań, Alexander Peltzer. Naukowcy chcieli sprawdzić, czy w DNA miejscowej ludności pozostały ślady po podboju i porównać te dane ze współczesnymi mieszkańcami Egiptu. Chcieliśmy przekonać się, czy podboje Aleksandra Wielkiego i inne pozostawiły odcisk genetyczny w populacji starożytnego Egiptu, mówi Verena Schuenemann. Badania wykazały, że starożytni Egipcjanie byli najbliżej spokrewnieni ze starożytnymi mieszkańcami Lewantu, dużo łączyło ich też z neolitycznymi mieszkańcami Azji Mniejszej i Europy. W badanym przez nas okresie 1300 lat genom mieszkańców Abusir el-Meleq nie uległ żadnym dużym zmianom, co sugeruje, że obce podboje i rządy nie miały większego wpływu na skład genetyczny tej populacji, stwierdza Wolfgang Haak. Okazało się również, że współcześni mieszkańcy Egiptu dzielą z mieszkańcami Afryki subsaharyjskiej o około 8% więcej DNA jądrowego niż starożytni Egipcjanie. Oznacza to, że w ciągu ostatnich 1500 lat zwiększył się napływ ludności subsaharyjskiej do Egiptu. Może być to związane z usprawnieniem żeglugi Nilem, wzrostem długodystansowego handlu z Afryką subsaharyjską oraz rozpoczęciem przed około 1300 laty handlu niewolnikami przez Saharę. Najnowsze badania dowiodły, że z egipskich mumii można wydobyć DNA wysokiej jakości, mogą więc one służyć jako źródło wiarygodnych danych. « powrót do artykułu
  5. Western Digital ogłosił powstanie pierwszego konsumenckiego SDD, który wykorzystuje 64-warstwowe kości 3D TLC NAND. Urządzenie jest w stanie odczytywać dane z prędkością do 560 MB/s, zapis odbywa się z prędkością do 530 MB/s. Wydajność zapisu 4-kilobajtowych przypadkowych bloków wynosi do 84 000 IOPS. Cena nowych dysków rozpoczyna się od 99,99 USD za 250-gigabajtowy model z 3-letnią gwarancją. Firma zapowiada, że dyski WD Blue 3D NAND SATA SSD będą dotępne w pojemnościach 250GB, 500GB, 1TB i 2TB. Będą oferowane zarówno w tradycyjnym rozmiarze 2,5 cala, jak i w formacie M.2 2280. Podobne urządzenia ma zamiar oferować też SanDisk. Dyski z rodziny Ultra 3D SSD powstały głównie z myślą o graczach. Firma zachwala je jako stabilne, wytrzymałe, charakteryzujące się szybkimi transferami. Urządzenia SanDiska będą sprzedawane w identycznych pojemnościach, co SSD WD, ale tylko w jednym formacie, 2,5 cala. « powrót do artykułu
  6. Nicola Bryson-Morrison, doktorantka z Uniwersytetu Kentu, sugeruje, że szympansy są świadome ryzyka żerowania zbyt blisko ludzi, dlatego dostosowują swoje zachowanie, by unikać negatywnych kontaktów z naszym gatunkiem. Zespół Bryson-Morrison prowadził badania w Bossou w Gwinei między kwietniem 2012 a marcem 2013 r. Codziennie rano lub po południu naukowcy przez 6 godzin podążali za szympansami i odnotowywali ich zachowania w różnych habitatach. Okazało się, że do wszystkich aktywności szympansy preferowały dojrzały las pierwotny. Unikały żerowania w habitatach nieuprawnych w obrębie 200 m od pól, co sugeruje świadomość ryzyka związanego z przebywaniem zbyt blisko miejsc, gdzie mogą być ludzie. Z drugiej jednak strony małpy nie unikały żerowania w pobliżu dróg gruntowych lub ścieżek, na których mogą się pojawiać zarówno pojazdy, jak i ludzie. Ryzyka związane z drogami wydają się zatem mniejsze niż zagrożenia kojarzone z polami uprawnymi, gdzie ludzie z większym prawdopodobieństwem będą nastawieni antagonistycznie w stosunku do szympansów. « powrót do artykułu
  7. Siedmiu pacjentów zmarło, a jedna kobieta trafiła na oddział intensywnej opieki po dializie w Hoa Binh Province General Hospital w północnym Wietnamie. Do zdarzenia doszło w poniedziałek. Grupa 18 osób przechodziła dializę, gdy w pewnym momencie u części pojawiły się niepokojące objawy, w tym duszność. Sześciu pacjentów zmarło po południu, kolejna osoba w nocy. Minister zdrowia zarządził kryminalne śledztwo w tej sprawie. Le Tien Dung, mąż kobiety przebywającej na OIOM-ie, opowiada, że żona miała świąd całego ciała i bolał ją brzuch. W pewnym momencie zaczęła też wymiotować. Pozostałych 10 pacjentów przetransportowano do szpitala w Hanoi. Ich stan jest ponoć stabilny. « powrót do artykułu
  8. Zespół z Uniwersytetów Hokkaido i Kraju Południowoczeskiego opracował metodę analizowania DNA pojedynczego ziarna ikry, dzięki czemu można identyfikować kawior pozyskiwany od bieług. Wg naukowców, pomoże to w utrzymaniu sprawiedliwego handlu (fair trade) i ochronie dzikich bieług (Huso huso). Kawior bieługi uchodzi za przysmak. W ostatnim stuleciu liczebność H. huso znacznie jednak spadła wskutek nadmiernego odławiania i zniszczenia habitatu. Obecnie gatunek jest uznawany za krytycznie zagrożony, a międzynarodowy handel jest regulowany zapisami Konwencji Waszyngtońskiej (CITES). Spadek liczebności dzikich bieług doprowadził do powstania licznych hodowli na całym świecie. W wyniku skrzyżowania w 1952 r. samicy bieługi z samcem sterleta powstał np. mieszaniec zwany besterem (Huso huso x Acipenser ruthenus). Bester świetnie się nadaje na hodowlę dla kawioru, jednak pochodzenia ikry (gatunku, od którego ją pozyskano) nie da się określić wyłącznie na podstawie oględzin. Stąd badanie japońsko-czeskie, w wyniku którego zidentyfikowano sekwencje DNA (markery DNA jądrowego), odróżniające bieługi i sterlety od 8 innych gatunków jesiotrowatych: jesiotra syberyjskiego (A. baerii), amurskiego (A. schrenckii), rosyjskiego (A. gueldenstaedtii), gwiaździstego (A. stellatus), kaspijskiego (A. persicus), sachalińskiego (A. mikadoi) i amerykańskiego (A. transmontanus) oraz kaługi (Huso dauricus). Narzędzie opisane na łamach Scientific Reports bazuje na reakcji łańcuchowej polimerazy (PCR) i żelowej elektroforezie. Podczas badań gatunkowo specyficzne warianty nukleotydów służyły jako miejsca wiązania diagnostycznych primerów. Nowe narzędzie może dokładnie, tanio i szybko identyfikować kawior bieługi [...]. Może także pomóc w zarządzaniu [populacją] bieług, chroniąc tym samym różnorodność gatunku - podsumowuje Miloš Havelka z Uniwersytetu Hokkaido. « powrót do artykułu
  9. Intel zaprezentował swoją najnowszą platformę HEDT (high-end desktop computer), przeznaczoną dla graczy, osób zajmujących się streamingiem wideo i multimediami. Platforma X299 zastąpi X99 i oferuje znacznie większą elastyczność niż jej poprzedniczka. Najtańsi przedstawiciele nowej platformy to układy Kaby Lake-X – i5-7640X oraz i7-7740X. Są one bardzo podobne do mainstreamowych Kaby Lake: korzystają z czterech rdzeni i obsługują cztery (i5) lub osiem (i7) wątków, dwa kanały pamięci i 16 linii sygnałowych PCIe 3. Układy te korzystają jednak z nowej podstawki Socket 2066, a ich TDP wynosi aż do 112 watów. Kości są też taktowane nieco szybszym zegarem, niż układy Kaby Lake. Na przykład i7-7740X współpracuje z zegarem 4,3 GHz i 4,5 GHz w trybie turbo, a i7-7700K używa zegara 4,2/4,5 GHz. Za oba procesory trzeba zapłacić tyle samo, bo 339 dolarów. W platformie low-end nie ma niczego szczególnego, a znacznie bardziej interesująca jest nieco droższa wersja X299. Tam Intel proponuje nie Kaby Lake-X, a Skylake-X. Nie jest to jednak, co warto podkreślić, wersja układów Skylake przystosowana do nowej podstawki, ale desktopowa wersja z rdzeniami Skylake-SP, które będą używane w przyszłej generacji Xeonów. Skylake-X skorzysta z niektórych funkcji Skyklake-SP, takich jak np. zestaw instrukcji AVX-512 dla operacji wektorowych. Skylake-X obsłużą 4 kanały pamięci oraz Turbo Boost Max 3. To mechanizm znany z układów Broadwell-E HEDT. Identyfikował on, który z rdzeni jest w stanie pracować z największą wydajnością i to właśnie jemu zlecał obsługę aplikacji jednordzeniowych. Turbo Boost Max 3 w Skylake-X będzie w stanie identyfikować dwa najbardziej wydajne rdzenie i do nich delegować zadania. W nowej platformie zmieniono też budowę pamięci podręcznej. Skylake-X będą korzystały z 1 megabajta prywatnej pamięci L2 na rdzeń. Odbędzie się to jednak kosztem współdzielonej pamięci ostatniego poziomu, która zostanie zmniejszona do 1,375 MB na rdzeń. Intel twierdzi, że takie rozwiązanie zwiększa wydajność, gdyż prywatna pamięć podręczna charakteryzuje się mniejszymi opóźnieniami, a czterokrotne zwiększenie jej pojemności w porównaniu z poprzednimi generacjami procesorów ma przynieść dramatyczne zwiększenie wydajności. Wraz z nową platformą Intel zwiększa numerację swoich układów. Teraz w ofercie firmy znajdą się również kości oznaczone jako i9. Jak łatwo się domyślić, będą one bardziej wydajne od i7. Jednocześnie koncern zafundował sobie pewną fragmentacje rodziny Skylake-X. Mamy więc i7-7800X, który korzysta z 6 rdzeni, obsługuje 12 wątków i współpracuje z układami pamięci taktowanymi zegarem 2400 MHz, ale nie korzysta z Turbo Boost Max 3. Za układ ten trzeba zapłacić 389 USD. Kolejny jest i7-7820X z ośmioma rdzeniami i 16 wątkami, obsługujący pamięć 2666 MHz. Oba wspomniane układy obsłużą 28 linii PCIe 3. Dopiero układ i9-7900X zaoferuje pełnię możliwości nowej platformy – 10 rdzeni, 20 wątków, 44 linie PCIe, Turbo Boost Max 3 oraz obsługę pamięci 2666 MHz. Ten procesor wyceniono na 999 dolarów. TDP wszystkich wspomnianych kości wyniesie 140 W. To jednak nie wszystko. Intel zaprezentował też procesory o TDP 165W, które zostaną wyposażone w 12, 14, 16 i 18 rdzeni oraz dwa razy tyle wątków. Najpotężniejszych z nich i9-7980XE, nazwany i9 Extreme, będzie kosztował 1999 USD. Chipset platformy X299 wspiera Intel Optane Memory, do trzech dysków PCIe/NVMe SSD, 8 portów SATA i 10 USB 3.1. « powrót do artykułu
  10. Pierwszorzędowa kora wzrokowa (V1 lub inaczej 17. pole Brodmanna), o której sądzono, że dojrzewa i stabilizuje się w pierwszych latach życia, nadal rozwija się do późnych trzydziestu kilku lub wczesnych czterdziestu kilku lat. Prof. Kathryn Murphy z McMaster University badała pośmiertne próbki tkanki mózgowej 30 osób w wieku od 20 dni do 80 lat (12 kobiet i 18 mężczyzn). Zważywszy, że zdobyta dotychczas wiedza dotyczyła synaps hamujących (białek GABAergicznych), a ponad 80% synaps V1 ma charakter pobudzający, Kanadyjczycy postanowili przeanalizować ekspresję 5 postsynaptycznych białek glutaminergicznych: PSD-95, GluA2, GluN1, GluN2A i GluN2B. W ten sposób okazało się, V1 osiąga dojrzałość do wieku 36 lat (±4,5 r.). Precyzyjnie rzecz ujmując, stwierdzono wczesną utratę GluN1, przedłużony rozwój PSD-95 i GluA2 do późnego dzieciństwa, dojrzewanie GluN2A do wieku ~40 lat i znaczną utratę GluN2A w ramach procesu starzenia. Zmiany wskazują, że V1 rozwija się stopniowo w serii 5 etapów. Oznacza to, że o ile anatomiczna struktura V1 dojrzewa wcześniej, o tyle widzenie zmienia się na przestrzeni życia. Murphy podkreśla, że dotychczas leczenie różnych schorzeń, np. amblyopii, czyli tzw. leniwego oka, bazowało na założeniu, że tylko dzieci mogą skorzystać na korekcyjnej terapii, bo po przekroczeniu pewnego wieku mózg na nią nie zareaguje. Kanadyjczycy dodają, że oni skupili się co prawda na pierwszorzędowej korze wzrokowej, ale może się okazać, że inne obszary mózgu także są o wiele bardziej plastyczne, w dodatku przez o wiele dłuższy czas niż sądzono. « powrót do artykułu
  11. Rozpoczęto budowę pierwszego z ziemskich superteleskopów optycznych. Extremely Large Telescope (ELT) będzie miał główne lustro o średnicy 39 metrów i wykorzysta optykę adaptatywną, która pozwala na wyeliminowanie zaburzeń spowodowanych drganiami atmosfery. Budowany przez European Southern Observatory (ESO) teleskop powstaje na szczycie Cerro Amazones w Chile na wysokości 3046 metrów nad poziomem morza. Kluczową rolę w jego powstaniu mają uczeni z Uniwersytetu w Oksofrdzie, którzy są odpowiedzialni za projekt i stworzenie spektrografu HARMONI, instrumentu zdolnego do jednoczesnego wykonania 4000 zdjęć, każdego w nieco innym kolorze. Dzięki HARMONI możliwe będzie lepsze poznanie ewolucji obiektów we wszechświecie. Instrument pozwoli na obserwowanie zarówno planet w Układzie Słonecznych, jak i gwiazd w naszej i innych galaktykach. "Dla mnie ELT to wielki skok pod względem możliwości, co oznacza, że dzięki niemu odkryjemy we wszechświecie rzeczy, o których obecnie nie mamy pojęcia. Tym, co najbardziej mnie ekscytuje w ELT jest możliwość odkrywania nieodkrytego. Budowa tego teleskopu to wielkie przedsięwzięcie inżynieryjne, znacznie przekracza on wszystko, co zbudowaliśmy do tej pory", mówi profesor astrofizyki na Oksfordzie Niranjan Thatte, główny naukowiec instrumentu HARMONI. Ukończenie budowy ELT zaplanowano na rok 2024. « powrót do artykułu
  12. Pływały w morzu takim, jak na Karaibach; osiągały ponad 2 m wielkości i były pokryte wytrzymałą łuską, która przypominała pancerz. Swoje ofiary ogłuszały potężnymi pyskami. Szczątki takich ryb, sprzed 150 mln lat temu, odkryli paleontolodzy w kamieniołomie Owadów-Brzezinki (Łódzkie). Znalezione szczątki to pozostałości ryb promieniopłetwych z dwóch grup, Halecomorphi i Pachycormiformes. Pachycormiformes to wymarła gałąź ryb, która nie posiada potomków ewolucyjnych. Największe znane z zapisu kopalnego osobniki osiągały długość 12 m! W dawnych morzach zajmowały miejsce dzisiejszych wielorybów, zresztą były do nich bardzo podobne. Niektóre ryby z tej grupy żywiły się planktonem, ale skamieniałości odkryte przez nas w Owadowie należały do ryb drapieżnych - opowiada w rozmowie z PAP doktorant w Muzeum i Instytucie Zoologii PAN, Daniel Tyborowski, który opisał oba okazy. Bardzo podobnie wyglądała - i prowadziła zbliżony styl życia - druga ryba (z grupy Halecomorphi, z gatunku Caturus giganteus). Jedyny znany współcześnie żyjący krewny pochodzi z Ameryki Północnej . W przeciwieństwie do swoich przodków sprzed milionów lat jest to jednak gatunek osiągający bardzo małe rozmiary - zaznacza Tyborowski. Dziś rybie łuski są z reguły bardzo cienkie i elastyczne. Ciało tamtej ryby było bardzo gładkie i błyszczące, a jednocześnie wytrzymałe na urazy mechaniczne. Była to swoista kolczuga - tłumaczy naukowiec. Było to zasługą ganoiny - bardzo twardej substancji podobnej do szkliwa, która pokrywała duże i masywne łuski. Oprócz funkcji ochronnej łuski pełniły również rolę odżywczą, bo - podobnie jak kości - stanowiły magazyn minerałów, z którego organizm mógł czerpać w mniej sprzyjającym okresie. Odkrycia dokonano w kamieniołomie Owadów-Brzezinki w północnej części Gór Świętokrzyskich. Jest to jedno z najbogatszych w skamieniałości miejsc na terenie Polski - wiele znajdowanych tam okazów reprezentuje rodzaje i gatunki nowe dla nauki. Do najciekawszych skamieniałości sprzed 148 mln lat należą m.in. szczątki pierwszego odkrytego w Polsce latającego gada - pterozaura, opisany niedawno nowy dla nauki gatunek gada morskiego z grupy ichtiozaurów, pierwszego znanego z Polski skrzydła ważki jurajskiej - oraz właśnie ryby. Obszar dzisiejszej Polski wyglądał wtedy podobnie, jak dzisiejsze Karaiby - było to ciepłe, płytkie morze usiane tysiącami wysp i wysepek. Jego dno stanowiła tzw. platforma węglanowa (składał się na nią kalcyt, aragonit i różnorodne mineralne szczątki, zbudowane z węglanu wapnia). W takim środowisku świetnie zachowują się skamieniałości. Gdy badane przez nas ryby zdechły i poszły na dno, zostały otoczone przez ten specyficzny, delikatny osad, który spowodował, że ich tkanka, mimo upływu milionów lat, zachowała się do dziś - mówi doktorant. Jak zaznaczył Daniel Tyborowski, szczątki ryb zawsze przykuwają uwagę paleontologów, gdyż dość rzadko zachowują się wśród skamieniałości. Tymczasem jest to druga (po małżach) najczęściej występująca w tym kamieniołomie grupa skamieniałości. Podobna różnorodność ryb znana jest ze stanowiska w niemieckim Solenhofen, jednego z najsłynniejszych i najbogatszych w skamieniałości miejsc. Naukowiec przebadał dwa najlepiej zachowane okazy: szczęki z częścią zębów. Początkowo nie było jasne, czy na pewno mamy do czynienia ze szczątkami ryb, czy raczej z dużymi morskimi gadami, ichtiozaurami - wspomina. Aby to rozstrzygnąć, Tyborowski zastosował nowatorską w polskiej paleontologii metodę - mikrotomografię, która pozwala "obejrzeć" skamieniałości bez wydobywania ich z wapienia, w których tkwią (co mogłoby oznaczać duże ryzyko ich uszkodzenia). Prześwietlenie wykonano w laboratorium na Uniwersytecie Śląskim. Metoda sprawdziła się, bo istnieje zauważalna różnica w gęstości między okazem a skałą, co zostało odwzorowane przez promieniowanie rentgenowskie - tłumaczy Tyborowski. Prześwietlenie pomogło w identyfikacji organizmów i pozwoliło uzyskać dane, na podstawie których powstał trójwymiarowy wydruk szczęk, powiększonych kilka razy. Wydruk miał początkowo służyć głównie jako rekwizyt w czasie wykładów popularnonaukowych. Szybko okazało się jednak, że pozwolił dostrzec detale, które nie były takie wyraźne w trakcie analizy obrazu na ekranie komputera - mówi naukowiec. Zastosowanie tomografii i badanie gęstości zębów pozwoliło ustalić szczegóły nt. budowy zębów. U jednej z ryb (Pachycormiformes) górna część przednich zębów pokryta była akrodentyną - odmianą mocno zmineralizowanej zębiny. To oznacza, że przednie zęby były bardzo wytrzymałe na urazy mechaniczne. Jednocześnie żuchwa ryby była bardzo masywna. Całkiem z przodu natomiast posiadała pojedynczy, duży i ostry ząb - wskazał naukowiec. Jak mogło wyglądać polowanie tej ryby sprzed milionów lat? Zapewne uderzała swoją ofiarę z dużą prędkością niczym taran i nabijała na przedni ząb, podobnie jak robi to dziś barakuda - uważa Tyborowski. « powrót do artykułu
  13. Picie kawy chroni przed rakiem wątrobowokomórkowym (ang. hepatocellular cancer, HCC). Zespół z Uniwersytetów w Southampton i Edynburgu ustalił, że w porównaniu do niepicia kawy, spożywanie jednej, dwóch i pięciu filiżanek kofeinowej kawy dziennie wiąże się ze spadkiem ryzyka HHC o, odpowiednio, 20, 35 i 50%. Ochrona występowała zarówno u ludzi już pijących kawę, jak i u tych, którzy zazwyczaj nie sięgali po ten napój. Im większe spożycie kawy, tym silniejszy efekt (niewiele danych dotyczyło jednak "dawki" powyżej 5 filiżanek dziennie). Kawa bezkofeinowa także zapewniała korzystny, ale słabszy efekt. Autorzy publikacji z pisma BMJ Open analizowali dane z 26 badań obserwacyjnych (objęły one ponad 2,25 mln osób). Naukowcy wyliczali ryzyko rozwoju HCC w przypadku picia od 1 do 5 filiżanek kofeinowej kawy dziennie. Nie sugerujemy, by wszyscy zaczęli [nagle] pić 5 filiżanek kawy każdego dnia. [...] Nasze odkrycia są [jednak] istotne, zważywszy, że globalnie na HCC zapada coraz więcej osób i że rokowania w przypadku tego raka są złe - podkreśla dr Oliver Kennedy z Uniwersytetu w Southampton. HCC występuje szczególnie często w Chinach i południowo-wschodniej Azji. Przeważnie rozwija się na bazie marskości pozapalnej. Szacuje się, że do 2030 r. liczba nowych przypadków rocznie wzrośnie o ok. 50% - do ponad 1,2 mln. W kawie występują związki o właściwościach antyutleniających, przeciwzapalnych, przeciwnowotworowych itp., dlatego, wg akademików, wskaźnik przewlekłych chorób wątroby i raka tego narządu jest wśród kawoszy niższy. Wykazaliśmy, że kawa zmniejsza zwłóknienie i [częstość] raka wątroby w sposób zależny od dawki. Koledzy po fachu donosili, że kawa zmniejsza ryzyko zgonu z wielu innych powodów. Nasze badanie dołącza więc do coraz pokaźniejszego zbioru dowodów, że w umiarkowanych ilościach kawa może być wspaniałym naturalnym lekarstwem - tłumaczy prof. Peter Hayes z Uniwersytetu w Edynburgu. Kolejnym krokiem będzie więc dla naukowców analiza w ramach randomizowanych badań [z losowaniem do grup] skuteczności zwiększonego spożycia kawy u osób z grupy podwyższonego ryzyka raka wątroby - podsumowuje Kennedy. « powrót do artykułu
  14. Odczuwane na wewnętrznej stronie nadgarstka wibracje przypominające bicie serca sprawiają, że człowiek czuje się znacznie mniej zestresowany. Do takich wniosków doszli naukowcy z Royal Holloway, University of London, którzy oceniali działanie urządzenia doppel. Brytyjczycy wyjaśniają, że wszyscy odruchowo reagujemy na rytm - tempo piosenki może np. zmienić częstość oddechu i tętno. Wolniejsze tempa skutkują słabszym pobudzeniem i odczuciem spokoju, a rytmy szybsze są kojarzone z pobudzeniem emocjonalnym, np. radością, zaskoczeniem, strachem czy złością. Wyniki kilku badań wskazywały na podobne działanie rytmów biologicznych, a bicie serca to jeden z najpowszechniejszych rytmów w naturze. Silne pobudzenie wiąże się z szybkim tętnem, zaś spokój koreluje fizjologicznie z niższym tętnem. Intuicyjnie kojarzymy szybsze bicie serca z lękiem lub silnym pobudzeniem, a wolniejsze ze spokojem. Do tego właśnie nawiązywał dizajn doppela, urządzenia testowanego w ramach naszego studium - opowiada prof. Manos Tsakiris. By ocenić skuteczność doppela, Brytyjczycy postawili ludzi w stresującej sytuacji społecznej, a następnie mierzyli ich reakcję fizjologiczną (reakcję skórno-galwaniczną) i pytali o poziom odczuwanego lęku. Badanych proszono o przygotowanie publicznego wystąpienia. Wszyscy nosili na nadgarstku opaskę. Naukowcy mówili, że ma ona mierzyć ciśnienie krwi. Tylko w jednej grupie doppel był jednak aktywny i aplikował drgania wolniejsze od tętna spoczynkowego ochotników. Okazało się, że doppel miał mierzalny uspokajający wpływ tak na poziomie fizjologicznym, jak i psychologicznym. Technologie ubieralne stają się coraz bardziej wszędobylskie, ale ich głównym zastosowaniem pozostaje pomiar czyjejś aktywności. Nasze wyniki sugerują, że [...] naturalne reakcje na rytmy przypominające bicie serca można też wykorzystać do wspierania ludzi w codziennym życiu. « powrót do artykułu
  15. Suplementacja witaminą D w ciąży może zapobiegać dziecięcej astmie. Badania naukowców z Królewskiego College'u Londyńskiego pokazały, że zażywanie witaminy D w czasie ciąży modyfikuje układ odpornościowy dzieci, zmniejszając częstość infekcji dróg oddechowych (a to ważny czynnik ryzyka dziecięcej astmy). Brytyjczycy przyglądali się wpływowi zażywania przez ciężarne 1) 4400 jednostek międzynarodowych (IU) witaminy D3 dziennie w drugim i trzecim trymestrze ciąży i 2) zalecanej dawki 400 IU/dobę na układ odpornościowy noworodka. W 10.-18. tygodniu ciąży kobiety wylosowano do grupy z wysoką bądź niską dawką witaminy D3. Później naukowcy pobierali od 51 pań próbki krwi pępowinowej, by przetestować reaktywność wrodzonego układu odpornościowego dziecka, który stanowi 1. linię obrony, i odpowiedzi limfocytów T, które zapewniają trwalszą ochronę. Okazało się, że próbki krwi od matek zażywających wyższe dawki witaminy D reagowały na symulację ataku przez patogeny silniejszą odpowiedzią cytokinową. Stymulacja limfocytów T skutkowała zaś większym uwalnianiem interleukiny 17A (IL-17A). Zważywszy, że silne odpowiedzi immunologiczne na wczesnych etapach życia wiążą się z rzadszymi przypadkami astmy, autorzy publikacji z Journal of Allergy and Clinical Immunology sądzą, że suplementacja witaminą D w czasie ciąży sprzyja zdrowiu układu oddechowego w dzieciństwie. Większość przypadków astmy diagnozuje się w dzieciństwie, co sugeruje, że korzeni tej choroby należy szukać na wczesnych, w tym płodowych, etapach życia. Poprzednie badania związków witaminy D i odporności dzieci miały charakter obserwacyjny. Jako pierwsi wykazaliśmy, że wyższe stężenia witaminy D w ciąży mogą skutecznie zmienić odpowiedź układu odpornościowego noworodka i uchronić go przed astmą - podkreśla prof. Catherine Hawrylowicz, dodając, że potrzebne są dalsze długoterminowe badania. « powrót do artykułu
  16. Rok po rozpoczęciu testów kosmicznego rozkładanego modułu mieszkalnego Bigelow (Bigelow Expandable Activity Module – BEAM) NASA informuje o pierwszych wynikach eksperymentów. Podczas przewidzianych na dwa lata testów specjaliści sprawdzają, na ile tego typu urządzenia chronią przed promieniowaniem kosmicznym, niskimi temperaturami oraz na ile są odporne na uszkodzenia przez niewielkie obiekty przemierzające przestrzeń kosmiczną. NASA i Bigelow od roku skupiają się na badaniach mających wykazać, czy BEAM jest w stanie ochronić ludzi przed nieprzyjaznym środowiskiem przestrzeni kosmicznej. Astronauci znajdujący się na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, do której zacumowany jest BEAM, współpracują z kontrolą naziemną i sprawdzają integralność strukturalną stabilność termiczną, odporność na promieniowanie, wzrost mikroorganizmów oraz materiał podróżujący w przestrzeni kosmicznej. Dane nadchodzące z modułu są na bieżąco analizowane w Langley Research Center w Wirginii, monitorowane są też miejsca uderzeń materii kosmicznej. Dotychczasowe badania wykazały, że miękkie powłoki BEAM sprawują się równie dobrze jak twarde sztywne osłony, a ich właściwości przewyższają wymagania określone dla stacji kosmicznych. Teraz przez najbliższych kilkanaście miesięcy eksperci będą sprawdzali moduły pod kątem ochrony przed promieniowaniem. Wewnątrz modułu znajdują się dwa Radiation Environment Monitors, a napływające z nich informacje są w czasie rzeczywistym odbierane w Johnson Space Center. Dotychczas ustalono, że poziom promieniowania kosmicznego wewnątrz BEAM jest podobny, jak w innych częściach stacji kosmicznej. Uczeni skupiają się obecnie na dziennych dawkach promieniowania, jakie otrzyma człowiek przebywający w module. Eksperci zdają sobie sprawę z faktu, że zarówno ISS jak i BEAM są obecnie w dużej mierze chronione przez ziemską magnetosferę. Misje w głębszych częściach kosmosu będą wymagały znacznie lepszych osłon niż stosowane obecnie. Pod koniec kwietnia rozpoczęto eksperymenty, w czasie których na jednym z czujników REM zamontowano osłonę o grubości 1,1 milimetra wyprodukowaną na ISS za pomocą drukarki 3D. Później osłona ta zostanie zastąpiona na kilka miesięcy osłoną o grubości 3,3 mm, a po kolejnych kilku miesiącach taką o grubości 10 mm. Różnica w promieniowaniu docierającym do obu czujników – tego z osłonami i bez osłon – będzie dla ekspertów bardzo cenną wskazówką dotyczącą zagadnień związanych z ochroną przed promieniowaniem. Od maja 2016 roku, kiedy to BEAM został w pełni rozwinięty, załoga ISS dziewięciokrotnie wchodziła do modułu by zebrać dane na temat promieniowania z pasywnych czujników, zbadać próbki powietrza oraz pobrać próbki mikroorganizmów. Próbki zostały dostarczone na Ziemię do analizy. « powrót do artykułu
  17. U nowo odkrytej żaby szklanej z amazońskiego Ekwadoru serce jest doskonale widoczne dzięki przezroczystej skórze zarówno na klatce piersiowej, jak i brzuchu (zwykle szklenicowate mają przezroczystą skórę tylko na brzuchu). Artykuł zespołu dr. Juana M. Guayasamina z Universidad San Francisco de Quito na jej temat ukazał się w piśmie ZooKeys. Żabę z charakterystycznymi ciemnozielonymi plamami m.in. na tyle głowy i charakterystycznym długim zawołaniem nazwano Hyalinobatrachium yaku. W lokalnym języku kichwa yaku oznacza wodę, a należy pamiętać, że wolno płynące strumienie odgrywają kluczową rolę w rozmnażaniu wszystkich żab szklanych. Biolodzy podkreślają, że zachowanie reprodukcyjne H. yaku jest dość nietypowe, bo samce często nawołują, siedząc na spodniej stronie liści i zajmują się skrzekiem. Naukowcy odkryli przedstawicieli nowego gatunku w 3 lokalizacjach. Okazuje się, że między tymi populacjami istnieją różnice w zachowaniu. W rzecznej roślinności dziewiczych lasów Kallany żaby nawoływały spod liści zwieszonych parę metrów nad wolno płynącym, stosunkowo wąskim (3-m) i płytkim (maksymalnie 100-cm) strumieniem. Podobnie było we wtórnych lasach wioski Ahuano, gdzie pojedyncza żaba siedziała na liściach znajdujących się mniej więcej metr nad wolno płynącym, wąskim (1-m) i płytkim (40-cm) strumieniem, dopływem rzeki Arajuno. W 3. lokalizacji, w mocno zaburzonym lesie wtórnym w San José de Payamino, żaby przesiadywały na liściach małych krzaków, paprociach i trawach 30-150 cm na ziemią. Wszystkie z obserwowanych płazów znajdowały się ponad 30 m od najbliższego strumienia. Naukowcy podkreślają, że biorąc pod uwagę, że Kallanę i San José de Payamino dzieli ok. 110 km (Ahuano znajduje się w połowie drogi między nimi), możliwe, że H. yaku występuje na większym obszarze, w tym w sąsiednim Peru. Nie ma pewności co do zasięgu gatunku, bo żaby mają ok. 2 cm, trudno je więc wypatrzeć. Poza tym nawet jeśli wcześniej je już schwytano, identyfikacja na podstawie egzemplarzy muzealnych jest niemożliwa, bo wiele charakterystycznych cech, np. ciemnozielone plamy, znika po konserwacji. Gatunek przypisano więc do kategorii DD (data defcient) - niedostateczne rozpoznanie - Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN). Wg biologów, podstawowymi zagrożeniami dla H. yaku są wydobycie ropy i powiązane z nim zanieczyszczenie wody, budowa dróg, degradacja habitatu oraz izolacja. « powrót do artykułu
  18. Mozilla rozpoczęła kampanię „browse against the machine”, której celem jest przekonanie internautów do porzucenia Chrome'a na rzecz Firefoksa. Obecnie, jak wynika z danych NetApplications, do Chrome'a należy 59% światowego rynku przeglądarek. Oba browsery Microsoftu, IE oraz Edge, mają łącznie 24,02% udziałów w rynku, a udział Firefoksa to 11,8%. Eric Petitt z Mozilli stwierdził, że dominacja Google'a na rynku przeglądarek oraz wpływ koncernu na internetową ekonomię i internautów spowodowały zachwianie równowagi. Petitt dodaje, że dodatkowo daje to Google'owi jeszcze więcej kontroli nad siecią i sposobem, w jaki ludzie używają internetu. Mozilla ma więc nadzieję, że kampania „browse against the machine” zmieni tę sytuację. W jej ramach firma zachwala 5 największych zalet Firefoksa w nadziei, że zachęci to internautów do zmiany przyzwyczajeń, porzucenia Chrome'a i wybrania przeglądarki Mozilli. Twórcy Firefoksa podkreślają w niej, że ich przeglądarka używa mniej pamięci, zapewnia lepszą kontrolę nad danymi i prywatnością, jest niezależna, nie rozwija jej żadna firma reklamowa, a jest tworzona przez niedochodową organizację, której misją jest zapewnienie zdrowego rozwoju sieci poprzez trzymanie w ryzach korporacji. Petitt zapewnia, że nowa kampania nie jest aktem desperacji. Przypomina, że w ubiegłym roku udziały Firefoksa wzrosły, a firma jest w dobrej kondycji finansowej. Mozilla zawsze stawiała niezależność przed dochodami. W niedoskonałym świecie, w którym Google dominuje na rynku wyszukiwarek jesteśmy jedyną niezależną alternatywą – stwierdził. Mówiąc o niezależności Petitt miał na myśli fakt, że Mozilla jeszcze do niedawna była całkowicie uzależniona finansowo od Google'a. Obecnie jej partnerami są też inne firmy, jak Yahoo, Microsoft, Baidu czy Yandex, więc producent Firefoksa staje się coraz bardziej niezależny. « powrót do artykułu
  19. Demis Hassabis, dyrektor firmy DeepMind, która stworzyła program sztucznej inteligencji AlphaGo, oznajmił, że nie będzie on już więcej grał w go przeciwko ludziom. W ubiegłym tygodniu AlphaGo pokonał 3:0 najlepszego obecnie gracza w go, Ke Jie. Po tym wydarzeniu zdecydowano, że należący do Google'a algorytm nie musi już udowadniać swojej przewagi nad ludźmi w go. Zespół stojący za AlphaGo skupi się obecnie na kolejnym wielkim wyzwaniu, na opracowaniu zaawansowanych ogólnych algorytmów, które pewnego dnia pomogą naukowcom w radzeniu sobie z najbardziej złożonymi problemami, takimi jak poszukiwanie leków na choroby, znaczne zmniejszenie konsumpcji energii czy tworzenie nowych rewolucyjnych materiałów – oświadczył Hassabis. Jeszcze w bieżącym roku ma zostać opublikowany artykuł, którego autorzy szczegółowo opiszą udoskonalenia, jakie wprowadzili do algorytmu i pomysły na przetworzenie go na algorytm ogólny, zajmujący się różnego rodzaju problemami. Google pracuje też nad narzędziem edukacyjnym, które pokaże, w jaki sposób AlphaGo analizuje ruchy podczas gry w go, opisze sposób rozumowania algorytmu i pozwoli graczom w go spojrzeć na grę oczami sztucznej inteligencji. Ke Jie już zgodził się współpracować przy tej inicjatywie i pomoże twórcom AlphaGo przeanalizować mecz, w którym zmierzył się z algorytmem. « powrót do artykułu
  20. Aby uczcić urodziny ojca taksonomii, Karola Linneusza, College of Environmental Science and Forestry co roku zestawia listę Top 10 New Species obejmującą dziesięć najciekawszych nowych gatunków odkrytych w ciągu ostatnich 12 miesięcy. W roku 2017 do grona zwycięzców trafił Telipogon diabolicus (Orchidaceae). Nazwa tej orchidei nawiązuje do budowy prętosłupa (struktura generatywna powstała ze zrośnięcia słupka i pręcika), który przypomina głowę diabła. Storczyk został odnaleziony podczas prac terenowych prowadzonych przez dr Martę Kolanowską w południowej Kolumbii. Gatunek ten został zaklasyfikowany jako krytycznie zagrożony ze względu na lokalizację jedynej znanej populacji T. diabolicus w pobliżu drogi oraz wrażliwość wysokogórskich formacji roślinnych na zmiany klimatu. Nieznany wcześniej gatunek opisali dr Marta Kolanowska i prof. dr hab. Dariusz L. Szlachetko z Katedry Taksonomii Roślin i Ochrony Przyrody Wydziału Biologii UG we współpracy z Ramirem Mediną Trejo (Kolumbia). Top 10 New Species Najbardziej intrygującym pytaniem dotyczącym T. diabolicus pozostaje aspekt jego zapylania. Dotychczasowe badania wskazują, że u storczyków z rodzaju Telipogon pyłkowiny przenoszone są przez owady podczas pseudokopulacji (pyłkowiny zostają przyczepione do ciała samca owada gdy ten próbuje kopulować z kwiatem przypominającym mu samicę), jednak nie opublikowano do tej pory materiałów potwierdzających to założenie. Niezwykle ciekawe byłoby zaobserwować insekta, któremu "diaboliczny" prętosłup przypomina samicę jego gatunku. Od ponad 10 lat różnorodność, systematyka i biogeografia andyjskich storczyków są zagadnieniami badanymi przez pracowników i doktorantów Katedry Taksonomii Roślin i Ochrony Przyrody, którzy opisali ponad 100 nieznanych wcześniej gatunków południowoamerykańskich orchidei. Prace na terytorium republiki Kolumbii prowadzone są we współpracy z fundacją Buenoy Yumartán Aldea Ecológica oraz lokalnymi naukowcami. « powrót do artykułu
  21. Naukowcy z MIT-u opracowali makaron zmieniający kształt w kontakcie z wodą. Dzięki arkuszom żelatyny lub skrobi płaty makaronu zwijają się w znane kształty, np. świderki. Amerykanie podkreślają, że jadalne filmy można zaprojektować także w taki sposób, by przyjmowały inne złożone formy, w tym kwiatów. Ciekawym pomysłem są dyski, które na wzór cannolo owijają się wokół kulek kawioru albo spaghetti, które po wrzuceniu do gorącego rosołu rozpada się na krótsze nitki. Zespół zaprezentował swoje dokonania na tegorocznej konferencji Towarzystwa Maszyn Obliczeniowych. Amerykanie wyjaśniają, że ich rozwiązania mają nie tylko kulinarną wartość. Wskazują m.in. na oszczędności przy transporcie, ponieważ jadalne arkusze można by układać w stosach, a ostateczna forma byłaby osiągana dopiero w garnku konsumenta. Przeprowadziliśmy trochę obliczeń, np. dla makaronu, i wyszło nam, że nawet jeśli idealnie się go zapakuje, nadal ok. 67% objętości stanowi powietrze. Pomyśleliśmy, że być może w przyszłości nasze zmieniające kształt produkty spożywcze dałoby się płasko zapakować, pomagając oszczędzić miejsce - opowiada Wen Wang. Wang i Lining Yao badają reakcje różnych materiałów na wilgoć. Pracują głównie z bakterią, która zmienia kształt, rozszerzając się i kurcząc pod wpływem wilgoci. Co ciekawe, ta sama bakteria Bacillus subtilis jest wykorzystywana do fermentacji soi na japońską potrawę nattō. Duet zaczął się więc zastanawiać, czy można zaprojektować inne materiały, które zmienią kształt po wystawieniu na oddziaływanie wody. Nic więc dziwnego, że początkowo panie zainteresowały się żelatyną, która rozszerza się w różnym stopniu w zależności od gęstości. Naukowcy szukali sposobów na kontrolowanie, gdzie i jak mocno struktura się wygina, tak by z arkuszy żelatyny uzyskiwać rozmaite kształty 3D. Ostatecznie zdecydowali się na nadrukowywanie na warstwie żelatyny pasów z jadalnej celulozy. Pasy celulozowe wchłaniają mało wilgoci i mogą działać jako bariera wodna, kontrolująca, z jaką ilością wody zetknie się warstwa żelatynowa. Nadrukowując określone wzory z celulozy, można kontrolować reakcję struktury na wodę, a więc i uzyskiwany ostatecznie kształt (ogólna geometrię). Ponieważ Wang i Yao chciały wiedzieć, jak ich rozwiązania sprawdzą się w kuchni, skontaktowały się z szefem kuchni bostońskiej restauracji. Efektem ich współpracy są żelatynowe dyski z planktonem i sepią, które owijały się wokół nadzienia z kawioru oraz pasy przypominające fettuccini, w których wykorzystano dwa rodzaje żelatyny z różnymi temperaturami rozpuszczania (dzięki temu makaron rozpada się na krótsze kawałki). Miały świetną teksturę i smakowały naprawdę dobrze - opowiada Yao. Panie sporządziły bazę danych, w której odnotowywały zastosowane wzorce nadruku celulozy, uzyskaną geometrię, a także właściwości mechaniczne struktury, w tym jej wytrzymałość. Na tej podstawie powstały modele obliczeniowe transformacji materiału, które stanowią bazę online'owego interfejsu pozwalającego użytkownikowi zaprojektować własne jadalne, zmieniające kształt struktury. Zespół pracował z laboratoryjną drukarką 3D, ale podobne efekty można ponoć uzyskać za pomocą druku sitowego. « powrót do artykułu
  22. Dzięki technikom obrazowania od lat wiemy, że już w wieku nastoletnim dochodzi do zmniejszenia objętości istoty szarej w mózgu. Jako, że wiemy, iż większa objętość mózgu jest powiązana z lepszymi zdolnościami poznawczymi, cały proces jest paradoksem, gdyż przebiega w czasie, gdy dziecko i nastolatek doświadczają olbrzymiego rozwoju zdolności poznawczych. Nowe badania wykonane przez naukowców z Penn Medicine pozwalają zrozumieć ten paradoks. Okazuje się bowiem, że pomiędzy dzieciństwem, a początkiem wieku młodzieńczego, zwiększa się gęstość istoty szarej. Badania wykazały również, że kobiety, które mają mniejszą objętość istoty szarej proporcjonalnie do mniejszych rozmiarów ciała, charakteryzuje większa jej gęstość niż u mężczyzn. Mimo zatem, że tracimy na objętości istoty szarej, a kobiety mają jej mniej niż mężczyźni, to zjawiska te są kompensowane, przez wzrost gęstości. Jedno badanie rozwiązało paradoks, z którym nauka nie radziła sobie przez dziesięciolecia. Właściwie to nawet dwa paradoksy. Teraz mamy lepszy pogląd na to, co dzieje się z mózgiem podczas jego rozwoju i lepiej rozumiemy procesy w nim zachodzące – mówi profesor Ruben Gur z Perelman School of Medicine na University of Pennsylvania, który stał na czele grupy badawczej. Uczony zauważa, że pozwala to na wyjaśnienie rozległości i intensywności zmian w życiu umysłowym i zachowaniu, które mają miejsce od dzieciństwa do wieku nastoletniego. Jeśli zaskakuje nas zachowanie nastolatków, to pomocne może być spostrzeżenie, że muszą się oni dostosować do zmiany rozmiaru oraz budowy mózgu i to wszystko w tym samym czasie, gdy zwiększają się wymagania co do wydajności mózgu i akceptowalnego przez otoczenie zachowania – dodaje uczony. W badaniach uwzględniono skany mózgu 1189 osób w wieku 8-23 lat, które wypełniły też testy dotyczące zdolności poznawczych. Badacze sprawdzali, jak wiek wpływa na objętość istoty szarej w różnych obszarach mózgu, na jej gęstość i grubość. « powrót do artykułu
  23. Eugene Kaspersky, szef i założyciel firmy Kaspersky Lab, powiedział w wywiedzie dla The Australian, że chce udostępnić rządowi USA kod źródłowy swojego pakietu antywirusowego. Oświadczenie ma związek z obawami wyrażanymi przez amerykańskich senatorów i przedstawicieli służb specjalnych. Uważają oni, że oprogramowanie Kaspersky Lab może zostać wykorzystane przez rząd w Moskwie do monitorowania amerykańskich sieci rządowych. Co więcej szefowie Defense Intelligence Agency, NSA oraz Secret Service stwierdzili, że sami nie używali by oprogramowania Kaspersky Lab. Ich obawy mogą być o tyle uzasadnione, że Eugene Kaspersky ukończył Akademię KGB i pracował przez jakiś czas dla wywiadu wojskowego. Sam Kaspersky przekonuje, że byłoby samobójstwem dodawanie do oprogramowania tylnych drzwi, pozwalających na śledzenie użytkowników przez służby jakiegoś państwa. To samobójstwo. To nie tylko zabiłoby biznes, ale człowiek musiałby ratować własne życie, szukać schronienia gdzież w dżungli, nad Amazonką czy na Syberii – stwierdził Kaspersky. Dlatego też menedżer zaoferował Amerykanom, że mogą sprawdzić kod źródłowy. Nie byłby to pierwszy raz. Gdy podpisujemy umowy z rządami, czasami chcą, byśmy ujawnili im nasze technologie. I to robimy – przyznaje Kaspersky. « powrót do artykułu
  24. TSMC (Taiwan Semiconductor Manufacturing Co.) największy na świecie producent układów scalonych na zlecenie, testuje dla swoich klientów zaawansowane 7-nanometrowe chipy i zapowiada, że w pierwszej połowie bieżącego roku rozpocznie ich masową produkcję. Podczas firmowego dorocznego sympozjum technologicznego szef TSMC C.C. Wei odniósł się do ostatnich planów Samsunga stwierdzając, że TSMC jest dobrze przygotowana do stawienia czoła rosnącej konkurencji ze strony południowokoreańskiego koncernu. Przez wiele kolejnych lat będziemy najbardziej zaufanym partnerem dla naszych klientów, stwierdził Wei. Menedżer potwierdził, że w drugim kwartale 2019 roku jego firma rozpocznie sprzedaż pierwszych w historii układów scalonych wykonanych w technologii 5 nanometrów. Plany te związane są z dużymi inwestycjami. Wei dodał, że w bieżącym roku na prace badawczo-rozwojowe TSMC przeznaczy „zadziwiającą” kwotę, ale nie zdardził wielkości inwestycji. Wiadomo jedynie, że ma być ona większa niż w roku ubiegłym. TSMC czyni szybkie postępy. Musimy pamiętać, że niedawno zespół badawczo-rozwojowy firmy dostał polecenie, by rozpocząć prace nad technologią 3 nanometrów. « powrót do artykułu
  25. Nauka czytania po trzydziestce transformuje sieci i głębokie struktury mózgu w zaledwie pół roku. Zachodzi rekonfiguracja obszarów przeznaczonych do innych umiejętności. Co ciekawe, naukowcy odkryli także fundamentalne zmiany głęboko w mózgu - w starych ewolucyjnie rejonach. Międzynarodowy zespół naukowców prowadził badania na grupie kobiet z Indii, które uczyły się czytać i pisać przez 6 miesięcy. Czytanie to na tyle nowa umiejętność w repertuarze ludzkich zachowań, że obszar czytania nie powinien być jeszcze "wyszczególniony" w genach. Jak tłumaczą akademicy z Instytutów Maxa Plancka, podczas nauki czytania zachodzi coś w rodzaju recyklingu: obszary wyewoluowane, by rozpoznawać złożone obiekty, np. twarze, zaczynają się zajmować przekładaniem liter na język. Oprócz tego niektóre rejony naszego układu wzrokowego stają się interfejsami między systemami wzrokowym i językowym. Dotąd zakładano, że zmiany te są ograniczone do kory, która jest znana z szybkiego przystosowywania do nowych wyzwań - opowiada Falk Huettig z Instytutu Psycholingwistyki Maxa Plancka. Eksperymenty z udziałem niepiśmiennych kobiet wykazały jednak, że nauka czytania prowadzi do reorganizacji, która obejmuje również głębokie struktury we wzgórzu i pniu mózgu. Zaobserwowaliśmy, że wzgórki górne z pnia mózgu i poduszka ze wzgórza przystosowują timing wzorców swojej aktywności do tych występujących w korze wzrokowej - opowiada Michael Skeide z Instytutu Ludzkiego Poznania i Nauk o Mózgu Maxa Plancka. Te głębokie struktury pomagają korze wzrokowej odfiltrować ze strumienia ważne informacje, zanim w ogóle świadomie je spostrzeżemy. Wydaje się, że im bardziej podobne czasowanie sygnału w obszarach korowo-podkorowych, tym lepiej wykształcone zdolności czytelnicze. Naukowcy z Niemiec, Uniwersytetu w Hajdarabadzie i Centrum Badań Biomedycznych w Lucknow prowadzili badania w Indiach, gdzie wskaźnik analfabetyzmu sięga aż 39%. Bieda nadal ogranicza dostęp do edukacji. Ponieważ dotyczy to głównie kobiet, uczestnikami studium były niemal w 100% panie w wieku trzydziestu kilku lat. Na początku badania większość z nich nie potrafiła odczytać nawet pojedynczego słowa w hindi. Po pół roku osiągnęły one jednak poziom zaawansowania pierwszoklasisty. Dorosły mózg wykazał się niesamowitą elastycznością - zaznacza Huettig. Zasadniczo takie badania można by przeprowadzić także w Europie, ale na Starym Kontynencie analfabetyzm stanowi temat tabu, trudno więc byłoby zgromadzić odpowiednio liczną grupę. Także w Indiach, gdzie umiejętność pisania i czytania jest ściśle powiązana z kastą, realizacja projektu okazała się dość trudna. Ostatecznie, by wyeliminować wpływ czynników społecznych, naukowcy dotarli do ochotników z tej samej kasty z dwóch wiosek w północnych Indiach. Funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI) wykonano w Lucknow, 3 godziny jazdy od miejsca zamieszkania badanych. Autorzy publikacji z pisma Science Advances dodają, że ich wyniki zapewniają także nowe spojrzenie na dysleksję. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...