Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37648
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    248

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Naukowcy z Sandia National Laboratories udowodnili, że próby podnoszenia wydajności superkomputerów poprzez samo tylko zwiększanie liczby rdzeni w procesorach, w przypadku wielu złożonych aplikacji prowadzą do... spadku mocy obliczeniowej. Przeprowadzone symulacje wykazały, że jeśli w superkomputerach użyjemy procesorów dwu- zamiast czterordzeniowych, uzyskamy znaczy wzrost wydajności. Dalsze zwiększanie liczby rdzeni i zastosowanie układów ośmiordzeniowych w miejsce czterordzeniowych staje się nieopłacalne. Wzrost mocy jest bowiem bardzo niewielki. Z kolei użycie jeszcze bardziej złożonych procesorów prowadzi do stopniowego spadku wydajności systemu. I tak superkomputer do którego budowy wykorzystano 16-rdzeniowe procesory będzie tak samo wydajny, jak maszyna z identyczną liczbą układów... dwurdzeniowych. Przyczyną takiego stanu rzeczy są z jednej strony niewystarczająca szerokość interfejsów pamięci, a z drugiej - ciągła rywalizacja rdzeni o dostęp do niej. Na opublikowanym wykresie wyraźnie widać (niebieska linia) gwałtowny wzrost czasu oczekiwania na dostęp do pamięci w przypadku wykorzystywania standardowych technologii i procesorów 16-rdzeniowych. Wciąż nierozwiązany pozostaje problem dostępu procesorów do podsystemu pamięci, chociaż, jak wynika z wykresu, teoretycznie można go przezwyciężyć stosując istniejące, przynajmniej na papierze, rozwiązania.
  2. Bardzo dużo mówi się o zagrożeniach, z jakimi w Internecie stykają się najmłodsi. Słyszymy o pedofilach, pornografii czy wulgaryzmach, a w ubiegłym roku dowiedzieliśmy się, że w samym tylko serwisie MySpace swoje konta miało 29 000 osób skazanych w przeszłości za przestępstwa seksualne. Najnowsze badania dowodzą jednak, że technologie weryfikacji wieku i tożsamości internautów nie uchronią dzieci przed online'owym niebezpieczeństwem, które, jak się okazuje, jest nie większe, niż niebezpieczeństwo w świecie realnym. Badania, na zlecenie 50 stanowych prokuratorów generalnych, przeprowadziła niedochodowa organizacja Internet Safety Technical Task Force we współpracy z Berkman Center for Internet and Society na Uniwersytecie Harvarda. Naukowcy przejrzeli olbrzymią liczbę badań i literatury fachowej dotyczących najróżniejszych form seksualnego wykorzystywania nieletnich. Podsumowując stosunki seksualne pomiędzy dorosłymi a nieletnimi, naukowcy piszą: większość badań opartych na materiałach organów ścigania, a dotyczących przypadków związanych z Internetem, została przeprowadzona przed rozwojem serwisów społecznościowych. Na podstawie dostępnych danych możemy stwierdzić, że w typowej sprawie dorastający młody człowiek świadomie spotykał się z poznanym w Internecie dorosłym, chcąc zaangażować się w aktywność seksualną. [...] Z kolei stosunki pomiędzy nieletnimi, którzy poznali się poprzez Internet, zdarzają się znacznie częściej, jednak rzadko stają się przedmiotem zainteresowania organów ścigania i nie stanowią części obaw dotyczących bezpieczeństwa online. Raport wspomina też o napastowaniu i prześladowaniu seksualnym. Autorzy informują, że zdarza się ono przede wszystkim pomiędzy nieletnimi i jest najczęściej spotykanym rodzajem nadużycia seksualnego zarówno w Sieci jak i w rzeczywistości. Dalej czytamy: Internet zwiększa dostęp do szkodliwych, problematycznych i nielegalnych treści, ale to nie znaczy, że nieletni są zawsze wystawieni na ich oddziaływanie. Zdarzają się przypadki niechcianych kontaktów z treściami pornograficznymi, ale najczęściej są one związane z celowym wyszukiwaniem takich treści np. przez starszych kolegów. Akademicy wspominają też o serwisach społecznościowych. Uspokajają, że, wbrew powszechnie panującemu poglądowi, nie są one miejscem, w którym nieletni najczęściej stykają się z niebezpieczną zawartością. Zauważono jednak inny problem. Często to właśnie tam zdarzają się przypadki napastowania seksualnego. Naukowcy uważają, że dzieje się tak z jednej strony dlatego, iż serwisy takie są bardzo popularne wśród nieletnich, a z drugiej - gdyż są wykorzystywane do wzmocnienia już wcześniej istniejących relacji społecznych. Na koniec, jedne z najważniejszych stwierdzeń podsumowania: Nieletni nie są wystawieni w Sieci na identyczne ryzyko. Ci, którzy są najbardziej zagrożeni to osoby angażujący się w ryzykowne zachowania, które mają problemy w życiu osobistym. Konstrukcja psychospołeczna konkretnej osoby oraz jego rodziny są lepszym wyznacznikiem ryzyka, niż używane przez nią technologie i środki przekazu.
  3. Czemu opowiadanie historii przetrwało próbę czasu i nadal występuje we wszystkich kulturach świata? Trzech amerykańskich naukowców utrzymuje, że literatura wzmacnia zachowania pożądane z punktu widzenia społeczeństwa: pomaga stłumić prymitywne impulsy i skupić się na współdziałaniu. Wygląda więc na to, że teorię ewolucji Darwina można z powodzeniem odnieść również do pisarstwa (Evolutionary Psychology). Jonathan Gottschall z College'u Waszyngtona i Jeffersona, Joseph Carroll z University of Missouri oraz John Johnson z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii poprosili 500 osób o wypełnienie kwestionariusza dotyczącego 200 powieści wiktoriańskich. Postaci należało uznać za antybohaterów/wrogów lub bojowników/ludzi walczących za jakąś ideę, a następnie opisać ich osobowość oraz kierujące nimi motywy, np. czy chcieli zaspokoić własną potrzebę posiadania i władzy, czy też byli raczej adwokatami cudzych spraw. Respondenci wysoko ocenili postawę i wykształcenie Elizabeth Bennett, bohaterki Dumy i uprzedzenia Jane Austen. Wg nich, hrabia Drakula Abrahama Stokera był zaś symbolem dążenia do zdobycia władzy i społecznej dominacji za wszelką cenę. Nie mogło też zabraknąć postaci czarno-białych, takich jak Heathcliff z Wichrowych wzgórz Emily Brontë czy pan Darcy z Dumy i uprzedzenia. Dzięki nim udawało się odzwierciedlić realną strukturę społeczeństwa i nacisk kładziony na konieczność pracy nad sobą. Jak wyjaśnia profesor Gottschall, w XIX-wiecznych powieściach czarny charakter był czarny na całego – prawie nigdy nie zachowywał się pozytywnie, a autor wyraźnie piętnował tego rodzaju samolubną postawę. Nadrzędną wartość stanowił egalitaryzm, równość promowana od czasów społeczności zbieracko-myśliwskich. Może opowiadanie historii – w telewizji czy w formie podań ludowych – służy określonym celom ewolucyjnym i przyczynia się do podtrzymywania jakości oraz struktury grupy. Snute opowieści przestrzegały przed destrukcyjnym wpływem określonych cech charakteru i potwierdzały zasadność wiary w wybrane wartości lub idee.
  4. Steve Jobs poinformował, że udaje się na sześciomiesięczne zwolnienie chorobowe. Prezes Apple'a wróci do pracy w lipcu. Niestety publiczne zainteresowanie moim zdrowiem wpływa nie tylko na mnie i na moją rodzinę, ale również na każdego pracownika Apple'a. Ponadto w ciągu ostatniego tygodnia przekonałem się, że dotyczące mnie kwestie zdrowotne są bardziej złożone, niż sądziłem - napisał Jobs w liście do pracowników. Jobsa będzie zastępował Tim Cook, obecny dyrektor wykonawczy. Jednak założyciel Apple'a będzie brał udział w podejmowaniu strategicznych decyzji. Cook już po raz drugi będzie zastępował Jobsa. Do pierwszej takiej sytuacji doszło, gdy u szefa Apple'a wykryto w 2004 roku nowotwór. Sytuacja Apple'a staje się coraz trudniejsza. Przychody firmy zależą głównie od rynku konsumenckiego, a ten wyraźnie zwalnia. Steve Jobs bierze urlop w niezbyt szczęśliwych okolicznościach. Ma on w swojej firmie wyjątkową pozycję, której nie można porównać z pozycją żadnego innego szefa w żadnym innym przedsiębiorstwie IT. Bez zbytniej przesady można stwierdzić, że Jobs to Apple. Co gorsza, nie ma nikogo równie charyzmatycznego, kto byłby w stanie go zastąpić.
  5. NASA zdobyła ponoć dowody na istnienie życia na Marsie. Gdy w 2003 roku zauważono na Marsie chmury metanu, zaczęto zastanawiać się nad ich pochodzeniem. Na Ziemi bowiem aż 90% tego gazu produkują organizmy żywe. Marsjański metan mógł więc wskazywać na istnienie życia na Czerwonej Planecie. Jednak, podobnie jak 10% ziemskiego, mógł on pochodzić ze źródeł geochemicznych. Przez ostatnie 6 lat prowadzono obserwacje Marsa. Obecnie media doniosły, że wkrótce NASA wyda oświadczenie dotyczące źródeł metanu. Ma z niego wynikać, iż marsjański metan jest pochodzenia organicznego i jest on na bieżąco produkowany przez bakterie żyjące pod powierzchnią planety. Oświadczenie ma zostać przedstawione jeszcze dzisiaj.
  6. Dr Nathan MacDonald z St Andrews University, biblista specjalizujący się w Starym Testamencie, zaprzecza, jakoby dieta z czasów opisywanych w świętej księdze była dobra dla zdrowia. Na pewno nie należała do zbilansowanych, choć wiele współczesnych poradników wychwala ją jako niskotłuszczową i obfitującą we włókna. Wykładowca przeanalizował zarówno Biblię, jak i doniesienia archeologiczne. Wg niego, w starożytności Izrael nie był krainą mlekiem i miodem płynącą. Jego mieszkańcy żywili się głównie produktami zbożowymi. Dość często nadchodziły okresy głodu, a nawet pomiędzy nimi ludzie mogli myśleć zaledwie o zapełnieniu żołądka, czyli kaloryczności posiłku, a nie o zróżnicowaniu jego składu. Bohaterowie Biblii nie jadali właściwie mięsa oraz warzyw i owoców, przez co cierpieli na niedobór witamin i minerałów. Badanie kości Izraelitów dostarczyło kolejnych dowodów. Natrafiono na ślady wywołanej niedostatkiem żelaza anemii. To typowe dla diety skomponowanej głównie z podpłomyków, a pozbawionej mięsa i warzyw. Ciężarne kobiety i dzieci były szczególnie podatne na niedożywienie, a jego skutki odczuwano przez resztę życia.
  7. IBM poinformował, że już po raz 16. z rzędu uzyskał w minionym roku najwięcej patentów na rynku. W 2008 roku Błękitny Gigant otrzymał 4186 patentów. Na drugim miejscu uplasował się Samsung (3515 patentów), następny był Canon (2114), później Microsoft (2030) oraz Intel (1776). IBM oświadczył, że wielu z przyznanych patentów nie będzie chronił, a udostępni je publicznie. Liczba udostępnianych publicznie patentów ma zostać zwiększona o 50%. Warto tutaj wspomnieć, że w ubiegłym tygodniu Międzynarodowy Instytut Inżynierów Elektryków i Elektroników (IEEE) po raz pierwszy w historii ocenił portfolio patentów firm z branży technologicznej. Zdaniem IEEE najlepsze portfolio ma Microsoft. Pod uwagę brano bowiem nie tylko liczbę patentów, ale również zróżnicowanie opatentowanych technologii czy szybkość powiększania się portfolio. Microsoft, który został sklasyfikowany w kategorii Oprogramowanie komputerowe, uzyskał w tym badaniu 3505 punktów. Drugie miejsce zajął Intel z 2796 punktami (kategoria Przemysł półprzewodnikowy), a trzecie IBM, który uzyskał 2747 punktów (kategoria Systemy komputerowe).
  8. Apple najprawdopodobniej zostanie pozwane przez grupę inwestorów, którzy są niezadowoleni z faktu ukrywania informacji o stanie zdrowia Steve'a Jobsa. Nie wiadomo jednak, czy pozew ma jakieś szanse, ponieważ prawo nie precyzuje, czy informacje medyczne szefów spółek giełdowych powinny być ujawniane, czy też mogą pozostać tajne. Z jednej strony Jobsowi przysługuje prawo do ochrony informacji osobowych, a z drugiej spoczywa na nim obowiązek dbałości o interesy firmy. Apple może zostać oskarżone defraudację poprzez wprowadzanie inwestorów w błąd zapewnieniami, iż Jobs jest w stanie spełniać swoje obowiązki. Jednak, jak twierdzą eksperci, trudno będzie to udowodnić. Nie istnieje żaden precedens prawny w podobnej sprawie. Joseph Grundfest, były szef SEC, uważa, że dotychczas Apple'owi nie można nic zarzucić. Inaczej byłoby w przypadku, gdyby ktoś z wewnątrz firmy zdradził prawdę o stanie zdrowia Jobsa, a przedsiębiorstwo by temu zaprzeczało. Wówczas oskarżenie miałoby rację. Grundfest mówi, co prawda, że oskarżyciele mogą argumentować, iż to właśnie osoba Jobsa i jego pozycja w firmie oraz świecie IT skłoniła wielu inwestorów do kupna akcji przedsiębiorstwa, ale dodaje, że osobiście nie widzi żadnych szans na udowodnienie złego postępowania Apple'a.
  9. Inspektor TC to urządzenie, które demaskuje płytkę nazębną, zanim przekształci się w kamień i będzie widoczna gołym okiem. Opracowali je naukowcy z Uniwersytetu w Liverpoolu i specjaliści z Inspektor Research Systems BV. Komplet składa się z niby-szczoteczki ze świecącą na niebiesko końcówką oraz okularów z czerwonym filtrem. Dzięki nim tworząca się na szkliwie błonka zaczyna świecić na czerwono. Najczęściej kamień tworzy się wzdłuż linii dziąseł, prowadząc do stanów zapalnych i parodontozy. Co gorsza, kwasy płytki rozpuszczają szkliwo, przez co rozwija się próchnica. Inspektor TC to doskonałe rozwiązanie dla dzieci i osób starszych, czyli grup wiekowych podatnych na choroby przyzębia i zębów. Praca zespołu Brytyjczyków została już doceniona. Za swój wynalazek otrzymali nagrodę Medical Futures Innovation Award.
  10. Kiedy po raz pierwszy zastosowano broń chemiczną: 20, 60, a może niemal dwa tysiące lat temu? Ku zaskoczeniu wielu, w tym samych archeologów, okazało się, że doszło do tego ok. 256 r. n.e. W ten właśnie sposób Sasanidzi potraktowali broniących się w Dura Europos (obecnie As-Salihijja) Rzymian. Dr Simon James z Uniwersytetu w Leicester odkrył, że 20 żołnierzy rzymskich zginęło nie od miecza, lecz wskutek uduszenia. Dura Europos to starożytne miasto leżące nad Eufratem. Zostało podbite przez wojska cesarstwa, powstał tam nawet spory garnizon. Niedawno wznowiono wykopaliska, które prowadzono w latach 20. i 30. XX wieku. Za panowania Sasanidów Persowie stosowali wiele technik oblężniczych, m.in. podkopywali mury miejskie, by wkroczyć swobodnie po ich zawaleniu. Stojący z drugiej strony tunelu Rzymianie próbowali temu zaradzić i drążyli przeciwminę - chodnik skierowany na zewnątrz twierdzy. Chodziło o spotkanie chodnika wroga i zniszczenie go przez wysadzenie. W latach 30. w wąskim, niskim korytarzu natrafiono na wiele szkieletów. Po kilkudziesięciu latach zespół Jamesa powrócił, aby rozwiązać zagadkę śmierci nieboszczyków. Po spotkaniu chodnika minerskiego i przeciwminy coś musiało pójść nie tak (z punktu widzenia Rzymian). Analiza rozmieszczenia ciał wykazała, że leżały na stosie przy ujściu perskiego tunelu. Najprawdopodobniej Sasanidzi wykorzystali je jako tarczę. W ten sposób odpierali kontratak Rzymian, zanim nie ukończyli swoich prac, naruszając spójność murów. Udało się wyjaśnić ułożenie ciał. Jak jednak Persowie uśmiercili 20 sprawnych fizycznie ludzi w tak ciasnej przestrzeni (2x2x11 m)? Podczas dokładnego przeszukania korytarza natrafiono na kryształy siarki i bitum, które po podpaleniu wydzielają gęsty i, co najważniejsze, toksyczny dym. Persowie mogli słyszeć kopiących Rzymian i przygotowali dla nich niemiłą niespodziankę. Umieścili w swojej galerii coś w rodzaju koksowników oraz miechy. Kiedy przeciwnicy przebili się do ich tunelu, wrzucili namiastkę broni chemicznej do ognia. Rzymianie stracili przytomność w ciągu kilku sekund, a zmarli po paru minutach. Dr James sądzi także, że Persowie nie musieli nawet używać miechów. Po połączeniu korytarzy trujące opary i tak uniosłyby się do góry, tak jak ma to miejsce w kominie. Choć nie udało się to za pośrednictwem feralnego tunelu, Persowie dostali się jakoś do wnętrza Dura Europos. Przypominająca kryminał czy fragment filmu akcji historia 20 obrońców twierdzy nie została opisana, musiało więc minąć trochę czasu, nim archeolodzy zrozumieli, co tu się naprawdę stało...
  11. Fakt nienagannego działania kolonii mrówek czy pszczół znany jest od dawna. Jednak sposób, w jaki setki tysięcy osobników idealnie współpracują, pozostawał niejasny. Najnowsze badania uchylają rąbka tajemnicy. Podobnie jak u ludzi, w mrówczej kolonii istnieją pewne reguły, które nie mogą zostać złamane, a jedną z fundamentalnych jest zakaz rozmnażania robotnic. Tylko królowa może wydawać na świat potomstwo, które następnie, albo zostanie wcielone w szeregi pracowników, albo odejdzie w poszukiwania szansy na założenie własnego mrowiska. Gdy jednak królowej nie ma, każda samica ma prawo składać jaja, z których, w procesie partogenezy, czyli rozwoju organizmu bez wcześniejszego zapłodnienia, powstanie nowy osobnik. Większość robotnic posłusznie podporządkowuje się normom, szczególnie, że kara za ich złamanie jest surowa. Mimo wszystko – u niektórych instynkt „macierzyński” jest zbyt silny. W gromadzie owadów funkcje dźwiękowego porozumiewania się przejęły ruch (słynny taniec pszczół) oraz feromony. Wpływ tych silnych związków chemicznych na całe zbiorowiska był niepodważalny. Wiadomo, że stawonogi odnajdują dzięki nim swoje królowe, dostają informacje, gdzie szukać pożywienia oraz czy w najbliższym otoczeniu czai się niebezpieczeństwo. Teraz naukowcy udowodnili, że mają one jeszcze jedno zadanie – „wykrywacza kłamstw”. Grupa badaczy pod przewodnictwem Jürgena Liebiga ze Stanowego Uniwersytetu w Arizonie zbadała zachowanie mrówek z gatunku Aphaenogaster cockerelli. Były one wdzięcznym obiektem badań, gdyż w świecie naukowym znane są z produkcji łatwo wykrywalnych związków. Okazało się, że samica przechodząca proces partogenezy wydziela nieznane dotąd substancje, które powodują wzrost agresywności u współtowarzyszek. Wystarczyło popsikać jedną z robotnic takim związkiem, a jej siostry od razu ją atakowały – mówi Adrian Smith, współtwórca badania. Aby wykluczyć błędne wyniki, grupa użyła jeszcze kilkunastu związków chemicznych, wydzielanych przez same Aphaenogaster cockerelli, mrówki innych gatunków oraz zupełnie nie związane z tymi stawonogami. Żadne nie dawały chociażby podobnego efektu. Wygląda na to, że przyroda sama zabezpieczyła się przed zdrajcami. I to o wiele skuteczniej niż można było przypuszczać. Prawdopodobne jest, że badanie będzie mieć większy wpływ na naukę niż początkowo przypuszczano. Nie biorąca bezpośrednio udziału w badaniu Les Greenberg z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside, mówi, że odkrycie będzie prawdopodobnie przydatne w poznawaniu mechanizmów kierujących innymi superorganizmami. Te badania to fascynujący przykład tego jak owady porozumiewają się w swoich społeczeństwach – mówi – Analiza innych zachowań, takich jak dominacja w hierarchii lub rozpoznawanie spokrewnionych osobników, powinny być możliwe dzięki tym technikom. Greenberg odniosła się w swojej wypowiedzi także do ludzi. Sądzę, że jest to charakterystyczne dla każdego społeczeństwa, że jest w nim pewna tendencja do kłamania. U mrówek mamy ten sam problem: mamy interes kolonii i interes jednostki. Jeżeli ktokolwiek po prostu kieruje się własnymi korzyściami, nie będzie możliwe czerpanie profitów ze współpracy – kończy.
  12. Naukowcy z firmy DuPont i Cornell University opracowali prostą metodę przetwarzania węglowych nanorurek tak, by nadawały się do produkcji podzespołów elektronicznych. Nanorurki to nic innego jak pozwijany grafit. W zależności od sposobu zwinięcia mogą mieć one właściwości metali lub półprzewodników. Zwykle podczas produkcji uzyskuje się 33% nanorurek o właściwościach metalicznych i 66% - o właściwościach półprzewodników. Taka mikstura nie nadaje się np. do stworzenia podzespołów elektronicznych, gdyż urządzeń tych nie można by wyłączyć. Metaliczne nanorurki zawsze będą przewodziły prąd. Dotychczas uczeni radzili sobie z tym problemem na różne sposoby. Oddziela się nanorurki na podstawie ich chiralności, jednak jest to metoda, którą można stosować tylko w laboratorium. Nie da się jej skalować i użyć w przemyśle. Można umieścić nanorurki na specjalnym podłożu i przyłożyć do niego wysokie napięcie, doprowadzając do spalenia nanorurek metalicznych. Ten sposób jest również trudno skalowalny. Inna metoda polega na potraktowaniu nanorurek środkami chemicznymi, które rozpuszczają te o właściwościach metalicznych. Naukowcy z DuPonta i Cornell wpadli na inny, znakomity pomysł. Okazało się, że jeśli potraktujemy nanorurki tetrafluoroetylenem, to te o właściwościach metalicznych zyskają własności półprzewodników. Fizyk Graciela Blanchet z DuPonta przyznaje, że ona i jej koledzy mieli sporo szczęścia. Inne grupy naukowców również próbowały zmieniać właściwości nanorurek za pomocą środków chemicznych. Udało się to dopiero teraz. Pani Blanchet i jej koledzy poszli jednak o krok dalej. Rozpuścili swoje nanorurki w dwuchlorobenzenie, uzyskując w ten sposób półprzewodnikowy nanorurkowy "atrament", który posłużył do wydrukowania tranzystorów.
  13. Eksperymentalne metody leczenia choroby Alzheimera opierają się najczęściej na stosowaniu leków, które zapobiegałyby powstawaniu w mózgu szkodliwych białkowych złogów lub eliminowały je. Japońscy badacze proponują zupełnie inne podejście do problemu. Ich zdaniem, wadliwe elementy tkanki można niszczyć za pomocą lasera. O nowej technice informuje czasopismo Journal of Biological Chemistry. Głównym autorem publikacji jest prof. Yuji Goto z Instytutu Badań nad Białkami należącego do Uniwersytetu w Osace. Sekretem opracowanej metody jest wykorzystanie naturalnej zdolności tioflawiny T (ang. thioflavin T - ThT) do wiązania amyloidu β - pokładów białka, które, odkładając się w przestrzeniach międzykomórkowych mózgu, powodują ich stopniowe obumieranie. Początkowo ThT miała być wykorzystywana wyłącznie w celu wizualizacji amyloidu β. Związek ten, charakteryzujący się silną fluorescencją, doskonale wiązał szkodliwe złogi i uwidaczniał je w obrazie mikroskopowym. Ku zaskoczeniu badaczy okazało się jednak, że pod wpływem lasera związek ten nie tylko staje się wyraźnie widoczny, lecz także powoduje powstrzymanie narastania szkodliwych włókien, a nawet ich degradację. Badacze podążyli tym tropem i doprowadzili do opracowania zarysu przyszłej terapii choroby Alzheimera. Mechanizm oddziaływania ThT z amyloidem β nie jest jasny. Zespół prof. Goto spekuluje jednak, że światło lasera aktywuje tioflawinę T i powoduje przekazywanie pochłoniętej przez nią energii położonym w pobliżu atomom tlenu. Te ostatnie wpływają najprawdopodobniej na strukturę β2-mikroglobuliny, jednego z najważniejszych białek wchodzących w skład złogów, i niszczą ją lub zwiększają jej rozpuszczalność, ograniczając obumieranie neuronów charakterystyczne dla choroby Alzheimera. Z pewnością minie jeszcze wiele czasu, nim opracowana technika zostanie dopuszczona do użytku (o ile kiedykolwiek tak się stanie). Mimo to, biorąc pod uwagę brak skutecznego leczenia choroby Alzheimera, każda metoda wydaje się być obiecująca. Odkrycie skuteczności metod fizycznych, niewymagających stosowania jakichkolwiek leków, może otworzyć zupełnie nową drogę w badaniach nad leczeniem tego ciężkiego schorzenia, obecnie uznawanego za nieuleczalne.
  14. Aktywność białka p53, zwanego niekiedy "strażnikiem genomu", była dotychczas uznawana za krytyczną linię obrony komórek przed transformacją nowotworową. Okazuje się jednak, że w pewnych okolicznościach ta sama proteina może znacznie zwiększać oporność komórek na chemioterapię. Opisywany proces jest ściśle związany ze zjawiskiem wyciszenia (ang. quiescence), charakteryzującym się niemal całkowitym zatrzymaniem podziałów komórek macierzystych oraz zmniejszeniem tempa ich metbolizmu. Jak pokazują najnowsze badania przeprowadzone przez badaczy ze szpitala Memorial Sloan-Kettering Cancer Center (MSKCC), zjawisko to pomaga komórkom macierzystym szpiku przeżyć pomimo stosowania znacznych dawek chemioterapii. "Wyciszone" komórki krwiotwórcze szpiku kostnego wytwarzały zadziwiająco wysoki poziom białka p53. Jest to zaskakujące, gdyż proteina ta była dotąd jednoznacznie kojarzona jako czynnik sprzyjający apoptozie, czyli obumieraniu komórek np. w odpowiedzi na uszkodzenia. Okazuje się jednak, że w tym wyjątkowym przypadku aktywność p53 powoduje, w obecności innych czynników, dokładnie przeciwny efekt - oporność zdrowych komórek macierzystych szpiku na agresywną farmakoterapię nowotworu. To pierwszy raz, kiedy ktokolwiek ustalił, iż p53 odgrywa rolę w ustanawianiu stanu wyciszenia komórek. Co więcej, zaskakujące jest, iż niektóre komórki, które utraciły p53, mogą w rzeczywistości być znacznie łatwiej zabite od tych, w których p53 funkcjonuje normalnie - opisuje wyniki badań ich główny autor, dr Stephen Nimer, szef Służby Hematologicznej w MSKCC. Zdaniem naukowca, dokonane odkrycie może być istotne przede wszystkim podczas prób wyeliminowania tzw. komórek macierzystych nowotworu. Ta słabo poznana grupa jest uważana za "dostawcę" nowych komórek nowotworowych dzięki swojej zdolności do intensywnych podziałów. Dr Nimer przypuszcza, że mogą one okresowo przechodzić w stan analogiczny do wyciszenia i w ten sposób ograniczać własną podatność na chemioterapię.
  15. Nortel Networks Corporations, jeden z największych producentów sprzętu telekomunikacyjnego i sieciowego, złożył wniosek o upadłość, Przedsiębiorstwo nie było w stanie zapłacić 107 milionów dolarów odsetek od zaciągniętych pożyczek. Ze złożonego wniosku wynika, że ostatni kwartał był dla firmy bardzo zły, a obecny może być jeszcze gorszy. Cena akcji Nortela, który ma niemal 4 miliardy długów, spadła o 76%. Papiery są obecnie warte 7,5 centa kanadyjskiego. Jeszcze w 2000 roku, gdy Nortel był najpotężniejszym kanadyjskim przedsiębiorstwem, jego akcje wyceniano na 1100 dolarów. Złożenie wniosku o upadłość to próba ucieczki przed wierzycielami. O tym, czy się powiedzie, zdecyduje Sąd Okręgowy w Delaware. Na pewno jednak zarząd Nortela ma teraz częściowo związane ręce i trudniej mu będzie przeprowadzić zapowiedzianą wcześniej restrukturyzację. Już w grudniu firma poinformowała, że w III kwartale ubiegłego roku straciła 3,4 miliarda dolarów. Zapowiedziała też zwolnienie 1300 osób (5% załogi), obcięcie wydatków na zewnętrznych konsultantów i przyjrzenie się swoim nieruchomościom.
  16. Windows 7 doczekał się pierwszej automatycznej łaty. Od wczoraj mechanizm Windows Update pobiera poprawkę, dzięki której użytkownik nie musi się obawiać, iż utraci część danych z plików MP3. Wcześniej poprawkę tę trzeba było instalować ręcznie, a innym sposobem obrony przez możliwością skasowania pierwszych kilku sekund MP3 było nadanie każdemu z plików statusu "read-only". Trzeba było to robić osobno dla każdego pliku. Z poprawką dotyczącą obsługi MP3 nie opublikowano jednak żadnej innej łaty, pomimo iż wiadomo, że w protokole Server Message Block (SMB) we wszystkich wersjach Windows, a więc i w Windows 7, istnieje luka. Microsoft wyjaśnia, że dla wersji beta dostarczane są tylko krytyczne poprawki, a więc wspomniany błąd zostanie załatany dopiero w kolejnej edycji Windows 7.
  17. Yahoo! ma nowego szefa. Jerry'ego Yanga zastąpiła Carol Bartz, dotychczasowa przewodnicząca Rady Nadzorczej firmy Autodesk. Obecnie 60-letnia Bartz przez 14 lat (1992-2006) była prezesem Autodeska. Pod jej rządami przychody firmy zwiększyły się z 300 milionów do 1,5 miliarda dolarów, a cena akcji wzrosła niemal 10-krotnie. Doświadczenie menedżerskie nowego CEO Yahoo! nie kończy się jednak na Autodesku. Zajmowała ona ważne stanowiska w takich firmach jak Sun Microsystems, DEC czy 3M. Pani Bartz jest też członkiem zarządu Intela oraz NetApp. Sam Jerry Yang odzyska swój poprzedni tytuł "Szefa Yahoo!" i zasiądzie w zarządzie firmy. Dan Olds, analityk firmy Gabriel Consulting Group Inc. stwierdził, że możliwe jest ponowne podjęcie rozmów pomiędzy Yahoo! a Microsoftem. Jak już informowaliśmy, koncern Ballmera wykluczał podjęcie jakichkolwiek rozmów przed rozstrzygnięciem kwestii sukcesji po Yangu.
  18. Młode kobiety, u których występują duże ilości estrogenów, częściej zmieniają partnerów, romansują z kolejnym, gdy jeszcze nie zakończyły poprzedniego związku i postrzegają siebie jako bardziej atrakcyjne. Wg Kristiny Durante z Uniwersytetu Teksańskiego, specjalistki ds. psychologii ewolucyjnej, wykorzystywanie każdej nadarzającej się okazji i "wyciąganie" z kolejnych mężczyzn tego, co mają najlepszego do zaoferowania, to sposób na zrekompensowanie sobie kosztów porodów (Biology Letters). Wcześniej inni naukowcy wykazali, że panie z wysokim poziomem estradiolu są postrzegane jako bardziej atrakcyjne i mają więcej dzieci od kobiet z niskim stężeniem hormonu. W trakcie cyklu następują naturalne jego wahania, które odpowiadają m.in. za wzrost i spadek zainteresowania seksem. Durante i jej współpracownik Norman Li zebrali grupę 52 studentek. Średnia ich wieku wynosiła 19 lat i 5 miesięcy. U każdej kobiety dokonano pomiaru stężenia estradiolu w dwóch momentach cyklu. Potem ochotniczki wypełniały kwestionariusz, oceniając zarówno własną atrakcyjność, jak i skłonność do oszukiwania partnera poprzez flirtowanie, całowanie, umawianie się, uprawianie seksu oraz romansowanie na poważnie z innymi. Kobiety z wysokim poziomem estradiolu uznawały się za piękniejsze. Potwierdzali to niezależni sędziowie (2 mężczyzn i 7 kobiet). Częściej zmieniały one chłopaków i były bardziej skłonne do flirtowania na różne sposoby. Nie wykazywały jednak większych skłonności do jednonocnych przygód niż kobiety z niższym poziomem estrogenów. Powód jest prosty. Mogą usidlić najprzystojniejszych mężczyzn na dłużej, nie muszą się więc zadowalać czymś na chwilę. Rekompensowanie kosztów porodu i wychowania dzieci przez zapewnianie sobie wsparcia dobrze sytuowanych mężczyzn to ewolucyjny relikt, ponieważ, jak zaznacza Durante, dzisiaj kobiety nie są już tak zależne od jedzenia czy schronienia zapewnianego przez partnera.
  19. Na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa przetestowano niezwykłe narzędzia chirurgiczne. Mają one wielkość cząsteczki kurzu, operują wewnątrz ciała i, co niezwykle istotne, do pracy nie potrzebują żadnych baterii, kabli czy tub umożliwiających mechaniczne manipulowanie. Miniaturowe narzędzia są poruszane i aktywowane za pomocą sygnałów cieplnych lub biochemicznych. Podczas eksperymentu minichwytak o średnicy 1/10 milimetra pobrał próbkę z tkanki zwierzęcej umieszczonej wewnątrz wąskiej tuby. Innymi słowy, przeprowadzono próbę, która odpowiadała biopsji wewnątrz organizmu pacjenta. Narzędzie jest jeszcze zbyt niedoskonałe, by wykorzystać je u człowieka, jednak David H. Gracias, który nadzorował projekt, uważa, że urządzenia aktywowane sygnałami termobiochemicznymi zapowiadają przełom w inżynierii. Wykazaliśmy, że mogą powstać tanie, masowo produkowane mikronarzędzia uruchamiane za pomocą nietoksycznych sygnałów biochemicznych. To ważny krok w kierunku stworzenia całkiem nowej klasy reagujących na sygnały biochemiczne mikro- i nanonarzędzi chirurgicznych, które być może będą nawet działały autonomicznie, pozwalając lekarzom na diagnozowanie chorób i przeprowadzanie zabiegów w bardzie efektywny i mniej inwazyjny sposób - mówi Gracias. Obecnie wykorzystuje się mikronarzędzia, jednak są one połączone z kablami lub tubami, dzięki czemu możliwa jest manipulacja nimi. Jednak te połączenia znakomicie utrudniają nawigację i dotarcie do wielu miejsc. Zespół Graciasa stworzył narzędzia z niklu pokrytego złotem. Możliwe więc było przesuwanie ich za pomocą magnesów. każde narzędzie składa się z 6 "palców" i nieco przypomina kraba. "Palce" połączone są z "tułowiem" za pomocą "stawów" wykonanych z cienkich warstw chromu i miedzi. W normalnych warunkach taka konstrukcja doprowadziłaby do natychmiastowego zaciśnięcia się "palców". Dlatego też całość wzmocniono polimerem, który temu zapobiega. Po przybyciu chwytaka na miejsce pracy, naukowcy podgrzewali je do 40 stopni Celsjusza. To wystarczyło, by polimer uległ zmiękczeniu, a "palce" się zacisnęły. Polimer można zmiękczać też za pomocą różnych, nietoksycznych, środków chemicznych. W czasie eksperymentów naukowcy za pomocą mikrochwytaka wyodrębniali z tkanek żywe komórki i przenosili je. Komórki były żywe jeszcze 72 godziny później, co dowodzi, iż chwytak ich nie uszkodził. Udostępniono też film, prezentujący narzędzie w akcji.
  20. Osoby, które piją dużo kawy, mogą zacząć widzieć i słyszeć nieistniejące rzeczy. Słowem: pojawiają się u nich omamy. Ludziom wychylającym dziennie ponad 7 filiżanek kawy rozpuszczalnej zdarza się to 3-krotnie częściej niż sięgającym po jedną filiżankę (Personality and Individual Differences). Zespół Simona Jonesa, doktoranta z Durham University, wypytywał 219 studentów o przyjmowaną dziennie dawkę kofeiny. Uwzględniano nie tylko kawę, ale i pozostałe jej źródła, np. herbatę, napoje energetyzujące, czekoladę i suplementy. Przyjęto też, że w jednej filiżance rozpuszczalnej kawy znajduje się 45 mg alkaloidu. Psycholog podkreśla, że mimo uzyskanych wyników, na razie nie można mówić o związku przyczynowo-skutkowym. To pierwszy krok w kierunku sporządzenia rozszerzonej listy czynników związanych z halucynacjami. Nie zawsze są one objawem choroby psychicznej, ponieważ ok. 3% ludzi regularnie słyszy głosy. Jones wyjaśnia, że w ramach wcześniejszych studiów wykazano, że pojawieniu się omamów sprzyjają trauma z dzieciństwa, a także podwyższony poziom kortyzolu, który wydziela się zarówno pod wpływem stresu, jak i po spożyciu kofeiny. Po wyznaczeniu dziennego spożycia kofeiny psycholodzy zajęli się określeniem podatności na halucynacje oraz poziomu stresu. Studenci wspominali o postrzeganiu nieistniejących obiektów, głosach oraz doświadczaniu obecności zmarłych. Nawet jeśli to kawa odpowiada za halucynacje, może ona odgrywać pośledniejszą rolę od innych czynników. Brytyjczycy zamierzają np. sprawdzić, czy cechy diety, w tym spożycie cukrów i tłuszczów, wpływają jakoś na omamy. Eksperci zwracają uwagę, że akademicy z Durham nie zapytali ochotników o konsumpcję innych związków halucynogennych. Gdyby kierunek zależności został potwierdzony, zwiększyłyby się szanse naukowców na opracowanie nowych metod leczenia schizofreników czy ofiar przemocy.
  21. Naukowcy z teksańskiego Instytutu Badań nad Grupami Zbrojnymi (Institute for the Study of Violent Groups - ISVG), opracowali program komputerowy, którego zadaniem jest analiza doniesień prasowych i odgadywanie, jaka grupa stoi za konkretnym atakiem czy zamachem terrorystycznym. Oprogramowanie napisano w języku Python. Analizuje ono doniesienia i wychwytuje takie informacje, jak np. użyta broń, rodzaj celu, taktyka ataku. Na tej podstawie stara się określić, jaka grupa jest odpowiedzialna za zamach. Prace nad oprogramowaniem, wykorzystującym techniki sztucznej inteligencji, trwały przez 18 miesięcy, i brali w nich udział naukowcy z Rice University. Program korzysta z olbrzymiej bazy danych, w której specjaliści z ISVG na bieżąco umieszczają wszelkie informacje o działających grupach zbrojnych. Pierwszy prawdziwy test program przeszedł niedawno, analizując dane dotyczące ataku na hotele w Bombaju. Natychmiast po atakach specjaliści wprowadzili do komputerów kilka informacji. Oprogramowanie poznało więc używaną broń (karabiny maszynowe, granaty, materiały wybuchowe), cel (miejsca publiczne) oraz taktykę (bezpośredni atak, ostrzał, zasadzka). Co ciekawe, programu nie poinformowano, gdzie nastąpił atak. Na podstawie dostępnych informacji stwierdził on, że za zamachem mogą stać następujące organizacje: Al-Kaida, Tygrysy-Wyzwoliciele Tamilskiego Eelamu (Sri Lanka), Hamas (Palestyna), partyzantka czeczeńska lub Zjednoczony Front Wyzwolenia Assamu (Indie). Odpowiedź była więc oczywista i, jak pokazała przyszłość, w stu procentach prawdziwa.
  22. Wieczorna gra w na PlayStation zakończyła się dla dwóch duńskich nastolatków wizytą... brygady antyterrorystycznej. Młodzi mężczyźni z miejscowości Valby w najlepsze grali w "strzelankę", gdy ich kamienica została otoczona przez uzbrojonych antyterrorystów, a przez megafon wydano im polecenie, by się poddali. To zaniepokojeni sąsiedzi, słysząc strzały, wezwali stróżów prawa. John Hansen z policji w Kopenhadze wyjaśnia, że poważnie traktują wszelkie sygnały od obywateli i dość często zdarza się, że rzekoma strzelanina to, na przykład, fajerwerki.
  23. W graniczącej z rzeką Arpa armeńskiej jaskini Areni-1 znaleziono 3 czaszki sprzed ok. 6 tys. lat. W jednej z nich znajdował się dobrze zachowany mózg. Poza tym podczas prowadzonych w latach 2007-2008 wykopalisk natrafiono na szereg artefaktów z chalkolitu, w tym na gliniane naczynia oraz instalację do produkcji wina na dużą skalę. Gregory Areshian z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles opowiada, że odkryte przedmioty datowane są na 6200-5900 r. p.n.e. Chociaż za kolebkę cywilizacji uznaje się tradycyjnie Irak, wygląda na to, że kultura rozkwitła de facto na terenie dzisiejszej Armenii. Początków ludzkiej aktywności kulturalnej na Bliskim Wschodzie trzeba zatem szukać o jakieś 800 lat wcześniej niż do tej pory zakładano. W trzykomorowej jaskini znaleziono 2-metrowy basen, a także otaczające go dzbany oraz porozrzucane skórki i pestki winogron. Trzy czaszki, z których każdą zakopano w osobnej niszy, należały do 12-14-letnich dziewczynek. Niezależni eksperci potwierdzili, że dwie młode kobiety zginęły wskutek uderzenia w głowę, najprawdopodobniej podczas ceremonii rytualnych. W trzeciej czaszce ukrywał się zasuszony, ale ogólnie dobrze zachowany mózg. To najstarszy okaz ze Starego Świata. Na jego powierzchni przetrwały naczynia krwionośne, z których wyekstrahowano erytrocyty. Obecnie są one badane. Nie wiadomo, kim byli i gdzie mieszkali bywający w Areni-1 ludzie, ponieważ ani w jaskini, ani w jej bezpośrednim otoczeniu nie znaleziono śladów "domowego ogniska". Na pewno handlowali oni z innymi ludami, gdyż tylko część glinianych naczyń wyprodukowano na miejscu. Pozostałe sprowadzono z Iranu, południowo-wschodniej Europy i Rosji (wytworzyli je członkowie kultury majkopskiej i Kura Araks). W Areni-1 zebrano także metalowe noże, pestki z ponad 30 rodzajów owoców, trzcinę, linę, pozostałości po zbożach, ubranie oraz suszone winogrona oraz śliwki. Wszystko zachowało się doskonale dzięki niskiej wilgotności i stałej temperaturze.
  24. Międzynarodowy zespół naukowców wykrył delecję fragmentu chromosomu 15., która najprawdopodobniej odpowiada za idiopatyczną padaczkę uogólnioną (ang. idiopathic generalised epilepsy, IGE). Neurolodzy od dawna podejrzewali, że przyczyną IGE są najprawdopodobniej czynniki genetyczne. W zeszłym roku opisywano np. mutację mitochondrialnego DNA (mtDNA), dotyczącą genu MT-TK. Badacze z ekipy doktora Thomasa Sandera z Uniwersytetu w Kolonii skupili się na chromosomie 15., który w przeszłości powiązano z upośledzeniem umysłowym, schizofrenią, autyzmem i epilepsją. W ramach badań genetycznych 647 pacjentów z idiopatyczną padaczką uogólnioną porównano z 1202 zdrowymi osobami. Okazało się, że u 1% członków pierwszej grupy brakuje fragmentu chromosomu 15. Ludzie ci nie byli upośledzeni ani nie cierpieli na żadną chorobę psychiczną. W brakującej części znajduje się co najmniej 7 genów, w tym CHRNA7, który odpowiada za regulację przewodzenia sygnałów przez synapsy. Skądinąd wiadomo, że mutacje innych genów należących do tej samej rodziny prowadzą do rzadkich postaci padaczki (Nature Genetics).
  25. We wszystkich popularnych przeglądarkach odkryto błąd, który znakomicie ułatwia przeprowadzenie ataków phishingowych. Nową technikę nazwano "in-session phishing". Tradycyjny phishing polega na wysyłaniu olbrzymiej liczby niechcianych wiadomości i oczekiwaniu, aż ich odbiorcy dadzą się oszukać i przekażą przestępcom interesujące dane, np. hasła i loginy. Większość spamu jest jednak wyłapywana przez filtry antyspamowe i nigdy nie dociera do odbiorców. "In-session phishing" polega na włamaniu się na stronę WWW i umieszczenie na niej kodu HTML, który wyświetli standardowe okienko pop-up np. z prośbą o podanie loginu i hasła. Największym problemem jest spowodowanie, by okienko takie wyglądało na prawdziwe, rzeczywiście pochodzące z serwisu, z którego korzystamy. Tutaj właśnie przyda się wspomniana luka w przeglądarkach. Jej odkrywca, Amit Klein z firmy Trusteer, mówi, że w silnikach JavaScript występuje błąd, dzięki któremu można sprawdzić, czy dana osoba jest zalogowana na witrynie, którą odwiedza. Dzięki temu wspomniany pop-up można przygotować tak, by nie wyświetlał się każdemu i w każdej sytuacji, bo to może wzbudzić podejrzenia, ale pokazywał się tylko tym użytkownikom, którzy już się zalogowali. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że osoba zalogowana np. do swojego banku, widząc kolejną prośbę o logowanie, uzna ją za dodatkowe zabezpieczenie i poda swoją nazwę użytkownika i hasło, przekazując je tym samym cyberprzestępcom. Klein nie zdradza, o jaką funkcję silnika JavaScript chodzi. Poinformował o problemie producentów wadliwych przeglądarek.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...