Jak dla mnie mechanika kwantowa jest jak obserwacja pomiaru odległości i prędkości do samolotu przez pojazd, który nie wie, że porusza się po pagórkowatym terenie. Z nieznanych powodów, ten samolot skacze góra-dół i prawo-lewo, a przy okazji z równie nieznanych powodów raz przyśpiesza, a raz zwalnia. Ale bardzo chcemy obliczyć jego położenie i prędkość więc nakładamy na niego więzy niepewności, które raczej niewiele mówią o faktycznej prędkości i położeniu samolotu, za to wiele o geometrii terenu po którym porusza się pojazd. A teraz powiedzmy, że ten samolot to inny pojazd poruszający się po równie ciekawym terenie, a co gorsza - nośniki informacji pomiędzy pojazdami też się przemieszczają po takim pofałdowanym terenie. I mamy wtedy, że tak naprawdę nie badamy pojazdów, ale stan przestrzeni. po której się poruszają oraz stan przestrzeni pomiędzy nimi. Do tej pory zakładaliśmy, że czasoprzestrzeń jest nieruchomą i niezmienną areną, na której działają cząstki. Od momentu wykrycia fal grawitacyjnych jednak wiemy, że czasoprzestrzeń jest bardzo dynamicznym zjawiskiem, a w zasadzie cała QFT to opisanie tej czasoprzestrzennej dynamiki na bardzo różne sposoby. Myk jednak, że nie potrafimy przejść między QFT i OTW w inny sposób niż przez dziedzinę klasycznej mechaniki newtonowskiej, gdzie jedne cechy znikają, a dochodzą inne.