Chyba wygasły link...
W związku z powyższym nie czytałem przytoczonego artykułu, ale napisałeś, że "matematyka i fizyka są zbliżone" - owszem, ale nie o tym mówi tamten profesor. Profesorzy, z racji zawodu raczej udostępniają źródła przytaczanych danych - więc zakładam, że skądś wziął te dane na temat liczby kobiet - fizyków. Odbiorcy/słuchacze wykładu mogą co najwyżej krytykować wnioski, ale nie dane. Jeśli ten profesor przytoczył dane, że jest mniej kobiet - fizyków to nie możesz zarzucać mu, że fałszuje dane bo zdolności matematyczne u kobiet i mężczyzn są podobne. To są dwa różne pomiary. Możesz co najwyżej kwestionować jego wnioski, które wysnuwa na podstawie tych danych, ponieważ dane które ty przytoczyłeś np. wpływają na te wnioski (ale też nie wiemy co on wnioskował) etc. etc.
Także bez przesady - nie można wyciągać takich konsekwencji wobec kogoś kto wyciągnął jakieś wnioski na podstawie (zakładam) prawdziwych danych. Co innego jeśli dane źródłowe byłby sfałszowane (przez niego). Problem polega właśnie na ograniczaniu wolności słowa, czyli na nowoczesnym obskurantyzmie. Poprawność polityczna i lobbing różnych grup zasłaniają i naginają prawdę.
Tak samo, jeśli ktoś poda dane, że np. "Czarni" w USA mają średnią ocen w szkole niższą niż "Biali" to nie może na tej podstawie wyciągać żadnych konsekwencji jeśli to prawda! Można krytykować ew. wnioski, np. że średnia ocen nie świadczy o wiedzy i inteligencji etc. ale nie można zabraniać, zasłaniać, modyfikować danych źródłowych!
Jeśli ograniczymy wolność wyciągana własnych wniosków na podstawie prawdziwych danych to nasza wolność we wszystkich innych sferach również szybko się skończy... Nie wspominając o upadku moralnym i zahamowaniu rozwoju ludzkości i rozwoju osobistego (zamiast samodzielnie myśleć, będziemy myśleć tendencyjnie - w jedyny słuszny sposób)... eh, przeraża mnie ta tendencja.