Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Ranking


Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 23.03.2024 w Odpowiedzi

  1. 3 punkty
    Widzę, że temat się trochę rozrósł i nawet zaognił, i już chciałem dolać oliwy do tego ognia, ale „ugryzłem się” w klawiaturę , bo jeśli temat schodzi na ideologie „lewacko-prawacko-katolicko-komunistyczne”, to kończy się merytoryczna dyskusja, a zaczyna tępa, bezmyślna indoktrynacja wyższości jednych nad drugimi. Dlatego każdego, kto prowokuje i zaczyna wyzywać innych od „lewaków”, „prawaków”, „komunistów” itp. najchętniej od razu bym zbanował, gdybym mógł tu to zrobić. Problem w tym, że część społeczeństwa skażona jest taką czy inną ideologią i posługuje się nią zamiast używać wiedzy i logiki. Mało tego! Ci ludzie wychowują potem w tej swojej ideologii swoje dzieci i nie da się całkiem od nich uciec. Na pocieszenie tych co twierdzą, że powodem spadku dzietności kobiet jest ich edukacja i samorozwój, pragnę poinformować, że ponoć powszechna komputeryzacja zaczyna „uwsteczniać” niektóre pokolenia, więc jest szansa na to, że niedługo ludzkość znów zejdzie do poziomu średniowiecza, co daje nadzieję, że demografia zwów wystrzeli w górę OK, ale popatrzmy na ten wykres: źródło: https://www.macrotrends.net/global-metrics/countries/POL/poland/fertility-rate Widać na nim wyraźny spadek dzietności od roku 1950. Mimo to ten spadek wyhamowywał pomimo rządów komunistów i tendencja hamowania utrzymywała się aż do roku 1983 (wychodząc nawet na plus!), kiedy to rządy komunistów zaczęły się chwiać. Po tym znów nastąpił „zjazd” aż do roku 1998, gdy nieco się poprawiło, a potem w 2003 nastąpił gwałtowny wzrost urodzeń (SLD doszło do władzy), który utrzymywał się aż do roku 2008. Wtedy znów nieco nam wskaźnik spadł, by w roku 2014 ponownie się podnieść wabiona perspektywą socjalu serwowanego przez PiS. Wnioski wydają się takie, że rządy „lewaków” jakoś nie przeszkadzają w dzietności kobiet, wręcz przeciwnie. Rząd SLD spowodował gwałtowny wzrost dzietności kobiet pomimo, że nie dawali ludziom gotówki w postaci 500+ itp. programów(!). Jak to się więc stało, że ludzie nagle postanowili mieć wtedy dzieci? W 2015 roku PiS postanowił upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i dać ludziom pieniądze „na dzieci” kupując sobie jednocześnie głosy wyborcze. To zadziałało, ale jak widać na krótką metę, bo już w 2018 roku nastąpił spadek (zaledwie po 3 latach od wprowadzenia 500+). Widać więc, że za pieniądze nie da się kupić dzietności, nie da się „kupić” dzieci (a jeśli się da to chwilowo). Co więc sprawia, że ludzie chcą mieć dzieci, skoro nie chodzi aż tak bardzo o pieniądze? Ale czy na pewno? Ciekawy byłem jak się ma dzietność do inflacji, więc położyłem na tym wykres inflacji: I rzeczywiście. Na tym wykresie widać, że wzrost inflacji spowodował stałą tendencję spadkową. Ale jest pewne zaskoczenie, bo w czasie największej inflacji w latach 1990-1991 powinna ona spowodować gwałtowny spadek dzietności, a tymczasem był on niewielki. Widać więc, że ludziom nie zupełnie o pieniądze chodzi i potwierdza to, że za pieniądze nie da się „kupić” dzieci. Dlatego ponowna korupcja polityczna PiS nie udała się i PiS przegrał „wygrane” wybory. Skoro więc nie chodzi aż tak bardzo o pieniądze, to o co chodzi? Co sprawiło, że dzietność za SLD zaczęła tak gwałtownie rosnąć? Jak już pisałem, nie przypominam sobie aby SLD zaczęło ludziom rozdawać kasę na dzieci. Myślę, że dzietność wzrosła, bo ludzie poczuli, że nadchodzą nowe lepsze czasy i wzrost bezpieczeństwa. Inflacja wyhamowała. W 1999 Polska przystąpiła do NATO, a w 2004 roku wstąpiliśmy do Unii Europejskiej. Nastąpił wzrost swobód obywatelskich. Ludzie poczuli się wolni. Poczuli liberalizm. Zaczęto reformy szkolnictwa, budowę nowych żłobków i przedszkoli. Zaczęła poprawiać się opieka zdrowotna itp. itd. Dlaczego PiSowi udało się poprawić dzietność w tak słabym stopniu? Bo pieniądze to nie wszytko. Co z tego, że dali ludziom kasę, jak jednocześnie zabrali ją ze szkół, przedszkoli czy szpitali. Do tego zaczęli ograniczać swobody obywatelskie. Ograniczać dostęp matkom do podstawowych badań płodów. Zaczęli coraz bardziej ograniczać możliwość aborcji, nawet za cenę życia kobiet! To absurd, który sprawia, że kobiety naprawdę zaczęły bać się zachodzić w ciążę! Moje spostrzeżenia (chodzi głównie o Polską demografię) na ten temat są takie: Dawniej, gdy medycyna stała na niskim poziomie, umierało bardzo dużo dzieci (czasami kobieta rodziła 8-10 dzieci, a do dorosłości dożywało 2-3). Aborcje prawie nie były robione. Przetrwały tylko najzdrowsze i najmocniejsze dzieci. Śmierć dzieci była powszechna. Ludzie godzili się z tą sytuacją, bo nie mieli innego wyjścia. Ale wiedzieli też, że jeśli urodzi się dziecko kalekie, to nie przeżyje. Nie czuli więc też strachu, że całe życie będą musieli opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem. Takie sytuacje zdarzały się rzadko. Ludzie żyli we wspólnotach wielorodzinnych i wielopokoleniowych. Wiedzieli, że w razie problemów mogą liczyć na pomoc. Obecnie medycyna stoi na tak wysokim poziomie, że możliwe jest utrzymanie przy życiu nawet bardzo chorych dzieci. Jednak ich utrzymywanie przy życiu zwykle jest bardzo kosztowne. (a wg mnie czasami nawet nieetyczne, a bywa, że wręcz barbarzyńskie) Ale medycyna obecnie pozwala też zwykle wykryć i usunąć ciążę, która nie daje szans na urodzenie zdrowego dziecka. Jeśli ogranicza się kobietom możliwość zbadania płodu i możliwość decydowania o tym, co począć z wadliwym płodem, to w kobietach (ale też w mężczyznach) narasta strach. (Do tego dochodzi „nakaz” rodzenia dzieci z gwałtów). Widmo takich sytuacji jest dla wielu rodzin trudne do zaakceptowania. Do tego brak jest ze strony państwa należytej pomocy dla rodzin opiekujących się niepełnosprawnymi osobami. Państwo nie chce brać na siebie tak dużych kosztów, więc rodziny są zostawiane samym sobie. To jest nie do zaakceptowania. W takich warunkach ludzie nie będą chcieli mieć dzieci. I nie pomogą w tym żadne 500+ czy 800+. Pary albo ograniczają możliwość posiadania potomstwa, albo uciekają za granicę, gdzie mają dostęp do nowoczesnej medycyny i lekarzy nie obciążonych prawnie i/lub religijnie. Dzietność Polek na emigracji jest dużo wyższa niż dzietność Polek w kraju. Tam gdzie kończy się liberalizm, a zaczyna zamordyzm, dzieci nie będzie. Jeśli to nie da polskim politykom nic do myślenia, to żadnej poprawy w tym względzie nie będzie. Potrzebna jest mądra polityka prorodzinna. Przede wszystkim możliwość decydowania Polaków o sobie (nie tylko kobiet). Inwestowanie w medycynę prenatalną. Dostęp do rzetelnej informacji medycznej. Dostęp do nowoczesnych leków zapobiegających niechcianej ciąży. Dostęp do nowoczesnych technik in-vitro. Inwestowanie w żłobki i przedszkola, aby rodzice mogli prowadzić życie zawodowe bez obaw o swoje dzieci. Inwestowanie w szkoły i zapewnienie dzieciom zdobywania rzetelnej wiedzy (a nie zabobonów i indoktrynacji). Rozwijanie programów pozaszkolnych dla dzieci i młodzieży. Dofinansowywanie i rozwijanie ośrodków pomocy społecznej, nastawionej na pomoc rodzinom, które z różnych powodów znalazły się w trudnej sytuacji. Dawanie kasy do ręki mobilizuje jedynie ludzi pazernych i leniwych. To jest droga donikąd. Dzieci to nie przedmioty. „Kupowanie” dzieci przez państwo to proceder wg mnie wręcz obrzydliwy. To element korupcji politycznej, która przypomina mi handel ludźmi. To patologia, która nie ma nic wspólnego z pomaganiem. To patologia. Chyba jednak trochę ulało mi się tej oliwy do ognia i pewnie narażę się wielu ludziom, zwłaszcza ludziom „kultury” i „antylewactwa”, ale tematu już ciągnął nie będę. Z mojej strony EOT ⛔ więc nie będę odpowiadał na żadne cytowania.
  2. 2 punkty
    Chłopie, a raczej amebo intelektualna. Jak chcesz, aby cię nie obowiązywał 'zielony ład' to po prostu nie wnioskuj o dotacje pieniężne z 'zielonego ładu' - wtedy możesz sobie robić co chcesz na swoim polu. Proste? Bardzo proste.
  3. 2 punkty
    Jak wyjdziesz, to nikt tego zagwarantuje. Brytole plują sobie w brodę już od dłuższego czasu, choć propaganda tam ciągle pisowska W ogóle, to jeśli chcecie wychodzić, to droga wolna (może Madagaskar?), nie zabraniam, ale ja zostaję TU, w EUROPIE. MAĆ!!! P.S. Polska i Szwajcaria? Nie lepiej porównać z Wybrzeżem Kości Słoniowej?
  4. 1 punkt
    Działalność człowieka zmienia planetę na wiele sposobów, a jednym z efektów tej zmiany jest bardzo szybki spadek populacji owadów. Specjaliści mówią, że mamy do czynienia z szóstym wymieraniem i próbują określić przyczynę tego zjawiska. Naukowcy z Instytutu im. Maxa Plancka w Jenie zauważyli, że w obecności zbyt dużego stężenia ozonu – takiego jakie występuje w wielu miejscach podczas gorących letnich dni – dochodzi do zniszczenia feromonów muszek owocowych, co znacząco zakłóca ich cykl rozrodczy. Zaczynają rozmnażać się międzygatunkowo lub próbują zapładniać przedstawiciela własnej płci. Niszczenie habitatów, intensywne rolnictwo, używanie pestycydów czy zanieczyszczenie światłem to jedne z wielu przyczyn szybkiego spadku liczby owadów. Rosnąca ilość CO2 w powietrzu powoduje spadek wartości odżywczych roślin, co przyczynia się do spadku liczebności wielu gatunków prostoskrzydłych (np. koniki polne). Liczebność owadów zmniejsza się od dziesięcioleci, a szczególnie zła sytuacja panuje w Europie. Teraz dowiadujemy się, że problemem może być też ozon, którego naturalna produkcja rośnie wraz ze wzrostem temperatury. Nanji Jiang, Bill Hansson i Markus Knaden już wcześniej dowiedli, że ozon rozrywa wiązania pomiędzy atomami węgla, które znajdują się w większości owadzich feromonów. Wskutek tego samce muszek owocowych nie są w stanie odróżnić samicy od innego samca i próbują rozmnażać się z obiema płciami. Podczas swoich najnowszych badań naukowcy postanowili sprawdzić, czy poprzez niszczenie feromonów ozon nie powoduje przypadkiem, że dochodzi do krzyżowania się gatunków. Chcieliśmy sprawdzić, czy zwiększony poziom ozonu nie znosi granic międzygatunkowych i jaki jest wpływ możliwej hybrydyzacji. Z wcześniejszych eksperymentów wiemy, że ozon może silnie zaburzyć wybór partnera przez samce. Nasze obecne badania wykazały, że nawet w obecności lekko podwyższonych poziomów ozonu, które obecnie powszechnie występują w wielu miejscach na Ziemi, dochodzi do łączenia się muszek z blisko spokrewnionymi gatunkami, co może przyczyniać się do spadku populacji owadów, gdyż takie hybrydowe potomstwo jest bezpłodne, mówi Nanji Jiang. Podczas eksperymentów naukowcy wykorzystali cztery gatunku z rodzaju Drosophila. Drosophila melanogaster oraz Drosophila simulans to gatunki kosmopolityczne, występujące na całym świecie. Z kolei Drosophila secheillia i Drosophila mauritiana są endemiczne dla wysp – odpowiednio – Seszeli i Mauritiusu. Gatunki te używają bardzo podobnych feromonów, ale każdy miesza je w specyficzny dla siebie sposób. Naukowcy przez dwie godziny wystawili muszki na działanie takich stężeń ozonu, jakie panują w miastach w bardzo upalne dni. Następnie samice miały okazję wybrać samce – z własnego i obcego gatunku – z którymi się rozmnożą. Po kilku godzinach samice oddzielono od samców i pozwolono im złożyć jajka. Uczeni przyjrzeli się młodym, które wykluły się z jaj i stwierdzili, że przy podwyższonym stężeniu ozonu znacznie częściej dochodzi do hybrydyzacji i pojawienia się bezpłodnego potomstwa, niż przy standardowych poziomach tego gazu. Wyniki badań zaskoczyły naukowców. Spodziewali się nieco większego odsetka hybrydyzacji, ale nie aż tak dużego, jak zaobserwowany. Muszki owocówki polegają bowiem nie tylko na feromonach, ale również odróżniają swój gatunek na podstawie specyficznego brzęczenia skrzydeł oraz wskazówek wizualnych. Byliśmy zaskoczeni, że w podwyższonym stężeniu ozonu niektóre samice były całkowicie niezdolne do odróżnienia samców własnego gatunku pomimo istniejących wskazówek dźwiękowych i wizualnych, mówi Bill Hansson. Owad kierują się zapachem nie tylko podczas wybierania partnera. Używają feromonów do komunikacji, ostrzegania się o niebezpieczeństwie, owady społeczne – jak mrówki – wykorzystują feromony do nawigowania w otoczeniu czy rozpoznawania mrówek z tego samego gniazda. Wiele z tych feromonów zawiera podwójne wiązania pomiędzy atomami węgla. Autorzy badań obawiają się, że coraz częstsze upalne dni i związane z tym zwiększone stężenie ozonu, mogą zaburzyć komunikację pomiędzy owadami. Planują więc przeprowadzenie kolejnych eksperymentów. Chcą się przyjrzeć, między innymi, mrówkom. « powrót do artykułu
  5. 1 punkt
    Już w najbliższy piątek 19 kwietnia w Narodowym Centrum Badań Jądrowych w Otwocku-Świerku odbędzie się Seminarium Finałowe kończące XIX edycję konkursu Fizyczne Ścieżki. Konkurs przeznaczony jest dla uczniów szkół ponadpodstawowych oraz 7 i 8 klas szkół podstawowych. W odróżnieniu od konkursów przedmiotowych i olimpiad Fizyczne Ścieżki to konkurs prac zaproponowanych przez uczniów. Konkurs odbywa się pod honorowym patronatem Ministra Nauki oraz Ministra Edukacji, a jego organizatorami są Narodowe Centrum Badań Jądrowych oraz Instytut Fizyki Polskiej Akademii Nauk. W tym roku na Konkurs zgłoszono 111 prac w trzech kategoriach: Praca Naukowa (29 prac), Pokaz Zjawiska Fizycznego (25 prac), Esej (57 prac). Spośród nich jury Konkursu wybrało najciekawsze, które będą prezentowane przez uczniów na tegorocznym Seminarium Finałowym. Po krótkiej prezentacji odbędzie się dyskusja, w trakcie której uczniowie odpowiadają na pytania jurorów. Po prezentacji i rozmowach z każdym z finalistów Jury Konkursu wyłoni najlepsze prace w trzech kategoriach finałowych, przyznając nagrody i wyróżnienia. Fundatorem nagród głównych są NCBJ, IF PAN a od kilku lat stypendia laureatom funduje Marszałek Województwa Mazowieckiego. Ponadto, wybrani laureaci Konkursu otrzymują tygodniowe staże w ośrodkach badawczych w Polsce (NCBJ, IF PAN), jak również bezwarunkowy wstęp na wybrane uczelnie wyższe (dotyczy wybranych kierunków na Uniwersytecie w Białymstoku, Uniwersytecie Jagiellońskim, Uniwersytecie Warszawskim i Politechnice Świętokrzyskiej) lub – w przypadku Politechniki Warszawskiej – maksymalnej ilość punktów z fizyki (bez względu na ocenę maturalną z tego przedmiotu) w rekrutacji na studia. XIX edycja Konkursu realizowana jest w ramach projektu „Organizacja XIX i XX edycji ogólnopolskiego konkursu fizycznego Fizyczne Ścieżki”. Projekt dofinansowany jest ze środków budżetu państwa, przyznanych przez Ministra Edukacji i Nauki w ramach Programu Społeczna Odpowiedzialność Nauki II. Szczegółowe informacje na temat Konkursu można znaleźć na stronie internetowej: fizycznesciezki.pl. « powrót do artykułu
  6. 1 punkt
    W materiałach ferromagnetycznych spiny grup elektronów zwrócone są w tym samym kierunku. Dotyczy to jednak poszczególnych regionów (domen magnetycznych), spiny pomiędzy domenami nie są uzgodnione. Wszystko się zmienia w obecności pola magnetycznego. Wówczas spiny wszystkich domen ustawiają się w tym samym kierunku. Zjawisko to nie zachodzi jednak jednocześnie, a przypomina lawinę, w której jedne domeny wpływają na drugie, aż ułożą się w tym samym kierunku. Istnienie takiej lawiny w magnesach zostało po raz pierwszy wykazane przez fizyka Heinricha Barkhausena w 1919 roku. Nawinął on cewkę na materiał o właściwościach magnetycznych i podłączył ją do głośnika. Wykazał, że zmiany magnetyzmu ujawniają się w postaci trzeszczącego dźwięku. Zjawisko to zostało nazwane szumem Barkhausena. Teraz naukowcy z Caltechu (California Institute of Technology) oraz University of British Columbia wykazali, że szum Barkhausena można zarejestrować nie tylko metodami klasycznymi, ale wykorzystując zjawiska z dziedziny mechaniki kwantowej. Ich osiągnięcie może znaleźć zastosowanie w budowie kwantowych czujników i innych urządzeń elektronicznych. Szum Barkhausena to wynik grupowego przełączania się malutkich magnesów. Przeprowadziliśmy ten sam eksperyment, który pokazywano wiele razy, ale wykorzystaliśmy w tym celu materiał kwantowy. Widzimy tutaj efekty kwantowe prowadzące do zmian w skali makroskopowej, wyjaśnia główny autor artykułu, Christopher Simon z Caltechu. Na gruncie fizyki klasycznej wspomniane przełączanie odbywa się dzięki temu, że cząsteczki chwilowo uzyskują wystarczająco dużo energii, by przeskoczyć ponad barierą potencjału. Amerykańsko-kanadyjski zespół wykazał właśnie, że zmiana kierunku spinów domen magnetycznych może dokonać się również za pomocą zjawiska kwantowego tunelowania. W procesie tym cząsteczki przedostają się na drugą stronę bariery potencjału, nie przeskakując nad nią. Naukowcy porównują to do piłeczki golfowej, która by znaleźć się po drugiej stronie wzgórza nie musiałaby przelatywać nad jego szczytem. W świecie kwantowym piłeczka nie musi przedostawać się nad wzgórzem, gdyż jest falą i jej część już jest po drugiej stronie wzgórza, dodaje Simon. Naukowcy wykorzystali fluorek litowo-holmowo-itrowy (LiHoxY1−xF4) schłodzony do temperatur od 90 mK do 580 mK (od 15 do 95 procent temperatury Curie). Wokół ferromagnetyka owinięto cewkę, włączyli pole magnetyczne i obserwowali krótkie skoki napięcia. Skoki te pokazywały, kiedy domeny zmieniały orientację spinu. Seria takich skoków napięcia to właśnie szum Barkhausena. Analizując go uczeni wykazali, że zmiana spinów miała miejsce również bez obecności zjawisk klasycznych i dowiedli, że odpowiedzialne były zjawiska kwantowe. « powrót do artykułu
  7. 1 punkt
    Jak to jest, że jak ktoś jest złapany w Polsce za szpiegostwo na rzecz Rosji to najczęściej ma legitymacje Konfederacji?
  8. 1 punkt
    We wrześniu bieżącego roku wystartuje wyjątkowa misja Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jej celem jest zademonstrowanie technologii precyzyjnych lotów w formacji, w celu generowania sztucznego zaćmienia Słońca na potrzeby badania jego korony. Jeśli misja się powiedzie, zyskamy nie tylko świetne narzędzie do badania atmosfery naszej gwiazdy, ale również technologię, która pozwoli na prowadzenie jeszcze bardziej ambitnych przedsięwzięć związanych z precyzyjnie pozycjonowanymi formacjami pojazdów w przestrzeni kosmicznej. Misja Proba-3 będzie składała się z dwóch pojazdów – Coronograph i Occulter. Zostaną one umieszczone na eliptycznej orbicie (apogeum 60 530 km, perygeum 600 km) wokół naszej planety. I stamtąd będą badały Słońce. Oba pojazdy będą przemieszczały się w odległości 144 metrów od siebie, pracując jak jedno wielkie urządzenie. Occulter będzie zasłaniał gwiazdę, dzięki czemu Coronograph zyska możliwość badania jej korony. Zaćmienia Słońca to okazja do prowadzenia wielu badań. To właśnie podczas całkowitego zaćmienia, które miało miejsce w 1868 roku w Indiach, francuski astronom odkrył hel w chromosferze Słońca, a podczas zaćmienia w 1919 roku Dyson i Eddington przeprowadzili jeden z pierwszych testów ogólnej teorii względności Einsteina, badając – z Sobral w Brazylii i Wyspy Książęcej w Afryce Zachodniej – różnice w ugięciu światła odległych gwiazd w polu grawitacyjnym Słońca. Skoro więc zaćmienia są tak przydatne dla nauki, dlaczego nie wywołać sztucznego zaćmienia na potrzeby konkretnego instrumentu naukowego? Robi się to od dawna, a teraz ESA spróbuje tej sztuki za pomocą pojazdów latających w formacji. Osiągnięcie tego będzie niezwykle trudne, gdyż najmniejsze odchylenie od wymaganych parametrów spowoduje, że eksperyment się nie uda. Prace nad misją były niezwykle długotrwałe. Podjęło się ich konsorcjum mniejszych państw członkowskich ESA pod kierunkiem Hiszpanii i Belgii, wyjaśnia Dietmar Pilz, dyrektor ds. technologii, inżynierii i jakości ESA. Pomysł na precyzyjne wywołanie sztucznego zaćmienia przez dwa pojazdy w kosmosie nie jest nowy. Próbowano tego już podczas programu Sojuz-Apollo. Celem Probe-3 jest rutynowe przesłanianie Słońca jednorazowo nawet przez 6 godzin w czasie pełnego okrążenia Ziemi, które będzie trwało 19 godzin i 36 minut. Korona słoneczna to bardzo interesujący obszar. Jest ona znacznie cieplejsza (ma ponad 1 milion stopni Celsjusza) niż powierzchnia Słońca (5500 stopni C), powstają w niej wiatry słoneczne, odpowiada za pogodę kosmiczną, to w niej rodzą się koronalne wyrzuty masy. Naukowcy badają ją zarówno z powodów czysto akademickich, jak i praktycznych. Pogoda kosmiczna i wyrzuty masy mają w końcu praktyczny wpływ na nasze życie. Koronę słoneczną bada się za pomocą wyspecjalizowanych teleskopów (koronografów) – zarówno naziemnych jak i kosmicznych – wykorzystujących zamontowane na nich specjalne osłony. Ich efektywność jest jednak ograniczona, gdyż do koronografu dociera rozproszone światło przedostające się przy krawędziach przesłony. Jednym ze sposobów na poradzenie sobie z tym problemem jest znaczne odsunięcie przesłony od koronografu. Oba urządzenia muszą znajdować się w bardzo precyzyjnie ustalonej odległości. Misja Proba-3 będzie ją utrzymywała dzięki technologii nawigacji satelitarnej, radiowej komunikacji pomiędzy oboma pojazdami, kamerom rozpoznającym obraz oraz promieniowi lasera odbijanemu między koronografem a przesłoną. « powrót do artykułu
  9. 1 punkt
    Tymczasem jeszcze nie i było to wiadomo raczej od dawna. Chodzi raczej o to, czy latem dziennie będziemy padać w tysiącach, dziesiątkach tysięcy, czy może setkach tysięcy.Chodzi również o to jak szybka będzie migracja klimatyczna - zbudujemy MUR (już nie CZY) który wytrzyma, czy nie wytrzyma (moim zdaniem i tak nie, bo cytując klasyka: nie ma takiej rury...).
  10. 1 punkt
    Są dwa rodzaje czasu w filozofii greckiej, Kronos/Chronos i Aion (+Kairos). Regres ad infinitum w czasie chronos nie wyklucza wyjścia poza ten czas w aion. Czas to liczba, 4 wymiar. Jest też tzw. przestrzeń czasu zerowego. Czuje się jakbym rozmawiał z kimś w rodzaju: ten kto krzyczy ma rację. To kojarzy mi się z kartezjańską teorią prawdy tzw. parezją, która polegała na tym, że wychodził człowiek który był autorytetem moralnym i wygłaszał swoje poglądy na jakimś podwyższeniu (tej metody używa też Jezus w Biblii, "wychodzi do ludzi i przemawia do nich parezją"). Warunkiem jest to, że Jezus był prorokiem a inni którzy używali tej cnoty/teorii prawdy to kynicy. Ludzie od Diogenesa z Synopy czy Sokratesa z Aten. Ta metoda sokratejska jest używana przez Chrystusa. Występuje tam też w Biblii podział na logikę dwuwartościową, ale to nie na ten wątek. Tak czasoprzestrzeń jest to po prostu opisany przez Einsteina czy Carla Sagana składający się z 4 wymiarów liniowych taki rodzaj przestrzeni. Naprawdę ja to wszystko już dawno czytałem np. u Berkeleya.
  11. 1 punkt
    Jak i tego, że można zrobić zdjęcie czarnej dziury. To powszechny w świecie pop-naukowym skrót myślowy, który również mi się nie podoba, ale przecież (chyba) wiesz doskonale o co chodzi... Jeśli nie, to zobacz: Co do kuli/sfery to nie byłbym tak stanowczy. P.S. Mariusz: krawędź Sgr A* to chyba faktycznie przesada...
  12. 1 punkt
    Jesteś współodpowiedzialny za zniszczenie tego kraju, złodziejstwo (ostatnio wyszła kolejna afera, że ukradliście 1,6 mld zł - nie miliona, ale miliarda), kary unijne itd. Jesteście niereformowalni, dlatego jedynym ratunkiem w obecnym układzie jest powsadzanie do kicia całej tej sekty. Generalnie powinno wam się odebrać prawo głosu.
  13. 1 punkt
    Wbrew temu, co możemy usłyszeć od każdego matematyka, liczby pierwsze można przewidzieć, twierdzą naukowcy z City University of Hong Kong oraz North Carolina State University w USA. Przez tysiące lat – a pierwszym zachowanym studium liczb pierwszych są prace Euklidesa – uważano, że liczby takie pojawiają się przypadkowo, nie można z góry przewidzieć, jaka liczba będzie kolejną liczbą pierwszą. Dlatego też Way Kuo, jeden z autorów najnowszych badań, nazywa je rewolucyjnymi na polu teorii liczb pierwszych. Liczby pierwsze to liczby naturalne większe od 1, które bez reszty dzielą się tylko przez siebie same i przez 1. Kuo i jego koledzy, Han-Lin Li oraz Shu-Cherng Fang poinformowali o stworzeniu tablicy okresowej liczb pierwszych (PTP – Periodic Table of Primes). To metoda dokładnego i szybkiego przewidzenia, w którym miejscu pojawią się liczby pierwsze, mówi Kuo. PTP może zostać wykorzystana między innymi do faktoryzacji (rozkładu na czynniki) liczb całkowitych, identyfikowania liczb bliźniaczych – czyli dwóch liczb pierwszych, których różnica wynosi 2, przewidywania całkowitej liczby liczb pierwszych czy liczb bliźniaczych w konkretnym przedziale liczb. PTP może mieć olbrzymie znaczenie na polu bezpieczeństwa, gdyż liczby pierwsze są podstawą współczesnej kryptografii i bezpiecznego przesyłania danych. Artykuł The Periodic Table of Primes został opublikowany na łamach SSRN Electronic Journal. Dzięki temu każdy może się z nim zapoznać. Pozostaje pytanie, ile osób jest w stanie go zrozumieć, zatem jak długo potrwa weryfikacja i ewentualne potwierdzenie bądź odrzucenie PTP. « powrót do artykułu
  14. 1 punkt
    Tutaj znowu mamy problem definicji. Czy husaria była jazdą ciężkozbrojną? W sensie podstawowej taktyki, natarcia przy użyciu kopii, masy i szybkości przełamania, to i owszem. Choć i nie zawsze tak działała, a zdarzało się, że była używana do zadań pościgowo-zwiadowczych, zwłaszcza jej bardziej uboga część - litewska. Ale nie w sensie cięzkości uzbrojenia. Masa uzbrojenia tak ochronnego jak i zaczepnego nie była wyższa od regulaminowego oporządzenia ułanów z I poł. XX stulecia. W czasach największej świetności husrarii, czasów Kircholmu, Kłuszyna, zbroje typu 3/4 ciężkozbrojnych kirasjerów habsburskich, potrafiły ważyć nawet 65 kg (przy masie kirysów husraskich rzędu 14-18 kg) i były wówczas szczytem płatnerskiej sztuki. Takie zbroje wytrzymywały strzał z bliskiej odległości z ciężkiego muszkietu, ponoć nawet z przyłożenia. Kosztem był ogromny ciężar i znaczne ograniczenie mobilności. Pod tym względem uzbrojenie husarskie były idealnym połączeniem ochrony pancernej z mobilnością. Czy w II poł XVII w. to były jednostki elitarne? Załamanie się gospodarki RON w poł XVII w., ogromny koszt wystawienia pocztu husarskiego ( przede wszystkim dobór koni) spowodował potężny kryzys tej formacji. W chwili największej słabości RON, w czasach Potopu, ta formacja pod kątem liczebności stanowiła wręcz margines. Renesans formacji przypadł za czasów Sobieskiego, ale też i z powodu odgórnego działania czyli "pohusarzenia" wielu chorągwi pancernych. To i tak był cień dawnej husraii, gdzie za Batorego czy Zygmunta III w kawalerii, 80 % to była husraria. Wszystko się jako tako kręciło za rządów Sobieskiego czy póżniej hetmana Jabłonowskiego. Koniec XVII w, dosyć gwałtowny upadek polskiej państwowości a za tym i wojskowości, to był kolejny regres husarii. Zawsze mnie to zastanawiało skąd ten dosyć gwałtowny zanik wartości tej formacji, która w XVIII w. nie stanowiła nawet cienia poprzednich pokoleń husraii? Główna odpowiedż to chyba zanik ogólnowojskowych cech formacji. Regres zawodowej służby oficerskiej (wzrost znaczenia towarzyszy sowitych), klientelizm, ale też zanik ćwiczeń ogólnowojskowych. Wimmer podawał, że jeszcze w latach 90-tych XVII, każda chorągiew wiosną spotykała się ćwiczeniach ogólno-kompanijnych (w chorągwii), gdzie ćwiczono to co stanowiło clue formacji czyli działania wspólne w chorągwi - zwroty całą formacją, natarcie, rozejście sie, pościg etc.... Nieoceniony J. Kitowicz, który husaraię znał z osobistych obserwacji, z poł. XVIII, rzeczywiście oceniał ją jako elitarną. Każdy towarzysz husarski, był "równy genarałowi" wojsk cudzoziemskie autoramentu i miał wolny wstęp na królewskie komnaty. Każdy, który miał odpowiednie urodzenie i szkatułę....Bez żadnej wartości bojowej. Stało to w sprzeczności np. w stosunku do życiorysu naszego trybuna ludowego, Czarnieckiego. Ten wieloletni husarz zaczynał służbę jeszcze jako żołnierz "lisowskiego zabytku", czyli dawny lisowczyk, których Kobyliński nazwał "komandosami XVII W. ". Taki był smutny koniec substratu naszego narodowego mitu.
  15. 1 punkt
    Zmierzyłeś, że promieniowanie tła wszędzie i kiedykolwiek ma taką samą wartość? Definicję ewolucji wszechświata można ograniczyć do prostego kryterium: zmiana relacji między stałymi kosmologicznymi. Reszta to cykle życie w ramach stadium ewolucyjnego. Upraszczając.
  16. 1 punkt
    Pełna zgoda, dlatego ochoczy aksjomat, że coś tam jest stałą wydaje się bezsensowne w kontekście analogicznej argumentacji co twoja tylko przytoczonej dla stałych. Natomiast zachwianie relacji po miedzy tzw. stałymi skutkowało by z automatu inną fizyką - czego nie można wykluczyć.
  17. 1 punkt
    Spokojnych Świąt Wielkanocnych. Dużo zdrowia, radości i odpoczynku. Ania, Jacek i Mariusz « powrót do artykułu
  18. 1 punkt
    HMS Tyger to niesamowity okręt. Blisko 100-letnia historia, która posłużyłaby na niejeden scenariusz filmowy, zwłaszcza z ostatnim, dramatycznym epizodem. Dziś przywykliśmy do obrazów wojen online, nawet z kamer go-pro z okopów (vide UA). Ale dziś obejrzeć bitwę morską, bezpośrednio - jest praktycznie niemożliwę, zwłaszcza, że wszystko odbywa się na dużych dystansach. Szczęście mieli więc mieszkańcy Kadyksu w 1674 r., którzy wylegli na brzeg aby obejrzeć bezpośrednie starcie pomiędzy wzmiankowanym HMS Tyger a holendarskim Shakerloo (okręt kaperski), który ostatecznie przegrał. Potyczka, a raczej pojedynek miał miejsce już po zakończeniu trzeciej wojny angielsko-francusko-holendrskiej. Kapitan Tigera zawinął do neuatralnego Kadyksu, napotykając przypadkowo holenderskie okręty. W konserwacji przebywał tam okręt flagowy Holandii pod dowództwem adm Evertsena, który nakazał (?), a może "zasugerował" d-cy Shakeloo, stoczenie honorowego pojedynku z Tigerem. Ostatecznie, słabiej uzbrojony holender przegrał, choc ponoć d-ca Tigera został lekko ranny. Ww obraz jest ciekawy, bo pomimo wielu jednostek pływających na obrazie, przedstawia tylko faktycznie dwa walczące ze sobą, w/w, okręty, w różnych, sukcesywnie po sobie następujących , manewrach. Ps. D-ca Tygera (Tigera) Harman, stał sie prawdziwym bohaterem ludowym. Jemu i załodze poświęcono, śpiewaną chętnie po tawernach w XVIII stuleciu pieśn "Farwell to Digby". Pokonany holendreski kaper, Shakerloo dał sie wcześniej Anglikom mocno we znaki.
  19. 1 punkt
    Szanowne (nieliczne) Koleżanki i (bardziej liczni) Koledzy spotykani na KW. Zapewne wszyscy doskonale wiemy jak wiele czyni KW przez tak niewielu i za tak niewiele. Nie znam rozliczeń KW, ale zapewne wszyscy domyślamy się, że Patroni i podobne inicjatywy nie przynoszą KW wystarczających środków do choćby tego, by KW miała ciemny motyw. Przyznam szczerze, że jestem całkowitym abnegatem w kwestiach które próbuję poruszyć, ale może jakaś oddolna akcja promocyjna? Kompletnie nie znam się w hasztagi (bo to nie moja bajka), ale może ktoś z Was ma jakiś pomysł? Więcej ludziów i kliknięć to samo dobro w końcu...
  20. 1 punkt
    Ale po co komu te piki demograficzne? Fetyszyzm ciągle rosnącej liczby ludności? Państwa powinny działać tak, by radzić sobie w zmieniającej się sytuacji demograficznej, a nie próbować jednego tylko sposobu - zwiększenia dzietności. Bo to i tak nie wyjdzie. Za to później politycy będą mogli rozłożyć ręce i stwierdzić "próbowaliśmy". Może i o to im właśnie chodzi. Bo łatwiej jest rzucić zasiłkiem, zyskać tani poklask i stwierdzić "próbowaliśmy", niż przemodelować cały system gospodarczy i opieki społecznej.
  21. 1 punkt
    Proponuje wziąć coś na uspokojenie i wyjść ze "swojej prawi..." oj, przepraszam, po prostu ze swojej bańki i przestać oskarżać o wszystkie nieszczęścia lewice. Proszę zerknąć jak "nielewicowe" zachodnie społeczeństwa sobie radzą. Nie radzą sobie? Och to na pewno winna jest lewica albo rowerzyści
  22. 1 punkt
    CERN ogłosił, że po raz pierwszy w czasie zderzenia protonów udało się zaobserwować, jak z dwóch fotonów powstały dwa taony. Przeprowadzenie badań możliwe było dzięki wyjątkowej precyzji detektora CMS. Jednocześnie wykonał on najbardziej precyzyjne pomiary anomalnego momentu magnetycznego taonów. Taon należy do leptonów, które – wraz z kwarkami – tworzą materię. Cząstka ta została odkryta pod koniec lat 70. XX wieku, a powiązane z nią neutrino – neutrino taonowe – zarejestrowano w roku 2000. Taony trudno jest badać, gdyż pozostają stabilne przez zaledwie 290x10-15 sekundy. Znacznie lepiej zbadane są dwa pozostałe leptony posiadające ładunek ujemny: elektron i mion. Dość dobrze rozumiemy ich momenty magnetyczne i anomalne momenty magnetyczne. Prawdę mówiąc, anomalny moment magnetyczny elektronu to jedna z najlepiej poznanych właściwości w fizyce cząstek. Idealnie zgadza się ona z Modelem Standardowym. Z kolei anomalny moment magnetyczny mionu jest jedną z najbardziej intensywnie badanych właściwości. W przypadku taonu, z powodu jego niezwykle krótkiego czasu życia, badanie tej cechy jest trudne. Dotychczasowe pomiary obarczone są bardzo dużym błędem. W czasie badań w akceleratorach naukowcy poszukują śladów wyjątkowego procesu, podczas którego dochodzi do interakcji dwóch fotonów, a w jej wyniku pojawiają się dwa taony. Następnie rozpadają się one na miony, elektrony lub piony posiadające ładunek elektryczny oraz neutrina. Dotychczas w eksperymentach ATLAS i CMS obserwowano takie zjawisko podczas zderzeń jąder ołowiu. Teraz dokonano pierwszej obserwacji podczas zderzeń protonów. Udało się odizolować to zdarzenie od innych. "To wyjątkowe osiągnięcie pozwoli na przeprowadzenie wielu przełomowych pomiarów", cieszy się Michael Pitt z zespołu analityków CMS. Od razu po zaobserwowaniu poszukiwanego wydarzenia naukowcy dokonali najbardziej precyzyjnych pomiarów anomalnego momentu magnetycznego taonów. W przyszłości z pewnością precyzja pomiaru zostanie poprawiona, ale obecne osiągnięcie pokazuje, jak ważną rzecz na polu fizyki cząstek udało się osiągnąć. W porównaniu z poprzednimi pomiarami margines błędu został zmniejszony aż 7-krotnie. To naprawdę ekscytujące, że w końcu możemy zbliżyć się do określenia podstawowych właściwości taonu", mówi Izaak Neuteling z zespołu analityków CMS. A jego kolega Xuelong Quin dodaje, że na poprawienie precyzji pomiarów trzeba było czekać ponad 20 lat. « powrót do artykułu
  23. 1 punkt
    No proszę - sam się pod gilotynę prawa podkłada. P.S. W systemie prawnym nie ma "tylko żeby go zwolnili z wojska" - jesteś przestępcą. P.S. Z ciekawości: ile tych dawek przyjąłeś "żeby"? Ed. To trochę smutne, że musiałeś zarabiać na takich usługach...
  24. 1 punkt
    Przy okazji tak z ciekawości, można prosić o jakąś dodatkową wskazówkę? Bo może Wilk się domyślił, ale ja ile razy się za to zabieram, to mi przychodzi do głowy coś w stylu "Ośrodek Monitorowania Zachowań Gnębienia Mniejszości w Niderlandach" (a dokładniej nie Niderlandach tylko pewnym innym kraju na literę N, który akurat z tym "gnębieniem" sobie całkiem zdrowo "poszalał" w ub. wieku z inspiracji pewnego austriackiego malarza). W każdym razie tak czy siak, ewidentnie pudło...
  25. 1 punkt
    Teraz ja pass-uję :-) ...był kiedyś (całkiem niedawno, nie minęło chyba 200lat) pewien profesor, Dyrektor Towarzystwa Astronomicznego, ktory przeszedł do histori nie swoimi odkryciami lecz zdaniem: "Nie ma żadnych kamieni spadających z nieba! Nawet gdyby taki kamień spadł mi pod nogi i nawet gdybym musiał przyznać, że to widzę, to musiałbym dodać, że i tak w to nie wierzę!!!" :-) Ja tez uważam, że na pewne ograniczenia Dobromir nie znajdzie leku.
  26. 1 punkt
    W pewnym sensie to nie jest prawda, splątane atomy nie przesyłają informacji pomiędzy sobą. Przede wszystkim nie dałoby się ustalić co jest źródłem a co odbiornikiem, relacja przyczynowo skutkowa nie jest określona. Z drugiej strony mamy coś takiego: https://en.wikipedia.org/wiki/ER%3DEPR Bardzo chętnie dowiem się, jak poznać wiek cząsteczki Więzienia są pełne 150% a nawet 200% mężczyzn.
  27. 0 punktów
    Swoją drogą taka wizualizacja wektorów wydostających się z CZ to przeczy modelowi CZ. Poza tym, tam musi być dipol ogólnie w tych polach magnetyczych i jakby nie patrzeć to bez problemu pole wydostaje się z horyzontu zdarzeń. CZ to jedna wielka ściema z domieszką pobożnych życzeń.
  28. 0 punktów
  29. 0 punktów
    Ok. Chromodynamika kwantowa - dajesz (na początek...). Tak Doskonale o tym wiem Ty za to orbitujesz naprawdę nie wiem po czym, ale polecam - ODSTAW TO! Kompletnie mylisz pojęcia, choć coś tam bez zrozumienia przeczytałeś... Fałsz => prawda to prawda, przykro mi (doucz się o logicznej implikacji).
  30. 0 punktów
    Zmiany klimatu będą korzystne dla Polski - Forum Polskiej Gospodarki (fpg24.pl) "Z raportu wynika, że w scenariuszu umiarkowanych zmian klimatu Polska w dochodach z pracy odniesie największe korzyści, zyskując 3 proc., a w tzw. scenariuszu dotkliwym zyska 2,1 proc. Mało tego, Polska, obok Irlandii i Estonii, jest krajem, który w scenariuszu znaczących zmian klimatycznych doświadczy mniejszej liczby poważnych powodzi w porównaniu z przeszłością. " Tutaj wielu bojownikom o niższą temperaturę życzę powodzenia. Stać mnie na to bo nie przepadam za nimi i efekt może być tylko jeden. Przegrają. Chyba że pojadą do Chin i swoimi własnymi płucami wbrew biologii pochłoną chińską emisję. I nie tylko do Chin muszą jechać ale w zasadzie w dowolne miejsce poza unią Więc śmiało, trzeba jechać i walczyć z emisją. Zdjęcie z innego artykułu.
  31. 0 punktów
    Bezsensowne przewidywania to jedno. A dużo większa dzietność ludów afrykańskich i azjatyckich niż europejskich i płn-amerykańskich to drugie. I TO JEST FAKT. Czy dzietność będzie wnosić 1,2 czy 1,4 - nie ma tu znaczenia! Wszelkie przemądrzałe dywagacje ludzików nie rozumiejących co to jest "linia trendu" można wyrzucić do kosza. Mamy FAKT drastycznego spadku procentu populacji europejskiej na świecie - a więc ogromnej presji pozostałych obszarów. Presji imigracyjnej. Czeka nas wzrost tej presji. Gigantyczny. To zagrożenie dla istnienia cywilizacji europejskiej w tym kultury polskiej. Pytanie co z tym zrobić zależy od trafnej odpowiedzi na wskazanie przyczyn niskiej dzietności w Polsce. Niestety w zasadzie wszelkie analizy w tym temacie to jedno wielkie bicie piany i promowanie szalonych wyssanych z palca konfabulacji lewackich, feministycznych, genderowych itp. A to właśnie ta nowoczesne "pseudo-kultura" lewacka odpowiada za atomizację społeczną, ogromny wzrosty nacisku na odpowiedzialność samotnych osób, rozbijanie komórek społecznych, wsparcia międzypokoloniowego itp. Jedyną realną formą obrony przed przyszłym atakiem cywilizacyjnym jest walka z lewacką pseudokulturą, obojętnością społeczną, parciem na osobisty sukces.
  32. 0 punktów
    Ja również, ale jeszcze mocniej popieram wysiłki amerykańskiego podatnika w zwalczaniu uzależnień typu fentanyl.
  33. 0 punktów
    To une mierzo, a nie jo! A właściwie nie mierzą, tylko liczą na robalach OTW. Nie mam teraz czasu, jutro spróbuję wrzucić linka. Ziarnko maku ugina przestrzeń, ugnie też diament, i to 1019 bardziej.
  34. -2 punktów
    A ile zarobili na grantach, żeby im wyszło co mialo wyjść. W latach 70 bylo oziębienie i mieliśmy wymrzeć. Ropa miala się skończyć już 20 lat temu i dziura ozonowa też miała nas wykończyć. Te nałkofce są tacy sami jak ci co wyliczyli z kalendarza Majów koniec świata w 2012.
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...